Skocz do zawartości
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Uwagi i spostrzeżenia po sezonie pszczelarskim 2017 r


Tadek11

Rekomendowane odpowiedzi

Dobrze by było gdybyśmy tu wymieniali się swoimi doświadczeniami i uwagami dotyczącymi minionego sezonu pszczelarskiego 2017. I wcale nie chodzi o jakieś księgowe podsumowanie roku typu - ile uli ? - ile miodu ?, czy średnia wydajność itp. Raczej o ogólne podsumowanie sezonu , jakie widzicie dobre strony strony minionego sezonu  , jakie złe ,  czy niepokojące zjawiska  ? ewentualnie jakie macie wnioski , czy przemyślenia po sezonie.

A i jeszcze jedna prośba , nie próbujcie się nawzajem oceniać po tych wpisach i chodzi mi głownie o ten negatywny aspekt , piszemy tu po to żeby się wymieniać doświadczeniami a nie jeden drugiego oceniać :D To nie szkoła ani konkurs na pszczelarza roku  :D 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypadało by zacząć od siebie więc u mnie ten sezon oceniam  jako słaby  po zimie spadła mi jedna rodzinka a dwie połączyłem w kwietniu z 30 za zimowanych i tylko  dwa miodobrania w roku  i był by może całkowicie katastrofalny , gdybym nie miał  rzepaku blisko pasieki ? a później wielokwiat. Lipy praktycznie nie było bo przemarzła. W tym roku próbowałem prowadzić gospodarkę rotacyjną i latem miałem nawet ponad 44 rodziny ale brak późnych pożytków  - lipy i nawłoci i problemy zdrowotne sprawiły że nie można było w pełni nazwać gospodarką rotacyjną ? ale próby były i mam jakieś tam doświadczenie z tym sposobem gospodarki. Aktualnie mam zazimowanych 28 rodzin ale ilość rodzin nie jest u mnie priorytetem ;) ale ich siła!!!!! :)   Problemy zdrowotne miałem w części rodzin produkcyjnych i dotyczyły one re-inwazji warozy. Chociaż wcześnie rozpocząłem w nich leczenie to ilość warozy wcale nie spadała i zbiegło to się z czasem kiedy nastąpiła duża skłonność rodzin do rabunków i tu mam podejrzenie że nanosiły mi jej od sąsiadów ??? to znaczy z sąsiednich pasiek podczas rabunków. Jakoś sobie z tym poradziłem zabierając cały czerw kryty do osobnych uli  i połączyłem te rodziny z młodymi odkładami tegorocznymi i temat upadł ale roboty trochę było .Poza tym trutowienie matek w drugiej połowie sezonu ? nigdy nie miałem takiej ilości trutówek ?   Zagrożenia ? Największe obawy na przyszłość to ten zgnilec amerykański !! Niedaleko mojej pasieki były dwa okręgi zapowietrzone ! Nie objęły one co prawda mojej pasieki ale już bardzo blisko ? I obawy na przyszłość ,  w związku z tym że sąsiedzi pszczelarze są pszczelarzami starszego pokolenia jeden nawet po 90 tce i ich gospodarka wygląda jak pół wieku temu?

Pozdrawiam

Tadek

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sąsiedzi pszczelarze są pszczelarzami starszego pokolenia jeden nawet po 90 tce i ich gospodarka wygląda jak pół wieku temu?

I tutaj niestety mamy największe zagrożenie !

 

Wielu mawia

Nie leczył dziadek , nie leczył ojciec , to i ja nie będę leczył .

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nie widzę zagrożenia . Pomagam starszym ludziom w leczeniu,zakupie leków od warozy. To przede wszystkim trzeba robić. Ta pomoc spowodowała że dzieci po zmarłym sprzedali mi za cenę wosku + kit. A gospodarka to ich sprawa co najwyżej nie będą mieli miodu = brak konkurencji.  W dobrym sezonie mają , w takim roku jak ten tylko ja mam miód , znaczy się miałem.

Śmieje się ktoś z kukurydzy a jak wytłumaczyć że ramki odbudowane z węzy po pyleniu kukurydzy robią się czarne ? Gdyby nie to że mają wydrukowany rok produkcji mógłbym sądzić żem się pomylił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

................ I obawy na przyszłość ,  w związku z tym że sąsiedzi pszczelarze są pszczelarzami starszego pokolenia jeden nawet po 90 tce i ich gospodarka wygląda jak pół wieku temu?

