Gość marbert Opublikowano 12 Listopada 2019 Opublikowano 12 Listopada 2019 Staram się być w temacie i śledzę na ile mogę,różne sprawy w pszczelarstwie. cyt"Oczywiście tych nielicznych, które rzeczywiście lepiej radzą sobie z warrozą, a nie tylko marketingowo na papierze." Sam osobiście przetestowałem ten model. I Koledze odpowiem że z martwych rodzin ciężko jakieś wnioski wyciągać. Nawet z zakupowanych za duże środki jak dla amatora matek. Owa "moda" czy z pszczół zafrykanizowanych. Wątpię. Raczej z poszukiwań pszczelarzy. Tych skłonnych do eksperymentów. Testuję obecnie buckfasty V. I już widzę że amator tej pszczoły nie wypuścił. Zawsze byłem przekonany że wybitni hodowcy szybciej sobie poradzą niż "matka natura." Cytuj
Xpand Opublikowano 12 Listopada 2019 Opublikowano 12 Listopada 2019 Nie wydaje mi się, że przetestowałeś ten model, o którym pisze, ale może mnie zaskoczysz. W każdym razie, żeby była pełna jasność - zostawienie pszczół na pewną śmierć, czyli bez zwalczania warrozy jest moim zdaniem irracjonalne i nie doprowadzi do uzyskania pszczoły odpornej na warrozę. Uważam, że przez takie działania zatracimy geny, które potencjalnie mogą rokować zwiększoną tolerancją, ale to trzeba sprawdzać metodami naukowymi, a nie na oko. Czym cechuje się ten buckfast V? Cytuj
manio Opublikowano 12 Listopada 2019 Opublikowano 12 Listopada 2019 (edytowane) 1 godzinę temu, Xpand napisał: zostawienie pszczół na pewną śmierć, czyli bez zwalczania warrozy jest moim zdaniem irracjonalne i nie doprowadzi do uzyskania pszczoły odpornej na warrozę. Nie wszyscy nieleczący są tacy bezsensownie radykalni. Randy Olivier (jeden z guru from USA) jest przeciwny selekcji rodzin przez doprowadzanie do ich zagłady i leczy rodzinę , która sobie nie radzi. Regularnie bada stopień porażenia warrozą - co jest podstawą diagnostyki. To matka i trutnie są rezerwuarem genów i uśmiercanie rodziny jest tyle głupie co nieskuteczne. Tyle, że aby tak działać trzeba być doświadczonym praktykiem pszczelarzem , o warsztacie naukowym takich działań nie wspomnę , a nie paprakiem na 20 odkładach doprowadzanych regularnie do upadku w cierpieniu i poniewierce. Pszczoły nie cierpią ich zdaniem bo są jak muchy. Dużo łatwiej brzęczeć na forum , doprowadzać regularnie pszczoły do masowego pomoru i dobudować do tego makabryczne teorie dokładając do tego totalny syf w ulach czy w skrajnych przypadkach chwalenie się skarmianiem trupich ramek czy wirowanie "miodu" po truposzach w celach konsumpcji rodzinnej . Nie chwalą się już tak odważnie swoimi wynikami , bo się już zaczynają nieco wstydzić swojej naiwności pomieszanej z nieudolnością. Selekcja to bardzo trudne i kosztowne zajęcie, z pewnością nie dla amatora liczącego na przypadek. Większe prawdopodobieństwo wygrania szóstki w totka i to trzy razy z rzędu. Ale takie argumenty traktują jako złośliwość. Łatwiej zostawić rzecz samą sobie i lśnić w chwale naturalnego hodowcy i doradzać kolejnym naiwnym , epatując ich wyszukanym językiem - bełkotem pseudonaukowym. To nie sama mała komórka ma powodować lepsze radzenie sobie pszczół