Skocz do zawartości
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Ale bida o żesz ku** jego mać... 

Z roku na rok tego miodu coraz mniej 

To co dziś wybrałem na Warmii to chabrowo - lipowy raczej, bo nie lipowy. I to dzięki temu, że opryski w tym roku drogie i nie pryskali rzepaku na chwasty. Mnóstwo niebieskich placów było na rzepaku. Lipa coś tam nektarowała ale słabo. No i słaby wynik, a wszystkie matki jednoroczne. 

To co wybrałem wczoraj na Pomorzu to chabrowy z niewielka domieszką facelii ale wynik 4 kg na rodzinę nie jest satysfakcjonujący 

 

 

Edytowane przez Krzychu
Opublikowano

U mnie dzisiaj stwierdziłem odrzucenie matki w klateczce. 

Klateczki otwory zakitowane. W środku nieżywa, sama. 

Nie byłoby to może nic dziwnego, ale to ich matka. A konkretniej, siostra-matka.

Może stwierdziły, że jest tak do niczego, że wolą zamiast niej kilka perspektywicznych mateczników, założonych na jej trutowym potomstwie? 

Poczekam.

Tak wyglądała... Zastanawiałem się, kiedy straciła skrzydła. Najwyraźniej przed unasienieniem, bo sadziła niezapłodnione. 

I mimo tego, że matkę zeszłoroczną zabrałem im 29 maja, nadal są to dwa korpusy wlkp pełne pszczoły i półnadstawka pełna miodu. Dziś odbiór, jutro wirowanie. Łączenie jak im przejdzie ten sen o trutniach LGBT... A może wyjdzie szansa jedna na 50 i będę miał matkę z telitokii?

eEjtGeK.png

Opublikowano
8 godzin temu, michal79 napisał:

U mnie dzisiaj stwierdziłem odrzucenie matki w klateczce.

 

To mnie nie dziwi , poddawanie matki w drugiej połowie sezonu to nie taka łatwa sprawa występuje większy procent niepowodzeń w przyjęciu i zależy też w dużym stopniu od pszczół jakimi poddajemy i z tego co piszesz to jesteś raczej sympatykiem naszych rodzimych agresywnych pszczółek jakie zamieszkiwały  kiedyś nasze tereny Polski  , wiec procent nietolerancji do poddawanych matek jest tym większy. Przerabiałem to kiedyś wielokrotnie i teraz z zasady nie poddaję matek później niż w czerwcu .

Opublikowano
12 godzin temu, Krzychu napisał:

Ale bida o żesz ku** jego mać... 

Z roku na rok tego miodu coraz mniej 

To co dziś wybrałem na Warmii to chabrowo - lipowy raczej, bo nie lipowy. I to dzięki temu, że opryski w tym roku drogie i nie pryskali rzepaku na chwasty. Mnóstwo niebieskich placów było na rzepaku. Lipa coś tam nektarowała ale słabo. No i słaby wynik, a wszystkie matki jednoroczne. 

To co wybrałem wczoraj na Pomorzu to chabrowy z niewielka domieszką facelii ale wynik 4 kg na rodzinę nie jest satysfakcjonujący 

 

Wynik 4 kg z rodziny w lipcu to u nas na Mazowszu jest normalka w większości pasiek , a bywają lata ( susza lub ulewy ) że i cały lipiec nic nie odłożą na zapas tylko ledwo starcza na bieżące potrzeby przeciętnie rodzin i tylko najsilniejsze coś tam mogą przynieść dla pszczelarza na osłodę życia. Ale fajnie że odróżniasz już jakie miody noszą Ci pszczoły  , bo znam takich pszczelarzy co nawet nie wiedzą z czego im pszczoły nanoszą i jaki masz miód , ano majowy , albo lipcowy ?

