Skocz do zawartości
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
7 minut temu, daro napisał(a):

Nie wiem za bardzo o co Ci chodzi . Prof. Wojke badał nasienie matek pszczelich z trutowiska i 30 % pochodziło od trutni rzekomo mających unasiennić w czystości .  Izolacja dla trutowiska wynosiła 8 km .

 

Bo matki mają tendencję do latania do sąsiadów, żeby uniknąć inbredu, nawet 15 km. Ale nadal to są sąsiedzi, a nie trutnie z odległości 60km.

Opublikowano
23 godziny temu, michal79 napisał(a):

Bo matki mają tendencję do latania do sąsiadów,

Dziad swoje a baba swoje . Strzyżone a nie bo golone.  Ja Ci napisałem że geny są jak fale na wodzie . Wrzucasz kwadratowe płytki a wychodzą okrągłe , a głupi zomowiec nadziwić się nie może . .. Nie ma żadnej lokalności .Lokalność to może być na Galapagos bo już nie w Australii , snuj swe teorie .

Opublikowano
13 godzin temu, daro napisał(a):

 Nie ma żadnej lokalności .Lokalność to może być na Galapagos bo już nie w Australii , snuj swe teorie .

 

Na Galapagos może być izolacja. 

W Zambrowie jest lokalność, choć oczywiście psują ją ludzie swoimi małymi ego. 

Opublikowano (edytowane)

... może jeszcze rozwinę te słowa "małe ego". 

Chodziło mi o to, że tok myślenia przebiega tak, że "sprowadzę sobie pszczoły zza siedmiu mórz, będzie moje pszczelarzenie lepsze niż do tej pory, a co z tymi pszczołami przywiozę w prezencie całej okolicy (odp. ich geny), to nieistotne. Ważne moje własne samopoczucie."

To miałem na myśli pisząc "swoje małe ego". 

 

Tymczasem, zmieniając temat, wtorkowy stymulator przemyśleń:

Jaki kraj i kiedy przyjął wobec odkrycia warrozy następującą strategię, i jakie były tego skutki:

 

- nie podejmujemy prób wytępienia i kwarantanny, już zbyt rozniesiona i obecna w populacji dzikich pszczół
- skupiamy się głównie na zbadaniu wpływu warrozy na dziką populację pszczół - aby sprawdzić, czy zwalczanie jej [przyp.: w innych krajach] było rzeczywiście konieczne, i czy wytworzy się naturalna tolerancja
- monitorujemy także wpływ na pszczoły w zarządzanych pasiekach
- dajemy dostęp do chemicznych środków zwalczania warrozy
- zachęcamy pszczelarzy do posiadania w pasiece populacji bez walki z warrozą, jak i ze zwalczaniem, aby było porównanie
- unikamy zabiegów na warrozę, chyba że jest to absolutnie konieczne
 
obrzn5n.png
Edytowane przez michal79
Opublikowano

Rezultaty strategii po kilku latach. Najpierw dzika populacja:

- nie wymarły, tylko niezbyt silne objawy tu i tam

- mało strat w rodzinach

- liczba roztoczy bardzo spadła po 3-4 latach w populacji jednego podgatunku

- w przypadku drugiego podgatunku obecnego w tym kraju roztocza spadły po 3-4 latach

- wytworzyła się naturalna tolerancja

nGa0Mr6.png

Opublikowano

W zarządzanych pasiekach pierwsze lata przebiegły gorzej.

- wystąpiły wszystkie objawy typowe dla warrozy - skrzydełka, syndrom pustego ula, martwe trutnie...

- liczne problemy z grzybicą wapienną czerwiu

- upadek wielu rodzin pszczelich i pasiek. Pszczelarze utracili 40% i więcej rodzin, wielu używało środków chemicznych na części z nich

WSshmGi.png

Opublikowano

Ale już w 10 lat po przybyciu warrozy

- już nie trzeba było używać chemii, żaden pszczelarz tego od około 2005go nie robił

- nadal parę kolonii dotkniętych problemem, ale zasadniczo - tolerujące warrozę

bzjFgnz.png

Opublikowano
W dniu 16.10.2023 o 10:09, michal79 napisał(a):

W Zambrowie jest lokalność, choć oczywiście psują ją ludzie swoimi małymi ego. 

