Skocz do zawartości
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)
1 godzinę temu, michal79 napisał:

co pisali w COBOLU

jestem po politechnice , tam cobol nie ma zastosowania w obliczeniach inżynierskich , fortran był chyba pierwszym kompilatorem języka wysokiego poziomu , grubo starszy ode mnie . To lata 80-te ubiegłego wieku i polski komputer ODRA 1300 :)   - tego to sobie nawet nie możesz wyobrazić  . Mój pierwszy PC to był XP z dyskiem 20MB . Kolejnym AT z coprocesorem - to już się wydawało szczytem techniki . Komputer pracował na dwóch monitorach : jeden z trybie tekstowym , drugi w graficznym :)  to był wtedy szczyt techniki

1 godzinę temu, michal79 napisał:

postrzeganie "bytu" w pszczołach, jako każdej robotnicy, "od poczęcia do naturalnej śmierci"

robisz ze mnie oszołoma , a to Ty traktujesz to relatywnie . Nie odróżniam bezsensownego cierpienia jednej pszczoły i całej rodziny. Bez względu na skalę głupota jest głupotą . Niczego tym nie osiągniesz i żadnych cudów nie wymyślisz ,. Pomnika się nie dorobisz , ani tytułu profesora . Bawisz się w "naukowca" . Pycha Twoim promotorem.

Spróbuj samonaprawy z samochodem zamiast z pszczołami  - ten na pewno nie cierpi . A i poszukaj uczciwszego mechanika skoro sam nie ogarniasz bazy , bo już któryś raz piszesz o niesprawności samochodu :)

Edytowane przez manio
Opublikowano
Godzinę temu, manio napisał:

Nie odróżniam bezsensownego cierpienia jednej pszczoły i całej rodziny. Bez względu na skalę głupota jest głupotą . Niczego tym nie osiągniesz i żadnych cudów nie wymyślisz ,. Pomnika się nie dorobisz , ani tytułu profesora . Bawisz się w "naukowca" . Pycha Twoim promotorem.

Spróbuj samonaprawy z samochodem zamiast z pszczołami  - ten na pewno nie cierpi . A i poszukaj uczciwszego mechanika skoro sam nie ogarniasz bazy , bo już któryś raz piszesz o niesprawności samochodu :)

 

Przejmujesz się swoimi wyobrażeniami o uczuciach szcześcionogich żyjątek, biorąc te wyobrażenia z własnych, ssaczych odczuć głodu, bólu i stresu.

Jakby powiedział Borówka, "cóż za skrajny antropocentryzm". Do tego jeszcze dorabiasz sporo swoją uprzedzoną wyobraźnią, jakoby tydzień funkcjonowania rodziny w tym stanie był jakąś zbrodnią na pszczelim rodzaju i stresowaniem. A Ty byś im owe cierpienia skrócił wywalając wszystkie na trawę. Wielki mi dobroczyńca i obrońca dobrostanu... 

A jak tam, śledzisz doniesienia z Australii? 

Podobno "humanitarnie" zabili już setki pszczelich rodzin.

Każde czerwone kółko to natychmiastowe wybicie wszystkich kolonii pszczelich podobno.

To jest najnowsza aktualizacja. 

KESCB9H.png

Opublikowano (edytowane)
22 minuty temu, michal79 napisał:

Przejmujesz się swoimi wyobrażeniami o uczuciach szcześcionogich żyjątek, biorąc te wyobrażenia z własnych, ssaczych odczuć głodu, bólu i stresu.

i tym się właśnie różnimy . Ja się przejmuję , ty bez sensu zadręczasz , wyłącznie z własnej próżności i wyobrażenia o wyjątkowości swoich światłych działań. Ja jestem nienormalny czy  Ty i kamraci od dręczenia ?  Nigdy się nie zrozumiemy .

W Australii próbują walki z warrozą , która w końcu i do nich dotarła  - co tu porównywać z bezmyślnym dręczeniem pszczół w Twoim czy borówowym wydaniu ?

Nie widzisz różnicy czy masz mnie za idiotę ?  konia kują i żaba nogę podstawia ?