U ciebie nawłoci mało ale u nas na Mazowszu coraz więcej pszczelarzy "olewa" w cudzysłowie  lipę i okres lipca poświęca na przygotowanie pszczół do nawłoci , która może dać lepsze wskaźniki niż lipa , ale zależy to od tego jakie areały nawłoci mają pszczelarze do dyspozycji dla pszczółek i gdzie występują duże skupiska nieużytków z nawłocią , Na terenach z monokulturami jest jeszcze gorzej i pozostaje zadowolić się tą odrobiną lipy czy czegoś tam zamiast lipy i trzeba kończyć sezon w lipcu.

Opublikowano

Takie moje przemyślenia na koniec sezonu. Przynajmniej u mnie. Pochwalcie sie jak wam wyszlo z ula miodku. W koncu przygotowania byly juz w ubieglym roku do tego sezonu. A tak mnie to troche ciekawi jako ze zaczynam przygode z pszczołami. Ja tylko jedno miodobranie i z 4 uli dokładnie 28 litrow lipowego miodu??? wiaderko zakupione na winko a posłużyło w innym celu?. Wujek żonki to z 80 uli tona rzepakowego i cos koło tony akacjowo-lipowego i jeszcze liczył na gryke bo gość miał jakoś 10ha obok niego. Gospodarka na warszawskich ale 50 lat doświadczenia z tym. Ze 3 tyg z nim nie gqdalem wiec tez ciekawy jestem jak mu wyszło? 

Opublikowano
13 godzin temu, michal79 napisał:

U mnie dzisiaj stwierdziłem odrzucenie matki w klateczce. 

coś musiały mieć skoro nie przyjęły. Albo mają swoją matkę , albo jej substytut ( czerw otwarty lub matecznik)  czy trutówki. Cudów nie ma . 

Leniwy manio od lat nie poddaje w klateczce odkąd z resztek aluminiowej siatki dennicowej zrobił sobie kołpaki. Ale nawet kołpak nie zadziała jak pszczoły uważają ,że rodzina jest w komplecie.

W końcu sierpnia o później poddaję matki pod kołpak natychmiast po zabraniu starej. Nie zdarzyło się ,żeby jej nie przyjęły. Na szybko podawałem też w klateczkach  , takich co udają matecznik. Pszczoły wtedy chętnie przyjmują , bo wiedzą że nie ma już czasu na hodowanie matki.

 

 

Opublikowano
15 minut temu, manio napisał:

W końcu sierpnia o później poddaję matki pod kołpak natychmiast po zabraniu starej.

O i to już lepsze rozwiązanie , później lepiej jest poddawać matki i pod kołpak , też to stosuję zamiast klateczek. ?

  • Lubię 1
Opublikowano
31 minut temu, Tadek11 napisał:

też to stosuję zamiast klateczek.

leniwy manio po prostu wrzuca pod kołpak odbezpieczoną klateczkę - matka może wyjść od razu , a ja nie bawię się w jej wypuszczanie , wyjadanie gipsowego ciasta itd . Szybko i bezpiecznie.

Opublikowano (edytowane)

Tylko to była matka, która u nich siedziała w ulu, z nimi, i waliła jaja trutowe.

Zamknąłem ją, żeby nie zakładały już na nowych trutowych larwach, nowych mateczników, żeby je później połączyć. A one ją w klateczce zakitowały...

PS. Jestem fanem łagodnych dla obytego pszczelarza lokalnych pszczół, które ponoć kiedyś zamieszkiwały te ziemie. W wielu regionach kraju w każdym ogródku był ul, blisko ludzi...

Edytowane przez michal79
Opublikowano
2 godziny temu, michal79 napisał:

Tylko to była matka, która u nich siedziała w ulu, z nimi, i waliła jaja trutowe.

Zamknąłem ją, żeby nie zakładały już na nowych trutowych larwach, nowych mateczników, żeby je później połączyć. A one ją w klateczce zakitowały...

PS. Jestem fanem łagodnych dla obytego pszczelarza lokalnych pszczół, które ponoć kiedyś zamieszkiwały te ziemie. W wielu regionach kraju w każdym ogródku był ul, blisko ludzi...