Oj co jak co ale rzekomo mam wybujałe . Nie ma pszczoły lokalnej .

 

W dniu 17.10.2023 o 13:08, michal79 napisał(a):

Chodziło mi o to, że tok myślenia przebiega tak, że "sprowadzę sobie pszczoły zza siedmiu mórz, będzie moje pszczelarzenie lepsze niż do tej pory, a co z tymi pszczołami przywiozę w prezencie całej okolicy (odp. ich geny), to nieistotne. Ważne moje własne samopoczucie."

To co jest lokalna pszczoła ? Geny się rozchodzą . Ba są ludzie mianujący się hodowcami który piszą - sprowadziłem pszczołę eskimoskę i Afrykankę , i mam wiele innych ,jak się skrzyżują  to zobaczymy co wyjdzie . Chyba bukchwast maniowy . Wszędzie jest ten chwast  , 3 lata temu przyleciała rodzina , bo nie rójka , w pierwszy ciepły dzień kwietnia z warozą jak konie . Miała ciekawą cechę- żółte plamki na korpusie jak znaczona matki . No nie wszystkie .

 

7 godzin temu, michal79 napisał(a):

już nie trzeba było używać chemii

Ta . Mnie nauczyło życie nie wierzyć we wszystko co napisane . W Trybunie Ludu pisali że weszliśmy do 12 najbardziej rozwiniętego rolnictwa a braki szynki to wina wrednych rolników wycinających je wieprzkom przed skupem ..

Opublikowano (edytowane)
1 godzinę temu, daro napisał(a):

To co jest lokalna pszczoła ?

 

Pszczołę rodzimą łatwiej zdefiniować. To jest pszczoła zgodna z historycznym wzorcem opracowanym na podstawie zachowanych historycznych okazów pszczół. 

 

Pszczoła lokalna jest lokalna na tyle, na ile pozwalają warunki. 

Przykładowo na północy kraju wielu pszczelarzy ma pół na pół pszczoły AMM, i pszczoły kraińskie [1].

Jeśli uznać AMM (z pewnymi domieszkami) za pszczołę lokalną dla północy Polski, to jest obecna. Nie tylko dziko, ale i w wielu pasiekach bez wiedzy pszczelarzy.

Lokalność to nie jest, tak jak "rodzimość" sprawa zerojedynkowa, tylko pewne spektrum. Zresztą, tak samo jak z ludźmi.

 

[1]https://pasieka24.pl/index.php/pl-pl/pasieka-czasopismo-dla-pszczelarzy/247-pasieka-4-2023/3903-s-48-jakub-jaronski-pszczelarze-nie-lubia-pszczoly-apis-mellifera-mellifera-ale-moim-zdaniem-jej-nie-znaja-rozmowa-z-prof-adamem-tofilskim 

Edytowane przez michal79
  • 4 tygodnie później...
Opublikowano (edytowane)

Trzymał rodzinę na uboczu, bez zwalczania warrozy 3 lata, tylko zakładał i odbierał nadstawkę.

Na czwarty rok zrobił się "chciwy", rozbujał w ulu korpusowym, widząc dużo warrozy eksperyment przerwał i wrócił do kwaszenia jej.

Może wnioskiem z tego eksperymentu nie jest "trzymanie pszczół bez zwalczania warrozy nie popłaca", tylko "chciwość nie popłaca" ? :D

 

 

Edytowane przez michal79
Opublikowano

Zdumiewa mnie, jak wiele osób pakuje spore dawki chemii do swoich uli. Moim zdaniem robimy pszczółka „wilcza przysługe”  Moja pasieka jest samowystarczalna. Matki powstaja z najlepszych rodzin czyli tych po wielu latach na pasiece. Moim zdaniem dobijanie na sile "ostatniej" warozy nie ma sensu. Pszczoly musza nauczyc sie z nimi egzystowac i dawac sobie rade. 

