Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Sezon IV - 2018 /2019 czyli co piszczy w pasiekach


daro

Recommended Posts

Właśnie pozaglądałem do rodzin - coś tam mają nanoszone, i w nadstawkach też jest. Rójkowe odprowadzily węzę i też naniosly. Dużo lip już przekwitlo, ale są jeszcze takie co kwitną, w dawnym parku (który jest już gęstym lasem) lipy jeszcze kwitną, kwitnie oset, biała koniczyna. Myślę, że mogę jeszcze poczekać do 22 lipca. Pomimo tego ten rok słaby bardzo. Jak zaczynałem pszczelarzyc 2 lata temu to był to mój najlepszy rok.

Link to comment
Share on other sites

Krzysztof oby nie zjadły tego co już mają , ja bym Ci radził zabrać to co już jest i po miodobraniu podkarmić syropem , chyba że jesteś pewny swojego i znasz swoją bazę pożytkową i nie widzisz zagrożenia.  :)  Właśnie byłem dzisiaj na ognisku z pszczelarzami z mojego Koła i rozmawialiśmy na ten temat i większość miała taką ocenę , pogoda nie zapowiada się na lepszą w nadchodzących dniach.

https://pogoda.interia.pl/wiadomosci/news-prognoza-nadchodzi-ochlodzenie-ale-nie-na-dlugo,nId,3081595

przez tydzień to zjedzą to co mają ;) podobno inwert w sklepie u Gębalowej schodził jak świeże bułeczki dużymi ilościami i raczej nie na podkarmianie zimowe ;) nie będę pisał na co  ;)

Link to comment
Share on other sites

Pierwszy miód lipowy (głównie nektarowo -spadziowy) już sprzedany . Szedł jak ciepłe bułeczki .
Jak tylko pogoda pozwoli trzeba brać z uli resztę , bo zachowanie pszczół mówi , że to już koniec z miodem towarowym na stacjonarnej .
Nadzieja jest jeszcze tylko na gryce na wywózce , ale pogoda...

Link to comment
Share on other sites

Pierwszy miód lipowy (głównie nektarowo -spadziowy) już sprzedany . Szedł jak ciepłe bułeczki .

Jak tylko pogoda pozwoli trzeba brać z uli resztę , bo zachowanie pszczół mówi , że to już koniec z miodem towarowym na stacjonarnej .

Nadzieja jest jeszcze tylko na gryce na wywózce , ale pogoda...

W tym roku nie będzie problemu ze sprzedażą prawdziwego miodu :D taka opinia moich Kolegów  i klienci pewnie będą nawet więcej płacić za prawdziwy dobry miód  , ja na razie nie śpieszę się ze sprzedażą lipowego :D

Link to comment
Share on other sites

Właśnie też się martwię tym, że mogą zjeść. Chociaż dziadek zapewnia mnie, że to jeszcze za wcześnie (a zna te pozytki w okolicy od 60 lat)oset, biała koniczyna, resztki lipy co zostały mogą podtrzymać ten zapas co teraz mają w ulach

Link to comment
Share on other sites

Pracuję w Sopocie, uwarunkowania klimatyczne jest takie samo jak w Braniewie (w okolicach jest moja pasieka)

 

jak widzę w okolicy miejsca pracy, jeszcze sporo lip jest w pełni  ;)

 

https://zapodaj.net/13fa1d070161f.jpg.html

 