 

Być może rzeczywiście jesteś fanem łagodnych pszczółek , bo nie posądzam Ciebie o masochizm , jak i nikogo z naszego forum. ?

Trudno stało się ? i zbierasz w ten sposób doświadczenie i wiem sam , że z pszczołami nigdy nie ma pewności , że jak poddajemy , to na pewno przyjmą , tylko możemy mówić o prawdopodobieństwie powodzenia . Można  zastanawiać się jak taką wymianę zrealizować , żeby zwiększyć skuteczność , ale jak byś nas spytał przed zamiarem umieszczenia matki na przechowanie w rodzinie pszczelej  , to od razu byśmy Ci odradzili przechowywać matkę w klateczce w rodzinie w którym jest już matka , to prawie pewne że zakitują obcą matkę w obecności  własnej matki lub nawet matek trutówek , lepiej by było jak byś  usunął matkę do wymiany oraz wszystkie ramki z czerwiem i jajeczkami lub przesiedlił na czysty susz ,  to ta szansa była by większa , czyli większe prawdopodobieństwo  , a nie pewność . To taka nauka na przyszłość i ja to kiedyś tez przerabiałem  z poddawaniem matek , bo zawsze jest to tylko procent prawdopodobieństwa. ? Jak już nie można tego samego dnia dokonać podmiany bo już wieczór czy nie masz czasu , to przechować można w klateczce położonej na powałce bez dostępu pszczół ulowych i przykrytą przewiewną szmatką żeby była ogrzewana w nocy ciepłem powałki i miała dostęp tlenu .

 

  • Lubię 1
Opublikowano (edytowane)
3 godziny temu, michal79 napisał:

żeby je później połączyć

to się kwalifikowało tylko do rozgonienia , nie wiem czego oczekiwałeś i czemu się dziwisz ? Co i kiedy chciałeś łączyć ? Trutówki ze zdrową rodziną ? Nawet jak prawidłowo czerwiącą matkę zamkniesz w klateczce to pszczoły założą szybko mateczniki bo uznają ,że jest wadliwa skoro nie znosi jajek. Choć ją do tej pory kochały , to przestaną ja karmić i w najlepszym razie skazują na śmierć głodową. Tu rodzina jest najważniejsza , a nie matka.

Czasem mniej rodzin , znaczy więcej .

Tak , pamiętam czasy gdy niemal każdy chłop miał za stodołą 2-3 ule. U mnie były to warszawiaki , najczęściej zwykłe. Warroza to skończyła . Teraz moi sąsiedzi mają po 2-3 ule , ale to za moją przyczyną bo sentymentalny jestem i sam pilnuję żeby przeżywały choć w sensie materialnym nic z tego nie mam . A łagodność ? Syta i zdrowa rodzina jest (prawie) zawsze łagodna. Dopiero głód i bezrobocie zmieniają ich charakter - u mnie tak było po lipie - to atawizm bo agresja gwarantowała ochronę zapasów i przeżycie. Co w tym dziwnego ? Miały też zalety : same złaziły z plastra , nie trzeba było ich strząsać czy omiatać. Więcej zalet nie pamiętam :)

Edytowane przez manio
  • Lubię 1
Opublikowano

To może jeszcze raz, po kolei.

Była sobie rodzina pszczela. Nazywa się Dd.21. Bardzo dobra rodzina, wyróżniająca się na tle innych pod kątem miodności. 

29 maja, ich matka z dwiema ramkami pszczół i pokarmu pojechała w inne miejsce. 

Macierzak (Dd.22.1) po jakimś czasie stwierdzam matkę z tylko jednym skrzydłem, chodzącą po plastrach i składającą jaja. Dalej pełno pszczoły i miodu. 

Po kilku tygodniach okazuje się, że jaja są niezapłodnione, a pszczoły budują na nich sporo mateczników.

Chcę przywieźć z powrotem ich rodzinę-rodzica (już z 10 ramek) i je połączyć. 

Ale zarazem ma dociekliwa dusza każe mi zaczekać, co z tych mateczników będzie.  

