Skocz do zawartości
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Sezon 2024


Turqs

Rekomendowane odpowiedzi

8 godzin temu, Wugiwugi napisał(a):

Dobicie warrozy późną jesienią to obowiązek. 

no nie wiem.

obowiązek to powinien być gdy porażenie warroza jest np >3% i raczej wczesniej niz pozna jesienia.

 

dlaczego pozna jesienia nie dobijac? ano bo te rodziny które maja wiecej warrozy beda slabsze i nie wydadza tylu trutni co te w lepszej kondycji.
tyle teorii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.08.2024 o 00:02, Wugiwugi napisał(a):

Już dawno pisałem na tym forum ze Daro ma problemy z alkoholem. Takie wnioski wyciągam ? Więc czyja wina ? Tego co wyciąga wnioski czy tego który daje takie znaki ?

Nie wiem czy z alkoholem, ale na pewno z kontrolą emocji.
To że ktoś pisze "głupoty" to nie powód do pocisków, i siania fermentu. Zwłaszcza jak piastuje rolę moderatora, moderator powinien takiego gagadka usadzić.

A tu co mamy? Może nazwać to terrorem to za dużo, ale takie słowo mi przychodzi na myśl.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, MAQ napisał(a):

no nie wiem.

obowiązek to powinien być gdy porażenie warroza jest np >3% i raczej wczesniej niz pozna jesienia.

 

dlaczego pozna jesienia nie dobijac? ano bo te rodziny które maja wiecej warrozy beda slabsze i nie wydadza tylu trutni co te w lepszej kondycji.
tyle teorii.

MAQ w teorii się z Tobą zgadzam. 
Jednak jeżeli zostanie 3% warrozy to na 10 000 pszczół mamy 30 warroz na 20 000 pszczół 60 itd. Wiec wydaje mi się ze gdyby zostawało około 60-90 warroz jesienią to w maju musielibyśmy rozpoczynać leczenie 

 

W teorii Pasieka Łapa próbowała nie leczyć. Ciekawy jestem

ostatecznych efektów. 
Z drugiej strony większość leśnych dziadków już powinna mieć pszczoły odporne na warroze 😂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Wugiwugi napisał(a):

Dobicie warrozy późną jesienią to obowiązek. 
Okres bezczerwiowy daje pole do manewru ale to bardzo pracochłonne. 

A masz swój sprawdzony sposób na te jesienne dobijanie warrozy? Amitraza? Sublimacja kwasu?

  Okres bezczerwiowy nie jest wcale taki trudny do osiągnięcia o ile robisz odkłady.   W tym sezonie u trzech rodzin które akurat stały (daremnie) na gryce nie wywołałem stanu bezczerwiowego a paski podałem dopiero na przełomie lipca i sierpnia.  Efekt taki, że rodziny którym zabrałem matki wychowały sobie matki nowe i doszły do siły takiej samej jak rodziny w których szło czerwienie pełną parą. A dochodzi jeszcze zysk w postaci odkładu ze starą matką, do wykorzystania wedle własnego uznania.

W zeszłym roku jesienią nie dociepliłem niczym rodzin od góry by zniechęcić do czerwienia, to też dało dobry  chyba dobry efekt. Dociepliłem dopiero w połowie zimy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Wugiwugi napisał(a):

W teorii Pasieka Łapa próbowała nie leczyć. Ciekawy jestem

ostatecznych efektów.

 

Po ciężkiej zimie 2019/20, ostatnie kilka lat ustabilizował populację na od kilkunastu do 40 rodzin (straty zimowe nadal dość duże, 30-50%, ale odbudowalne).

Prowadzi bloga, ale rzadko.

Zagląda na to forum.  

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, gajowy napisał(a):

A masz swój sprawdzony sposób na te jesienne dobijanie warrozy? Amitraza? Sublimacja kwasu?

  Okres bezczerwiowy nie jest wcale taki trudny do osiągnięcia o ile robisz odkłady.   W tym sezonie u trzech rodzin które akurat stały (daremnie) na gryce nie wywołałem stanu bezczerwiowego a paski podałem dopiero na przełomie lipca i sierpnia.  Efekt taki, że rodziny którym zabrałem matki wychowały sobie matki nowe i doszły do siły takiej samej jak rodziny w których szło czerwienie pełną parą. A dochodzi jeszcze zysk w postaci odkładu ze starą matką, do wykorzystania wedle własnego uznania.