13fa1d070161f.jpg

Edited by Krzychu
Link to comment
Share on other sites

U mnie po lipie kończy się sezon, ale z tego co wiem ten rok był najgorszy od wielu lat ze względu na fatalną wiosnę i brak pokarmu, mam tylko nadzieję, że na jesieni moje pszczoły nie wyrąbują uli tych, którym gorzej poszło i nie reagowali w ulach, w których trzeba było. Uważam też, że ważne jest zwracanie uwagi ne genetykę pszczoły, bo w miodnym roku, to każda pszczoła sobie radzi i rozwija, czyli oprócz higieny i czystości w ulu jeszcze zarządzanie pokarmem. Teraz w środku lata najważniejsze zająć się warrozą i rozczerwić matki, a potem dobić resztki warrozy, ale warroza raczej w ryzach i bez niespodzianek. Obecnie uzupełniam braki po lipie, bo coś tam wczoraj wirowałem. Jeszcze jakieś odkłady się zrobi, jakieś matki się jeszcze unasiennią. Udało mi się też przetestować fajny sposób na podawanie matek do rodzin produkcyjnych, aby matka była przyjęta i od razu czerwiła. Nawet w jednej rodzinie, która była dla mnie zbyt agresywna poszło jak spłatka. Do tego budowa uli, malowanie. Pracę z pszczołami kończę przypuszczalnie gdzieś w ~listopadzie, czyli jeszcze się nimi nacieszę. Po tym czasie ostatniego zwalczania warrozy, zostaje produkcja węzy przed TV i do wiosny:)

Link to comment
Share on other sites

 z tego co wiem ten rok był najgorszy od wielu lat

U mnie najlepszy rok od lat jeśli idzie o pozyskaną ilość miodów  .

Jeśli idzie o miody odmianowe , to niestety wybór mam niewielki .

Głównie rzepak i wielokwiat .

 

 warroza raczej w ryzach i bez niespodzianek.

Już w maju widziałem ogromne ilości warrozy na odsklepianym czerwiu trutowym.

Boję się , że do tej pory mogła zrobić duże spustoszenie .

Niby trochę usuwałem czerw trutowy , ale wolniej niż warroza się namnażała .

Jak na zbawienie czekam na powrót normalnej pogody , żeby zabrać to co zostało z lipy w ulach i zacząć leczenie .

Te rodziny co stoją na gryce najdłużej będą dręczone .

Wrzosu i nawłoci w tym roku nie planuję .

Link to comment
Share on other sites

U mnie też najgorszy od kilku lat. Nie wiadomo czy to co miały w nadstawkach to czy jeszcze mają i czy jak wróci pogoda to będą miały co zbierać. W każdym razie nie liczę na wiele. Ziolomiody mnie ratują tylko

Link to comment
Share on other sites

Od dziś w końcu pogoda. 19 stopni na plusie, a pszczoły bardzo ładnie kursują do parku i z powrotem. Podobno lipy tam jeszcze kwitną. Te co rosną w odsłoniętym słońcu już przekwitly

Link to comment
Share on other sites

Sezon taki , że Koledzy nie mają chęci się chwalić  ;) Niektórzy jeszcze liczą na nawłoć  :D U mnie rodzinki dostały drugą porcję syropu na podtrzymanie czerwienia matek.  Chociaż pożytek w polu  mają na podtrzymanie , ale pogoda w kratkę i zimno , mocno ograniczają aktywność pszczół   ;) 

Link to comment
Share on other sites

Teraz widzę jak trudno by było gdybym miał tylko z tego się utrzymywać, mając nawet ok 200 rodzin...

 

Też podkarmię po 5 l od razu. A tym rodzinom, z którymi będę planował ziołomiody to podkarmię więcej aby w gnieździe miały max

Edited by Krzychu
Link to comment
Share on other sites

Po ostatnim miodobraniu zostawiłem rodzinki bez podkarmiania z nadstawkami. Tak, żeby miały gdzie się pomieścić. Wczoraj zajechałem na pasieczyska i miałem w planie tylko podzielić rodziny z jednoczesnym podkamieniem. Okazało się, że nadstawki pełne miodu... Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że na pszczołach hula sobie już warroza. Zabrałem miód i chętnie zostawiłbym jeszcze pszczoły, by dalej nosiły, bo widocznie ogórecznik (3ha) i spadź dają im mnóstwo frajdy, ale zdrowy rozsądek wygrał. Podzieliłem rodziny lecząc od razu kwasem mlekowym. Matki z dużą ilością pszczół zostawiłem tylko na czerwiu otwartym a resztę z czerwiem zamkniętym podzieliłem na odkłady, które jutro dostaną mateczniki na wygryzieniu. Za ok 10-12 dni ponownie przeleczę je kwasem mlekowym. Takim oto sposobem sezon, który mógłby jeszcze trwać zakończyła warroza.

