Skocz do zawartości
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Sezon 2021


michal79

Rekomendowane odpowiedzi

Odnośnie sugestii Harcerza:

  Te konkretnie pszczoły raczej nie osłabły bezpośrednio po podaniu pasków z kwasem.  Nie dostały ich więcej niż pozostałe pszczoły. spadek populacji był gwałtowny i nasilony po ochłodzeniu. Wykończył je rabunek- co do tego nie ma wątpliwości bo na koniec tego rabunku się "załapałem" ale nie było już co ratować.  Niemniej wszelkie uwagi co stosowania kwasów też sobie przemyślę. Po sugestiach że to nosemoza poczytałem trochę jak ona się objawia i najwięcej na nią wskazuje. Warrozy w czerwiu praktycznie nie było, po kwasach troche leżało na dennicy. Teraz został pusty ul do dezynfekcji i zamówione przezimowane odkłady na wiosnę...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, gajowy napisał:

Odnośnie sugestii Harcerza:

  Te konkretnie pszczoły raczej nie osłabły bezpośrednio po podaniu pasków z kwasem.  Nie dostały ich więcej niż pozostałe pszczoły.

Kwasy odpowiednio podane nie zabijają zdrowych rodzin, ale dobijają już chore.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim skromnym zdaniem kwasy nie miały nic wspólnego , był to zwykły rabunek . aby stwierdzić czy to nosemoza , to byś musiał zrobić badanie labolatoryjne , bo objawy o niczym nie świadczą , jak kiedyś czytałem książkę "Co zrobić kiedy zachoruje pies" były opisane tam objawy przy poszczególnych chorobach i jako nie fachowiec doszedłem do wniosku że mój pies ma przynajmniej z 10 śmiertelnych chorób sądząc po objawach a on przeżył 17lat , więc nie warto się tym sugerować nie będąc w tej dziedzinie fachowcem

 

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, astromax napisał:

jako nie fachowiec doszedłem do wniosku że mój pies ma przynajmniej z 10 śmiertelnych chorób sądząc po objawach a on przeżył 17lat

 Dlatego lepiej nie czytać nic na temat własnych dolegliwości w necie bo mają lekką niestrawność na 100% przeczytamy, że to ze dwa nowotwory w ostatnim stadium. Zgadzam się, że rodziny wykończył rabunek bo sam to widziałem. I gdyby były zdrowe to by nie dały się wyrabować. Jedna z nich jeszcze niedawno była bardzo silną rodziną, jako, że nie było u nich warozy  (pod koniec lipca już dostały pierwsze paski) to skłaniam się ku nosemie. I oczywiście zgadzam sie, że pewność miałbym po badaniach laboratoryjnych, tak to są tylko moje przypuszczenia.

1 godzinę temu, astromax napisał:

a on przeżył 17lat

  Kiedyś słyszałem o jakimś beznadziejnie chorym (wg lekarzy ) człowieku , który o dziwo nie umarł tylko wyzdrowiał i miał się dobrze, że: "...jak pacjent jest bardzo zawzięty na życie, to nawet polska służba zdrowia może być bezradna..."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, gajowy napisał:

(pod koniec lipca już dostały pierwsze paski)

Pierwsze paski, drugie paski, dwa razy oprysk kwasem mlekowym. 

 

2 godziny temu, Rafall napisał:

Kwasy odpowiednio podane nie zabijają zdrowych rodzin, ale dobijają już chore.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, harcerz1020 napisał:

Pierwsze paski, drugie paski, dwa razy oprysk kwasem mlekowym. 

  I zawsze dawka zgodna z zaleceniami. Między jednymi paskami a drugimi wymieniło się zapewne pokolenie pszczół. I osłabieniu uległy tylko te rodziny co stały razem, obok siebie, w dodatku nie bezpośrednio po leczeniu. Reszta, która stała na innej miejscówce silna i zdrowa, choć dostała te samą dawkę. W zeszłym roku leczyłem tak samo, nie osypała mi się ani jedna rodzina. Ale co ja tam wiem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy przegląd pasieki w nowym miejscu za mną. Przegląd w sensie kontrolne zajrzenie pod powalke do podejrzanych rodzin. Zastanawiało mnie czy starczy pokarmu i czy ilość pszczół się zgadza. Jedna rodzina siedząca na korpusie z ramkami warszawskimi poszerzanymi - ta mnie martwiła ze względu na bardzo lekki ul. Najlżejszy ze wszystkich. Po zajrzeniu okazało się, że 6 ramek jest dość solidnie w 70 % nabite od góry do dołu. I na tych 6 dość zbito u dołu siedzi ładnie pszczoła, bez żadnej agresji. 