  • Lubię 3
  • 4 miesiące temu...
Opublikowano

Moim skromnym zdaniem, wywiad z Anetą Strachecką jest to najlepsza część z dotychczasowej trylogii wywiadów "Varroaodpornych".

Warto posłuchać

 

 

 

Opublikowano
  • Profesor Anna Strachecka była u nas na VII Mazowieckiej Konferencji Pszczelarskiej i właśnie byłem na tym wykładzie o temacie "Ciało Tłuszczowe pszczoły jako centrum dowodzenia w organizmie pszczoły" ciekawy wykład żeby zrozumieć czy pszczoła jest w stanie sama zwalczyć pasożyta drogą ewolucji i wniosek był taki , że pasożyt zawsze będzie miał przewagę nad pszczołą , bo cykl rozmnażania warrozy jest wielokrotnie przeważający ilością populacji w roku ,  nad cyklem rozmnażania pszczoły i pszczoły po prostu nie mają szans z nadążeniem swoją ewolucją genetyczną na pasożytem żeby uodpornić się i zawsze będzie kilka kroków do przodu w porównaniu do pszczoły i pasożyt uderza właśnie w ciało tłuszczowe pszczoły , które jest takim centrum dowodzenia w ciele pszczoły i taka walka jest z góry skazana  na niepowodzenie dodatkowo jeszcze warroza roznosi choroby wirusowe które jeszcze potęgują zjawisko przewagi nabywania odporności wirusów drogą ewolucji , bo wirusy są jeszcze szybsze genetycznie. 
  • Szkoda Michał że nie zdecydowałeś się przyjechać na wykład Prof. Anety  Stracheckiej do Mińska Maz. a o tym pisałem w ubiegłym roku.
  • https://photos.app.goo.gl/TWBEa3NFaHpJoXtKA
  •  
  • Lubię 1
Opublikowano
4 godziny temu, Tadek11 napisał(a):
  • Profesor Anna Strachecka była u nas na VII Mazowieckiej Konferencji Pszczelarskiej i właśnie byłem na tym wykładzie o temacie "Ciało Tłuszczowe pszczoły jako centrum dowodzenia w organizmie pszczoły" ciekawy wykład żeby zrozumieć czy pszczoła jest w stanie sama zwalczyć pasożyta drogą ewolucji i wniosek był taki , że pasożyt zawsze będzie miał przewagę nad pszczołą , bo cykl rozmnażania warrozy jest wielokrotnie przeważający ilością populacji w roku ,  nad cyklem rozmnażania pszczoły i pszczoły po prostu nie mają szans z nadążeniem swoją ewolucją genetyczną na pasożytem żeby uodpornić się i zawsze będzie kilka kroków do przodu w porównaniu do pszczoły i pasożyt uderza właśnie w ciało tłuszczowe pszczoły , które jest takim centrum dowodzenia w ciele pszczoły i taka walka jest z góry skazana  na niepowodzenie dodatkowo jeszcze warroza roznosi choroby wirusowe które jeszcze potęgują zjawisko przewagi nabywania odporności wirusów drogą ewolucji , bo wirusy są jeszcze szybsze genetycznie. 
  • Szkoda Michał że nie zdecydowałeś się przyjechać na wykład Prof. Anety  Stracheckiej do Mińska Maz. a o tym pisałem w ubiegłym roku.
  • https://photos.app.goo.gl/TWBEa3NFaHpJoXtKA
  •  

 

Mnie w załączonym filmie cieszy to, co powiedziała pani prof. o tym, że stosowanie chemii prowadzi na manowce i sprowadzanie obcej krwi może prowadzić na manowce. I że trzeba wrócić do metod naturalnych. Warto posłuchać. 

 

A dzisiaj mój czas poświęciłem na podziwianie lotów przy ciężkim wietrze. Pszczoły latały b. szybko i z werwą nosiły pyłek. 

