Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Wychow matki w odkladzie


Recommended Posts

Witam, zima za oknem a ja mam takie przemyślenie odnośnie wychowu matek? 

A mianowicie w przyszłym sezonie chciałem sobie odchowac parę matek na własne potrzeby( moje pieresze matki dlatego chce się do informować) i mam pytanie co sądzicie o zrobieniu odkladu(zsypac dużo pszczoły żeby było dużo karmicielek) i po 2 - 3 dniach od jego utworzenia, włożenie ramki z jajami żeby z tego pociągnęły mateczniki i z tego odchowaly matki dla siebie, ta metoda wydaje mi się najprostsza jak dla kogoś tak zielonego jak ja czy polecacie taki sposób, czy matki beda wartościowe(rzecz jasna jaja będą wybrane od najlepszej z moich rodzin)? 

Link to comment
Share on other sites

5 minut temu, michal79 napisał:

Tak, bardzo dobry sposób. 

Nie musisz czekać kilka dni, bo pszczoły bez matki i czerwiu rozlecą się do innych uli. 

Nie zapomnij o pokarmie.

Tak, tak tylko z tym czekaniem chodziło mi o to żeby czerw włożony do odkladu w różnych stadiach był za sklepiony i wtedy bym im zniszczyl mateczniki i włożył jaja 1-3 dniowe żeby tylko z tego mogły matki pociągnąć ?

Link to comment
Share on other sites

17 minut temu, marpszczoly napisał:

Tak, tak tylko z tym czekaniem chodziło mi o to żeby czerw włożony do odkladu w różnych stadiach był za sklepiony i wtedy bym im zniszczyl mateczniki i włożył jaja 1-3 dniowe żeby tylko z tego mogły matki pociągnąć ?

Przygotuj sobie ramkę z węzą i włóż ja w środek gniazda rodziny z której chcesz wyhodować matkę. Po 3 dniach powinny być już jajka , jak nie to poczekaj kolejne 2-3 dni. Wtedy zrobisz zsypańca i dasz im tą ramkę , do tego ramkę pokarmu i co tam jeszcze będziesz uważał - susz albo węzę , żadnego czerwiu poza ramką z jajcami.

Jaja składa matka do takich nie w pełni odciągnietych komórek węzy to i mateczniki będą lepsze. Pszczoły same sobie wybiorą larwy do wykarmienia matek . Potem same sobie wybiorą matkę z wyhodowanych mateczników. Zaraz pewnie będą komentarze że to doprowadzi do rójki , ale ja się z tym nigdy nie spotkałem.  Nigdy nie miałem rójki w takiej metodzie. Mało tego , do ulików weselnych daję po 2 mateczniki żeby pszczoły miały wybór , a i na wypadek gdyby jeden z mateczników obumarł. Też nigdy nie było z tego rójki. Pszczoły są rozsądne i nie dzielą się bez sensu. No chyba ,ze są w nastroju rojowym , ale to inna historia i nie dotyczy hodowli matek ratunkowych.

Możesz też zabrać nadmiarowe mateczniki , ale w takiej metodzie nie będzie ich dużo : 2 max 3.

Jak matka się wygryzie warto dać co tydzień po ramce czerwiu w różnym wieku co przyśpieszy rozwój rodziny i przyśpieszy czerwienie matki.

Edited by manio
  • Lubię 3
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, marpszczoly napisał:

Tak, tak tylko z tym czekaniem chodziło mi o to żeby czerw włożony do odkladu w różnych stadiach był za sklepiony i wtedy bym im zniszczyl mateczniki i włożył jaja 1-3 dniowe żeby tylko z tego mogły matki pociągnąć ?

A ja zrozumiałem "zsypać dużo pszczoły", że to będzie zsypaniec. Zrób zsypańca jak pisze manio. Możesz jeszcze zaczekać po zsypaniu parę minut, i dopiero oszacować siłę, wtedy zostanie sama młoda pszczoła.

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

A jak myślicie jak jest lepiej zrobić?

