Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

komórka pszczela 5,1.4.9. ściema czy toś w tym jest?


Guest marbert

Recommended Posts

Guest marbert

Pierwszą węzę z kom 5.1 ,4,9 zamówiłem w Szwecji. Były to lata gdzie dolar był tani i ludzie sprowadzali samochody z USA . Już nie pamiętam ale tak plus minus 2008 rok?

Węza dotarła pocztą. Zapach bez otwierania opakowania powalał. Nie wiem czy tam jakieś olejki eteryczne dodawali czy co? Zapach jak w ulu tylko 500 +.

Na tej węzie waroza łaziła po pszczołach jak by warrozie ta węza nie pasowała.

Następnie miałem węzę od Starszego Pana ze Stargardu Gdańskiego. To już były inne doświadczenia. A następnie miódpodkarpacki.

 

Ale mój tata rocznik 1942 do dziś ma pasiekę w ilości 40 + na węzie 5.4.

 

Czasami mu pomagam. 

Moje w tym względzie doświadczenia wskazują że coś w tej mniejszej komórce jest. Co prawda ja leczę kwasem tata od lat paskami biowaru. Co prawda staram się aby węza była ze sprawdzonego wosku a tata już takiej pewności nie ma.

Tak naprawdę za wiele jest niewiadomych. Aby z amatorskiego sposobu widzenia pasieki to ogarnąć.

 

Ale dyskusja może coś ciekawego wniesie.?

Link to comment
Share on other sites

Zaryzykuję jak zwykle przekornie,  stwierdzenie że z pewnością nie szkodzi pszczołom komórka 5,1 mm. 4,95 miałem z RZP , ale pszczołom nie pasowała to się nie upierałem - nawet nie badałem czy to wina węzy czy pszczół . W gniazdach mam 5,1 , w miodniach 5,4 albo większa , często całkiem trutowa. Czy zatem komórka 5,1 pomaga pszczołom ? Tego nie wiem , ale z pewnością pomaga na głowę pszczelarza :). Ramki gniazda mam zagęszczone do 32mm w osiach, więc na dobrą sprawę nie wiem co bardziej pomaga, bo niepotr.zebnie zastosowałem jednocześnie obie zmiany Przed laty na podobnej zasadzie spróbowałem dennic osiatkowanych i już innych nowy uli nie buduję , choć mam i całkiem tradycyjne w mocno dojrzałym wieku , a wielu pszczelarzy krytykuje dennice osiatkowane i niektórzy nawet deklarują że "nigdy więcej". Ja jednak pozostanę fanem 5,1 mm w gnieździe w rozstawie 32 mm i dennic osiatkowanych . Nie gospodaruje się na nich gorzej niż na ulach tradycyjnych , a mają szereg zalet niedostępnych na moich zabytkach.

Link to comment
Share on other sites

Kiedy jeszcze handlowałem węzą wkładałem do ula co popadnie i nie zauważyłem różnicy pomiędzy 5,4 , a 5,1mm.
Raz natomiast trafiła mi się reklamacja na jedną paczkę z węzą oznakowaną jako 5,1mm. Na jedną  z ok. 120 paczek (5kg)
Podobno pszczoły u Klienta głupiały i nie ciągnęły jej .
Wymieniłem i postanowiłem zrobić eksperyment .

Do gniazd wkładałem pomiędzy czerw jednocześnie po trzy ramki oznakowanej węzy .
Jedna 5,4 z Kwidzyna od Kolegi qq 
Druga z Krosna od Miód Podkarpacki
Trzecia ta reklamowana 5,1 z Ukrainy
Takie zestawy trafiły do kilkunastu uli .
Po kilku dniach stwierdziłem podczas kontroli , że w większości rodzin odbudowane prawidłowo były wszystkie trzy węzy .
Ale w niektórych  właśnie ta jedna oznakowana jako 5,1 albo nie była odbudowana ,
albo była odbudowana tylko częściowo , ale odbudowane komórki miały kształty kół , rombów, owali i Bóg we jeszcze jakie .
Do dziś nie wiem , czy ta jedna paczka miała zafałszowaną węzę , czy pomyłkowo zapakowana była węza z komórką 4,9mm.
Przypuszczam , że to drugie .
W każdym razie niektóre pszczoły sobie z tą węzą nie radziły , a pozostałe odbudowywały ją normalnie .