Stan bezczerwiowy najłatwiej i z najmniejszą „stratą” a nawet zyskiem dokonać poprzez odklad ze starą matką. Tylko trzeba mieć sprzętu x2. To jest główny minus.

Ja warrozę dobijam zazwyczaj w grudniu apiwarolem przy +8-10 stopni. Przez ostatnie lata zawsze zdarza się okazja do dymka. 
Ewentualnie końcem października/początkiem listopada  w słoneczny i ciepły dzień usunięcie/odsklepienie ostatniego czerwiu i

wtedy dymek

- akurat tej metody nie stosuje ale brzmi skutecznie i strasznie.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.08.2024 o 08:00, Wugiwugi napisał(a):

MAQ w teorii się z Tobą zgadzam. 
Jednak jeżeli zostanie 3% warrozy to na 10 000 pszczół mamy 30 warroz na 20 000 pszczół 60 itd. Wiec wydaje mi się ze gdyby zostawało około 60-90 warroz jesienią to w maju musielibyśmy rozpoczynać leczenie 

 

W teorii Pasieka Łapa próbowała nie leczyć. Ciekawy jestem

ostatecznych efektów. 
Z drugiej strony większość leśnych dziadków już powinna mieć pszczoły odporne na warroze 😂

 

 

Pewnie, temat nie jest zerojedynkowy.

Myślę że są rodziny gdzie faktycznie to 3% może skończyć się stanem podbramkowym na wiosnę.

Ale generalnie, to biorąc zgrubnie skuteczność leczenia różnych metod przemnożonych przez różnych pszczelarzy to wydaje mi się że do zimy idzie sporo rodzin z tymi trzema procentami (i więcej) niż niektórym może się wydawać ;)

Druga sprawa to odporność na wirusy danej rodziny, mogą być rodzinki gdzie przy porażeniu np. 10% i więcej zaczniemy widzieć zdeformowane skrzydła etc.
A wydaje mi się że są takie które z tą dyszką funkcjonują sobie (przynajmniej na  oko) jako tako.

 

Mam niektóre rodziny gdzie po sprawdzeniu ilości roztocza łapałem się za głowę, rekordzistka w tym roku - blisko 30szt/300 pszczół w flotacji. Obecnie mają się dobrze, po przeleczeniu w stanie bezczerwiowym zabrały się do wychowu nowego pokolenia.

 

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, MAQ napisał(a):


Druga sprawa to odporność na wirusy danej rodziny, mogą być rodzinki gdzie przy porażeniu np. 10% i więcej zaczniemy widzieć zdeformowane skrzydła etc.
A wydaje mi się że są takie które z tą dyszką funkcjonują sobie (przynajmniej na  oko) jako tako.

 

Mam niektóre rodziny gdzie po sprawdzeniu ilości roztocza łapałem się za głowę, rekordzistka w tym roku - blisko 30szt/300 pszczół w flotacji. Obecnie mają się dobrze, po przeleczeniu w stanie bezczerwiowym zabrały się do wychowu nowego pokolenia.

 

Mam to samo. 
Rodziny z bardzo wysokim porażeniem - jedne słabną a drugie jakby nigdy nic pomimo podobnego % porażenia. 
Najmniej porażone mam rodziny które są agresywne. To się potwierdza że agresorki są bardziej higieniczne. A jest ich kilka 😅

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Jak Koledzy oceniacie bieżący sezon pszczelarski pod kątem pożytków i uzyskanych zbiorów ?

-Jak oceniacie bieżący sezon pod kątem innych czynników wpływających na kondycje i opłacalność pszczelarstwa?

 

No i wnioski ? 🙂 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Tadek11 napisał(a):

-Jak Koledzy oceniacie bieżący sezon pszczelarski pod kątem pożytków i uzyskanych zbiorów ?

-Jak oceniacie bieżący sezon pod kątem innych czynników wpływających na kondycje i opłacalność pszczelarstwa?

 

No i wnioski ? 🙂 

Pozdrawiam

U mnie niezgorzej. Co prawda nie mam czystego miodu kruszynowego tylko jakiś "leśny".  Nie wiem, czy wina suszy i uschniętych kwiatów na kruszynie, powstania dwóch nowych pasiek  prawie za płotem, czy wyjątkowo późnego rozwoju rodzin na wsi. Może wszystkiego po troszę. 

