MAQ Posted April 14 Posted April 14 I czym tu się martwić? Miód w plastrach trutowych smakuje tak samo dobrze, budują co potrzebują. U mnie mają ramkę pracy ale wcześniej była ubiegłoroczna lekko nadbudowana węza i przerobiły ja całą na trutowo. Zdrowe są i jest chęć robić chłopaków 1 Quote
Madzin Posted April 15 Posted April 15 U mnie już po ałyczach pod wpływem podmuchów sypia się płatki . Rzepak w okolicy do połowy łydki . Próżno szukać jakiś wybujałych kwiatostanów . Wiosna u mnie najlepsza jaka była od początku zabawy z pszczelarstwem . Pięknie nosiły wierzby , skończyły alycze , kwitnie klon , za chwile drzewka owocowe . A pogoda sprzyja na zbiory pyłku i rozwój . Cała weza nadmiarowa która zimowała w magazynku trafiła do Uli . Zaczynam zabawę z wytapianiem wosku , drutowanie , czyszczenie itd. Quote
gajowy Posted April 15 Posted April 15 To u mnie ałycze wciąż kwitną choć to pewnie ich końcówka. Ale na pierwsze miejsce wysuwa się mniszek. Z dnia na dzień robi się żółto. Na razie rowy i okolice płotów ale łąki też pomału rozkwitają. Cztery rodziny mam mega mocne, w zasadzie mógłbym zrobić odkłady. Ale z odkładami poczekam do rzepaku, gadałem z rolnikiem u którego będę stawiał, szacuje że za trzy tygodnie może być już kwiat. Do rzepaku tymi silnymi zasilę średnie ale rokujące, może się uda 8 produkcyjnych na rzepak wystawić i potem odkłady ze starą matką. Ciekawe kiedy zakwitnie akacja, wszystko mocno przyśpieszone tego roku... Póki co trzeba na gwałt węzę w nadstawki wtopić, może jeszcze coś z mniszka zdążę odwirować przed rzepakiem... Quote
Marco Posted April 16 Posted April 16 Chwilowe ochłodzenie wstrzymało rozwój. U mnie pszczoły jeszcze bardzo słabe, ale pogoda się poprawia, więc w końcu muszą się zacząć rozwijać. Na wszelki wypadek korpus gniazdowy dałem na spód i dołożyłem korpus na górę. W większości rodzin położyłem gazetę między korpusami. Kontrola za tydzień Quote
Tadek11 Posted April 17 Posted April 17 20 godzin temu, Marco napisał(a): Chwilowe ochłodzenie wstrzymało rozwój. U mnie pszczoły jeszcze bardzo słabe, ale pogoda się poprawia, więc w końcu muszą się zacząć rozwijać. Tegoroczny sezon nie zapowiada się na dobry dla pszczół ☺️ Quote
MAQ Posted April 17 Posted April 17 3 godziny temu, Tadek11 napisał(a): Tegoroczny sezon nie zapowiada się na dobry dla pszczół ☺️ Może pod kątem suszy. Natomiast na ten moment pogodowo jest aż za dobrze, zazwyczaj gdy kwitnie tarnina i klony to pogoda uniemożliwia loty, a teraz ideał. Z tym że u mnie nie obserwuje obfitości nektaru, wczoraj na wadze +600g. Dziś pierwszy dzień gdy widziałem że nie interesuje ich poidło, chyba siedzą na dzikich gruszach które zakwitły. 1 Quote
Krzychu Posted April 17 Posted April 17 (edited) Rozwój taki i pszczół już tyle, że postanowiłem w 18-tkach dać korpus z węza pod gniazdo jako bufor oraz jedna miodnie, a w langach jako że mają już bufor to samą miodnie. U mnie to już był ostatni moment - tyle pszczół a czerwiu też dużo, byle się pomieściły. Klony zakwitły, ałycze w pełni (nigdy nie widziałem tak obfitych i gęstych kwiatów na nich) a i mniszek się pojawia Zaraz wystartują wiśnie, czereśnie jabłonie i wszystko zatoczy swoje koło. Edited April 17 by Krzychu 1 Quote