z warrozą. Przecież nikt nie liczy ,że ją same wytłuką jak będzie ciasno. To "radzenie sobie" to choćby zwiększona higieniczność przejawiająca się usuwaniem czerwiu porażonego warrozą. Takie zdjęcia pokazuje Polbart i tłumaczy to efektem stosowania małej komórki. Można nic nie robić i narzekać na nieskuteczność apiwarolu czy wręcz szkodliwość małej komórki, a można próbować , obserwować i wyciągać wnioski hodowlane w swojej skali bez napinki , z rozsądkiem . Ja nie narzekam bo warroza u mnie nie jest żadnym problemem. Oby to było zjawisko trwałe. Może to wynik komórki 5,1 ? A może sąsiedzi zrezygnowali z pszczół ? Pewnie wszystkiego po trochu. Pszczoły zafrykanizowane to już chyba przeszłość , bo okazało się jak zwykle że i tu nie ma dróg na skróty i zawsze coś za coś jak już pisałem. Warroza jest tak doskonale dopasowana do pszczoły miodnej , że aż trudno w to uwierzyć. Dlatego to takie trudne . Edytowane 12 Listopada 2019 przez manio Cytuj
Gość marbert Opublikowano 13 Listopada 2019 Opublikowano 13 Listopada 2019 (edytowane) 19 godzin temu, Xpand napisał: Nie wydaje mi się, że przetestowałeś ten model, o którym pisze, ale może mnie zaskoczysz. W każdym razie, żeby była pełna jasność - zostawienie pszczół na pewną śmierć, czyli bez zwalczania warrozy jest moim zdaniem irracjonalne i nie doprowadzi do uzyskania pszczoły odpornej na warrozę. Uważam, że przez takie działania zatracimy geny, które potencjalnie mogą rokować zwiększoną tolerancją, ale to trzeba sprawdzać metodami naukowymi, a nie na oko. Czym cechuje się ten buckfast V? Obecnie zwiększonym naturalnym osypem warrozy jak w rodzinie jest czerw. ( obecnie to złe słowo). Tak 30 dni wstecz i wcześniej. Jako że matki otrzymałem początkiem lipca osyp liczę od końca sierpnia. Zawsze matki otrzymywał mój tato ale z racji wieku jego już obserwacje mogą być obarczone sporym błędem.( sorry Tato, i tak forum nie czyta). Dzielę się i matkami i informacjami z kolegą z innego forum. Potwierdza moje spostrzeżenia. Że nie liczę osypu a jedynie wzrokowo oceniam to buckfasty V usuwają z siebie tak aby nie przeszacować 70% więcej jak inne rodziny. Może poza primorskimi ale i tak widać różnicę. Edytowane 13 Listopada 2019 przez marbert Cytuj
Tadek11 Opublikowano 13 Listopada 2019 Opublikowano 13 Listopada 2019 To może warto żeby młodzi adepci pszczelarstwa zapoznali się z tym filmem Polbarta dotyczącym wielkości komórek u pszczół i na czym opiera on tezę , że powinno stosować się węzę dostosowaną do rozmiaru mniejszej komórki niż takiej jak obecnie jest powszechnie stosowana. W zasadzie twierdził on , że hodujemy teraz pszczoły kalekie na węzie 5,4 ??? Ale na czym opiera tą tezę , że właśnie przez powiększoną węzę mamy pszczoły kalekie ? Nie podał żadnych badań , a jedynie oparł się na domysłach i podał jako dowód że pszczoły chorują częściej itp. Ale przecież chorować mogą i przez to że ludzie teraz przeważą pszczoły na duże odległości i rozwlekają przez to choroby . Oczywiście nie mam zdania czy ma rację czy nie ? być może ma rację ? https://www.youtube.com/watch?v=6VZX1vdUkqA Cytuj