22 minuty temu, michal79 napisał:

jakoby tydzień funkcjonowania

 na kalendarzu się nie znasz ?  od maja to tydzień ? a jakie to ma znaczenie ile , Dla mnie ważne że głupio i bez sensu , tyle w temacie. A już zaczynałem Cię lubić :)

 

 

Edytowane przez manio
Opublikowano
15 minut temu, manio napisał:

 

 na kalendarzu się nie znasz ?  od maja to tydzień ? a jakie to ma znaczenie ile , Dla mnie ważne że głupio i bez sensu , tyle w temacie. A już zaczynałem Cię lubić :)

 

 

 

Tydzień od wykrycia. Co więcej, warto patrzeć i czekać, wtedy kiedy nie grozi to negatywnymi konsekwencjami. Z mojego punktu widzenia:

- nie grozi to cierpieniem pszczół w tej rodzinie. To jakaś bzdura wyssana z antropocentrycznego palca.

- pszczoły bez wychowu czerwiu żyją nawet 11 miesięcy

- dojście tych trutniowych mateczników do finału ułatwi połączenie rodzin, jak na to przyjdzie czas

- będę miał swoje własne doświadczenia - do czego zachęcam wszystkich. Pewne rzeczy są jasne i oczywiste bez konieczności sprawdzania, ale w wielu wypadkach postęp dokonał się dzięki tym, co nie wiedzieli że coś jest jasne i oczywiste. 

 

camels-fresh-01-2015.jpg

 

Życzę i Tobie odrobinę "naukowej" ciekawości, pociągu do obserwacji przyrody i dystansu do rzeczy "oczywistych" w codziennym życiu. 

A tymczasem, skoro tu taką miłą atmosferę współtworzymy, to dam sobie spokój z pisaniem, co dalej z tą rodziną. 

 

Opublikowano

Odnośnie rodziny trutowek, która w zimę straciła matkę - w końcu sama w naturalnych okolicznościach wyginęła. Po tym jak dwukrotnie ratowałem ją kilkoma ramkami z czerwiem otwartym i młodymi pszczołami, po tym jak zakładały matecznik na larwie trutowej. Wszelkie ratowanie a nawet przeniesienie ula o 15 m i wtedy zasilenie czerwiem z pszczołą - nic nie dało. Ul pusty, motylicy pełno. 

Opublikowano
5 minut temu, Krzychu napisał:

Odnośnie rodziny trutowek, która w zimę straciła matkę

Nigdy nie warto ratować . Na wiosnę każda para skrzydeł na wagę złota , połączyć i głowy sobie nie zawracać . Zresztą to zawsze gra nie warta świeczki , nawet matka podana w izolatorze ,przyjęta , czerwiąca później wymieniana mi była . Jak nie w tym to w następnym sezonie . Rozgonić i się nie bawić , no chyba że ktoś lubi .

  • Lubię 1
Opublikowano
5 godzin temu, michal79 napisał:

Bardzo fajnie, że jesteś informatykiem, co jeszcze zapewne uczyli go ci,

Jeszcze pewnie wie jak działa internet . ?

No ja pamietam potężne dyski 250 MB?

Zacząłem się bawić jak można było  film  obejrzeć,  sąsiadowi sprośne zdjęcia ukraść z komputera .?

  • Haha 1
Opublikowano
18 godzin temu, michal79 napisał:

Na fryzjerskie, jeśli każdą pszczołę przyrównać do włosa, to nadal są unikalną fryzurą i jest im z tym dobrze. 

Gdybym wyrwał wszystkie włosy i wszczepił je do innych fryzur, zniszczyłbym byt - tą unikalną fryzurę, którą teraz stanowią. To uważam za barbarzyństwo. To dla mnie jest stresowanie i niszczenie. 

To nie barbarzyństwo a natura . Głupotą jest ginąć jak można żyć przynosząc korzyści .Pszczelarstwo to nie układanie fryzur , w życiu liczy się - przeżyć ,dla tego pszczoły mają rabunki . Po co marnować ich wysiłek licząc na cud? Ta fryzura jak moja łysa pała z paroma włoskami , lepiej je zgolić  a nie zaczesywać grzywkę udając ze coś jeszcze tam mam .

Opublikowano
3 hours ago, Krzychu said:

Odnośnie rodziny trutowek, która w zimę straciła matkę - w końcu sama w naturalnych okolicznościach wyginęła. Po tym jak dwukrotnie ratowałem ją kilkoma ramkami z czerwiem otwartym i młodymi pszczołami, po tym jak zakładały matecznik na larwie trutowej.

Milalem pare rodzin ztrutowialych. Po poddaniu ramek z czerwiem czesto wychodza na prosta. Pare dni temu zona otwiera ula zaznaczonego jako trutowki a ze czasu do jesieni juz nie za wiele to proponowalem aby go rozgonic.  A tu niespodzianka, ramki pelne czerwiu. 

