Skocz do zawartości
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Można ten zabieg zrobić nie tylko na paskach.Ale i ten zabieg stosuje się na jesień Nie stosuje się go podczas gdy pszczoły zbierają nektar.Zapach jest tak intensywny że miód będzie pachniał tymi olejkami.

  • Lubię 1
Opublikowano

...........Ale i ten zabieg stosuje się na jesień Nie stosuje się go podczas gdy pszczoły zbierają nektar.Zapach jest tak intensywny że miód będzie pachniał tymi olejkami.

 

Stosuje tydzień, dwa po oblocie, potem w połowie kwietnia, w maju, w lipcu i sierpniu i na koniec w październiku.

Owszem, dzień dwa po podaniu jest specyficzny zapach, ale po usunięciu wkładek nie wyczuwam już żadnego zapachu olejków, tym bardziej w odbieranym  miodzie.

A co do amitrazy, to oczywiście, że jest trucizną, ale nie przesadzajmy, bo niedługo przestaniemy kupować w marketach.

Opublikowano

DarekBt, ja nie we wszystkie napisy wierzę i już komuś o tym pisałem dlaczego?

Opisz szczegółowo, jak to robisz i kiedy, czym? Postaraj się uzasadnić dlaczego "tak" jest dobrze?

Nie ma jak to własne doświadczenie i pozyskana pewność działania. ;) A pójdziemy Twoim tropem.

Opublikowano

Kolego Jurku jesteś tajemniczy jak Don Pedro z bajki. :)

W każdym temacie raczej krytykujesz wszystko i wszystkich, zadajesz pytania,potem znikasz. :ph34r:

 

 

piotrpodhale, tak mi coś chyba się wydaje, ale raczej dobrze się wydaje, że masz na mnie alergię i z szacunku do Ciebie wolę ustąpić, niż polemizować, wtedy jest fajnie.

Piotrze, nie krytykuję, odróżnij to od tego, że czasem się nie zgadzam, a robię to jedynie wtedy, kiedy mam konkretne merytoryczne podstawy i za to właśnie mnie krytykują, a sam zrobiłeś to ‘najlepiej’ – zapomniałeś? :)))

 

Moje pytanie dotyczyło wypowiedzi innego kolegi, na pewno nie dotyczyło żadnych Twoich wypowiedzi.

Pszczoły mam trochę dłużej niż osiem lat. :))) Ale to nieważne.

Pszczoły są naprawdę tajemnicze, trzeba je ciągle odgadywać, bo nie chcą dać się ująć w żadną stałą regułę, dlatego niektórzy piszą inaczej, że one zaskakują pszczelarza i to jest prawda. Nie da się wszystkiego przewidzieć, przynajmniej ja nie potrafię.

 

Kolega Słowian mnie też zaskakuje, on wie dlaczego, ale niech mu będzie. W każdym razie co chciał ode mnie wiedzieć, to przecież otrzymał i wcale aż tak mocno mnie nie namawiał, ale to nasza tajemnica, jak to było. :)))

 

Metod walki z warozą jest wiele, i to w miarę skutecznych metod. Ale kolega piszący o tym ujął w swoim twierdzeniu, że „trzeba to zrobić dobrze” i ja z ciekawości go zapytałem co to mniej więcej znaczy, bo z tego twierdzenia niczego nie wynoszę i nie wiem co to znaczy „dobrze”. Dobrze to byłoby, aby napisał. Albo mu tak po prostu się napisało.

 

Ja jestem tylko takim ‘leśnym dziadkiem, trzymaczem pszczół’ .

