Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Recommended Posts

W dniu 3.06.2023 o 12:36, Krzychu napisał(a):

..................... Pszczoła praktycznie nie zainteresowana pszczelarzem. Łatwo wybrać miód od niej z gniazda............

Screenshot_20230603_122647_com.google.android.apps.photos~2.jpg

 

Łatwo wybrać, bo nie ma pszczół.
Gdzie je pogoniłeś ?

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, irkor napisał(a):

 

Łatwo wybrać, bo nie ma pszczół.
Gdzie je pogoniłeś ?

 

Dmuchnąłem podkurzaczem a one zwiały na dennice ula. Nie wiem czemu tylko kaukaz Piotra R. tak reaguje u mnie

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

6074f2465b423.jpg

 

Tak wygląda jednoramkowy odkład langstroth gdy spóźnisz się z poszerzeniem gniazda. 

2 tygodnie temu zaglądałem i miały zapas do odbudowy. Zaczynała kwitnąć lipa. Teraz lipa już przekwitła, a w dzikiej zabudowie pełno jasnego miodu. Tak samo w rodzinach produkcyjnych - te co miały pełno spadzi 2 tygodnie temu - ponownie mają pełne i ciężkie nadstawki. 

 

W końcu mam miód lipowy. 

Teraz jeszcze kwitnie chaber, zaraz wyka jara wystartuje. Mają co robic. 

Edited by Krzychu
  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

Czy to pełnia na gryce? ;) 

 

720e12f97a793.jpg

 

6e220f2fab272.jpg

 

Poletko to 30 ha gryki ekologicznej. 

 

Jak na niestosowanie żadnych oprysków na chwaty czy nawozy - wg mnie wygląda bardzo ładnie. 

Zawsze Warmię kojarzyłem z ziemiami bagiennymi, torfowiskami, glebami "żyznymi". 

Wywożąc 10 km pod granicę PL-RUS nie spodziewałem się, że trafię na ziemię typowo piaszczystą. Drzewa iglaste przeważają w tych lasach. Lip na szczęscie też nie brakuje więc miały alternatywę dla gryki na moment braku nektaru z niej. Zobaczymy co z tego będzie.

 

  • Lubię 2
Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Nawłoć staje się na naszych oczach pożytkiem pszczelarskim towarowym i to w ciągu ostatnich 20 lat staje się to faktem.

Tylko problem z warrozą i przygotowaniem rodzin na ten pożytek.

Myślę że powinniśmy założyć temat na forum o sposobach przygotowania rodzin do pożytku nawłociowego.

Może ktoś na ochotnika  napiszę parę słów ,  ktoś kto ma trochę doświadczenia w tym temacie ,  albo ktoś , kto ma jakieś swoje przemyślenia jak to zorganizować ? 

  • Dziękuję 1
Link to comment
Share on other sites

14 godzin temu, Tadek11 napisał(a):

Nawłoć staje się na naszych oczach pożytkiem pszczelarskim towarowym i to w ciągu ostatnich 20 lat staje się to faktem.

Tylko problem z warrozą i przygotowaniem rodzin na ten pożytek.

Myślę że powinniśmy założyć temat na forum o sposobach przygotowania rodzin do pożytku nawłociowego.

Może ktoś na ochotnika  napiszę parę słów ,  ktoś kto ma trochę doświadczenia w tym temacie ,  albo ktoś , kto ma jakieś swoje przemyślenia jak to zorganizować ? 

 

W tej chwili na nawłoci pojawiają się pierwsze oznaki przekwitania. Lecz w większości jest ona w pełni. Jeśli leje, to po co dawałem 2x po 5 litrów syropu?

Link to comment
Share on other sites

57 minut temu, Krzychu napisał(a):

 

W tej chwili na nawłoci pojawiają się pierwsze oznaki przekwitania. Lecz w większości jest ona w pełni. Jeśli leje, to po co dawałem 2x po 5 litrów syropu?