 

 

Akurat ojciec, a tym bardziej dziadek tego 90-cio latka, nie musiał niczym leczyć swoich pszczół. Wtedy kartofle jak i jabłka rosły bez udziału jakiejkolwiek chemii.

Jakoś nie zauważyłem, aby to starsze pokolenie straciło swoje pasieki po prawie 40-tu latach panowania warrozy w Polsce. Jeszcze nie jeden forumowy mądrala mógłby wiele nauczyć się na podstawie gospodarki pasiecznej z przed pół wieku.

  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat ojciec, a tym bardziej dziadek tego 90-cio latka, nie musiał niczym leczyć swoich pszczół. Wtedy kartofle jak i jabłka rosły bez udziału jakiejkolwiek chemii.

Jakoś nie zauważyłem, aby to starsze pokolenie straciło swoje pasieki po prawie 40-tu latach panowania warrozy w Polsce. Jeszcze nie jeden forumowy mądrala mógłby wiele nauczyć się na podstawie gospodarki pasiecznej z przed pół wieku.

U mnie największe zagrożenie stanowią młodzi, którym się wydaje, że są pszczelarzami.

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś nie zauważyłem, aby to starsze pokolenie straciło swoje pasieki po prawie 40-tu latach panowania warrozy w Polsce.

Jeszcze nie jeden forumowy mądrala mógłby wiele nauczyć się na podstawie gospodarki pasiecznej z przed pół wieku.

A w mojej najbliższej okolicy jest kilku , którzy mieli kilkudziesięciopniowe pasieki i już ich nie mają.

Lub mają sezonowo  2-3 rodziny

Przykład mój najbliższy sąsiad pszczelarz (trzymacz)  ...

Też miał kilka lat temu  kiedy ja zaczynałem dobre kilkadziesiąt pni.

Później kilkanaście ... potem kilka .

Teraz co rok zaczyna od zera .

Metoda ... puste ule pozostawione ze starymi ramkami i co rok kilka rojów przychodzi .

Później miodobranie do zera (z czerwiem) , a pszczoły niech same sobie radzą .

Leczenia zero . Karmienie okazjonalnie po 1-2kg. cukru .

Jak nie przezimują , to przecież za rok znów  jakieś rójki przylecą ...

 

Są i pszczelarze, którzy mają większą świadomość .

Jeżdżą regularnie na szkolenia i starają się jak najlepiej potrafią .

Ale ci pierwsi są u nas największym zagrożeniem .

Wielu z nich nie chce nawet słyszeć , żeby ktoś do nich przyszedł i odymiał im pszczoły .

Oni i ich pszczoły tego nie potrzebują ...

  • Lubię 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Też mam takiego sąsiada kilka uli /tzn miał/ zero zaangażowania tzn brak najprostszego leczenia, brak karmienia, ule w opłakanym stanie, ale Pan wszystko wiedzący jego ojciec tak robił ,,przykrył workiem,, i było dobrze. Pod koniec września pasieka została dokładnie wyrabowana zostało ,,prawie,, dwie rodziny ł i od nowa zabawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.... też mam takiego pana, wiekowo coś koło siedemdziesiątki; kilka lat temu było kilkadziesiąt uli ale liczba systematycznie malała aż do zerarr  w zeszłym roku jeszcze pomogłem matkę kupiłem i dałem garść pszczół. Leczenia zero i zwalanie wszystkiego na opryski i kukurydzę, w tym roku wolałem dać słoik miodu niż pszczoły które i tak zginą; zostają tylko ule i choróbska wewnątrz.

pozd

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy podpowiedzcie; trzecie dymienie  po pierwszych dwóch wyjmowałem tackę z osypem po pół godzinie i jakiejś tragedii nie było, dzisiaj trzeci raz tak wyszło że tacki zostawiłem na trzy godziny i jak zajrzałem to zdębiałem - jeszcze nie policzone ale ze trzysta sztuk (!), po prostu czarno na tacce.

Pierwsze pytanie roztocza są martwe nie "wlezą " przez noc  z powrotem na pszczoły (niektóre jeszcze się ruszają) ?

Po pół godzinie nie było więcej niż 20 - 50 sztuk po trzech godzinach jest czarno, podobno powyżej setki to źle czyli u mnie jest tragedia?

pozdrawiam i proszę o pomoc

 

Krynek, skoro takie rzeczy piszesz, to wygląda na to, że temu siedemdziesięciolatkowi wykończyłeś pszczoły :D

 

 

Zaintrygował mnie Twój wpis. Niestety nie mam odpowiedniej literatury więc jakbyś w dwóch słowach naświetlił temat.