Zaświadcza o tym moja prehistoryczna pasieka, ale pokażę jej fragment, aby nie być posądzanym o ściemę:

 

4a7dc086461e.jpg

Opublikowano

Jedna z niemal 100% walki z warroza wydaje mi się że jest taka  :ph34r: Jak wszystkim Jerzy wiadomo pszczoły to jedna wielka rodzina i się zazębiają jak twoje pszczoły z sąsiada pszczołami jego jeszcze z innymi w rezultacie nawet z mojimi.Proste wystarczy jak wszyscy pszczelarze umówią się w kołach i miedzy sobą walczymy z warrozą od tego konkretnego dnia ale wszyscy bo jak ieden z nich powie że dziś to ja mam wolne to już to da w łep.

Tak mi się wydaje że jak wszyscy zaczną w jednych terminach walkę z warrozą to i jej asz tyle nie będzie.

Pozdrawiam.

Opublikowano

piotrpodhale, "chłopaki nie płaczą", a warroza nawet nie zdąży łezki uronić, bo w odpowiednim czasie pada trupem na podkładkę.

 

DarekBt, doceniam szczere intencje, ale to niemożliwe, bo nie tylko w tym względzie, ale i pod każdym innym każdy ma inne zdanie i o takiej idealnej solidarności nie ma mowy. Gdyby na warrozę była tylko jedna metoda, to być może w przybliżeniu tak byłoby, a tak jest amitraza, są kwasy, różne inne specyfiki, a także zabiegi typowo pasieczne i do tego 'przekonanie samego pszczelarza, co najlepsze' - no i weź tu napisz pszczelarzowi co i jak on ma robić, każdy robi po swojemu "tak, żeby było dobrze". Trzymam pszczoły z przyjemności, także dla miodu i by mieć po trosze innych produktów z ula, jestem pszczelarzem z zamiłowania, a nie zawodowcem. Przy tym lubię sobie pomajsterkować - tak, jak gdzieś tam napisałem: "Каждый по своему с ума сходит" ["Jeder verrückten"]. To i ja.

Opublikowano

Jerzy najsmutniejsze jest to, że tyle myślimy o warrozie, tyle o niej czytamy, tyle się szkolimy, tyle różnych specyfików próbujemy, tyle porażek ponosimy, etc.

I cały czas nie potrafimy zrozumieć, że żadnym cudownym specyfikiem varroa się z naszego ula nie pozbędziemy. Podobno człowiek to istota myśląca,

jak widać pszczelarz niekoniecznie ;)

Opublikowano

Jerzyku !!! Ciesz się ,że Cię odmłodzili na forum :) Gratuluję 8 letniego stażu pszczelarskiego , a pozostałe 40 lat zapomnij :)))

Ja też bym chciał zaczynać z pszczołami od jutra , pod warunkiem stosownego odmłodzenia :) Miałbym teraz pewnie dylemat : do szkoły ? czy może jednak pospać w przedszkolu ?

Co do zwalczania warrozy , to gdyby Mark Twain był pszczelarzem to by z pewnością powiedział "Varroa ? To proste , zniszczyłem ją zupełnie ze 100 razy"

Jest i będzie jak stonka, ziemniaki przez 70 lat nie nauczyły się z nią walczyć, jednym sposobem jest nieuprawianie ziemniaków.  Zwalczanie warrozy tym skuteczniejsze im mniej czerwiu w rodzinie, dlatego ciepłe jesienie skutkują dużym spadkami rodzin. Na tym trzeba się skupić , a nie nad ilością odymień. Wczesne  pobudzanie pszczól, karmienie ciastem jeszcze zimą mimo braku głodu to kolejny ukłon w kierunku warrozy i wyhodowanie dodatkowych 2-3 pokoleń przed pożytkami. Sami pszczelarze są główną przyczyną jej kariery , co nie znaczy że mam choć cień wiary w działania "naturalnych oszołomów" co to najbardziej zachwycają się własnymi ,czy nawet osobistymi wpisami na własnych forach i z wzajemnością traktują wszelkie inne poglądy jako oszołomskie.. Spokojnie czekam na ich nieuniknioną klęskę i to realizm , nie pesymizm.