Czyli jakieś 10 kg zapasu mają. A to, że jest to późny odkład i siedzą również na tylu - to im powinno wystarczyć. 

Nie widziałem innych problemów, warrozy jak na lekarstwo. Brak jest tych scen na wkładkach dennicowych co w tamtym roku 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.10.2021 o 15:12, gajowy napisał:

Skłaniam się ku tej nosemozie jak sugerował Michał.

Szkoda że nie maiłeś możliwości odymienia w celu dalszej diagnozy. Odsklepienie paru komórek czerwiu to zbyt mało aby wykluczyć BPMS(warroza +)

To jest tak że nosemoza lubi występować przy warrozie i wirusach jej towarzyszących, bo pszczoły osłabione. Sama nosemoza to z praktyki wiem że występuje rzadziej. Wirusy okołowarrozowe również dają taki osyp rodziny jak miałeś. Kwasy? również nie są obojętne dla pszczoły.... Zgadywanie przez internet.

Tak czy siak lepiej wszystko spalić, a ule i sprzęt odkazić. Warto zawsze drążyć temat aby nie powielać błędów za rok. PK 

 

 

 

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, piotrpodhale napisał:

Tak czy siak lepiej wszystko spalić, a ule i sprzęt odkazić. Warto zawsze drążyć temat aby nie powielać błędów za rok. PK 

 

  Takie mam plany. Jednej rodziny zwłaszcza mi szkoda bo ładnie naniosła miodu akacjowego w tym roku. Ale trudno Ul do dezynfekcji, na wiosnę zasiedlę go nieską bo w tym roku dobrze mi się sprawdzała na nieużytkach.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

308294358_mid.thumb.JPG.d3ec90339d50f5bd1e5435e1f6e82dc8.JPG

 

  Na koniec sezonu moje tegoroczne miody od lewej: wczesnowiosenny wielokwiat ze wsi, podwarszawska akacja, "lipcowy" podwarszawski z nutą lipy, lipcowy wiejski wielokwiat/gryczany i na końcu nawłoć która jeszcze niedawno, zanim zaczęła krystalizować wyglądała jak białko jajka z rivanolem.  Mi osobiście najbardziej smakuje wielokwiat z gryką. Miodek dla siebie rozlewam do małych słoików, łatwiej wyjąć łyżeczkę jak dzieciaki utopią. Został jeszcze duży słój odsklepin, który czeka na zalanie "duchem puszczy". W zeszłym roku wyszło coś bardzo fajnego z takiego połączenia, grzech i teraz nie spróbować.  I wosk się wyczyścił z miodu i w smaku przyjemne, kaca do 0,7 na głowę też nie było... Ważne żeby tylko za słodkiego nie zrobić.

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, daro napisał:

Mój kolega mówi ze do 0,7 to do stołu nie warto siadać . ?

 Teściowej koleżanka do niedawna też twierdziła że nie może wypić więcej niż litr wódki bo ją głowa potem boli... Kiedyś w robocie miałem też majstra co jak wypił w robocie litr wódki sam to nie zostawał na nadgodziny. Ale szkło optyczne z dokładnością do 0,02mm ręcznie jeszcze wyszlifował. Dla mnie 0,7 to w sam raz żeby na drugi dzień rano jeszcze dobrze funkcjonować. 

  Zresztą liczy się najbardziej towarzystwo z którym się pije, jakość trunku i zakąsek, potem dopiero ilość... (no chyba ze taktycznie jest tylko 0,7)

Brat mawia, że nie lubi pijaków, bo po rękach depczą.

Edytowane przez gajowy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.