  1. No właśnie po co dawałeś ? 😁 Pewnie taki założyłeś sobie plan hodowlany , że zaczynasz już karmienie pszczół na zimę , więc postąpiłeś  słusznie  , nawłoci doniosą jeszcze do zapasu zimowego i zaoszczędzisz finansowo na cukrze. Więc same plusy. Więc po co zadajesz takie pytanie z tym syropem. Ja też większości rodzin dałem po  6 kg jeszcze w lipcu ,  cukru w syropie i czekam że mi resztę doniosą nawłoci i na koniec we wrześniu uzupełnię jeszcze w miarę potrzeby zapasy zimowe.  
Link to comment
Share on other sites

15 godzin temu, Tadek11 napisał(a):

albo ktoś , kto ma jakieś swoje przemyślenia jak to zorganizować ? 

 

Dopóki nie będzie założonego tematu na ten temat to pozwolę sobie opisać jak ja bym to widział.

Wiadomo, że do tej pory gospodarka pasieczna opierała się między innymi o zabiegi przeciwwarrozowe, które wykonujemy długo przed lub tuż po ostatnich pożytkach z powodu substancji jakie mogą przypadkiem trafić do miodu.

Z początkiem maja kwitną sady,mniszek,rzepak. Potem w czerwcu zaczyna akacja, facelia, chaber, i w lipcu kończy się zazwyczaj na lipach. 

W takich wypadkach zastanawiam się czy nie dobrym sposobem byłby oprysk pszczół na każdej ramce, przy każdym przeglądzie po każdym miodobraniu "ambrozolem" czyli mieszaniną kwasu szczawiowego, kwasu cytrynowego, propolisu, olejków itp...

Nie pozbędziemy się w ten sposób warrozy z rodziny. Lecz w pewien sposób będziemy często przerywać jej łańcuch co przyczyni się na stosunkowo małe porażenie na nawłoci w stosunku do rodzin gdzie tego pasożyta się nie zwalczało wcale. Takie opryski tuż po miodobraniu gdzie dodatkowo w okolicy nic nie "leje" będą miały bardzo mały wpływ na kolejny miód,który pojawi się za miesiąc.

Link to comment
Share on other sites

8 minut temu, Tadek11 napisał(a):

No właśnie po co dawałeś ? 😁

Jak do tej pory to z tej nawłoci nigdy nic nie uzbierały, a i tak dużo jej nie było, i niegdy tak nie kwitła, i nigdy nie widziałem na jej  krzakach tak wiele pszczół...

Link to comment
Share on other sites

52 minuty temu, Krzychu napisał(a):

 

Dopóki nie będzie założonego tematu na ten temat to pozwolę sobie opisać jak ja bym to widział.

Wiadomo, że do tej pory gospodarka pasieczna opierała się między innymi o zabiegi przeciwwarrozowe, które wykonujemy długo przed lub tuż po ostatnich pożytkach z powodu substancji jakie mogą przypadkiem trafić do miodu.

Z początkiem maja kwitną sady,mniszek,rzepak. Potem w czerwcu zaczyna akacja, facelia, chaber, i w lipcu kończy się zazwyczaj na lipach. 

W takich wypadkach zastanawiam się czy nie dobrym sposobem byłby oprysk pszczół na każdej ramce, przy każdym przeglądzie po każdym miodobraniu "ambrozolem" czyli mieszaniną kwasu szczawiowego, kwasu cytrynowego, propolisu, olejków itp...

Nie pozbędziemy się w ten sposób warrozy z rodziny. Lecz w pewien sposób będziemy często przerywać jej łańcuch co przyczyni się na stosunkowo małe porażenie na nawłoci w stosunku do rodzin gdzie tego pasożyta się nie zwalczało wcale. Takie opryski tuż po miodobraniu gdzie dodatkowo w okolicy nic nie "leje" będą miały bardzo mały wpływ na kolejny miód,który pojawi się za miesiąc.

Ano właśnie Krzysiek , może wydzielę ten temat począwszy od Twojego postu z nowym tytułem np. "Przygotowanie pszczół do odbioru miodu z nawłoci " 

Piszesz o tym ambrozolu , może ktoś to stosował i ma większe doświadczenie praktyczne z tym preparatem w pasiece przed nawłocią ? 