Opublikowano

Mój pierwszy komputer to:

- procesor SX360;

- RAM 1 MB;

- HDD 20 MB.

Trutówki proponuję rozgonić a w to miejsce zrobić odkład zbiorczy poddając matkę unasienioną.

  • Lubię 1
Opublikowano
19 godzin temu, Krzychu napisał:

Podobno wszędzie lipa z lipy wyszła. Nie dość, że malutko to co najwyżej mieszanka Lipowo jakaś tam. 

No nic, trzeba powoli kończyć sezon i do przodu. Rodziny bezczerwiowe już po zabiegu na pasożyta. 

 co ty gadasz na straganACH TYLKO CZYSTE ODMIANOWE

co do kończenia spokojnie za 2 tygodnie nawłoć

Opublikowano
4 godziny temu, Beeman napisał:

Milalem pare rodzin ztrutowialych. Po poddaniu ramek z czerwiem czesto wychodza na prosta. Pare dni temu zona otwiera ula zaznaczonego jako trutowki a ze czasu do jesieni juz nie za wiele to proponowalem aby go rozgonic.  A tu niespodzianka, ramki pelne czerwiu. 

 

Dwie próby, przeniesienie i poległy i tak. A kiedyś dziadek wskazał mi rodzinę strutowiałą. Nic z nią nie robił. Po pewnym czasie zaglądam a tam mnóstwo czerwiu. I na następny rok mnóstwo muodu z tej rodziny. 

  • Zdezorientowany 1
Opublikowano

Ja ze strutowiałą rodziną miałem do czynienia raz, w pierwszym swoim sezonie. Udało mi się podać drugą matkę po wysypaniu ich z ula kawałek za pasieką. Przezimowały ale została z nich garść. Jak człowie ma ze trzy rodziny, to walczy o stan liczebny. Teraz by mi się nie chciało. Jeśli bym ich nie rozgonił to w najlepszym wypadku wysypał za pasieką by pozbyć się trutówek, tym co by wróciło obdzieliłbym inne rodziny.

Opublikowano (edytowane)
9 godzin temu, Krzychu napisał:

 

 kiedyś dziadek wskazał mi rodzinę strutowiałą. Nic z nią nie robił.

 

Czekaj, zaraz znajdę odpowiedni passus...

 

bez sensu zadręczał , wyłącznie z własnej próżności i wyobrażenia o wyjątkowości swoich światłych działań

:D

 

Cytat

Po pewnym czasie zaglądam a tam mnóstwo czerwiu. I na następny rok mnóstwo muodu z tej rodziny. 

 

Niemożliwe. Szansę eksperci o nieposzlakowanej opinii określili jako teoretyczną. Musiała się jakaś rójka nalecieć. Pewnie to było w sierpniu, ale i tak. 

No dobra, mogła się nalecieć. Albo matka... 

Szansa większa, jak to w czerwcu było. 

Ale może... może... wychowały też matkę z jaja trutówki.

 

PS. Niestety nie znalazłem pracy, o której wspominałem. To był skan jakiegoś czasopisma, że liczyli jajka robotnicze w odizolowanej rodzinie, w której były trutówki. Kiedyś ktoś gdzieś zamieścił na jakimś forum. Ale zaginęło w pomroce dziejów. 

Edytowane przez michal79
Opublikowano

Wczoraj sprawdziłem osyp warrozy po paskach szczawiowych. W jednym ulu kilkaset (ponad dwieście) roztoczy. Co zauważyłem- większość pasożytów leżała pod cienmymi ramkami, przesuniętymi na brzeg gniazda,  do wycofania.

Opublikowano
2 godziny temu, michal79 napisał:

 

Czekaj, zaraz znajdę odpowiedni passus...

 

bez sensu zadręczał , wyłącznie z własnej próżności i wyobrażenia o wyjątkowości swoich światłych działań

:D

 

 

Niemożliwe. Szansę eksperci o nieposzlakowanej opinii określili jako teoretyczną. Musiała się jakaś rójka nalecieć. Pewnie to było w sierpniu, ale i tak. 

No dobra, mogła się nalecieć. Albo matka... 

Szansa większa, jak to w czerwcu było. 

Ale może... może... wychowały też matkę z jaja trutówki.