Po 4 godzinach po osieroceniu rodziny pszczelej, wstawić larwy i po 8-9 dniach zerwać mateczniki ratunkowe? Bo zakładam że takie będą. Tylko wtedy możemy trafić na histolizę tych poddanych larw... jeżeli nie zetniemy mateczników ratunkowych to może nam się wygryźć jakaś matka pochodząca ze starej larwy i może nam "zadźgać" nasze mateczniki hodowlane

 

czy jednak lepiej osierocić rodzinę pszczelą 4 dni przed poddaniem larw hodowlanych, po 8 dniach ściąć mateczniki ratunkowe??

Link to comment
Share on other sites

15 minut temu, Wugiwugi napisał:

A jak myślicie jak jest lepiej zrobić?

Po 4 godzinach po osieroceniu rodziny pszczelej, wstawić larwy i po 8-9 dniach zerwać mateczniki ratunkowe? Bo zakładam że takie będą. Tylko wtedy możemy trafić na histolizę tych poddanych larw... jeżeli nie zetniemy mateczników ratunkowych to może nam się wygryźć jakaś matka pochodząca ze starej larwy i może nam "zadźgać" nasze mateczniki hodowlane

 

czy jednak lepiej osierocić rodzinę pszczelą 4 dni przed poddaniem larw hodowlanych, po 8 dniach ściąć mateczniki ratunkowe??

 

To Ty matki chcesz hodować w rodzinie osieroconej, czy w zsypańcu? 

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, manio napisał:

Przygotuj sobie ramkę z węzą i włóż ja w środek gniazda rodziny z której chcesz wyhodować matkę. Po 3 dniach powinny być już jajka , jak nie to poczekaj kolejne 2-3 dni.

A gdyby przeniósł ta ramkę z jajkami do miodni nad kratę, nie pociągna mateczników? W ub. r. przytrzymałem rójke na gnieździe na jednym korpusie i ze dwa razy przenosiłem ramki do miodni  to na niezasklepionych ciągnęły mateczniki. 

Link to comment
Share on other sites

4 hours ago, Wugiwugi said:

A jak myślicie jak jest lepiej zrobić?

Po 4 godzinach po osieroceniu rodziny pszczelej, wstawić larwy i po 8-9 dniach zerwać mateczniki ratunkowe? Bo zakładam że takie będą. Tylko wtedy możemy trafić na histolizę tych poddanych larw... jeżeli nie zetniemy mateczników ratunkowych to może nam się wygryźć jakaś matka pochodząca ze starej larwy i może nam "zadźgać" nasze mateczniki hodowlane

 

czy jednak lepiej osierocić rodzinę pszczelą 4 dni przed poddaniem larw hodowlanych, po 8 dniach ściąć mateczniki ratunkowe??

 

dla mnie opcja odczekania i podłożenia przełożonych larw ma sens. Przełożonych to nie koniecznie przełożonych łyżeczka/pędzelkiem bo  za pomocą np systemu nicot też przekładamy - ja osobiście jak mam czas to nicot a jak improwizacja to przekładam łyżeczką chińską. Podstawianie ramki z larwami jest deko nie korzystne bo:

pierwsze primo na wali na ramce kondonów i ramka będzie juz tylko do przetopu - jak ktoś chce mieć fajne rameczki 

drugie primo zakładając że pszczoły wybiorą lepiej na 90% to 10% może być na larwie kilkudniowej a to już deko kicha. Wiem że @manio pisał na świeżej węzie i ma się wtedy świeży zasiew ale nie jeden wyjmie i wstawi ramkę z rodni.

 

3 hours ago, harcerz1020 said:

A gdyby przeniósł ta ramkę z jajkami do miodni nad kratę, nie pociągna mateczników? W ub. r. przytrzymałem rójke na gnieździe na jednym korpusie i ze dwa razy przenosiłem ramki do miodni  to na niezasklepionych ciągnęły mateczniki. 

to chyba jak matka już słaba i feromon nie dochodzi. Jak młoda i dobra to mateczników nie zobaczysz no chyba że może jak wybudujesz wieżę ala Polbart. Dla mnie to metoda nie do zaakceptowania - sorry. 