  • Lubię 1
Opublikowano

Zwalczanie warrozy tym skuteczniejsze im mniej czerwiu w rodzinie, dlatego ciepłe jesienie skutkują dużym spadkami rodzin. Na tym trzeba się skupić , a nie nad ilością odymień. Wczesne  pobudzanie pszczól, karmienie ciastem jeszcze zimą mimo braku głodu to kolejny ukłon w kierunku warrozy i wyhodowanie dodatkowych 2-3 pokoleń przed pożytkami. Sami pszczelarze są główną przyczyną jej kariery , co nie znaczy że mam choć cień wiary w działania "naturalnych oszołomów" co to najbardziej zachwycają się własnymi ,czy nawet osobistymi wpisami na własnych forach i z wzajemnością traktują wszelkie inne poglądy jako oszołomskie.. Spokojnie czekam na ich nieuniknioną klęskę i to realizm , nie pesymizm.

 

BRAWO manio 100% popieram.

Miałem przyjemność zagościć na tamtejszym forum.Oni chyba sami w swoje słowa do końca nie wierzą.Nie chciał bym nikogo obrażać.

Ale wydaje mi się że to właśnie hodowcy varroa i to jeszcze gorszej niż destrukcion.

Na razie mamy tą warrozę a co za kilka lat jaki będzie jej następca.Już mówi się wiele o małej muszce gdzie jest groźna bardzo.

Na YT jest filmik chwalący się jak to sobie rodziny radzą z chorobami związanymi z warozą.

I ja zerkam kiedy nastąpi ich koniec i dalsze rozwijanie varroa.

Pozdrawiam.

Opublikowano

A to miłe, miłe - przyjmuję jak komplement dla starej, leciwej już, ale zadbanej panny, która przychodzi do domu, staje przed lustrem i zachwyca się sobą: "Jaka jestem pięęękna, och!". Pokazałem tylko stare ule, z których większość ma już może po 50 lat, a tu proszę ...:))) Fajnie.

 

Krzyżaku, nie pojąłeś mojego motywu, więc napiszę dosadnie: 'oto gdybym raz na zawsze zniszczył warrozę w moich ulach, to ogłosiłbym sukces i zaprzestałbym dalszej z nią walki'. Zaraz będziesz mi udowadniał, że to niemożliwe?:))) Wiem, wiem - to jeszcze wiem.

Także czekam na badania Naturalnych i myślę, że efekt tych badań będzie taki, że ogłoszą ...po ilu sezonach pada każda pasieka pozostawiona sama sobie. Dokładnie nie wiem, ale inni podają, że tak max po trzech, ale to max!

Potem jeszcze wpadnę na forum i poczytam tu sobie, bo to silnie edukacyjne wieści.

Opublikowano

heheh A niech padnie po 3 latach. W tym czasie zrobię z niej kilka odkładów  i status quo na pasiece będzie a z czystym sumieniem będę spał, że pszczół i ludzi żadną chemią nie truję :)

 

Pozdrawiam i Życzę Wesołych Świąt "Panno na wydaniu" z pokrzywowej pasieki ;)

Opublikowano

Pszczelarze są winni inwazji varoa bo ją przywlekli z innego kontynentu i dalej się ich wina kończy , bo zresztą kto znajdzie winnego ? ,  a zaczyna się współżycie. Myślę że Naturszczycy ( ładniej brzmi ) nie nauczą pszczół  radzić sobie z pasożytem w dostępnym im czasie życia własnego . Ale współżycie tak jak z wszami nie jest przyjemne ale tych też nie zwalczono i co jakiś czas słychać o wszawicy w szkołach.

Pozdrawiam

Tadek

Opublikowano

Będę wdzięczny za konkretne opisy swoich metod walki z warrozą, bo dzięki temu wszyscy się wzbogacimy.  Jeżeli chodzi o pestycyd sklepowy - amitrazę, to chyba większość z nas się zgodzi, że nie zwalczy on 100% populacji warrozy, co zostało już udowodnione empirycznie. Jest jeszcze kwestia uodparniania się pasożyta na amitrazę - doniesienia z Argentyny, Francji, Włoch, Portugalii.

