Skocz do zawartości
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
46 minut temu, daro napisał:

Bo to zwykły chłopski alkohol jest .

 Ja najbardziej lubię śliwowicę (nie Łącką) 50%, cienki Bolek jestem.

  • Haha 1
  • 3 tygodnie później...
Opublikowano (edytowane)

Dzisiaj wystarczyło usiąść metr od wylotka i potrzymać wyciągniętą rękę. 

Pszczoła własnego chowu (czyli lokalna z domieszkami) od ok. 40 lat, licząc pszczelarzenie w rodzinie tego, co mi je sprzedał.

Tylko dwa drobiazgi - wełniana czarna czapka zostaje w kieszeni, a czarny płaszcz na wieszaku. Czarny to na tych szerokościach kolor niedźwiedzia.

TQun6j6.jpg

TWLS0MD.jpg

Edytowane przez michal79
  • Lubię 1
  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Jak nie komary, to mrówki. 

Na komary pomogło zasiedlenie się w pobliżu pasieki dużego gniazda szerszeni. 

Mrówki... zakładają gniazda na powałce. Może ja za rzadko robię wglądy do uli?

 

nIGZVfB.png

Opublikowano
10 godzin temu, michal79 napisał:

Może ja za rzadko robię wglądy do uli?

To nic do rzecz. Tam mrówczy inkubator .

Opublikowano
11 godzin temu, michal79 napisał:

Jak nie komary, to mrówki. 

Na komary pomogło zasiedlenie się w pobliżu pasieki dużego gniazda szerszeni. 

Mrówki... zakładają gniazda na powałce. Może ja za rzadko robię wglądy do uli?

 

nIGZVfB.png

 

Muszę od Ciebie kupić kilka matek UN. Widać, że pszczoły bardzo tolerancyjne na każde istnienie, nawet mrówek :D 

Opublikowano
12 godzin temu, michal79 napisał:

Na komary pomogło zasiedlenie się w pobliżu pasieki dużego gniazda szerszeni. 

 A u mnie na komary nie pomaga nic. Za dużo kałuż i rozlewisk wokół. Ostatnio pierwszy raz od jesieni chciałem wejść do sławojki na działce. Byla pełna "na gęsto" komarów które wylazły z ukrycia po zimie a między nimi jak opętany latał dosyć mały nietoperz. W dzień...   Wampiry jakie czy co?

Opublikowano
6 minut temu, gajowy napisał:

do sławojki na działce. Byla pełna "na gęsto" komarów które wylazły z ukrycia po zimie a między nimi jak opętany latał dosyć mały nietoperz. W dzień...   Wampiry jakie czy co?

 

Musisz mieć głęboko wykopany dół pod tą sławojką. 

Ja bym uważał. Na Balrogi. :D

Opublikowano (edytowane)

A tutaj z kolei żadna krainka z pochodzenia, tylko lokalna AMM z domieszkami. Pszczoła lokalnej "linii matecznej". Z dzisiaj.

 

Futro na robotnicach wskazuje na krainkowatość. Jak jest? Nie wiem. Jej mama dawała AMM.

Jedne z bardziej grzecznych podczas dzisiejszych prac.

 

4ncFOoB.jpg

Edytowane przez michal79
Opublikowano
W dniu 2.05.2022 o 22:36, michal79 napisał:

Futro na robotnicach wskazuje na krainkowatość

 

A to nie przypadkiem każda młoda pszczoła tak ma? :)

Opublikowano
6 minut temu, Krzychu napisał:

 

A to nie przypadkiem każda młoda pszczoła tak ma? :)

Może i tak, nie znam się ;)

Opublikowano
2 godziny temu, michal79 napisał:

Może i tak, nie znam się ;)

Ja też, tak tylko słyszałem 

 

:D

Opublikowano

Zabaw w chowanego z matkami ciąg dalszy. Tzn. już nie. Ale skoro przypadkiem weszła w obiektyw... 