Michał Opublikowano 14 Listopada 2019 Opublikowano 14 Listopada 2019 Dlaczego komórka 5.1 ma u mnie zastosowanie w gnieździe: otóż nie muszę kupować droższych, cięższych i bardziej upierdliwych w transporcie uli 12to ramkowych, bo w normalny korpus mieszczę 11 ramek - mniejsza komórka + zwężone ramki. Mam, więc bardziej obszerne gniazdo bez jego fizycznego powiększania. Więcej ramek = więcej pszczół. Więcej pszczół = więcej miodu. Dla mnie wystarczający argument. Cytuj
Krzyżak Opublikowano 14 Listopada 2019 Opublikowano 14 Listopada 2019 Matka czerwi tyle samo bez względu ile ma ramek, więc przybytku z dodatkowej ramki nie ma. Chyba, że gniazdo za małe na potrzeby matki, wtedy jedna ramka nic nie pomoże. Cytuj
Michał Opublikowano 14 Listopada 2019 Opublikowano 14 Listopada 2019 Otóż pomoże. W ulu wielkopolskim 10cio ramkowym dodatkowa ramka jest wybawieniem w wielu momentach. W ulu wlkp h18cm i langu wbrew pozorom również, bo matka wiosną zawsze chętniej czerwi w górnym korpusie. Szybko zatem zajmuje całą wolną przestrzeń i później schodzi piętro niżej. Szybciej zaczerwione "11" ramek to jednak korzyść wiosną. Cytuj
Tadek11 Opublikowano 14 Listopada 2019 Opublikowano 14 Listopada 2019 Nie bardzo rozumiem co ma wielkość komórki do 11 ramek w korpusie ? Ja mam też swoje korpusy WLP 18 na 11 ramek i oczywiście jedna ramka jak się zmieści w korpusie więcej to rozumiem bo wynika to z geometrii korpusu a nie z rozmiaru komórki . Ale nie ma się o co spierać jeżeli uważasz inaczej to niech tak będzie ? bo są też i inne czynniki wpływające na ilość czerwiu i na czerwienie matek i nie ma co rozwijać tego tematu w tym miejscu. ? Cytuj
Krzyżak Opublikowano 14 Listopada 2019 Opublikowano 14 Listopada 2019 5 godzin temu, Michał napisał: Otóż pomoże. W ulu wielkopolskim 10cio ramkowym dodatkowa ramka jest wybawieniem w wielu momentach. W ulu wielkopolskim to brakuje jednego korpusu a nie jednej ramki Cytuj
Beeman Opublikowano 14 Listopada 2019 Opublikowano 14 Listopada 2019 Panowie tak dla sprawdzenia zdrowia moich dziewczyn zmierzylem komorki w dzikiej zabudowie, i ... jestem zaniepokojony. Na 10 komorek jak w pysk strzelil 54mm. Myslalem ze to geny bardziej decyduja o wielkosci pszczoly. Czyli trzeba robic jak w Ameryce, trzymac susz az sie rozpadnie. Po 8 latach bedzie zdrowa pszczola. Cytuj
Michał Opublikowano 15 Listopada 2019 Opublikowano 15 Listopada 2019 16 godzin temu, Tadek11 napisał: Nie bardzo rozumiem co ma wielkość komórki do 11 ramek w korpusie ? Ja mam też swoje korpusy WLP 18 na 11 ramek i oczywiście jedna ramka jak się zmieści w korpusie więcej to rozumiem bo wynika to z geometrii korpusu a nie z rozmiaru komórki . Ale nie ma się o co spierać jeżeli uważasz inaczej to niech tak będzie ? bo są też i inne czynniki wpływające na ilość czerwiu i na czerwienie matek i nie ma co rozwijać tego tematu w tym miejscu. ? Mniejsza komórka powinna mieć mniejszą przestrzeń między ramkami. Zwężając tę przestrzeń przy komórce 5.4 teoretycznie można narazić czerw na zaziębienie. Polecam zgłębić temat. 16 godzin temu, Krzyżak napisał: W ulu wielkopolskim to brakuje jednego korpusu a nie jednej ramki Kiedyś było budujemy mosty dla Pana Starosty... a dzisiaj? Wysokie kominy dla Szymona z Torunia wznosimy? 1 Cytuj