Tutaj rodzinka, która powstała w zeszłym roku. Jak widać żyją, cokolwiek w sobie mają, nie rozwodniło się i przezimowały, choć są z populacji 11tą zimę bez zwalczania warrozy. Najwyraźniej też nie pojechały na tą konferencję, gdzie było tłumaczone, że to niemożliwe.

 

yaGs1T3.png

 

 

  • Haha 1
Opublikowano
9 godzin temu, michal79 napisał(a):

choć są z populacji 11tą zimę bez zwalczania warrozy.

Nie obraź się  Michał  ale to zdjęcie powyżej właśnie  w moim odbiorze i pewnie Bogusia 👍 bo dał łapkę ,  oddaje sedno problemu nabywania odporności pszczoły nad warrozą bez pomocy człowieka  i skomentował bym je uwagą 

" Żyją  , ale co to za życie " 

Opublikowano (edytowane)
4 godziny temu, Tadek11 napisał(a):

Nie obraź się  Michał  ale to zdjęcie powyżej właśnie  w moim odbiorze i pewnie Bogusia 👍 bo dał łapkę ,  oddaje sedno problemu nabywania odporności pszczoły nad warrozą bez pomocy człowieka  i skomentował bym je uwagą 

" Żyją  , ale co to za życie " 

 

To w końcu źle żyją, czy to niemożliwe żeby żyły, bo warroza jest zawsze kilka kroków do przodu? Zdecyduj się proszę.

 

PS. Wszystkie Twoje pszczoły, jakie masz teraz w ulu, umrą z przepracowania w ciągu najbliższych 50 dni. Poza jedną. Większość pszczelarzy zresztą, tę jedną, co dwa lata rozgniata na klateczce, albo głowę dłutem ucina. Te nieliczne z tysięcy płci męskiej, co będą miały najwięcej szczęścia, umrą z powodu urwania siusiaka. Reszta z głodu. Weź proszę nie wyjeżdżaj mi tu z farmazonami i ckliwymi tekstami dla pensjonarek o "lekkim życiu" u pszczelarza - chemicznego truciciela warrozy.

 

Wesołych Świąt!

 

 

13pqavL.png

Edytowane przez michal79
Opublikowano
2 godziny temu, michal79 napisał(a):

umrą z powodu urwania siusiaka.

Nie wsadzaj to nie oberwą . Swoją drogą parafrazując Stuhra każdy pisać może .Podobnie jak z zielonym ładem , pobożne życzenia nie tworzą świata . Co do porównywania do swiniopasów bardziej mi lezy porównanie do dzieci . Jak Twoje dostaną robaków będziesz je leczył pestkami z dyni czy pójdziesz do lekarza ? A może będziesz wierzył że zwalcza same chorobę ? Tylko pszczół szkoda . Obrażać się możesz , prawda zawsze boli najbardziej. Matki sprzedawać będziesz ? Te cudowne .

Opublikowano (edytowane)
3 godziny temu, daro napisał(a):

Nie wsadzaj to nie oberwą . Swoją drogą parafrazując Stuhra każdy pisać może .Podobnie jak z zielonym ładem , pobożne życzenia nie tworzą świata . Co do porównywania do swiniopasów bardziej mi lezy porównanie do dzieci . Jak Twoje dostaną robaków będziesz je leczył pestkami z dyni czy pójdziesz do lekarza ? A może będziesz wierzył że zwalcza same chorobę ? Tylko pszczół szkoda . Obrażać się możesz , prawda zawsze boli najbardziej. Matki sprzedawać będziesz ? Te cudowne .

 

W kwestii porównywania gatunków, to ludzi leczymy, bo to ludzie. Są nam bliscy i zostali wyniesieni spośród świata zwierząt. Tylko u ludzi bezwzględnie liczy się każda minuta ich życia, od poczęcia do naturalnej śmierci. (natomiast nie na każde byle gó**o dzieci się na przykład szczepi, czy daje im antybiotyki z powodu byle kaszlu - o tym też mówi pani Strachecka).

 

Co do pszczół i innych zwierząt, to będą najlepszą wersją samych siebie dzięki swoim wrogom. Tak działa przyroda. Pszczoły ze wszystkich zwierząt gospodarskich są najbardziej częścią przyrody. I dlatego ciąży na nas odpowiedzialność, żeby nie zostawić ich większymi kalekami, niż je zastaliśmy. 