Ta tutaj z linii bijącej rekordy niekomercyjności, w której pszczoły same wychowują sobie nową mamę od 40+ lat, a może i dłużej?

QsVOt2M.png

  • Lubię 1
Opublikowano

Pytanie;

jak z agresywnością takiej linii 40+lat ?

Zauważyłeś jakieś zmiany ? - mam na myśli np. obronność, miodność , skłonność do rabunków itp.

Opublikowano
4 godziny temu, Quidam napisał:

Pytanie;

jak z agresywnością takiej linii 40+lat ?

Zauważyłeś jakieś zmiany ? - mam na myśli np. obronność, miodność , skłonność do rabunków itp.

 

Generalnie te, co widać po zdjęciu, można wywnioskować, że telefon raczej trudno w rękawicach obsługiwać. 

I nie myliłby się ten co powiedziałby, że obsługuję go bez rękawic. Dodam, że także i bez podkurzacza.

Jednak dojście do tej relacji z tymi pszczołami wymagało wyczulenia na pewne niuanse, sygnały, tezy, założenia. Możnaby pracę doktorską napisać. 

Mój dziadek, rocznik 1934, na przykład te niuanse miał już w poważaniu. Wyrabiał ze swoich krainek od hodowcy po 50-70kg z ula, ale pszczoły potem do gospodarzy na podwórko latały i cięły. 

Wszystko już napisano. Jeśli się ma odpowiednie podejście, to pszczoły te da się bez dymu i rękawic ogarniać. Jeśli się nie ma, to cierpieć będzie pszczelarz i okolica.

Opublikowano

W moim pytaniu nie było krztyny złośliwości – a jedynie kierowała mną ciekawość, jak takie naturalnie prowadzone rodziny się zachowują.

Sam zamierzam w najbliższej przyszłości zrezygnować z zakupu komercyjnych matek, ale jak pisze się na tym Forum...”muszę jeszcze trochę tego chlebusia - o nazwie pszczelarstwo – podjeść”...

...”Jednak dojście do tej relacji z tymi pszczołami wymagało wyczulenia na pewne niuanse, sygnały, tezy, założenia.”… - tu mam główne wątpliwości, bo odnoszę wrażenie, że to wyłącznie loteria - daleka od dobrych chęci, założeń, tez, niuansów, sygnałów.

Może mi się tylko wydawać, ale mam prawie przekonanie, że takie naturalnie prowadzone rodziny, nabywają cechy pierwotne - a jedną z tych cech to wzrost obronności (agresywności) w ochronie gniazda. Tutaj zapewne niebagatelną rolę pełnią obce trutnie z innych, prowadzonych „normalnie” rodzin.

Stąd też moja aktywność w Twoim wątku i autorskie obserwacje.

Opublikowano
17 godzin temu, michal79 napisał:

pszczoły same wychowują sobie nową mamę od 40+ lat, a może i dłużej?

 

Mam jeszcze i ja. I o dziwo rekordzistki z tamtego roku i mimo mocnego osłabienia (4 odkłady z jednej rodziny) w tym roku również są najmocniejsze.

 

14 godzin temu, Quidam napisał:

Pytanie;

jak z agresywnością takiej linii 40+lat ?

 

Bardzo mocno bronią gniazda przy miodobraniu, obsiadają w kilkadziesiąt i wkuwają żądła w kombinezon.

 

Chcę zaznaczyć, że przy przeglądach są znacznie łagodniejsze po zmianie miejscówki na tą z dala od zabudowań. Nie lubią gwałtownych ruchów i przeglądu typu "stuk, puk". Gdy zaczynają atak to przerywają go po zastosowaniu techniki unieruchomienia (Tai Chi od Michała), lecz nie sprawdzi się w przemysłowej pasiece ze względu na brak czasu aby w ten sposób wszystkie rodziny obsłużyć

 

Opublikowano

Z kolei niejaki Randy Oliver, który ma 1500 uli w Ameryce, w swoim wykładzie o łagodzeniu pszczół, pisze, że stosuje dokładnie tę samą metodę, tylko pracuje ze swoimi dwoma synami. Wszyscy trzej na komendę nieruchomieją, kiedy uznają że pszczoły już się podkręciły. 