Krzyżak Opublikowano 15 Listopada 2019 Opublikowano 15 Listopada 2019 (edytowane) Tak na moje oko w ulu skrajne ramki powinny być z pokarmem czyli w gnieździe dwu korpusowym to 4ramki, do tego ramka trutowa i przynajmniej jedna ramka z pierzgą. Daje nam to 6 ramek, pozostaje więc do czerwienia na pszczołę i do wstępnego gromadzenia nakropu 14 ramek Wkpl. Czy to za dużo ? Nie wydaje mi się. Oczywiście ta ramka jest do bani ma zły kształt ale to już inny temat. Edytowane 15 Listopada 2019 przez Krzyżak Cytuj
Gość marbert Opublikowano 15 Listopada 2019 Opublikowano 15 Listopada 2019 Gdybym wiedział że przejdę na mniejszą komórkę nigdy bym nie kupił 12 ramkowych dadantów. Z mniejszą komórką do 10 ramkowego wchodzi 11 i to jest i tak za dużo. Michał ma rację. W dadancie 9 ramek w rodni (oczywista oczywistość jak dążymy do wybierania tylko miodu z miodni) na małej komórce jest zupełnie dość z nadwyżką z pokarmem, który to w przypadku pszczół buckfast wystarcza na rozwój do karmienia. Cytuj
Krzyżak Opublikowano 15 Listopada 2019 Opublikowano 15 Listopada 2019 Nie narzekaj 12 ramek DD, to to samo co dwa korpusy /20 ramek/ LN3/4. Odpowiednia wielkość. Cytuj
Gość marbert Opublikowano 15 Listopada 2019 Opublikowano 15 Listopada 2019 45 minut temu, Krzyżak napisał: Nie narzekaj 12 ramek DD, to to samo co dwa korpusy /20 ramek/ LN3/4. Odpowiednia wielkość. Być może w twych warunkach i gospodarce wędrownej to OK. W mych stanowczo za dużo. Cytuj
Tadek11 Opublikowano 15 Listopada 2019 Opublikowano 15 Listopada 2019 Ale to rolą pszczelarza jest dostosować wielkość gniazda do potrzeb rodziny i pożytków jakie są do dyspozycji , a nie odwrotnie ? Cytuj
Krzyżak Opublikowano 15 Listopada 2019 Opublikowano 15 Listopada 2019 Lepiej mieć 5 dużych rodzin niż 10 małych. W Polsce z uporem maniaka próbuje się lansować modę na średniaki, tłumacząc to słabymi pożytkami czy przepszczeleniem. Im gorsze warunki tym zasada: "duże rodziny a mniej, a nie dużo średniaków" zyskuje na znaczeniu. Przy dobrych pożytkach, każda rodzina przyniesie, przy słabych tylko silna. 1 Cytuj
Turqs Opublikowano 16 Listopada 2019 Opublikowano 16 Listopada 2019 12 godzin temu, Krzyżak napisał: Lepiej mieć 5 dużych rodzin niż 10 małych. W Polsce z uporem maniaka próbuje się lansować modę na średniaki, tłumacząc to słabymi pożytkami czy przepszczeleniem. Im gorsze warunki tym zasada: "duże rodziny a mniej, a nie dużo średniaków" zyskuje na znaczeniu. Przy dobrych pożytkach, każda rodzina przyniesie, przy słabych tylko silna. A czy silne przy słabym pożytku czy lekkim załamaniu pogody nie są podatniejsze na wejście w stan rojowy? Wszędzie słyszymy, że tak Cytuj