W tym celu zamykam bezskrzydłą matkę w klateczce. 

Zakitowanie klateczki może oznaczać kilka rzeczy. 

Ale to nie było poddawanie nowej, tylko izolowanie starej. 

Mam nadzieję teraz jasno. Sytuacja rozwojowa. ;)

  • Smutny 1
Opublikowano (edytowane)
24 minuty temu, michal79 napisał:

Sytuacja rozwojowa. ;)

raczej beznadziejna, nadal nie wiem na co liczysz ? To same stare pszczoły , które się osypią w najbliższym czasie . Jakbyś je rozgonił jak wykryłeś trutowe jajka to by się jeszcze przydały innym rodzinom czy wzmocniły odkład . A tak zafundowałeś im niepotrzebny stres i bezsensowną śmierć . Ja nigdy tego nie zrozumiem :( i się nie pogodzę na takie traktowanie pszczół . Badanie bez sensu bo szanse są wyłącznie teoretyczne. Czyli praktycznie skazujesz je na śmierć ze starości , w stresie  i beznadziei. Ja tak nie robię bo szanuję pszczoły jakby miały cechy ludzkie , choć Borówka propaguje że to bezmyślne owady i nic nie czują.  Może i nie czują , ale ja czuję i z powodu własnego egoizmu nie dopuszczam do sytuacji w których ja odczuwam ,ze pszczoły cierpią - głód , osierocenie czy choroby.  U mnie dostają pomoc natychmiast. To co robisz to nie jest naturalne tylko sadystyczne.

Dlatego nie polubię nigdy Borówki, choć próbuje się odciąć od przeszłości i teraz nazywa się Warroza. Obrzydliwy nick. Lepiej  brzmi Sraczka czy Syfilis i  tego mu życzę.

Edytowane przez manio
  • Lubię 1
Opublikowano (edytowane)

Są we własnej rodzinie i mają coś, co uważają za matkę. Inaczej nie zakitowałyby starej. 

Starzeją się z godnością. 

Dalej, choć nie wiem czy jako informatyk dogadam się z inżynierem. 

Poziom wyżej są nadal integralną siecią neuronową.

Na fryzjerskie, jeśli każdą pszczołę przyrównać do włosa, to nadal są unikalną fryzurą i jest im z tym dobrze. 

Gdybym wyrwał wszystkie włosy i wszczepił je do innych fryzur, zniszczyłbym byt - tą unikalną fryzurę, którą teraz stanowią. To uważam za barbarzyństwo. To dla mnie jest stresowanie i niszczenie. 

Pszczoły nieobciążone karmieniem czerwiu żyją do 11 miesięcy. 

Zasługują na szansę, bo na coś te mateczniki na trucie zakładają. Wierzę w mądrość natury. 

Potem zostaną połączone ze swoją biologiczną matką. 

I będzie to na gazetę. Raczej "Nasz Dziennik", choć "Wyborczą" też mam. 

Edytowane przez michal79
Opublikowano
58 minut temu, michal79 napisał:

Ale zarazem ma dociekliwa dusza każe mi zaczekać, co z tych mateczników będzie. 

No i tu jest Twój błąd , co może być z mateczników założonych od matki niezapłodnionej bez skrzydełka czyli trutówki ? bo piszesz że po kilku tygodniach czyli sekwencja czasowa wskazywała by że były to jajka niezapłodnione , więc po co ta ciekawość ? Chciałeś zobaczyć co z nich się wygryzie z mateczników niezapłodnionych ?

A jak były mateczniki w rodzinie obojętnie jakie  to dalej wiadoma sprawa .  Ewentualnie jak było inaczej niż ja zrozumiałem  to może nieprecyzyjnie opisałeś zdarzenie lub pomilknąłeś jakieś szczegóły jak wyżej.