Wpływu wielkości komórki na warrozę nie badałem .
Znam dwie osoby , które kiedyś dużo o tym mówiły i robiły z tego doktoraty  (Olszewski i Mendalka)
Dziś już o tym nie mówią wcale ...
 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, Robi_Robson napisał:

była odbudowana tylko częściowo , ale odbudowane komórki miały kształty kół , rombów, owali i Bóg we jeszcze jakie

Tak było u mnie z węzą 4,95mm ( to taka nieudana 5,1 mm - ale kupiłem ją świadom rozmiaru) . Nie trzymały nawet płaszczyzny i odciągnięta ramka wyglądała jak kartoflisko po wykopkach :)  . O dziwo były jednak pszczoły , które sobie doskonale z nią radziły - ale to takie dzikusy niewiadomego rodu, miejscowe szatany. Nawet jak podałem taki dobrze zrobiony susz do innego ula , to matka w nim nie czerwiła. Dopiero podanie takiej węzy pomiędzy 5,1 mm powodowało normalną odbudowę i czerwienie przez matkę . Te ramki znaczyłem pinezkami ,żeby obserwować . Dziś już ich nie mam i nie będę miał bo po co się mordować. Węzę 5,1 można bez problemu stosować przemiennie z 5,4 mm , choć wedle mnie będą preferowały 5,4  - widać nie wiedzą ,że 5,1 mm to "naturalny , pierwotny rozmiar" i mają w tym temacie swoje zdanie ...

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Mnie też się wydaje że mniejsza komórka tylko lepiej robi tylko  na głowę pszczelarza ? bo pszczelarz sobie w ten sposób oblicza ekonomicznie mniejsza komórka to mi mniej miejsca zajmą pszczoły na gniazdo mniej warrozy wlezie do ciasnej komórki i tym podobne kalkulacje ?. Czy to pomaga w walce z warrozą , to pewnie trzeba by robić jakieś akademickie badania wpływu i przeciętny pszczelarz nie ma do tego ani czasu ani badawczych możliwości takich jakie ma na przykład instytut w Puławach. Ja stosowałem przez jeden sezon węzę 5,1 od Adama (adamjaku) i przyznam się że nie zauważyłem różnicy pod względem ilości warrozy pszczoły ją chętnie odbudowywały bo była niezłej jakości i po roku mnie się później te ramki pomieszały i dałem sobie spokój . Może mniejsza komórka ma jakieś znaczenie na wiosnę do ogrzania mniejszej objętości pszczół , bo z mniejszej komórki z mniejszymi pszczołami to wydawało by się więcej ich zmieści się w tej samej objętości gniazda wczesną wiosną , ale też i pszczoły będziemy mieli mniejsze  i więcej tych mniejszych pszczół trzeba do ogrzania i koło się zamyka. A zresztą kto z pszczelarzy praktyków ma czas i możliwości mierzenia pszczół ważenia ich na wadze , dokonywania pomiarów gniazda wczesną wiosną i ile obliczania ile w takim gnieździe wychowa się więcej pszczół przy komórce 5,1 i porówna do komórki  5,4 ???? To syzyfowa praca ?

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

7 minut temu, tikcop napisał:

No a jakby wyjąć i powierzyć naturalny plaster to by się okazało,  że komórki mają różne wymiary. 

 

No i dokładnie tak jest.

Po kilku latach eksperymentowania z ulami TBH mogę powiedzieć, że wielkość komórki pszczelej nie ma wpływu na ilość warrozy w rodzinie.

Pszczoły potrafią same radzić sobie z wieloma problemami, o czym nawet nie mamy pojęcia. Nie dotyczy to jednak warrozy. Nikt włącznie z pszczołą europejską, nie wymyślił na dzień dzisiejszych żadnych naturalnych sposobów aby ją wyeliminować.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Tadek11 napisał:

mniejsza komórka tylko lepiej robi tylko  na głowę pszczelarza ? bo pszczelarz sobie w ten sposób oblicza ekonomicznie

Nie, o ekonomii zupełnie nie pomyślałem :) , raczej chodzi mi o efekt placebo : jeśli pszczelarz wierzy ,że mała komórka pomaga pszczołom to ona im pomaga , a ponieważ z całą pewnością nie szkodzi to ją nadal stosuję. Jest to u mnie tym łatwiejsze , że nie mieszam ramek rodni z miodnią bo w miodni mam ramki poszerzone 35mm , a często i odbudowane samodzielnie od zera przez pszczoły ( też nie ekonomia tylko lenistwo lub brak czasu w sezonie i na szybko wstawiam co drugą pustą ramkę z drutami) , więc w zasadzie trutowe - co nie przeszkadza w gromadzeniu miodu.