 

PS. Niestety nie znalazłem pracy, o której wspominałem. To był skan jakiegoś czasopisma, że liczyli jajka robotnicze w odizolowanej rodzinie, w której były trutówki. Kiedyś ktoś gdzieś zamieścił na jakimś forum. Ale zaginęło w pomroce dziejów. 

 

Albo matka ze świtą naleciala 

Opublikowano
40 minut temu, Krzychu napisał:

 

Albo matka ze świtą naleciala 

 

Zadziwiające, że takim trutówkom to matki nie wciśniesz, choćbyś na głowie stanął i uszami klaskał, a tu jest szansa, że sama, albo z kilkudziesięcioma obcymi, przez wylotek im weszła. Jak los na loterii, nie? ;)

Opublikowano
20 minut temu, michal79 napisał:

 

Zadziwiające, że takim trutówkom to matki nie wciśniesz, choćbyś na głowie stanął i uszami klaskał, a tu jest szansa, że sama, albo z kilkudziesięcioma obcymi, przez wylotek im weszła. Jak los na loterii, nie? ;)

 

Cholera wie jak było, faktem jest to, że pszczoły wiecznie zaskakują 

Opublikowano
48 minut temu, Krzychu napisał:

 

Cholera wie jak było, faktem jest to, że pszczoły wiecznie zaskakują 

.. Gdy nic przy nich nie robisz. A gdy biegasz, starasz się to g.... Z tego wychodzi 

  • Haha 1
Opublikowano
8 godzin temu, michal79 napisał:

 

Zadziwiające, że takim trutówkom to matki nie wciśniesz, choćbyś na głowie stanął i uszami klaskał, a tu jest szansa, że sama, albo z kilkudziesięcioma obcymi, przez wylotek im weszła. Jak los na loterii, nie? ;)

Dlatego wszyscy  bardziej doświadczeni pszczelarze piszą żeby taką rodzinkę rozgonić , albo połączyć pszczoły z silniejszą rodziną usunąwszy najpierw czerw trutowy i silniejsza rodzina zrobi porządek z trutówkami .

  • Lubię 1
Opublikowano (edytowane)
8 godzin temu, Krzychu napisał:

.. Gdy nic przy nich nie robisz. A gdy biegasz, starasz się to g.... Z tego wychodzi 

Ilość nigdy nie przechodzi w jakość. Wracając do michałowego samochodu to jest taki stary żydowski dowcip  ( Żydzi mieli smykałkę do mechaniki) : klient przyciągnął  do warsztatu samochód , którego nie mógł odpalić . Żyd wziął nieduży młotek i puknął gdzieś pod maską. Rachunek za naprawę wyniósł 101 zł.  Dociekliwy klient dopytał dlaczego tyle .  Pan Majster wyliczył :

1. robocizna                                    1 zł

2. wiedza , gdzie należało puknąć  100 zł

-------------------------------------------------------

 razem                                         101 zł

 

Podobnie z pszczołami , nie trzeba się narobić tylko robić to co niezbędne, w porę i celowe. Działanie na oślep , czy w celu wynalezienia koła nie ma sensu. Takim przykładem oczekiwanie matki z trutowego jaja. Nawet gdyby jakiś wymodlonym u Jądraszefskiego cudem wygryzła się z tego budyniu matka , to z pewnością będzie to pokraczny karakan ni to baba ni chłop. Mnie takie rzeczy nie zajmują , szkoda mi czasu bo życie jest piękne i szkoda każdej zmarnowanej chwili. Wystarczy mi zimą poczytać co na ten temat 40 lat a temu pisał mgr Woyke , bo u niego pierwszy raz o tym czytałem.

Nigdy nie zwlekam z naprawą  , jakaś słabość to rozwiązanie rodziny , bo po pierwsze nic z tego nie będzie , po drugie szkoda mojego cennego czasu , po trzecie zdechalczek to  zagrożenie dla pozostałych rodzin. Nie ważne czy to w trakcie sezonu , przez zakarmianiem w jego trakcie  czy wiosną. Działanie jest jedno - eliminacja. To podstawowe zadanie hodowcy : selekcja najsilniejszych , najbardziej witalnych . Zdechlak choćby najbardziej AAAAAAAAAAAMMMMMMMMMM to tylko nieprzydatny zdechlak i na h. mi jego cudowny rodowód.