Madzin Posted April 18 Posted April 18 U mnie weza powędrowała na sama górę już początkiem tygodnia . Wczoraj zajrzałam do górnych korpusów wyjęłam tylko po środkowej ramce w celu kontroli . Matki już się w 99% rozgościły na samej górze . Jedna rodzina nawet matki tam nie wpuściła , odbudowała wszystkie ramki zostały zewnętrzne gdzie już budowały a w środkowe naładowały miód . Nie daje korpusów wezy na dennice bo moje pszczoły uważają ze będą budować w górę . Jedna rodzina rok temu aż do lipca nie zamierzała zejść w dół …. Nie był to słabiak . Byl to ostatni ul który przesiedlałam ze starych ramek na nowe . Powstał tam trochę miszmasz . Dwie połówki dadanta 1/2 i na to korpus ze starymi ramkami w zabudowie cieplej z improwizowanym dystansem i daszek . Matka cały czas z uporem maniaka siedziała w srodkowym (Dadant) i na samej górze gdzie były ramki do wycofania a do korpusu na dennicy nawet się nie wybierała . Pszczoły odbudowały te dwa dadanty ale matka pchała się na górę . Koniec końców zabrałam cały ten czerw z tymi ramkami które chciałam wycofać i zrobiłam odkład … Zakładałam kratę odgrodowa 4 razy i ciagle mi przełaziła do tego Górnego …. Miodu to od nich nie zabrałam . Cała operacja zaczęła się od początku maja … Quote
michal79 Posted April 18 Author Posted April 18 Kwietniowe ochłodzenie wybiło mi jeszcze kilka rodzin. Uczciwość nakazuje napisać, że u pszczół ze zwalczaną warrozą straciłem jedną - matka strutowiała w trakcie zimowli. U bezchemicznych jednak załamanie straszne. Przeżyło 4 z 23. Ostatnie kilka lat byłem raczej przyzwyczajony do strat poniżej 20%. Najwyraźniej geny się w końcu rozmyły... Samemu nie jest łatwo. Quote
Tadek11 Posted April 18 Posted April 18 4 godziny temu, Madzin napisał(a): zabrałam cały ten czerw z tymi ramkami które chciałam wycofać i zrobiłam odkład No to śmiałe posunięcie 😁 A trutnie masz już ? To tanga trzeba dwojga . 😁 Quote
Madzin Posted April 18 Posted April 18 40 minut temu, Tadek11 napisał(a): No to śmiałe posunięcie 😁 A trutnie masz już ? To tanga trzeba dwojga . 😁 Nie nie to w zeszłym roku od maja do lipca bujalam się z ta rodzina by weszła całkowicie na dadanta Quote
Krzychu Posted April 18 Posted April 18 12 godzin temu, michal79 napisał(a): Kwietniowe ochłodzenie wybiło mi jeszcze kilka rodzin. Uczciwość nakazuje napisać, że u pszczół ze zwalczaną warrozą straciłem jedną - matka strutowiała w trakcie zimowli. U bezchemicznych jednak załamanie straszne. Przeżyło 4 z 23. Ostatnie kilka lat byłem raczej przyzwyczajony do strat poniżej 20%. Najwyraźniej geny się w końcu rozmyły... Samemu nie jest łatwo. Bardzo duże straty. I co teraz ? Jakie dalsze plany? 1 Quote
gajowy Posted April 19 Posted April 19 W dniu 18.04.2025 o 10:37, michal79 napisał(a): Kwietniowe ochłodzenie wybiło mi jeszcze kilka rodzin. Uczciwość nakazuje napisać, że u pszczół ze zwalczaną warrozą straciłem jedną - matka strutowiała w trakcie zimowli. U bezchemicznych jednak załamanie straszne. Przeżyło 4 z 23. Ostatnie kilka lat byłem raczej przyzwyczajony do strat poniżej 20%. Najwyraźniej geny się w końcu rozmyły... Samemu nie jest łatwo. W kwietniu z mojego skromnego doświadczenia- padają totalne mocno porażone zdechlaki. Ewentualnie uciekają z ula. W tym roku sam widziałem takową ucieczkę u siebie. Rodzina z bardzo starą matką opuściła ul i osiadła 2 m przed ulem na krzaku. Większość pszczół została w ulu. Nauczka dla mnie by nie zimować bardzo starych matek i notować sobie na ulu ile sezonów ma matka ( nie stosuję opalitków). Co do Twoich bezchemicznych pszczół- myślę ze to nie kwestia genów rozmytych. Z tego co pamiętam opis jak je prowadzisz co w każdym sezonie miały jakiś okres bezczerwiowy. W obecnym czasie to lepsza forma walki z warozą niż kolejne tabletki spalone w ulu. Ale jeśli się kiepsko wstrzeliłeś z wywołaniem okresu bezczerwiowego to być może było wystarczająco dużo pasożyta na pszczole lotnej by doprowadzić rodziny do upadku. Gdybyś w tym okresie bezczerwiowym zastosował coś zabijające warrozę na pszczole lotnej to pewnie bilans byłby odwroty. Wystarczyła by jedna tabletka albo paski z kwasem... Tak mi się zdaje. 3 Quote