  Miodu sporo bo pierwszy raz lipa mi mocno polała. Pojawili się nowi klienci co biorą jednorazowo po 10 słoików 0,9 litra. Ubył jeden co brał co roku 3 ale 50PLN okazało się dla niego w tym roku ceną zaporową.  Ubyło też jedno niezłe źródło dystrybucji. 

 Co do pożytków- bardzo ciepły kwiecień mocno namieszał.  Nie wszystkie rodziny zdążyły na pierwsze pożytki. Natomiast rekordzistki dały i po 50kg z rodziny... Liczyłem na więcej miodu mniszkowego, tymczasem silniejsze rodziny które miały nosić mniszek naniosły pełne ule rzepaku- gdzie znalazły nie wiem.

  Kondycja pszczół- zadowalająca. Starałem się robić przerwy w lipcowym czerwieniu, co skutkowało powiększeniem pasieki ponad plan (odkłady ze starą matką). Zobaczymy co przezimuje, jak więcej niż chcę, to na wiosnę wielkie łączenie rodzin by zostać przy maks. 12. Na więcej nie mam czasu.  

  Opłacalność -cukier tańszy i chyba dzięki nawłoci i tak mi go sporo zostanie na następny sezon ale się jeszcze okaże. 

 Planuję też zmiany w truciu pasożyta. W jednym ulu w którym wisiały paski szczawiowe dopatrzyłem się roztocza przyczepionego do pszczoły. Prawdopodobnie przejdę na sublimację KS, połączoną ze stanem bezczerwiowym.

Tak to wygląda u mnie.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 31.08.2024 o 23:22, MAQ napisał(a):

Pewnie, temat nie jest zerojedynkowy.

Myślę że są rodziny gdzie faktycznie to 3% może skończyć się stanem podbramkowym na wiosnę.

Ale generalnie, to biorąc zgrubnie skuteczność leczenia różnych metod przemnożonych przez różnych pszczelarzy to wydaje mi się że do zimy idzie sporo rodzin z tymi trzema procentami (i więcej) niż niektórym może się wydawać

Porażenie warrozą 3% pszczół jest o tej porze roku bez większego znaczenia dla rodziny pszczelej ponieważ wraz zakończeniem czerwienia kończy się cykl rozrodczy warrozy. Co innego na wiosnę kiedy startują z rozmnażaniem i z tych 3% będzie do lipca 30% zakażonych pszczół. 

Nie ma też możliwości aby te 3% warrozy dożyły do pierwszego czerwiu na wiosnę.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabwne jest to że zapomniał wół jak cielęciem był. Tzn to że stańczuk sam patologie pszczelarską uprawiał. Bez żadnej wiedzy merytorycznej stworzył grupę fb wtedy na miarę sekty i różne głupoty tam wyprawiał namawiając ludzi do tego samego. Nie jeden przez niego popłynął i pewnie zgnilca też złapał 

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, hurriway napisał(a):

Zabwne jest to że zapomniał wół jak cielęciem był. Tzn to że stańczuk sam patologie pszczelarską uprawiał. Bez żadnej wiedzy merytorycznej stworzył grupę fb wtedy na miarę sekty i różne głupoty tam wyprawiał namawiając ludzi do tego samego. Nie jeden przez niego popłynął i pewnie zgnilca też złapał 

Nie chodziło mi o Stańczuka 😀 bo jego wszyscy dłużej zajmujący się pszczelarstwem znają i jego metody  pszczelarskie 😁   , ale  zwróciło moją uwagę  tz.  przepszczelenie w niektórych regionach  i postępująca  urbanizacja  terenów , bo dobrze to na filmie pokazał , tereny  które kiedyś może i nadawały się do hodowli pszczół , ale zmiany urbanizacyjne i klimatyczne  spowodowały  , że na większe pasieki nie ma szans w takich miejscach  i pszczelarze "kiszą się " w cudzysłowie   na przepszczelonych terenach nie nadających się do hodowli pszczół w większych liczebnie pasiekach , poza może  hobbystami mającymi dwa ule na własną konsumpcję.  No i jaki wpływ ma na to tak zwana moda na pszczoły i wielu amatorów nie znających się na pszczelarstwie  jest przyczyną rozprzestrzeniania się  chorób i warrozy w zurbanizowanym ekosystemie. 