 

Korzystając z tematu byłbym wdzięczny za informację o selekcji mateczników na tym etapie a potem selekcji matek po wygryzieniu. Wiem, że kilka osób selekcjonuje sobie w jakiś sposób swoje matule. Będę wdzięczny za naświetlenie tematu selekcji matek - otworzyłem nowy post o tematyce selekcji matek pszczelich by nie było znowu bałaganu w tym. 

 

 

Edited by Brzytwiarz
  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

Robienie odkładu na czerw otwarty jest najprostszą i najmniej wymagającym sposobem tworzenia odkładów. Matka zawsze będzie przyjęta. Przy podawaniu NU bywa rożnie. Ja w tym roku robiłem w odkładzie 4 podejścia podania matki NU. Miejscowe pszczoły nie tolerowały zapachu krainki. 

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

10 godzin temu, harcerz1020 napisał:

A gdyby przeniósł ta ramkę z jajkami do miodni nad kratę, nie pociągna mateczników? W ub. r. przytrzymałem rójke na gnieździe na jednym korpusie i ze dwa razy przenosiłem ramki do miodni  to na niezasklepionych ciągnęły mateczniki. 

Pociągną ,ale lepiej wyżej niż nad samą kratę drugiego korpusa miodni . Wtedy jest jednak ryzyko nastroju rojowego na dole i wyjścia starej matki. Na takiej zasadzie opiera się metoda Cloake Board czyli przegroda za przeproszeniem Pana Cloaki , Już to opisywałem wielokrotnie i jest dużo filmików. W zasadzie zamiast przegrody wystarczy kawałek folii żeby nieco odseparować od siebie gniazdo i wychów mateczników w miodni. To najlepsze metody wychowu mateczników w obecności matki - są porównywalne swoimi właściwościami fizycznymi ( masa , ilość rurek) do rojowych , ale zawsze jest ryzyko wymiany. Do takie roboty doskonale nadają się linie zastodolne , bo rojliwość jest cechą pożadaną dla rodzin wychowujących : założą więcej mateczników i będą pilnie je karmić. Bucchwasty są słabe bo nawet do rójki zakładają mniej mateczników niż te z "zastodolnej linii matecznej"

 

7 godzin temu, Brzytwiarz napisał:

Korzystając z tematu byłbym wdzięczny za informację o selekcji mateczników na tym etapie a potem selekcji matek po wygryzieniu.

Nie wyobrażam sobie jakiejś szczegółowej metody oceny . To by wymagało sekcji zwłok :) żeby ocenić np. ilość rurek . Porządne pasieki hodowlane ważą matki po wygryzieniu i likwidują zbyt mikre. Podobnie po unasiennieniu nie sprzedają zbyt małych żeby uniknąć kompromitacji i reklamacji. Znam tylko jedną taką Panią , która trzyma te standardy i przy reklamacji waży matkę w celach statystycznych bo uznaje każdą reklamację.

Prawdziwej oceny dokonuję po osadzeniu matki w uliku odkładowym oceniając jakość i ilość czerwiu. Jak jest w 10 odkładów założonych jednocześnie to nie ma z tym problemu bo nawet ślepy widzi , które odstają. Nie naprawią się , nie nabiorą wigoru - należy je wybrakować. Ostateczna ocena matek jest po pierwszym sezonie :) , ale u mnie najczęściej i tak idzie do wybrakowania bo nie lubię oglądać pszczół z drabiny :)

 

Link to comment
Share on other sites

14 minut temu, Krzychu napisał:

Robienie odkładu na czerw otwarty jest najprostszą i najmniej wymagającym sposobem tworzenia odkładów. Matka zawsze będzie przyjęta. Przy podawaniu NU bywa rożnie. Ja w tym roku robiłem w odkładzie 4 podejścia podania matki NU. Miejscowe pszczoły nie tolerowały zapachu krainki. 

To typowa reakcja , nawet jak ją przyjmą to dążą do cichej wymiany. Poddawać najlepiej pod kołapak na wygryzającym się czerwiu ( taki wąsaty ,

gdzie już widać "wąsy" ) Wtedy wygryzą się pszczoły stanowiące świtę matki i będzie lepiej tolerowana. Ale nie można trzymać zbyt długo bo matka się "przetreminuje" i nie unasienni się - bo "jednodniówki" to termin często odległy od rzeczywistości . Dlatego lepiej hodować własne matki . Nawet gorsze genetycznie osiągną lepsze wyniki z wielu powodów.