Dodam, że pszczoły wiosną były czyste. Co więcej... jeszcze niedawno wycinając ramkę pracy, przeczerwioną drugi raz nie widziałem warrozy. Teraz jest już ostatni dzwonek moim zdaniem.

  • Lubię 2
Link to comment
Share on other sites

Udało mi się też przetestować fajny sposób na podawanie matek do rodzin produkcyjnych, aby matka była przyjęta i od razu czerwiła. Nawet w jednej rodzinie, która była dla mnie zbyt agresywna poszło jak spłatka.

Hej opiszesz ten sposób? Mi ciągle jakoś nie idzie w podawaniu nowych matek.
Link to comment
Share on other sites

Kamhkillo zbudowałem sobie ule weselne na ramkę, której używam, czyli 360x180. Do ula weselnego wchodzą 3 takie ramki, żebym mógł w razie czego dłużej matki przetrzymać. Jest też komora do której wchodzi  słoik 0,5l lub 0,9l, abym mógł podkarmiać syropem. Komora pokarmowa jest z tyłu ula i mam tam też wentylację, która ma wabić potencjalnych rabusiów w ślepy zaułek.

 

Wymiana polega na zabraniu matki z ula produkcyjnego i odczekaniu 2h, aby pszczoły wiedziały, że nie ma matki i zapłakały za nią, ale nie zdążyły ciągnąć mateczników. Po 2h wkładam wszystkie ramki z pszczołami i nową matką z ula weselnego do ula produkcyjnego - zwykle jest to górny korpus gniazdowy. Jak do tej pory 100% sukcesu i matka od razu działa, nie ma przestojów w czerwieniu i zbędnych zabaw. 

 

Moim zdaniem tego typu ul weselny 3 ramkowy "jamnik" jest zdecydowanie lepszym rozwiązaniem niż miniplus, bo

 

1)szybko wymienia się matki bez zbędnych kombinacji

2)ma się jedną ramkę i na wiosnę zasiedlanie tych ulików może być pierwszym etapem zapobiegania nastrojowi rojowemu (oczywiście przy matkach NU tylko czerw zasklepiony)

3)przy likwidacji weselnych nie ma problemu z czerwiem i ramkami, bo wkłada się je do byle jakich uli produkcyjnych i przy okazji wzmacnia je przed zimą.

4)przypuszczam, że matki można będzie zimować nakładając na taki weselny kolejny korpus 3 ramkowy w układzie 3x3, ale to tylko pomysł, bo jeszcze nie próbowałem

 

Oczywiście miniplus jest świetnym ulem, ale to raczej do pasiek, gdzie unasiennia się 1000+ matek. Ja mam zdecydowanie mniejsze potrzeby.

Edited by Xpand
  • Lubię 2
Link to comment
Share on other sites

  rodzinom, z którymi będę planował ziołomiody to podkarmię więcej aby w gnieździe miały max

 

 

Jak zaleją gniazda na max , to matki nie będą miały gdzie czerwić !

Skąd weźmiesz pszczoły , które mają na przedwiośniu wychować nowe pokolenia pszczół , jak już jesienią będą puste ule ?

 

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

To co proponuje Xpand ma sens ale...

Robię to podobnie choć ciut inaczej i samym końcem października, nie teraz. Jest to połączenie dwóch rodzin starej i młodej (nie bez powodu na yt pokazuje serię odkład z jednej ramki czerwiu krytego, który ciągnie własną matkę od własnej dobrej rodziny, niczym co do zasady nie różni się to od kupna matki NU). Taki odkład może przezimować samodzielne bądź być łączonym.

 

Nie ma matek, które samodzielnie mogłyby przygotować tak silną rodzinę do zimowli. Starej matki nie trzeba szukać. Pszczoły same ją zlikwidują przy łączeniu (czynności są bardzo proste). Pszczoły się nie ścinają wtedy.