Mimo ciągłej selekcji zdarza się czasem ,że rodzina słabo pobiera pokarm. To dla mnie też sygnał ,że trzeba ją rozwiązać , a pszczoły połączyć . Życie uczy ,że taka rodzina wyjdzie na wiosnę słaba i miodu nie przyniesie , więc szkoda na nią czasu i cukru.

Tu zawsze mniej znaczy więcej . Więcej miodu , a mniej pracy. Lubię pracować z pszczołami , ale zawsze to praca przemyślana lub rutynowa . Zawsze wiem po co zaglądam , co chcę zobaczyć i jak zareaguję . Im mniej  grzebię tym lepiej bo nie ma zbędnych ruchów i zbędnych zachwytów nad sobą. Reszta w odwłokach matek , bo to one decydują o powodzeniu rodziny. Karakan matka to karakan rodzina . Co i widać po naszym pożal się Boże ... ale to nie ten wątek :)

 

Edytowane przez manio
  • Lubię 2
Opublikowano
8 godzin temu, manio napisał:

Podobnie z pszczołami , nie trzeba się narobić tylko robić to co niezbędne, w porę i celowe. ........................................................................................

No i to "wężykiem" podkreślić dla młodzieży pszczelarskiej. ?

Było kiedyś nawet na naszym forum lansowane przez niektórych Kolegów , żeby się nad każą rodziną w pasiece pochylić z jednakowa troską i każdą ratować za wszelka cenę , a już ilość rodzin w pasiece to święta rzecz i jak jedna upadnie to płacz i lamenty na forum  - o Koledzy co robić ? - straszna tragedia się stała rodzina mi strutowiala ,   itp.

Takie lamenty na forum są i teraz zwłaszcza wśród młodych pszczelarzy. Albo zimowanie matek tak zwanych zapasowych , na  trzech ramkach za zimuję sobie parę matek , tak na wszelki wypadek , żeby w razie czego na wiosnę podmienić jak by co ? i stan pasieki będę miał będę miał bez zmiany.  I właśnie po husteczkę to robić tak na logikę ? Co z takiej rodziny będzię jak w kwietniu podmienimy im matkę ? Wystarczy trochę pomyśleć. Resztę manio wyżej opisał ?

Opublikowano
W dniu 1.08.2022 o 23:44, Krzychu napisał:

A kiedyś dziadek wskazał mi rodzinę strutowiałą

O którą porę ? Jak na wiosnę to nalot młodej matki . Jak bawiłem się w uliki parę razy tak miałem . U uliku matki brak a ta sama matka ( numerowane mam ) w trutówce szoruje . Po locie godowym siada tam gdzie więcej potrzebujących .

Opublikowano
1 minutę temu, daro napisał:

O którą porę ? Jak na wiosnę to nalot młodej matki . Jak bawiłem się w uliki parę razy tak miałem . U uliku matki brak a ta sama matka ( numerowane mam ) w trutówce szoruje . Po locie godowym siada tam gdzie więcej potrzebujących .

 

Pokazał w maju, a ja do niej zajrzałem potem w sierpniu

Opublikowano
8 godzin temu, Tadek11 napisał:

No i to "wężykiem" podkreślić dla młodzieży pszczelarskiej. ?

Było kiedyś nawet na naszym forum lansowane przez niektórych Kolegów , żeby się nad każą rodziną w pasiece pochylić z jednakowa troską i każdą ratować za wszelka cenę , a już ilość rodzin w pasiece to święta rzecz i jak jedna upadnie to płacz i lamenty na forum  - o Koledzy co robić ? - straszna tragedia się stała rodzina mi strutowiala ,   itp.

Takie lamenty na forum są i teraz zwłaszcza wśród młodych pszczelarzy. Albo zimowanie matek tak zwanych zapasowych , na  trzech ramkach za zimuję sobie parę matek , tak na wszelki wypadek , żeby w razie czego na wiosnę podmienić jak by co ? i stan pasieki będę miał będę miał bez zmiany.  I właśnie po husteczkę to robić tak na logikę ? Co z takiej rodziny będzię jak w kwietniu podmienimy im matkę ? Wystarczy trochę pomyśleć. Resztę manio wyżej opisał ?

 

W tym roku na pasiece Warmińskiej byłem najczęściej raz na dwa tygodnie. Sąsiad zza płotu 2 razy w tygodniu coś grzebał, wycinał trutnie itp. On zebrał po 2,5 litra miodu z rodziny. Ja po 4 litry. On pszczelarzy z 15 lat. Ja 5.

  • Lubię 1

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.