 

Do tego dochodzi oddziaływanie na pszczołę, pomijamy robotnice i skupiamy się na czymś cennym - matka, bo okazuję się, że to  matki są bardziej podatne na ten pestycyd. Donosił już o tym Lubinevski - chodziło o częste zastępowanie matki. Z drugiej strony Pettis bez ogródek stwierdził, że stosowanie 3 badanych dawek, może doprowadzić do zdezaktywowania 50% spermy (martwa sperma - mniejsza wydajność), którą trzyma matka.

 

Z racji mojego nikłego doświadczenia, nie chcę wyskakiwać z gotowym przepisem np. na stosowanie tymolu krystalicznego, no chyba, że nikt z doświadczonych pszczelarzy się nie podzieli, to podam to co znalazłem :)

  • Lubię 1
Opublikowano

;) Mimo starań elegancki nie jesteś, bo chyba nie potrafisz, taka już Twoja natura. Przykro mi o tym pisać.

A na forach nierzadko pisze się dosłownie głupoty, ot czasem tak specjalnie, bo o to aż się proszą niektórzy, by potem z lubością tym się delektować - dostają szczególnego natchnienia, taka ich pożywka.

Ja niczego nie muszę nikomu dowodzić kim jestem i co robię, bo ci, którzy mnie naprawdę znają, wiedzą co myśleć i ani mi do głowy nie przychodzi, by kiedykolwiek im coś udowadniać. Nie ma takiej potrzeby. Nie obawiaj się, na tym forum jest wielu, którzy znają mnie, a nawet moje pszczoły.

Dobrze napisałem, że masz alergię, a ja wiem dokładnie czym cię tak złoszczę. To taka choroba nieuleczalna do końca życia. Odpuść sobie i pozostaw mnie w spokoju, pisz na temat, o co sam apelowałeś, a mi niczego nie dyktuj, bo niby kim tu chcesz się okazać?

Opublikowano

Panowie spokojnie Święta idą, dajcie sobie na luz naprawdę prosze "Was" bardzo bo to znowu mi coś przypomina (samie wiecie co). Jerzy wiesz o tym że bardzo cie cenie, masz ogromną wiedzę z zakresu pszczelarstwa (tak samo jak kolega manio) i tutaj nie rozumiem (wiem, wiem tłumaczyłeś mi dlaczego prywatnie, ale ja i tak na twoim miejscu bym to opisał publicznie ) dlaczego nie chcecie tego opisać tutaj aby wszyscy mieli do tego dostęp. Na pewno po tylu latach walki z warrozą macie już super wypracowany system wali z tym pasożytem. Nie rozumiem pisania półsłówkami i tych docinek, przecież wystarczy napisać tak : ja z warroa walcze tak i tak po kolei w punkcikach jasno i czytelnie dla każdego. Nie potrafię zrozumieć dlaczego trzymać to w tajemnicy, ja daj Boże jak dożyję 60 i będę miał 30 lat z pszczółkami za sobą to na pewno nie będę tego skrywał tylko dzielił sie ta wiedzą na prawo i lewo, taki już jestem po co młody ma się męczyć i odkrywać x lat to co już dawno jest odkryte, ułatwiło by to wszystkim pszczelarzenie. Ja w tym roku mam na głowie męża kuzynki który zaczyna w tym roku, pomagam mu ile mogę dyskutujemy poprzez tel godzinę albo dłużej, podsyłam mu różne materiały na mail, kupował używane ule dopytywał czy sie opłaca to sam mu zaproponowałem że pojadę z nim i obejrzymy zdecydujemy, wiadomo straciłem 3 godziny ale pomogłem młodemu, zielonemu i kupił sobie za 300 zł kilkanascie korpusów kilka daszków i dennic za koszt jednego nowego ula. A ja w podzięce dostałem super ocynkowany regalik, bedzie na miodek i ramki do pracowni jak znalazł ;) . Jak widać pomaganie/uświadamianie młodszych (nie tylko wiekiem ale stażem/doswiadczeniem)  czasami popłaca ;) , poza tym satysfakcja że komuś się coś pomogło, pokazało po raz pierwszy pszczoły (może być z niego pszczelarz nic się nie boi i nawet nie drgnoł jak trzymał mi górny korpus przy przeglądzie a pszczoły go cięły przez spodnie ;) ) bezcenne. Wciągnąłem go także do naszego związku i załatwiłem w kole dwie rodzinki na sprzedaż dla niego na start  :P . Mam mu też pomóc przewieź te pszczoły pokazać co i jak robić przy przeglądach, zrobić mu dwa odkłady itd. Wiem że to dość duże zobowiązanie i sporo czasu i pracy ale taki już jestem, a trzeba propagować to nasze hobby wśród w szczególności młodszych ludzi żeby miał kto przejmować schedę po starszych pszczelarzach. Takie moje zdanie w tych tematach i na pewno przekaże mu co wiem beż żadnego stękania i owijania w bawełnę chociaż sam wiem że "prawie" nic nie wiem (jak to mawiał Sokrates :D )  