manio Posted April 19 Posted April 19 4 godziny temu, gajowy napisał(a): W kwietniu z mojego skromnego doświadczenia- padają totalne mocno porażone zdechlaki. i to jest słuszna diagnoza . Warroza to nie tylko udręczenie pszczół samym żerowaniem na ciele pszczoły , ale również przenoszenie infekcji wirusowych . Pisałem wielokrotnie o potężnych najazdach warrozy , które dużo dzielniej przeżywały pszczoły . Dziś oprócz samej warrozy towarzyszą pszczołom inne choroby , których nie widać na oko i widzimy tylko po zmarłych rodzinach. Cud się nie zdarzył i nie zdarzy , chałupnicza metoda nie ma żadnych szans co od początku było do przewidzenia. Stosowane metody jedynie odroczyły nieuchronny wyrok , co nie uwalnia od winy okrutnego trzymacza z sadystycznymi ambicjami. 21 godzin temu, Krzychu napisał(a): Jakie dalsze plany? pewnie tradycyjnie wirowanie trupich plastrów i dalsza hodowla udręczonych schorowanych pszczół z cudownej linii matecznej . Smutne ,że niektórym nawet łopatą rozumu nie nałożysz. Quote
Krzychu Posted April 19 Posted April 19 W dniu 19.04.2025 o 21:04, manio napisał(a): to jest słuszna diagnoza . Warroza to nie tylko udręczenie pszczół samym żerowaniem na ciele pszczoły , ale również przenoszenie infekcji wirusowych I ja wciąż mam 3 takie zdechlaki, gdzie matki są młode, rodziny czyste od pasożyta a one liczą sobie garstkę. I co teraz z nimi ? Same się wyleczą od wirusów? Przy następnej wizycie chyba je połączę chociaż dwie z nich i tak już były łączone czyli tak jakby było zdechlakow z początkiem roku 5. Quote
michal79 Posted April 20 Author Posted April 20 W dniu 18.04.2025 o 23:06, Krzychu napisał(a): Jakie dalsze plany? Wykaraskać się zdrowotnie, rozmnażać to, co przeżywa, pracować nad strefą dominacji własnych trutni, żeby zmniejszyć zjawisko "rozwadniania genów". I się zobaczy. Quote
manio Posted April 20 Posted April 20 15 godzin temu, Krzychu napisał(a): I co teraz z nimi ? Ja takie rozganiam i same się wproszą do innych rodzin bez problemu. Na coś się wtedy przyda ich trud zimowania. Nie łączy się zdechlaków jeśli nie idzie za tym wymiana matek. Jeśli nie są udręczone warrozą to winę za zdechlactwo ponosi marna genetyka matki. Quote
gajowy Posted April 20 Posted April 20 5 godzin temu, manio napisał(a): Jeśli nie są udręczone warrozą to winę za zdechlactwo ponosi marna genetyka matki. A jeśli nie genetyka to może być starość. Mi podobnie zostały trzy zdechlaki ze starymi matkami. Pasożyta nie widać, stoją w miejscu z rozwojem a w zeszłym sezonie jeszcze były ok. Matki co najmniej 3-letnie. Jak będzie czas to dam im po jednodniówce, jak przyjmą choć jedną i się unasienni to je połączę. Jak się unasienni więcej to po rzepaku zasilę od innych rodzin jeśli na nowych matkach ruszą. Quote
gajowy Posted April 20 Posted April 20 9 godzin temu, michal79 napisał(a): Wykaraskać się zdrowotnie, I na tym się skup, nawet pszczoły nie są ważniejsze. Dla niektórych jesteś niezastąpiony zapewne , w dobrym zdrowiu. 1 Quote