 

Sławo3663, zaopatrzyłeś się już w odpowiednią literaturę ?

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgodnie z tym co zaproponował Tadek11 i by nie odchodzić od tematu napisze co u mnie.

Rok bardzo słaby - rodziny wyszły z zimowli mocne z silną tendencją na rozwój lecz zimna choć słoneczna wiosna wyhamował to skutecznie (wielkanoc + 8, +10 stopni do tego wiatr - skutek taki że pszczoły siedziały w ulu)

Kwiecień, do połowy maja nie dał żadnego pożytku mimo, że kwitły dzikie śliwki, drzewa owocowe - ogólne dużo kwiatu.

Na początku maja dokarmiałem pszczoły cukrem (bo ciasto znikło ze wszystkich sklepów) by uchronić je przed śmiercią głodową.

Dopiero na akacji pszczoły się odbiły - uzupełniły gniazda i trochę przyniosły dla mnie.

Lipa - nazwa zobowiązuje i w tym roku było zgodnie z nazwą.

Pogoda decydowała w tym roku o wszystkim - nie pozwalała pszczołom na rozwój.

Pszczoły w tym roku doszły do dużej siły ale w lipcu po sezonie gdy nie miało to żadnego znaczenia dla pszczelarza.

Musiałem też w sierpniu rozgonić 7 rodzin które strutowiały - nie było zmiłuj, a też jakoś nie zależało mi na ratowaniu tych rodzin.

Na początku września zakarmiłem inwertem - po 14 kg.

Leczenie - paski Biowaru 500, teraz czekam na jedno odymienie Apiwarolem gdy nie będzie już czerwiu.

 Oceniając cały rok:

  • finansowo nie dołożyłem lecz zarobiłem (nie tyle ile chciałem).
  • muszę przebudować część uli z dużej ramki w miodni na 2 półkorpusy - w tym roku było bardzo widać niechęć pszczół do wchodzenia na dużą ramkę w miodni, te na małej ramce bardzo chętnie wchodziły no i miody można brać gatunkowe.
  • widać u mnie przepszczelenie a pożytki są kiepskie - moich 30, kolega 200 m dalej ma ok 20 a trzymacz różnie czasem 0 a czasem 10
  • teraz mam przekrój rodzin od 6 ramek do 9 - co będzie na wiosnę - przyroda zdecyduje.
  • trzymacza mam 30 metrów od mojej pasieki - żadne próby nawiązania współpracy, chęć udzielenia pomocy nic nie dają - "Janek jak tam wiadra już pszczołom wymieniłeś  na większe bo dziś taki noszą że ja już swoim 10 litrowe założyłem" ;)  ;)  ;) _Janek zagląda do pasieki tylko na "miodobranie"
  • pracownia prawie gotowa, w tym roku położyłem blache więc dach na 100 % gotowy, płytki już są, pozostało reszte wyłożyć panelami z tw. sztucznego i robimy otwarcie ;) :D ;)
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Problemy zdrowotne miałem w części rodzin produkcyjnych i dotyczyły one re-inwazji warozy. Chociaż wcześnie rozpocząłem w nich leczenie to ilość warozy wcale nie spadała i zbiegło to się z czasem kiedy nastąpiła duża skłonność rodzin do rabunków i tu mam podejrzenie że nanosiły mi jej od sąsiadów ??? to znaczy z sąsiednich pasiek podczas rabunków. Jakoś sobie z tym poradziłem zabierając cały czerw kryty do osobnych uli  i połączyłem te rodziny z młodymi odkładami tegorocznymi i temat upadł ale roboty trochę było .

 

 

Sam sobie odpowiedziałeś - jeżeli leczysz rodziny z czerwiem krytym to nie ma bata, żeby wyczyścić do zera z warrozy. Dopiero okres bez czerwiu krytego sprawia takie warunki - u mnie przypada to na koniec listopada, nie wcześniej. Sierpniowo-wrześniowe 4x4 ma tylko ograniczyć porażenie pszczoły zimowej, wyczyszczenie z warrozy następuje w listopadzie/grudniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To teraz moje podsumowanie sezonu 2017.

Zazimowałem 37 rodzin, jedna się osypała (z mojej winy - za słaba do zimowania, powinna być połączona w październiku.