  • Lubię 2
Opublikowano

Będę wdzięczny za konkretne opisy swoich metod walki z warrozą, bo dzięki temu wszyscy się wzbogacimy.

 

 

Nie ma takiego uniwersalnego przepisu , to powinieneś już wiedzieć. To  gospodarka pasieczna musi być zorganizowana tak aby zwalczanie warrozy było jej elementem. Już tylko z powodu różnej lokalizacji , różnych pożytków i ich terminów nie da się nic wspólnie ustalić . Do tego każdy mądry ponad miarę i głosi swoją jednie słuszną radę. Nawet rok do roku nie jest podobny i trudno nawet sobie ustalić sztywne terminy. Gubi też nas pazerność , coraz wcześniejsze i coraz późniejsze pożytki rozciągają sezon ponad miarę. Naturalne pszczoły  roiły się na przełomie maja i czerwca , a po lipie już się szykowały do zimy na bazie zebranego miodu lipowego, do zimowli szły pszczoły , które nie pracowały nawet przy przenoszeniu pokarmu .  Należy więc przyjąć zasadę ,że coś za coś. Albo pszczoły , albo miód  - przynajmniej w pewnych granicach

Czy sytuacja jest beznadziejna ? Nie ! Najprostszym sposobem jest wykorzystywanie jak najwięcej elementów gospodarki rotacyjnej. Zsypaniec opryskany kwasem mlekowym ( dla wrażliwców) lub odymiony amitrazą jest wolny od warrozy. Taka rodzina spokojnie przetrwa zimę , mimo reinwazji i innych kataklizmów. Gdyby naturalni podążali tą drogą to by miało jakiś sens. Hodowla i wymiana matek , oraz dużo odkładów i odnawianie rodzin to najlepszy amatorski sposób na minimalizację chemii w walce w warrozą , oraz maksymalizacja skuteczności zwalczania. Można też wymyślić kilka innych sposobów wstrzymania czerwienia, ale jeśli dotyczą rodzin produkcyjnych , zawsze wiążą się z wyłączeniem ich z produkcji, czy jej wstrzymania na dłuższy czas - i koło się zamyka. Jak w kryminale : " chytry traci dwa razy " , czy  jakoś tak ?

Poza tym u mnie ma takich kataklizmów o jakich czytam w internecie, więc słabo się znam na warrozie i chorobach. Żadnego CCD, znikania rodzin czy apokaliptycznych inwazji warrozy. Może dlatego że ubogo i po lipie w zasadzie koniec sezonu , bo nawłoć nawet jak jest to już tylko dla pszczół, a na wrzosy nie jeżdżę. Coś za coś , jak już pisałem.