 

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Tadek11 napisał(a):

Ano właśnie Krzysiek , może wydzielę ten temat począwszy od Twojego postu z nowym tytułem np. "Przygotowanie pszczół do odbioru miodu z nawłoci " 

Piszesz o tym ambrozolu , może ktoś to stosował i ma większe doświadczenie praktyczne z tym preparatem w pasiece przed nawłocią ? 

 

 

Pewnie, wydziel. Ja poznałem tylko jednego pszczelarza,który to stosował. Poznałem go na immunoterapii w Uck w Gdańsku. Też dostał alergii.

W każdym razie on to stosuje przy każdym przeglądzie w sezonie. Mówi,że ma spokój z warroza. Ale czy faktycznie w jakiś wypadkach nie przenika on do miodu ? Może znalazłby się ktoś kto w sezonie zrobiłby test na jednym ulu?;)

Link to comment
Share on other sites

W dniu 27.08.2023 o 14:58, Krzychu napisał(a):

Ale czy faktycznie w jakiś wypadkach nie przenika on do miodu ?

To są kwasy , więc w przypadku miodu nawłociowego który jest kwaskowy w smaku i ilości z ambrozolu pewnie nie ma co się obawiać o przenikanie do miodu , Krysiek tak na logikę 🙂 co ma przeniknąć ? po dwu tygodniach ? To takie farmazony dla  nie rozumiejących zjawisk fizycznych , czy chemicznych . Chyba żeby ktoś wylał dwa litry ambozolu tuż przed badaniem. Niektórzy nie mają wyobraźni w tej kwestii. Mnie bardzie chodziło o wytrucie warrozy a nie o zafałszowanie miodu? 🙂

 

Link to comment
Share on other sites

15 godzin temu, Tadek11 napisał(a):

To są kwasy , więc w przypadku miodu nawłociowego który jest kwaskowy w smaku i ilości z ambrozolu pewnie nie ma co się obawiać o przenikanie do miodu , Krysiek tak na logikę 🙂 co ma przeniknąć ? po dwu tygodniach ? To takie farmazony dla  nie rozumiejących zjawisk fizycznych , czy chemicznych . Chyba żeby ktoś wylał dwa litry ambozolu tuż przed badaniem. Niektórzy nie mają wyobraźni w tej kwestii. Mnie bardzie chodziło o wytrucie warrozy a nie o zafałszowanie miodu? 🙂

 

 

Farmazony? To po co poruszasz ten temat, skoro jest to takie łatwe?

A słyszałeś o szkodliwości kwasu szczawiowego? Tyle razy piszesz o rękawicach ,maskach podczas aplikacji kwasu szczawiowego ale jak już go jeść to wszystko ok?

Link to comment
Share on other sites

Teraz, Krzychu napisał(a):

 

Farmazony? To po co poruszasz ten temat, skoro jest to takie łatwe?

A słyszałeś o szkodliwości kwasu szczawiowego? Tyle razy piszesz o rękawicach ,maskach podczas aplikacji kwasu szczawiowego ale jak już go jeść to wszystko ok?

Kawasy jak kazda substancja do zwalczania varroa nie sa obojętne dla pszczół. Aby takie opryskiwanie miało skutek w redukcji pasożyta trzbea by to pewnie raz w tygodniu chociaż zrobić 

Link to comment
Share on other sites

W dniu 29.08.2023 o 09:27, Krzychu napisał(a):

 

Farmazony? To po co poruszasz ten temat, skoro jest to takie łatwe?

A słyszałeś o szkodliwości kwasu szczawiowego? Tyle razy piszesz o rękawicach ,maskach podczas aplikacji kwasu szczawiowego ale jak już go jeść to wszystko ok?

Nie ma co przesadzać z tymi zabiegami bo więcej będzie szkody niż efektu. Szczególnie jeśli chodzi o warrozę pod zasklepem. To nie ten czas. Kiedyś woziliśmy pszczoły na wrzosy to albo karmiliśmy pszczoły po lipie i potem zabieraliśmy pełne zapasów korpusy i stawialiśmy miodnie , albo  zapasy dla nich robiły pozostałe rodziny i odkłady ( jak to robią teraz producenci ziołosmrodów) . Teraz to łatwe , gorzej było w warszawiakach.