 

Link to comment
Share on other sites

Guest marbert

Zgromadziłem przez trzy lata około 40 kg wosku. 1/3 kupiłem. To wosk bez pozostałości amitrazy i innych pozostałości w 90 % plus, minus. Bo tam jakaś ramka mogła się zawieruszyć a i węza na ramkach 1/2 dadanta w miodni była kupowana.

 

Wszystko to miałem na 4.9 przerobić ( bo mam pozytywne doświadczenia z tą kom) a tak mi namieszaliście ze zgłupiałem:)

Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, manio napisał:

 nie mieszam ramek rodni z miodnią bo w miodni mam ramki poszerzone 35mm ,
a często i odbudowane samodzielnie od zera przez pszczoły ( też nie ekonomia tylko lenistwo lub brak czasu w sezonie i na szybko wstawiam co drugą pustą ramkę z drutami) , więc w zasadzie trutowe - co nie przeszkadza w gromadzeniu miodu.

U mnie też mam w magazynku pewien procent ramek odbudowanych bez węzy .
Czasem zdarzyło się przegapić moment wycięcia plastrów, a czasem ramki pracy były tak pięknie odbudowane , że żal było przetapiać i zostawiłem do wykorzystania w miodni.
Mimo , że są bez drutowania (wlkp) , to przy delikatnym wirowaniu nie wyłamują się .

Link to comment
Share on other sites

Guest marbert

Jednak produkcja węzy o komórce 4.9 nie jest wcale jakimś marnym odsetkiem. To dość poważna ilość. Z mej rozmowy w Miód Podkarpacki wynika że w ostatnim roku do 20%

Patrząc na temat na forach pszczelarskich widać że jak by sprawa została zarzucona.

Link to comment
Share on other sites

Niewiem jak u was ale moje pszczoły 4,9 nie chcą i o dziwo ja przerabiają na około 5,4 ale jak dostaną 5,1 to już im pasuje ot to taka dziwna sprawa. 

Link to comment
Share on other sites

Guest marbert
Godzinę temu, tikcop napisał:

Ale reklama swoje zrobiła no i inwestycja musi się zwrócić więc będzie odgrzewanie kotletów 

Ale co masz na myśli ?

 

Ja po swych doświadczeniach , wracam do kom 4.9.

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Brzytwiarz napisał:

jak dostaną 5,1 to już im pasuje ot to taka dziwna sprawa. 

To nie jest dziwna sprawa , trzeba najpierw przejść na 5,1 i dopiero w kolejnym sezonie 4,9. Rzadko które pszczoły od razu akceptują od razu 4,9 .

Warto się pobawić ,żeby wyrobić sobie zdanie - spróbuję ponownie 4,9 , tylko nikt blisko mnie takiej nie robi.

Jak zwykle najbardziej krytyczni są ci co nie próbowali .

Link to comment
Share on other sites

Witam. Panowie, nic na sile.  Pomniejszanie komorki to naturalny proces. Jak wezniemy stary plaster (5-8lat) to widac dokladnie jak male sa tam komorki, i nadal odbywa sie tam czerwienie. Czyli jak ten naturalny proces pszczelarz przeskoczy w jeden dzien to moze powodowac "troche zamieszania" Nie bede tutaj rozwodzil sie nad wyzszoscia jednej nad druga bo jestem jeszcze zielony w tej kwestii. Ale mniejsza komorka to i mniejsza pszczola. Ciekawe jak bysmy sie poczuli gdy nagle ktos ubiera na ciebie spodnie o dwa rozmiary za male? 

Link to comment
Share on other sites

35 minutes ago, manio said:

To nie jest dziwna sprawa , trzeba najpierw przejść na 5,1 i dopiero w kolejnym sezonie 4,9. Rzadko które pszczoły od razu akceptują od razu 4,9 .

Warto się pobawić ,żeby wyrobić sobie zdanie - spróbuję ponownie 4,9 , tylko nikt blisko mnie takiej nie robi.

Jak zwykle najbardziej krytyczni są ci co nie próbowali .

Z 5.1 ma 4.9 ta sama historia. ale co ciekawe przerobią na większą niż 5,1 Na chwilę obecną jestem zadowolony z 5.1 i nie sprawdzam 4,9 jak będę miał nadmiar ładnych ramek z suszem 5,1 pobawię się z 4,9. węzy z komurką 4,9 mam 5kg a z komurką 5,1 80kg więc chwila mi zejdzie z tymi 5,1. 