Link to comment
Share on other sites

6 minut temu, manio napisał:

To typowa reakcja , nawet jak ją przyjmą to dążą do cichej wymiany. Poddawać najlepiej pod kołapak na wygryzającym się czerwiu ( taki wąsaty ,

gdzie już widać "wąsy" ) Wtedy wygryzą się pszczoły stanowiące świtę matki i będzie lepiej tolerowana. Ale nie można trzymać zbyt długo bo matka się "przetreminuje" i nie unasienni się - bo "jednodniówki" to termin często odległy od rzeczywistości . Dlatego lepiej hodować własne matki . Nawet gorsze genetycznie osiągną lepsze wyniki z wielu powodów.

 

Dokładnie. Ja np przypuszczam, że kupując matki UN od dobrego hodowcy, który będąc pewny genów załącza metrykę pochodzenia/urodzenia (nie pamiętam) i prowadzi hodowlę w której w promieniu kilku km nie ma żadnej pasieki - dostajemy od niego materiał porównywalny do reproduktorki, od której on ciągnie cały czas córki. I od takiej kupnej UN tworząc odkłady na czerw - jest duże prawdopodobieństwo, że ich córki odziedziczą cechy porównywalne do tych "jedniodniówek" NU które się przyjmą w odkładzie. 

Ja w przyszłym roku pociągnę córki po sklenarce G10 oraz H47. Ta pszczoła jest naprawdę zaskakująco łagodna dla pszczelarza. Myślę, że ciągnąc po niej córki jest niemalże bardzo prawdopodobne, że będą to łagodne pszczoły nie koniecznie jak sama mamusia ale i tak łagodne.

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

3 minuty temu, Krzychu napisał:

ciągnąc po niej córki jest niemalże bardzo prawdopodobne, że będą to łagodne pszczoły nie koniecznie jak sama mamusia ale i tak łagodne.

a tu na dwoje babka wróżyła , pisałem jak woziłem uliki do domu na balkon bo w pasiece unasienniały się na piekilenice. Nigdy nie wiesz który matkom truteń się spodoba i co z tego wyniknie. Pewność daje inseminacja lub unasiennianie na trutowisku. Takie warunki dają większą pewność , ale też nigdy 100%. Ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. W każdym razie ja unasienniam w dwu miejscach i mam porównanie.

  • Lubię 2
Link to comment
Share on other sites

 

16 godzin temu, Wugiwugi napisał:

A jak myślicie jak jest lepiej zrobić?

 

Ja proponuję zrobić rodzinę starter tak jak pokazano na filmie który  zaproponowałem do obejrzenia powyżej , żadne zsypańce ? , trzeba rozumieć na czy polega rodzina pszczela ?

To tak jak by do twojej rodziny dokooptować dodatkowo dwie osoby z przypadku z ulicy , czy to była by rodzina Twoja ? Poczytaj o organizacji pszczół w rodzinie pszczelej w książkach pszczelarskich  i jakie funkcje pszczoły wykonują podczas swojego żywota.

Link to comment
Share on other sites

15 minut temu, Tadek11 napisał:

 

 

Ja proponuję zrobić rodzinę starter tak jak pokazano na filmie który Ci zaproponowałem do obejrzenia powyżej , żadne zsypańce ? , trzeba rozumieć na czy polega rodzina pszczela ?

To tak jak by do twojej rodziny dokooptować dodatkowo dwie osoby z przypadku z ulicy , czy to była by rodzina Twoja ? Poczytaj o organizacji pszczół w rodzinie pszczelej w książkach pszczelarskich  i jakie funkcje pszczoły wykonują podczas swojego żywota.

Nie jestem autorem tematu. 

Moje pytanie dotyczy rodzin pełnowartościowych, osieroconych. Nie chcę robić żadnych starterów ani zsypancow.

Link to comment
Share on other sites

Teraz, Wugiwugi napisał:

Nie jestem autorem tematu. 