 

Nawet jeśli przyjmiemy, że taśmowe pasiecznictwo takich zabiegów nie zniesie, to wg mnie podstawowym pytaniem dla pszczelarza powinno być "czy chce za pieniądze uzyskane z pasieki posłać dzieci na studia". ;)

Podobno w Polsce 99% pasieczników odpowiedziałoby "nie".

 

I nie. Zdecydowanie nie jest to loteria, moje doświadczenia tego nie potwierdzają. I nie tylko moje. Pewnie trzeba by wziąć poprawkę na ten północny wschód i Augustowską, ale śmiem twierdzić, że pszczoły to organizmy na wyższym poziomie niż suma pojedynczych robotnic, mają procesy uczenia się i zapamiętywania. Trzeba pokazać, że się nie stanowi zagrożenia w rozumieniu pszczół, skierować ich uwagę w inną stronę niż obrona gniazda, i praca staje się przyjemnością. Podkurzacz rozpalam jak chcę szukać dokładnie po ramkach mateczników, albo przy łączeniu rodzin. Rękawic w tym roku z kieszeni nie wyjąłem. 

Przynajmniej do tej pory tak to działa. Może większą wagę moje słowa będą miały za 5 lat, jeśli to się nie zmieni. ;)

Opublikowano

Czyli z tego co zrozumiałem - sugerujesz, że pszczoły jako organizm stojący na wyższym poziomie niż suma pojedynczych robotnic (wiosną i latem żyjące do 40 dni) – uczą się i zapamiętują, a swoje naturalne instynkty obronne wobec pszczelarza mogą nacechować rodzajem empatii…?

Co rozumiesz pod pojęciem ...” skierować ich uwagę w inną stronę niż obrona gniazda”…? Mógłbyś podać jakieś przykłady tego typu działania, aby praca stała się przyjemnością z takimi rodzinami ?

Opublikowano
20 minut temu, Quidam napisał:

Czyli z tego co zrozumiałem - sugerujesz, że pszczoły jako organizm stojący na wyższym poziomie niż suma pojedynczych robotnic (wiosną i latem żyjące do 40 dni) – uczą się i zapamiętują, a swoje naturalne instynkty obronne wobec pszczelarza mogą nacechować rodzajem empatii…?

Co rozumiesz pod pojęciem ...” skierować ich uwagę w inną stronę niż obrona gniazda”…? Mógłbyś podać jakieś przykłady tego typu działania, aby praca stała się przyjemnością z takimi rodzinami ?

 

Choćby na początku wolne ruchy, wydech skierowany od ramki (dwutlenek węgla), do tego jeśli od strony wylotka oprzesz o ul zdjętą powałkę z pszczołami, to po chwili nieliczne pszczoły zaczną podlatywać i wracać do domu. Po chwili albo dwóch, pszczoły pozostałe zorientują się, że są poza domem, zaczną "coś" emitować. Wydaje mi się, że jest to dźwięk o określonej częstotliwości. Wtedy rodzina wejdzie w tryb pomagania młodszym w powrocie do domu (eksponowanie gruczołu Nasonowa na wylotku, dźwięk).

Mocniejszy efekt uzyskamy stawiając pomost i strząsając z pewnej wysokości ramkę pszczół, po czym stając na chwilę nieruchomo z boku. Można też w podobny sposób oprzeć jedną - dwie ramki - koniecznie od strony wylotka, albo chociaż przy bocznej ścianie. Zauważyłem, że przy takim przeglądaniu pszczoły poświęcają mi znacznie mniej atencji. Mówię, to można pracę dokrotską napisać... ;)

  • Dziękuję 1
Opublikowano
7 godzin temu, Quidam napisał:

Dziękuję za wskazówki.

Te których do tej pory nie stosowałem - wypróbuję.