Pszczoły wracały mocno wymęczone i zdziesiątkowane ( pajęczyny , las) , więc czasem trzeba było łączyć albo wzmacniać odkładami.

A warroza ? Główne leczenie po miodobraniu , w przypadku nawłoci nie ma problemu. Po lipie bym prysnął raz kwasem mlekowym. Skuteczność taka sama jak dymek amitrazą bo też bije tylko to co po wierzchu łazi. Innej opcji nie widzę , bo bez lipcowego leczenie to raczej duuupa blada. Ja zrezygnowałem w nawłoci bo miodu mało , roboty dużo , a pszczoły idą w gorszej kondycji do zimowli. Ale u mnie nawłoć co najmniej 10 dni później , a susza od lat jak biblijna plaga.

Jutro sprawdzam czy są matki z odkładów robionych na koniec lipca , wymieniam póki pogoda sprzyja i kończę ostatecznie sezon hodowlany.

Krzychu , czas zacząć wątek sezon 2024 :)

Edited by manio
  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

W dniu 29.08.2023 o 09:27, Krzychu napisał(a):

Farmazony? To po co poruszasz ten temat, skoro jest to takie łatwe?

A słyszałeś o szkodliwości kwasu szczawiowego? Tyle razy piszesz o rękawicach ,maskach podczas aplikacji kwasu szczawiowego ale jak już go jeść to wszystko ok?

Nie to ze słyszałem o szkodliwości , to jeszcze latem nie stosuję kwasu szczawiowego z prostych przyczyn . 

Pierwsza raz w życiu stosowałem ambrozol , będąc kiedyś na wycieczce u Kasztelewicza w jego mateczniku skansen i restaurację ,  biura i sklep i  kupiłem butelkę tego abrozolu  to była nowość wtedy , nie wiem może miał wtedy inny skład niż teraz , ale ten ambrozol reklamowali jako calkowicie bezpieczny preparat  dla człowieka i pszczół zawierający jakiś mały procent kwasy szczawiowego  już nie pamiętam czy to było  0,5 % czy 1.5% niech mnie ktoś poprawi jak wie ile te pierwsze butelki zawierały i co w składzie , za to zawierał propolis w syropie  i inne dodatki które miały. zachęcać pszczoły spryskane tym do samooczyszczania się i zabiegów higienicznych   i nawet na dowód że jest bezpieczny ktoś nawet pokazywał jak pociąga łyk tego ambrozolu z butelki oryginalnej  .Takie chodziły opinie wtedy . Teraz nie znam aktualnego składu ambrozolu bo go więcej nigdy nie kupiłem ani nie stosowałem w pasiece z prostej przyczyny , był wtedy bardzo drogi , uciążliwy w aplikacji i mało skuteczny , po próbach nie zauważyłem żadnych efektów i ocenilem ten  "lek" w cudzysłowie jako nabijanie pszczelarzy w butelkę , Drugo przypadek z kwasem szczawiowym latem to paski glicerynowe z kwasem szczawiowym które tez raz zastosowałem parę lat temu w pasiece na 5 rodzinach tylko na próbę i połowa z tych rodzin co miała te paski  podane w lipcu bardzo duże osypy pszczół i na wiosnę marną kondycje a jedna czy dwie nie przeżyły zimy i dlatego nigdy już więcej nie stosuję pasków tych. Kras szczawiowy używam tylko jesienią w listopadzie jak nie ma czerwiu aplikacja  w postaci pary lub wcześniej aplikowałem w syropie. 

Takie są moje doświadczenia i dlatego wolę gospodarkę dwurodzinną jako pewniejszą do ograniczenia inwazji warrozy w rodzinach i jeden dwa dymki w sierpniu lub wrześniu  i raz kontrolnie pod koniec października  ale tylko te rodziny które miały wcześniej stwierdzone większe osypy warrozy . Ale każdy może robić co uważa za słuszne , jest wiele dróg prowadzących do Rzymu . 😃

  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.