Moje pytanie dotyczy rodzin pełnowartościowych, osieroconych. Nie chcę robić żadnych starterów ani zsypancow.

Sorry , za pomyłkę , ale obejrzyj ten film powyżej , jest kilka postów wyżej , starter to właśnie rodzina pełnowartościowa. ?

Link to comment
Share on other sites

16 godzin temu, Wugiwugi napisał:

czy jednak lepiej osierocić rodzinę pszczelą 4 dni przed poddaniem larw hodowlanych, po 8 dniach ściąć mateczniki ratunkowe??

 

Ja bym zsypał dwie ramki z dobrej rodziny, dał im dwie ramki pokarmu i dołożył jajka/ larwy z tej samej dobrej rodziny.

Można jajka/ larwy dołożyć do plastra, można do beleczki.

Masz z tego w zasadzie nie tylko matkę, ale mały odkładzik, który 1:1 jest "dzieckiem" rodziny, z której pobrałeś pszczoły i jajka. Taka matka jest na maksa dopieszczona przez pszczoły i powinna być warta na normalnym rynku ze 200zł jako unasieniona, albo możesz je rozwinąć do zimy jako zapas dla rodzin produkcyjnych... no morze możliwości z tym masz. ;)

 

WTQOfQ5.png

 

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, manio napisał:

a tu na dwoje babka wróżyła , pisałem jak woziłem uliki do domu na balkon bo w pasiece unasienniały się na piekilenice. Nigdy nie wiesz który matkom truteń się spodoba i co z tego wyniknie. Pewność daje inseminacja lub unasiennianie na trutowisku. Takie warunki dają większą pewność , ale też nigdy 100%. Ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. W każdym razie ja unasienniam w dwu miejscach i mam porównanie.

  Ja w tym roku miałem jedną mega rodzinkę, która weszła po skończeniu pożytków (koniec lipca) w nastrój rojowy. Ramki z matecznikami zabrałem i obdzieliłem między innymi rodzinę mega wściekłą, która od początku sezonu albo ścinała podane matki, albo własne pociągnięte na podanych jajkach się gdzieś zawieruszały po wygryzieniu.  Pod koniec sierpnia te co były łagodne, na nowej matce nadal łagodne, te szatany na nowej matce, siostrze tych łagodnych- dalej szatany. Mam nadzieję, że na wiosnę się zmieni i nie było to kwestią genetyki.

Link to comment
Share on other sites

Dzięki panowie za wyczerpujące wypowiedzi o pomyśle z tym zsypancem szczerze mówiąc nie słyszałem(mój pierwszy sezon za mna, cały czas się ucze i dużo mi zostało?)ale rzeczywiście spróbuje w ten sposób, jeszcze raz wielkie dzięki! ??

Edited by marpszczoly
Link to comment
Share on other sites

10 godzin temu, marpszczoly napisał:

o pomyśle z tym zsypancem szczerze mówiąc nie słyszałem

U mnie po rzepaku warto zabrać część młodej pszczoły bo jest okres bezpożytkowy ( kwitnie głóg pszczołom głód) i jest to przy okazji zabieg przeciwrójkowy. Omiatam po prostu pszczoły z miodni do blaszanego leja zamontowanego na rojnicy. Pomocny jest przy tym  spryskiwacz z wodą.  Pszczoła w miodni jest młoda , a same owady są na tyle elastyczne ,że szybko podzielą się funkcjami i stworzą rodziny. Jest to najlepsza pora na robienie odkładów każdym sposobem bo to czas największej dynamiki rozwoju pszczół.

Mam o tyle łatwiej ,że gospodaruję w dwu lokalizacjach , więc odkłady mogę przenosić naprzemiennie - nie zastanawiam się nad ucieczką starszej pszczoły do innych uli . W miodni jest tylko młoda pszczoła , która bezrobotna może być potencjalnym źródłem nastroju rojowego . Zamykam je jednak na dobę żeby się zintegrowały. Bez wywożenia tez nie ma problemu , ale robię to też ze względu na warunki unasienniania - w każdej z lokalizacji inna kawalerka lata w powietrzu i zamieszam lokalnymi genami.

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.