 

Czasem nawet mnie lubią aż za bardzo. Zjadłyby. To nie sztuczka... ostatnio w tych rękach trzymałem dłużej... kierownicę samochodu.

 

TiUnqrR.png 

  • Lubię 1
  • 4 tygodnie później...
Opublikowano

Jak co sezon pszczoły zaskoczyły. Niedawno doszedłem do wniosku, że mam ich za dużo i zabrałem z okna skrzynkę z ramkami, która już była troszku oblatywana.

Okazało się, że zapomniałem o podobnej skrzynce, którą zostawiłem na balkonie u taty. 2 piętro. Tato dziś zadzwonił do mnie, że on na wyjeździe, a sąsiedzi donoszą do spółdzielni, że on ma ul z pszczołami na balkonie.

Okazało się, że wczoraj skrzynka została zasiedlona!

Ale z wrodzonego lenistwa i braku przewidywania, w skrzynce były półramki, do tego bez węzy. Pół rodziny musiałem wytrząsnąć z tych ramek i wstawić do środka pełnowymiarowe z węzą, bo już się pszczeli Gaudi w środku robił. Fotka jak już zaczęły wracać do środka po przemeblowaniu. Jestem obżarty dziką zabudową z nakropem, zaraz jedziemy na docelowe pasieczysko. Ciekawy ten rok, nie powiem ;)

3GnlOeQ.jpg

Opublikowano

Coś mnie tknęło i musiałem pojawić się wczoraj rano u pszczół najbliżej miejsca zamieszkania. Może to płacz najmłodszego syna o 6:40... i tak bym już nie pospał.

Był 8 czerwca, a 24 maja (czyli 15 dni wcześniej), małej rodzince (odkładowi) dowiozłem jajka od ich mamy (fotka 1), bo pierwsza próba wychowania sobie matki przez te pszczoły nie "odpaliła".

Kiedy patrzyłem 4 dni temu wyszło trochę niepokojące zjawisko, że mateczniki miały ciemne końce. Ale nie tak rozmyte, jak w przypadku choroby czarnych mateczników, tylko jasny wosk był jakby zgryziony na końcu, a potem zasklepiony ponownie, na ciemno?

Otwarcie i zamknięcie matecznika? Na matkach to nie wróży dobrze. Z reguły jest reakcją na "feromon stresu larwy". To larwy matek zestresowane... ech.

Dobrze że przyjechałem, bo trafiłem akurat na unikalny moment. Otóż w rodzince trwało w najlepsze zbiorowe księżniczkobójstwo. Część mateczników miała już wygryzioną dziurę z boku, zapewne z trupami niedoszłych matek w środku. A po ostatnich, jeszcze zawierających żywe matki, chodziła pełna zabójczej energii, świeżo wygryziona najstarsza z sióstr. Żarła mateczniki z boku, niczym frezarka, w którym to akcie dość aktywnie pomagały pszczoły.

O ile wiem, same nie zabijają kontrkandydatek na nową matkę. Wygryzają tylko dziurę i... czekają aż załatwi to sama zainteresowana.

A załatwiała... nawet nie zwróciła uwagi, że robię jej zdjęcia. Stres larwy stresem larwy, ale dziedzicka tronu może być tylko jedna.

bXXfn38.png

VJ45gYz.png

4w2pYDz.png

Opublikowano
Godzinę temu, michal79 napisał:

Otwarcie i zamknięcie matecznika? Na matkach to nie wróży dobrze. Z reguły jest reakcją na "feromon stresu larwy".

 Coś podobnego było u mnie. Rozłądowując nastrój rojowy jednej rodzinie zrobiłem odkład z już zasklepionym matecznikiem Za kilka dnisprawdzam- matecznik wygryziony ale matki brak.  Jako, że macierzysta rodzina dalej się chciała roic to ująłem jeszcze dwie ramki i dołożyłem do odkładu. Teraz widzę, że na tych ramkach pociągnęły kilka nowych mateczników.Może z nich coś będzie.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.