Krzychu Posted April 20 Posted April 20 7 godzin temu, manio napisał(a): Ja takie rozganiam i same się wproszą do innych rodzin bez problemu. Na coś się wtedy przyda ich trud zimowania. Nie łączy się zdechlaków jeśli nie idzie za tym wymiana matek. Jeśli nie są udręczone warrozą to winę za zdechlactwo ponosi marna genetyka matki. I tak chyba zrobię, a winę ponosi chyba jednak to udręczenie varroza. Bo było u mnie jej dużo. Genetyka matek i ich wiek raczej nie bo to dwuletnie i roczne, a inne matki siostry dobrze się bujnęły Quote
Madzin Posted April 29 Posted April 29 Halo halo co tu taka cisza ? Wirujecie czy ganiacie z drabinami?. U mnie stabilnie . Rzepak zaczął nektarować obsiali jakieś 15 h i się zaczęło . Dostały druga nadstawkę . W tym roku muszę wymienić 5 matek bo już 2 i 3 letnie . Jedna pójdzie out przy okazji miodobrania . 2 letnia zrobiła się jakaś wściekła , dostałam strzała w głowę będąc 10 m za ulem . Od wiosny nie można stanąć za ulem nawet go nie dotykając bo odrazu jakaś jedna czy dwie pszczoły atakują . Zrobiły się agresywne i nawet obserwując je z tylu z dalsza widzę ze strażniczki pilnują ula dookoła . A taka była miodna , do baranków nie należała i miała tendencje to wypryskiwania w czasie przeglądów i ataków , nie jakiś zmasowanych ale była przeglądana ostatnia bo zawsze mi towarzyszyła aż do wyjścia . W tym roku już przesada . Moje ule stoją w warzywniaku wylot maja naprzeciwko betonowego płotu wiec nikt nie chodzi po drodze ich lotu . Nie mogę sobie na to pozwolić bo większość osób z otoczenia ma alergie w tym moja córka , puchnie i dostaje pokrzywki . Quote
hurriway Posted April 29 Posted April 29 (edited) Ja już raz ganiałem z drabiną. Poszła rójka z LN 3/4 na dwóch korpusach. Zdziwiło mnie to bo nie mam rzepaku, ul duży a i tak sobie ubzdurały że pójdą. Zastanawiam się tylko czy ściąć wszystkie mateczniki oprócz jednego - co należałoby zrobić żeby czasami drugi rój nie wyszedł. Ale w głowie znowu siedzi a jak z tego jednego matecznika co zostawiłeś akurat się nic nie wygryzie. A tak poza tym to robiłem węzę na walcach. Edited April 29 by hurriway Quote
Tadek11 Posted April 29 Posted April 29 24 minuty temu, Madzin napisał(a): Halo halo co tu taka cisza ? Wirujecie czy ganiacie z drabinami?. Ani jedno ani drugie 🙂 Chyba zapał do pszczelarstwa opadł wielu , przez opanowanie rynku miodu w Polsce przez fuszerzy miodu i niestety pszczelarstwo stało się atrakcyjne tylko dla fuszerzy i drobnych starszych wiekiem pszczelarzy amatorów z kilkoma ulami w pasiece jako sposób na spędzenie wolnego czasu na łonie natury z własnymi pszczółkami . Młodzi po obecnej cenie pseudo-miodu marketowego nie chcą prowadzić pasiek , bo inne fachy oferują większy zarobek za mniej włożonej własnej pracy . Wystarczy policzyć ile trzeba by sprzedać miodu żeby dorównać średniej krajowej pensji w Polsce w sektorze przedsiębiorstw, która to za marzec 2025 r wynosi podobno 9000,-zł. Czyli trzeba by rocznie z pasieki sprzedać na czysto 2160 szt. słoików miodu 0,9 l po cenie 50,-zl/0,9 l , żeby uzyskać równoważny średni dochód porównywalny do sektora przedsiębiorstw. Quote
MAQ Posted April 29 Posted April 29 Ja mam nadzieję pogrzebać w pszczołach w majówkę. Na razie waga pokazywała stagnację przez zimniejsze dni i konsumpcję zapasu. Dopiero teraz znów noszą ok 1kg/dzień (po odparowaniu). Plany ambitne bo chce zrobić dwa pakiety i nasiedlic bezbramkowe ule Warrego. Muszą odbudować same plastry więc teraz zdaje się najlepszy czas ku temu. Z najsilniejszej rodziny pewnie poszedłby roj ale zabrałem zawczasu matkę z polkorousem młodej pszczoły. Mateczników rojowych nie ruszałem, mam nadzieję że zadziała teoria i nie pójdą z tego roje z matkami NU - się okaże 😁 Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.