Aaaaaa , bym zapomniał : nie karmię nigdy pszczół zimą  ciastem, wcześnie zaczynam zakarmianie na zimę i zawsze mam nadmiar ramek z pokarmem. Na przyszłość , albo na wszelki wypadek , albo dla zsypańców , czy odkładów. Zawsze się przyda.

  • Lubię 6
Opublikowano

Jerzy skoro piszesz nierzadko głupoty to nie ma co w ogóle Cię brać na poważnie

właśnie internet pamięta... inne forum też... i znam też takich ludzi co na wszystko mają wytłumaczenie dosłownie na wszystko... gdzie tam ja???? nie nie !!!!!!

 

"Ja niczego nie muszę nikomu dowodzić kim jestem" to jaka jest Twoja rola na forum? kilka osób już nie raz Ci pytanie zadawało i do dziś nie dostali na nie odp. Jak nie ciśniesz kogoś wyzwiskami to alkoholikami teraz znowu że ktoś jest chory. Ja już kiedyś napisałem i to powtórze... KTO SZUKA TEN W KOŃCU ZNAJDZIE!  idz do kuchni ubij pianę na tort bo z forumowej ciasta nie będzie

Opublikowano

Pax Panowie. Wolność polega na robieniu tego co się chce. Jerzy nie musi odpowiadać , prościej przyjąc że nie ma nic do powiedzenia.

 

Jeżeli chodzi o pestycyd sklepowy - amitrazę, to chyba większość z nas się zgodzi, że nie zwalczy on 100% populacji warrozy, co zostało już udowodnione empirycznie.

 

 Jest jeszcze kwestia uodparniania się pasożyta na amitrazę - doniesienia z Argentyny, Francji, Włoch, Portugalii.

Co do tego Pani dr.Pohorecka udowodniła doświadczalnie że

1. działa

2. zabija 100 %

Problem jest w takim dozowaniu jej aby każdy roztocz dostał co mu się należy.

P.S. Gdzieś na starym forum Polanki był odnośnik do wyników badań.

  • Lubię 1
Opublikowano

Muszę przyznać że zgadzam się w prawie ze wszystkimi poglądami Jerzego oraz w bardzo duży procencie z poglądami Mariusza ( manio) i może z wiekiem  dziadek.gifmu przejdzie ten jego naturalizm i nie będzie do końca życia udowadniał że pszczoły sobie same z warozą poradzą bo na osiągnięcie tego celu drogą genetyczną życia na pewno mu nie starczy.

Ale młodzi możecie wiele uczyć się od Mariusza bo ba bardzo dużo racji w wielu sprawach.

A wracając do warozy Łukasz ( Słowian) nie ma jednej uniwersalnej metody walki z pasożytem i o sposobie walki powinien decydować stopień zainfekowania  w określonym czasie I tu jest setno sprawy ( jak ocenić stopień zainfekowania  bo pobieranie 100 pszczół uśmiercanie ich i liczenie warozy i to jeszcze w większej ilości uli żeby badanie było reprezentatywne ) czy to jest wiosna czy środek sezonu czy jesień i w każdym przypadku muszą być podejmowane inne sposoby walki i czasami jak jest bardzo duży stopień zainfekowania rodzina i tak jest na straty.