A już najgorsze, to czynić ze zwierzęcia kalekę w imię źle rozumianej miłości i opiekuńczości. 

Pszczoły muszą być jak antylopy, bo chemiczne zwalczanie lwów nic nie dało ostatnie 40 lat. Muszą umieć same nauczyć sobie radzić z lwami.

 

Na chwilę obecną nie podejmuję się sprzedaży matek. Sprzedaję co roku kilka nuków, jeśli mam nadwyżkę. Nuki powstają w następujący sposób:

1. Rodzina zimuje.

2. W maju zabieram matkę, dwie ramki pokarmu z obsiadającą pszczołą, plus jedną ramkę strząśniętej pszczoły (taka sztuczna rójka dostaje ul w nowym miejscu, oddalonym o >5km).

3. Macierzak, jeśli jest w odpowiedniej sile, produkuje mateczniki na kilku ramkach.

4. Jedną z ramek, z pszczołą obsiadającą, matecznikiem, plus ramka pokarmu, znowu zabieram z macierzaka i wywożę >5km.

5. Jeśli macierzakowi i tej "kopii bezpieczeństwa" odpali dobra matka, to czekam do wejścia tej drugiej na czwartą ramkę. I taką rodzinkę sprzedaję.

 

Zobaczymy jak będzie w tym roku. Jest już długa kolejka.

 

Edytowane przez michal79
Opublikowano
12 minut temu, michal79 napisał(a):

W kwestii porównywania gatunków, to ludzi leczymy, bo to ludzie

Nie prawda . Leczymy zwierzęta i to z obowiązku. Jest takie pojęcie dobrostan zwierząt . Jeśli np. krowa jest chora nieuleczalnie może być ubita z konieczności i zrobione hamburgery . Dodam bo jak sądzę  nie wiesz są choroby zwalczane z urzędu pod paragrafem . Nie straszę Ciebie, ale jakaś qwa może podiwanić Ciebie za nie leczenie zwierząt ( pszczół ) . Pszczoły nie antylopy bo te nie selekcjonuje szarlatan a przyroda pod postacią lwa który je zjada i jest częścią łańcucha pokarmowego . Jakbyś łapał i zjadał pszczoły to to była by selekcja a tak jest znęcanie .  Po prostu . Jest u nas powiedzenie że kiedyś Cygan odzwyczajał konia od jedzenia i mu się udało .Odzwyczaił by go od picia ale padł . Jak Ci pisałem wiesz tyle o biologi co ci tfurcy zielonego ,,ładu,, o realiach . Tacy jak Ty są zarazą której nie sposób wytępić a jedynie po cichu poleczyć co rok pszczoły aby dalej sobie marzenia snuli. 3 - 10 uli to 10 minut.  🤣 Tyle że Ty masz w du**e bo nie na karku twej latorośli siedzi królik i pije krew .Dla tego chcesz być incognito .😃

Opublikowano (edytowane)
50 minut temu, daro napisał(a):

Tacy jak Ty są zarazą

 

Takie poglądy są toksycznym epizodem w mentalności ludzi, którzy pod pozorem miłości i opieki, pomieszanej z pazernością, robią krzywdę kawałkowi przyrody, który dostali do gospodarowania. Na szczęście w pszczelarstwie mądrzejsi ludzie zdali sobie sprawę, że ta mentalność musi odejść.

PS. Paragrafy nie mówią, że pszczołom trzeba truć warrozę, zwalczać nosemę C. i nosemę A., zgnilec europejski, chorobę woreczkową czerwiu, grzybicę otorbielakową czerwiu, akarapidozę.

Wiele z tych chorób było kiedyś zwalczane z urzędu, ale jeszcze kumaci weterynarze końca PRLu, doszli do wniosku że to nie ma sensu. 

Został tylko zgnilec amerykański. Tu też uważam, że to w świetle badań naukowych robienie z pszczelarzy idiotów i niepotrzebna praca urzędnicza za nasze podatki.