I może niektórzy powinni się zdobyć na refleksję , czy ja mogę w takich warunkach mieć zdrowe pszczoły i zdrowy miód ?  jak co 50 metrów są hale przemysłowe , w których nie wiadomo co tam przetwarzają i produkują i czy to nie środowisko skażone dla pszczół ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tadek ja tylko tak wtrąciłem odnośnie stanczuka, natomiast sama otoczka filmu jak najbardziej. Ja też jak on jestem ze Śląska i mam do niego może z 20 km a może nawet mniej. Niestety tak to tu wygląda. Choć w tym roku tak dodam jest super u mnie pod względem miodu. Akacji nie było wcale (czyli połowa wypadła) a z 11 rodzin mam około 90 litrów - jak na warunki u mnie to rekord

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, hurriway napisał(a):

Tadek ja tylko tak wtrąciłem odnośnie stanczuka, natomiast sama otoczka filmu jak najbardziej. Ja też jak on jestem ze Śląska i mam do niego może z 20 km a może nawet mniej. Niestety tak to tu wygląda. Choć w tym roku tak dodam jest super u mnie pod względem miodu. Akacji nie było wcale (czyli połowa wypadła) a z 11 rodzin mam około 90 litrów - jak na warunki u mnie to rekord

To widocznie masz trochę lepsze stanowisko 🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.09.2024 o 09:19, gajowy napisał(a):

U mnie niezgorzej

U mnie w sumie też jeżeli chodzi o zbiory , ale generalnie rok dla pszczół jest gorszy i pasożyt też mocniej pewnie w tym roku przetrzebi pasieki , widać to już po kontrolnych badaniach osypu . Poza tym susza powoduje że pszczoły mają mało pokarmu białkowego , czyli pierzgi na zimę i mają jeszcze tylko wrzesień do nadrobienia zapasów białka a i tak w ulach jest jej mało  , co pewnie przełoży się na kondycję w okresie jesienno-  zimowym. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja wczoraj zrobiłem miodobranie 

miała być nawłoć ale niestety znowu nie czysta ,wielokwiat i spadź

z 5 rodzin 20 litrów ,z samych miodni na 99 %zalane gniazda

teraz osuszają ramki po niedzieli dam po litrze i będę wszystko wiedział , no chyba że ramek nie osuszą,to znak że zakarmione pod korek

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, mirek. napisał(a):

a ja wczoraj zrobiłem miodobranie 

miała być nawłoć ale niestety znowu nie czysta ,wielokwiat i spadź

z 5 rodzin 20 litrów ,z samych miodni na 99 %zalane gniazda

teraz osuszają ramki po niedzieli dam po litrze i będę wszystko wiedział , no chyba że ramek nie osuszą,to znak że zakarmione pod korek

 

 Wczoraj miodobranie ? 🤔 Ciekawy plan hodowli prezentujesz . 🙂

Mój Kolega z Koła jak około 15 września robił miodobranie kiedyś , to po zimie miał  upadek ponad połowy pasieki  , w grudniu miał już puste ule bez pszczół. 

Pszczoły zainfekowane  chorobami wirusowymi przenoszonymi przez warroa , też nie chcą pobierać pokarmu we wrześniu , chociaż  mają jeszcze wolne miejsce na ramkach gniazdowych , bo ich kondycja jest tak słaba , że nie pobierają i później w grudniu  efekt.

Mam nadzieję że wiesz co robisz  Mirek. 

Pozdrawiam 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Tadek11 napisał(a):

Wczoraj miodobranie ?

Miód wrzosowy jak sama nazwa mówi pochodzi z wrzosów. Zbierają go pszczoły w końcówce sierpnia i września. Jest miodem unikatowym. Posiada galaretowatą konsystencję oraz finezyjny smak i zapach kwitnących wrzosów. Ze względu na bardzo dużą pracochłonność oraz kaprysy pogody jest najciężej zbieranym gatunkiem miodu. Częste letnie susze niszczą wrzosowiska i nektarowanie w okresie jesiennym nie występuje. Dzięki swoim walorom smakowym i bukiecie zapachu późnego lata jest to miód kolekcjonerski. Swoją ceną przewyższa kilkukrotnie miody wielokwiatowe jednak wart jest swojej ceny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, daro napisał(a):

Miód wrzosowy jak sama nazwa mówi pochodzi z wrzosów.

Wiem gdzie Mirek ma pasiekę  🙂 bo to rzut beretem ,  jest niedaleko ode mnie i on tam wrzosu nie ma , poza tym ta susza w tym roku !!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.