Z 36 rodzin na wiosnę jedna poszła do łączenia - bezmatek, jedna wyszła z silną nosemozą (wymiana ula, ramek i na grykę były gotowe... ;-P ), w jednej rodzinie pojawiła się grzybica wapienna (najpierw w kwietniu wcięło matkę, potem pojawił się czerw w 100% trutowy, jak miałem rozpędzić towarzystwo to pojawił się czerw pszczeli, ale wtedy pojawiła się grzybica - ścieśnianie, wymiana ramek, podkarmianie, wymianę matki zrobiły same i teraz na zimę mam fajną rodzinę, która niestety miodu w tym roku nie dała).

Podsumowując wiosnę - na rzepak miałem 34 rodziny produkcyjne i 2 walczące o przetrwanie.

Pożytki 2017: rzepak, facelia i gryka - dobre, akacja - zmarzła, lipa - słabo, nawłoć - tak sobie. Ogólnie rok w miodzie dobry, oby każdy był taki. Wydajność średnia fajna, jaka nie piszę bo po co tłumaczyć się przed kimkolwiek. Na wydajność złożyła się także moja praca i 18 zarwanych nocy na wywózki.

Sezon 2018 rozpocząłem z 57 rodzinkami zazimowanymi, wyglądają dobrze - na ten moment chociaż bardzo chcę to nie mam co łączyć - w ubiegłym roku nie do pomyślenia. Warroza na poziomie niskim, odymione 4 x 4, jeszcze raz z końcem listopada, bo nie łudzę się, że wybiłem cholerstwo we wrześniu.

Z zakupów to pochwalę się zakupem miodarki radialnej o średnicy 800 mm - bez niej bym umarł przy wirowaniu.

Plany na 2018 - likwidacja uli wielkopolskich i przestawienie w 100% na dadant 1/2. Do tego muszę postawić pracownię z prawdziwego zdarzenia. I zakupić podkarmiaczki powałkowe do dadantów - szkoda czasu na bujanie się z ramkowymi czy słoikami - zaleję 15l i spokój, że o ograniczeniu rabunków nie wspomnę.

Na ten moment pomimo zakarmienia na poziomie 16-19 kg inwertu są rodzinki, które jeszcze dostaną 4-5 kg - najsłabsze po gryce wykorzystały pierwsze karmienie na odbudowę siły - skutecznie i 6 odkładów z lipca - tam młode matule czerwią jak szalone i mają po 3-4 ramki czerwiu, które muszą jeszcze zalać.

To na tyle.

Pozdrawiam.

P.S. Do narzekających na sąsiadów - też mam takiego, ale w myśl zasady "Jak dbasz, tak masz" szukam winy niepowodzeń w sobie. I żeby nie być gołosłownym - kolesiowi na wiosnę została 1 z 12 rodzin i żeby było śmieszniej to w kwietniu pootwierał ule na oścież - moje w lini prostej jakieś 500-700m... Moich pszczół to jednak nie zabiło a na 100% tam były...

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapraszasz ? My nie z pustymi rękoma . :D

 

Pewnie że tak a i nie wszystko poszło na dezynfekcje ;):P;) dach na głową sie znajdzie ja prawie w centrum więc wszyscy maja tak samo.

Churrrraaaa !

 

Będzie spotkanie integracyjne u Jacka ;)

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozdrawiam.

P.S. Do narzekających na sąsiadów - też mam takiego, ale w myśl zasady "Jak dbasz, tak masz" szukam winy niepowodzeń w sobie. I żeby nie być gołosłownym - kolesiowi na wiosnę została 1 z 12 rodzin i żeby było śmieszniej to w kwietniu pootwierał ule na oścież - moje w lini prostej jakieś 500-700m... Moich pszczół to jednak nie zabiło a na 100% tam były...

Mazi zapewniam Ciebie że nie zwalam winy na sąsiada i napisałem to po wizycie u tego sąsiada w jego pasiece i po ocenie mojej jego sposobu walki z warozą a nie na podstawie gdybania tak jak Ty . Nie czas teraz na szczegóły , ale też rozumiem trochę go jako człowieka ,  bo jak ma ponad 90 lat  to nie ma już tyle siły i witalności żeby wszystkie zabiegi wykonać prawidłowo ???

A w ogóle to pasieka Ci się wzorowo rozwija :D  Tak trzymaj :)

 

Churrrraaaa !

 

Będzie spotkanie integracyjne u Jacka ;)

Jak opatrzność dopomoże ?? :)  I oczywiście jak frekwencja dopisze ? bo do tej pory cały czas był problem z frekwencją  :D

Pozdrawiam

Tadek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.