Tadek11 Opublikowano 16 Listopada 2019 Opublikowano 16 Listopada 2019 13 godzin temu, Krzyżak napisał: Lepiej mieć 5 dużych rodzin niż 10 małych. W Polsce z uporem maniaka próbuje się lansować modę na średniaki, tłumacząc to słabymi pożytkami czy przepszczeleniem. Im gorsze warunki tym zasada: "duże rodziny a mniej, a nie dużo średniaków" zyskuje na znaczeniu. Przy dobrych pożytkach, każda rodzina przyniesie, przy słabych tylko silna. Szymon to jest zasada którą Wszyscy znamy ? i nawet taki Tombacher o którym pisałeś żeby obejrzeć film i szybko zapomnieć czy tam nie stosować ? właśnie zwracał uwagą że tylko silne rodziny dadzą satysfakcjonujący pszczelarza pożytek i pokazywał to na liczbach to jest ile może silna rodzina dać więcej w stosunku do średniaka ? Ale właśnie jest problem u pszczelarzy jak uzyskać same silne rodziny na początek pożytku , a u nas przeważnie najlepsze pożytki dla pszczół są wiosną , i wielu ma obawy czy jakąś niechęć do łączenia rodzin , bo wydaje im się że jak zmniejszą ilość uli w pasiece to pozbawią się części pożytku . Poza tym pszczelarz musi nauczyć się jak uzyskać silne rodziny wiosną i dla początkującego to trzeba kilku lat żeby to w miarę opanował , a więc dobór odpowiedniej rasy , dobór ula , walkę z warrozą czy stymulowanie wiosenne i jeszcze inne . I w tym raczej jest problem Cytuj
Krzyżak Opublikowano 16 Listopada 2019 Opublikowano 16 Listopada 2019 Odkład łączony z macierzakiem pod koniec października, obszerne gniazdo, młoda plenna matka, dużo pokarmu. Póki co nic prostszego chyba nie wymyślono. Cytuj
Brzytwiarz Opublikowano 16 Listopada 2019 Opublikowano 16 Listopada 2019 Szymon dla mnie dużo to 5 korpusów czy dla ciebie też ?? Cytuj
Krzyżak Opublikowano 16 Listopada 2019 Opublikowano 16 Listopada 2019 4 korpusy LN3/4 to już duża rodzina. Cytuj
Tikcop Opublikowano 16 Listopada 2019 Opublikowano 16 Listopada 2019 4 godziny temu, Krzyżak napisał: Odkład łączony z macierzakiem pod koniec października, obszerne gniazdo, młoda plenna matka, dużo pokarmu. Póki co nic prostszego chyba nie wymyślono. Pod moim filmem na yt właśnie pokazującym jak to można opcjonalnie wykonać w połowie/końcu października znalazły się nieprzychylne komentarze. Myślę, że wielu się boi, że takie rodziny od razu wiosną się wyroją. Średnio chce się roić jakieś 30% jak to badania pokazują. Ale te słabsze jak w końcu dochodzą do siły to też się będą chcieć roić. Czyli żaden argument. Druga przyczyna to traktowanie każdej rodziny niczym członka rodziny, szkoda rozwiązywać bo a nuż. Moim pszczołom krzywda się nie dzieje. Jest zimno, czerwiu niewiele obecnie na pewno jeszcze jest. Wiedzą co robią. Na słabe okolice tylko silne rodziny, ul zimny bardzo dobry, no chyba, że w żłoby cukromalinę się leje, to wtedy można i wodę z mózgu innym robić, izolując matki. To i będzie co odsklepiać na wizji. U mnie tak nie ma. No ale niech sobie każdy sprawdzi. 1 Cytuj
Beeman Opublikowano 16 Listopada 2019 Opublikowano 16 Listopada 2019 Witam. I troche tu wam namieszam. W tym roku i w poprzednim najslabsza rodzina w pasiece (po zimie) byla #2 pod wzgledem ilosci zebranego miodu. Mysle jednak ze czas i długość pozytkow sprzyja temu. Dlatego w tym roku zazimowalem 9 mini plusow i jak przezimuja ok to bedzie miod z tych rodzin. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.