Ale z tego co piszą specjaliści powinno się wczesną wiosną dokonać oceny zainfekowania prze pobranie 100 pszczół z rodziny w celu określenia procentowego ilości osobników waroa i jeżeli wynik będzie powyżej 7 % rodzina taka nie rokuje i tak nadziei na korzystne zazimowanie w danym roku ,  bo ilość osobników warozy już w lipcu osiągnie wartość krytyczną. I dlatego tak ważne jest robienie odkładów o czym wspominał manio w odpowiedni sposób , przeczytaj to co wcześniej pisałem w tym temacie o tworzeniu odkładów przeciw warozowych , o co tak Piotr miał do mnie pretensje ,  że się doktoryzuję bo wydawało mu się że przepisuje jakieś teksty powszechnie znane ze starych podręczników, a mnie nie o to chodziło , bo żeby niszczyć warozę nawet jedną tabletką apiwarolu,  trzeba to robić kiedy w rodzinie nie ma czerwiu zasklepionego  i jednocześnie połączyć to z innymi zabiegami hodowlanymi na których nam zależy żeby osiągnąć swój zamierzony cel.

Pozdrawiam

Tadek

  • Lubię 2
Opublikowano

Co do cukru pudru stosuje i propaguje ją Czesław Jung - http://www.berest.pl/

Lub spytaj się na Polance.

Ja podzielam w tym punkcie zdanie P.Jaronia.

A manio ? Nie Krzyżak ? Ten naturalista ?

Ja uważam że to nie realne. Wszyscy naturalni nabierają wody w usta jak spytam się - ile to z jednej rodziny sprzedali odkładów. ( warozy )

  • Lubię 2
Opublikowano

Słowian, do tych życzliwych rad Kolegów dorzucę jeszcze jedno: jeśli stwierdzasz, że w ulach jest dostatek pokarmu pozimowego, to warto, abyś zrezygnował z podawania im tego ciasta z drożdżami. Możesz zresztą wszystko zrobić co chcesz, doświadczenia przydają rozumu na przyszłość, ale po co?

Nie wszystkie pszczoły charakteryzują się tym samym tempem wiosennego rozwoju, ani tak samo starują na wiosnę. Na południu Polski już powinny pojawiać pierwsze pyłki i nawet jeśli teraz w ulach jest niewiele pierzgi, to gdy tylko przyniosą świeżą, to ta stara zostanie, sam to zobaczysz i będziesz chciał ją wykałaczką wydłubywać. :)))

Ja żadnych ciast nie podaję. Owszem, gdybym widział zagrożenie głodem, to i owszem, ale tak, po co?

Lepiej już odsklepić to, co pozostaje, a jeżeli tego jest naprawdę dużo, to zabrać nadmiar i zastąpić suszem. Zaraz będzie w ulach wrzało, jeszcze trochę.

 

Tak się złożyło, że wczoraj śmignąłem na swoje rancho, jednak nie do pszczół, a w celach przygotowania domu na mój najbliższy przyjazd. Zajrzałem z góry tylko przez pajączki i widziałem, że jeszcze mają dużo pokarmu w dole, jest więc dobrze, jak ma być.

Odsklepię im ten nadmiar podczas przeglądu po oblocie, a może i nawet nieco wcześniej. Jeszcze zimno. Słońce zaświeciło i wyleciały, ale to nie oblot, bo musiałbym chodzić po pasiece z parasolem, aby mnie nie obes...y!

W ubiegłym roku w pierwszej połowie kwietnia wyglądało u mnie mniej więcej tak, jak na tej fotce:

 

f374b1c3837b.jpg

 

I u Ciebie tak będzie, a na pewno jeszcze lepiej, tylko powściągnij rękę od tego, co zanadto, abyś nie zaszkodził.

Napisałem Ci na e-mail, o co pytałeś, a nawet jeszcze więcej - czyżbyś był z tego niezadowolony? Nie bardzo rozumiem.

 

daro ma rację absolutną - nie mam o czym, nie wiem, to nie piszę. Proste, jak rogalik, a tu tyle lamentu.

Zawsze te same autorytety, które szanuję jak mogę, a tu jeszcze posądza się mnie o wyzwiska. ;)  :D

Opublikowano

daro, Jacek Jaroń ma rację. Mam nadzieję, że znasz w oryginale jego te wypowiedź? :D

A posłuchać każdego można, nawet trzeba.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.