 

PS.2: Pszczoły są zwierzęciem gospodarskim tylko w odniesieniu do przepisów o hodowli i zwalczaniu niektórych chorób. Nie ma wobec nich norm dobrostanu. 

 

PS.3: Gdyby takie normy wprowadzili, postuluję od razu 3 lata bezwzględnego pozbawienia wolności za niepodanie bananów na wiosnę. Bo tak.

Edytowane przez michal79
Opublikowano
4 minuty temu, michal79 napisał(a):

Takie poglądy są toksycznym epizodem w mentalności ludzi, którzy pod pozorem miłości i opieki, pomieszanej z pazernością, robią krzywdę kawałkowi przyrody, który dostali do gospodarowania. Na szczęście w pszczelarstwie mądrzejsi ludzie zdali sobie sprawę, że ta mentalność musi odejść.

Krzywdę to robisz TY . Ja o pszczoły dbam . Ja nim wziąłem się za tę dziedzinę przeczytałem to co mogłem . Ja jak zaczynałem miałem naoczny obraz co się dzieje jak waroza jest źle leczona . Bo lek który kupiłem przestał na nią już działać . Nie wiesz co to jest dobrostan zwierząt . Jeśli masz zwierzę i wiesz że jest chore Twym psim obowiązkiem jest je leczyć . Waroza jest chorobą pasożytniczą jak tasiemiec uzbrojony . Podobnie jak on zabija powoli żywiciela  . Najgorzej jak ludzie zostaną wykształceni ale zapominają w jakim kierunku i że tytuł Profesora ma jeszcze dopisek dziedziny . Miastowe brednie cała reszta , mi nikt nie dawał części przyrody ja jestem jej częścią . Dla mnie ekologia to nie czerwone bzdety a współzależności w otaczającym mnie świecie . Wiem jak pszczoły mogły by sobie poradzić z warozą same ale jest jedno ale . Ty tego nie rozumiesz . Ja kocham żonę ,dzieci a pszczoły lubię . To one zarobiły na siebie , wiele rzeczy bo o nie się troszczę jak o każde zwierzę będące pod moją opieką . Jednak rozumiem że śmierć jest rzeczą nieuchronną i nie ratuję na siłę tych skazanych na śmierć a pozwalam pomóc innym tę śmierć przyspieszając . Nie jesteś najmądrzejszy na świecie  bo ubliżasz innym . Jesteś ignorantem . Ja pszczoły czuję i rozumiem .

Opublikowano

Tak pro memoriam

Art. 1. 1. Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest
rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę

Opublikowano
9 minut temu, michal79 napisał(a):

Art. 2. 1. Ustawa reguluje postępowanie ze zwierzętami kręgowymi

 

Ja to wiem ale Ty czujesz się usprawiedliwiony ? Bo mnie ważniejszy jest sens preambuły .

Opublikowano (edytowane)
7 minut temu, daro napisał(a):

sens preambuły

 

Sens preambuły w przypadku pszczół i innych zwierząt będących częścią natury jest wewnętrznie sprzeczny.
Z poszanowania winniśmy pszczół nie zmieniać w kaleki. Powinny być tak wspaniałym organizmem, jak wtedy, kiedy nie trzeba było im regularnie walić chemii.

Ochrona i opieka ponad miarę czyni je kalekami. 

 

Ja interweniuję tylko kiedy wiem, że jest jakaś wada rodziny niezwiązana z pasożytami, skazująca ją na bezsensowne wymarcie. Dzisiaj na przykład okazało się, że D.20.3 wymieniły sobie matkę jesienią, stara umarła, a młoda się nie unasieniła i teraz wali trutnie.

Ale nie z powodu preambuły czy innych frazesów, którymi wycierając sobie buźki ludzie doprowadzili do skrzywdzenia gatunku pszczelego, tylko dlatego, że będzie to ciekawa obserwacja. Matkę skasowałem i podłożyłem im jaja i larwy od najlepszych bezchemicznych.

Edytowane przez michal79

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.