Edited by Brzytwiarz
Link to comment
Share on other sites

lek. wet. Artur Arszułowicz  twierdzi ,że mała komórka nie tylko nie pomaga zwalczać warrozę , ale odwrotnie : wabi ją  , a jedną zaletą jest większa ilość komórek w ramce. Ciekawe jak do tego doszedł ?  Miał  choć kilka lat pszczoły na małęj komórce? Twierdzi też przewrotnie ,że warroza omija komórki trutowe żeby podnieść wagę swojej teorii. Ma na to jakieś papiery ? badania ?

http://forum.spp-polanka.org/topic/963-szkolenie-pszczelarskie-tłuszcz-08112019/

Tradycyjnie też obrzydza stosowanie takticu , tym razem dlatego że zwiera substancję stosowaną jako płyn plemnikobójczy do prezerwatyw - wyciągając z głowy ( czyli z niczego) wniosek że zabija on plemniki matki pszczelej czyniąc ją bezpłodną jakby była ssakiem i płyn był jej w stosowne miejsce podawany .  Rolą tego środka jest utrwalenie amitrazy i w identycznym składzie występuje w czeskim Varidolu - służącym identycznie jak nasz apiwarol, tyle że nakrapla się po 2 kapki na dostarczone z preparatem paski i podpala. Jestem skłonny raczej wierzyć czeskim lekarzom . Poza tym takic zrobił się niedostępny i problem nieaktualny. Zamienniki mają inne rozpuszczalniki organiczne niż  taktic. Ciekawe z czego robią apiwarol ? Bo o tym nikt nie pisze w ulotce , a przecież też w czymś muszą rozpuścić amitraz żeby równomiernie zasilić tabletki. Tym sie jednak producent nie chwali .

W każdym razie nie potwierdzam negatywnego wpływu małej komórki , raczej skłaniam się ku twierdzeniu że to dobry kierunek, ani nigdy nie zdarzyła mi się opisywana wymiana matki w wyniku stosowania takticu spalanego jak apiwarol czy w paskach z beermate. Ale ja nie lekarz , tylko wioskowy  durak to mam prawo do błędu :)

Link to comment
Share on other sites

To może PZP powinien zlecić jakiemuś instytutowi badawczemu na przykład w Instytutowi w Puławach , wykonanie badań doświadczalnych na temat wpływu małej komórki na  pogłowie i rozmnażanie  warrozy w naszych Polskich warunkach i w ogóle na efektywność  gospodarki w Polsce na małej komórce , to jest na miodność i na odporność na choroby pszczół długość życia długość lotu wytrzymałość i inne parametry gospodarki pszczół ?

Bo my przeciętni pszczelarze nie mamy takich możliwości jak Instytut badawczy , a opieramy się tylko na niesprawdzonych informacjach i odczuciach indywidualnych pszczelarzy i powiem też że i za jakąś modą na małą komórkę ? że to jest niby cool i jest panaceum na warrozę ? 

Być może z pszczołami jest tak , jak w świecie zwierząt ,  gdzie natura reguluje wielkość osobników danego gatunku w zależności od warunków klimatycznych i dostępu do pokarmu i regułą jest raczej to że im cięższe warunki do życia , tym natura w takich przypadkach "preferuje" w cudzysłowie mniejszych osobników bo mają mniejsze potrzeby żywieniowe i łatwiej znoszą cięższe warunki klimatyczne i trudniejszy dostęp do wyżywienia czyli białka i węglowodanów powoduje to że jest mniejsza populacja na danym regionie  , ale czy to się przekłada na większą miodność w pszczelarstwie ? że niby mniejsza pszczoła więcej da miodu i jest odporniejsza na choroby? Tego nikt z nas nie jest w stanie udowodnić. W świecie zwierząt tez obowiązuje zasada ze duży może więcej. I zmniejszanie pszczoły czy to jest krok w dobrym kierunku ?

Link to comment
Share on other sites

Guest marbert
20 godzin temu, manio napisał:

lek. wet. Artur Arszułowicz  twierdzi ,że mała komórka nie tylko nie pomaga zwalczać warrozę , ale odwrotnie : wabi ją  , a jedną zaletą jest większa ilość komórek w ramce. Ciekawe jak do tego doszedł ?  Miał  choć kilka lat pszczoły na małęj komórce? Twierdzi też przewrotnie ,że warroza omija komórki trutowe żeby podnieść wagę swojej teorii. Ma na to jakieś papiery ? badania ?