Opublikowano (edytowane)
19 minut temu, Tadek11 napisał:

No i tu jest Twój błąd , co może być z mateczników założonych od matki niezapłodnionej bez skrzydełka czyli trutówki ? bo piszesz że po kilku tygodniach czyli sekwencja czasowa wskazywała by że były to jajka niezapłodnione , więc po co ta ciekawość ? Chciałeś zobaczyć co z nich się wygryzie z mateczników niezapłodnionych ?

A jak były mateczniki to dalej wiadoma sprawa .  Ewentualnie jak było inaczej niż ja zrozumiałem  to może nieprecyzyjnie opisałeś zdarzenie lub pomilknąłeś jakieś szczegóły jak wyżej.

 

Są różne prace naukowe. Jedna bodajże twierdzi, że szansa dla każdego matecznika wynosi 2%. Jaka jest szansa dla 7 mateczników?

Miałem chyba takie zadanie na maturze, choć nie z pszczołami... ;)

Odpowiedź brzmi 13,1%

 

Pytanie, czy zakitowanie dotychczasowej matki nie jest sygnałem, że któryś "odpalił" ?

I tak ten tydzień mam samochód w warsztacie... Poczekam, popatrzę, dam znać. One już wszystkie zasklepione.

 

Edytowane przez michal79
Opublikowano
Godzinę temu, michal79 napisał:

Są różne prace naukowe. Jedna bodajże twierdzi, że szansa dla każdego matecznika wynosi 2%. Jaka jest szansa dla 7 mateczników?

Miałem chyba takie zadanie na maturze, choć nie z pszczołami... ;)

Odpowiedź brzmi 13,1%

 

Jeśli chodzi o mateczniki z trutowych jajek to Wciąż 2% szans. W końcu kazdy z nich osobno ma 2% szansy. Szansy w tym wypadku się ani nie sumuje ani nic innego :D

Opublikowano (edytowane)
4 minuty temu, Krzychu napisał:

 

Jeśli chodzi o mateczniki z trutowych jajek to Wciąż 2% szans. W końcu kazdy z nich osobno ma 2% szansy. Szansy w tym wypadku się ani nie sumuje ani nic innego :D

 

No to szanowny kolega by nie zdał tej matury. ;)

No w sumie ja teraz też nie :D Na szczęście są w sieci kalkulatory prawdopodobieństwa przynajmniej jednego sukcesu dla serii n powtórzeń. Z takiego skorzystałem.

Edytowane przez michal79
Opublikowano
9 minut temu, michal79 napisał:

 

No to szanowny kolega by nie zdał tej matury. ;)

No w sumie ja teraz też nie :D Na szczęście są w sieci kalkulatory prawdopodobieństwa przynajmniej jednego sukcesu dla serii n powtórzeń. Z takiego skorzystałem.

 

Jesteś pewny, że w przypadku biologii pszczół rozumowanie dobierasz odpowiednio? :D

Całe szczęście nie była mi potrzebna matura z matmy żeby zostać inżynierem dwóch kierunków technicznych :D

  • Lubię 1
Opublikowano (edytowane)

Tak działa natura. 

Tworzy szanse przy wielu powtórzeniach. I całkiem nieźle to działa.

Na nasz gatunek w szczególności, jako nieodbywający rui i okresu godowego. Powtarzamy, powtarzamy, za każdym razem szansa niewielka, acz niezerowa... i bach. :P ?‍?‍?

Edytowane przez michal79
Opublikowano (edytowane)

Miałem matkę z jaja trutowego. Nie niosła jaj.

 

Tak odnośnie sezonu. Z lipy wyszła lipa. A 20 lipca jeszcze przyszła do mnie rójka ;) słaba bo słaba. Ale to na pomorzu się działo - wziąłem ul odkładowy na działkę rodziców z myślą że za rok coś przyjdzie, a tu w tym roku jakiś głodniak czy co przyszło. Z tego co wiem rozwija się dość dynamicznie, starają się wzmocnić do zimy. 

Edytowane przez hurriway
Opublikowano

Podobno wszędzie lipa z lipy wyszła. Nie dość, że malutko to co najwyżej mieszanka Lipowo jakaś tam. 