 

Odkład robię w takim samym korpusie co rodzina produkcyjna. Nie ma potrzeby kupować ulików, mini plusów, przekładania, poddawania.

 

Czyli rodzina idzie do zimy na dwóch korpusach, z młodą matką, której wyczyny obserwuje przez parę miesięcy (czyli nie mam kota w worku jak to bywa z kupnymi) i zapasami na jasnych plastrach! Bardzo prosta recepta. Oczywiście trzeba się pozbyć warozy. Tutaj stosuję kwasy organiczne i jestem w szoku jak witalne rodziny są w następnym sezonie. Wiosną pierwsza czynność to krata i miodnia co robi za korpus pracy (z jasnych plastrów i węzy). Żadnego pobudzania. Też jest film na moim kanale.

 

Niestety taka strategia jest najwyraźniej nie preferowaną przez tzw lobby urabiające opinie pszczelarzy. Aż dziw, że przez minione wieki w Polsce pszczoły trwały a zbiory były lepsze niż obecnie. Czyli?

 

Na zbiór wpływają dostępność bazy pożytkowej, pogoda i liczebność rodziny oraz pszczelarz co nie przeszkadza zbytnio. Rodowód matki nie ma żadnego znaczenia. Każda (chyba, że wyjdzie wadliwa co się dzieje czasem albo pszczelarz uszkodzi) jest w stanie wyciągnąć rodzinę do zdolności noszenia miodu. Bardzo pomaga gdy rodzina nie jest złośliwa. Nie jestem przeciwnikiem kupowania matek ale jednocześnie nie ma co ich mitologizować. Jak ktoś miał ul trudno obsługowy jak przepastny warszawiak gdzie nie jest tak łatwo jak w korpusie manipulować rodziną i rodzina nie wyroiła się a matka nie była izolowana to jakoś typowe dla naszego klimatu okresy chłodu nie powodowały wyjadania zapasów i było co wirować a siła też słuszna. Co innego ze słabeuszami.

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

Witam Panowie to co u jednego dziala nie koniecznie sprawdzi sie u innego . Zrobilem uliki na 4 ramki (1/2 osiemnastki) Wystarczy 1/2 szklanki pszczoly I matecznik i rodzina sie pieknie rozwija. Niestety taka Sama rodzina bedzie miec ciezkie czasy nawet w nukach piecio ramkowych.

Link to comment
Share on other sites

Jedyne lobby urabiające pszczelarzy :D to lobby sprzedawców i producentów sprzętu pszczelarskiego narzucających swoje ceny uli i akcesoriów pszczelarskich :D

Link to comment
Share on other sites

Tylko raz użyłem łyżki wazowej do nasiedlania swoich testowych mini plusów z matkami NU. Unasienniły się, nie było problemów, jedynie rodzinki straszelnie długo rosły do czegoś zdatnego. A jakże pasłem je również. Nic nie dało rady podgonić. Potem było przechodzenie na połówkę Dadanta i pełną ramkę (jeszcze miałem dadanty). Oczywiście i poddawałem do rodzin alternatywnie. Kupa roboty i czasu zmarnowanego. W następnym sezonie te moje mini plusy poszły na opał.

 

Mini plusy fajna rzecz ale dla hurtownika matek UN nie dla amatora. Ja potrzebuję rodziny produkcyjne odnawiać w ilości małoseryjnej rocznie. Pasiekę oczywiście można prowadzić w miniplusach, zimować, łączyć, dzielić. Wymyślił je hodowca dla hodowców.

Link to comment
Share on other sites

Witam. Laze sobie pod palmami, pije zimne piwo i czytam forum. A tam pszczolki targaja miodek z lipy. Pszczelarz to ma klawe zycie! Powodzenia

Masz rację pszczelarstwo trzeba brać na luzie jako uzupełnienie innych pasji życiowych nurek.gifdiste.gifguma.gifkoniu88.gif

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.