http://forum.spp-polanka.org/topic/963-szkolenie-pszczelarskie-tłuszcz-08112019/

Tradycyjnie też obrzydza stosowanie takticu , tym razem dlatego że zwiera substancję stosowaną jako płyn plemnikobójczy do prezerwatyw - wyciągając z głowy ( czyli z niczego) wniosek że zabija on plemniki matki pszczelej czyniąc ją bezpłodną jakby była ssakiem i płyn był jej w stosowne miejsce podawany .  Rolą tego środka jest utrwalenie amitrazy i w identycznym składzie występuje w czeskim Varidolu - służącym identycznie jak nasz apiwarol, tyle że nakrapla się po 2 kapki na dostarczone z preparatem paski i podpala. Jestem skłonny raczej wierzyć czeskim lekarzom . Poza tym takic zrobił się niedostępny i problem nieaktualny. Zamienniki mają inne rozpuszczalniki organiczne niż  taktic. Ciekawe z czego robią apiwarol ? Bo o tym nikt nie pisze w ulotce , a przecież też w czymś muszą rozpuścić amitraz żeby równomiernie zasilić tabletki. Tym sie jednak producent nie chwali .

W każdym razie nie potwierdzam negatywnego wpływu małej komórki , raczej skłaniam się ku twierdzeniu że to dobry kierunek, ani nigdy nie zdarzyła mi się opisywana wymiana matki w wyniku stosowania takticu spalanego jak apiwarol czy w paskach z beermate. Ale ja nie lekarz , tylko wioskowy  durak to mam prawo do błędu :)

Właśnie czytam i zachodzę w głowę. Choć już gdzieś obiło mi się o uszy, ponoć jakieś francuskie były badania. Jak to w pszczelarstwie bywa jakieś skromne na paru ulach w krótkim czasie i na ograniczonym terenie i już super naukowe wnioski.

Przy skali produkcji węzy w miód podkarpacki około 20% to znacząca ilość,nawet jak by założyć że część się wywozi za granicę. Koledzy piszą że moda może i tak ale obserwując zainteresowanie tematem na forach internetowych produkcja na poziomie 5 % wskazywała by na przerost formy nad treścią.

Moje skromne doświadczenia są raczej za niż przeciw. Choć efekt "wyłażenia" warrozy na pszczoły obserwowałem tylko stosując węzę ze Szwecji. Ale to też tylko jeden sezon więc dlaczego tak ? Trudno jednoznacznie określić.

Link to comment
Share on other sites

Guest marbert
17 godzin temu, Xpand napisał:

Te problemy były już opisywane na naszym forum kilka lat temu. Tutaj jest link

 

 

Chyba kolega pomylił temat.

Podejrzewam że ci co pokonując pewien trud przechodzą na komórkę 4.9 raczej amitrazy stosować pod jakąkolwiek postacią nie zamierzają.

Link to comment
Share on other sites

Odnosiłem się do kwestii plemników i takticu, która była poruszana w tym temacie. Jeżeli chodzi o małą komórkę, to jest na ten temat sporo publikacji naukowych. Są również takie doniesienia, które mówią o zwiększonej populacji warrozy na małej komórce, ale moim zdaniem nie można powiedzieć, że mając małą komórkę będziesz mieć więcej warrozy. Dużym problemem, który miesza w badaniach jest plastikowa węza (czemu tak się dzieje, to inna kwestia i nie będę jej tutaj pruszał). Dla przykładu Jennifer Berry  University of Georgia - zwiększona reprodukcja warrozy w małych komórkach, używała wosku, a nie plastiku. Na dużo większą skalę robił badania Johannsmeir (2001), stwierdził, że warroza jest w stanie rozmnażać się i wzrastać na małej komórce.

 

Kolejna publikacja Allsopp (2006) "notes that initial varroa levels in South African colonies reached levels of up to 50,000 mites!  Small cell alone clearly did not control varroa initially in that country". Davidsson (1992) - wyniki nie wskazują na to, że na reprodukcję warrozy (w znaczącym stopniu) wpływa rozmiar komórki. Taylor (2005) - podobne wnioski.

 

Problem jest bardziej złożony. Moim zdaniem "moda" na małą komórkę wzięła się od pszczół zafrykanizowanych, które mają mniejszą komórkę i często uważa się, że lepiej radzą sobie z warrozą, ale moim zdaniem komórka nie ma tu wiele do rzeczy, kluczowe jest zachowanie tych pszczół. Oczywiście tych nielicznych, które rzeczywiście lepiej radzą sobie z warrozą, a nie tylko marketingowo na papierze. Bez pomiaru poziomu warrozy w rodzinie można sobie tylko gdybać. Dodam jeszcze, że "odymianie kontrolne" nie jest miarodajną metodą pomiaru poziomu roztoczy w rodzinie.

  • Confused 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

By using this site, you agree to our Terms of Use.