No nic, trzeba powoli kończyć sezon i do przodu. Rodziny bezczerwiowe już po zabiegu na pasożyta. 

Opublikowano (edytowane)
10 godzin temu, michal79 napisał:

czy jako informatyk dogadam się z inżynierem

dłużej jestem informatykiem niż Ty żyjesz :) Dyplom robiłem, na programie napisanym w języku fortran, pisałem dużo w pascalu ( liniowym nie takim obrazkowym, jak teraz) , a pierwsze aplikacje wizualizacji procesów technologicznych w DOS-ie jak jeszcze windows nawet nie było :) - tego to już sobie nie wyobrazisz ? Wiem więc nieco więcej niż zwykły klepacz klawiatury i nie zastanawiam się co oznacza komenda "press any key"

10 godzin temu, michal79 napisał:

Zasługują na szansę, bo na coś te mateczniki na trucie zakładają. Wierzę w mądrość natury.

to nie szansa tylko kolejny Twój rzeźniczy plan

9 godzin temu, michal79 napisał:

Pytanie, czy zakitowanie dotychczasowej matki nie jest sygnałem, że któryś "odpalił" ?

nie , substytutem matki może być też suchy matecznik bez zawartości , Wierzysz w baśnie i że to Ty będziesz tym rycerzem ( na biąłym koniu jak by to daro napisał) któremu żaba zamieni się w ... matkę ?

9 godzin temu, michal79 napisał:

Są różne prace naukowe. Jedna bodajże twierdzi, że szansa dla każdego matecznika wynosi 2%.

to nie wynik badań tylko teoretycznych rozważań, sensu tyle ile w całej ideologii naturalno-sadystycznej wąskiego gardła.

9 godzin temu, michal79 napisał:

I tak ten tydzień mam samochód w warsztacie...

a może jakby postał ze 30 dni to by sam się naprawił ? albo jakbyś mu przywalił za karę młotkiem ? To takie samo prawdopodobieństwo jak matka z trutowego jaja, a może i wyższe . Ja jestem po klasie mat-fiz i miałem 5 z pisemnej i 5 z ustnej matury rozszerzonej :) Dziś podobno takiem matury nikt by nie zdał i raczej prawda jak patrzę na te śmieszne testy dla matematycznych analfabetów . Ale skoro szefem banku i premierem może być historyk ?

10 godzin temu, michal79 napisał:

Potem zostaną połączone ze swoją biologiczną matką. 

To w tej chwili taka sama obca matka i rodzina jak każda inna. Zaciukają ją bez litości. Żyjesz złudzeniami o własnym geniuszu, lepiej zagraj w totka .

Edytowane przez manio
Opublikowano (edytowane)

Pisałem wyżej, że ta ich biologiczna matka będzie z 10 ramkami własnej pszczoły i gazetą. Bardzo dobrze to działa. 

Bardzo fajnie, że jesteś informatykiem, co jeszcze zapewne uczyli go ci, co pisali w COBOLU. Zadziwiające, że masz, z tego co rozumiem, postrzeganie "bytu" w pszczołach, jako każdej robotnicy, "od poczęcia do naturalnej śmierci", i tam lokujesz swoje uczucia i moralność. Dla mnie ten "byt" to zbiorowy umysł pszczół, coś na kształt sieci neuronowej, którą tworzą robotnice, gdzie ich pojedyncze życia znaczą mniej, niż integralność całości. Integralną częścią tego bytu jest matka. Dla Ciebie to abstrakcja i "rozpędzając towarzystwo" nie robisz nic złego. No ale każdy ma swoje racje i swoje poczucie lepszości od innych z nich wynosi. To pierwsze szanuję, to drugie mnie zniesmacza.  

Co do chyba jedynej uwagi merytorycznej, to postaram się znaleźć konkretną pracę, coś mi się rzuciło w oczy, opis konkretnego eksperymentu, który nie był teoretyczny. 

Edytowane przez michal79

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.