Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Apel, Nosema Ceranae


Recommended Posts

A czego się oburzać zarazę niszczy się w zarodku. Nie szkoda róż gdy płoną lasy. Płacz nad jedną rodziną łatwo przemienić się może w lament nad pasieką , że o sąsiadach nie wspomnę.

Link to comment
Share on other sites

Panowie warto trochę teorii sobie przypomnieć. I nawet w tym materiale poniżej jest sugestia żeby wymieniać wszystkie ramki do zimowli na nowe czyli tegoroczne ,  dopóki nie wymyślą jakiegoś skutecznego i nieszkodliwego leku na nosemozę.

http://www.vetpol.org.pl/www_old/ZW2010/ZW%202010-02%20%2002.pdf

Pozdrawiam

Tadek

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Mazi pozostałości fumagiliny były spowodowane laniem bez umiaru i sensu. Nie używam , nie popieram i nie będę używał jakichkolwiek antybiotyków. Oduczyłem swoich 80 kilkuletnich kolegów pokazując że można inaczej i że pomimo pszczoły mam .

Fumagilina stosowana właściwie była lekiem bezpiecznym , po to jest lekarz weterynarii i to on powinien leczyć i podawać antybiotyki.

Ale prawo wyraźnie zabrania.

 Ja chcę w tym roku spróbować w części rodzin po lipie czegoś takiego:

- przesiedlam rodzinę na węzę w lipcu;

- podkarmiam na czerw syropem z dodatkiem wody utlenionej - 2 ml/ 1 litr;

- rodziny polewam np. Ambrozolem - brak czerwiu krytego więc skuteczność bardzo wysoka.

 

Co o tym sądzicie?

Link to comment
Share on other sites

 Ja chcę w tym roku spróbować w części rodzin po lipie czegoś takiego:

- przesiedlam rodzinę na węzę w lipcu;

- podkarmiam na czerw syropem z dodatkiem wody utlenionej - 2 ml/ 1 litr;

- rodziny polewam np. Ambrozolem - brak czerwiu krytego więc skuteczność bardzo wysoka.

 

Co o tym sądzicie?

 

Jeżeli zrobisz to do najpóźniej 15-ego lipca - to może być dobrze, jeżeli będą dobrze podkarmiane.

Pytanie co zrobisz z wcześniejszym czerwiem ???.

Link to comment
Share on other sites

Jeżeli zrobisz to do najpóźniej 15-ego lipca - to może być dobrze, jeżeli będą dobrze podkarmiane.

Pytanie co zrobisz z wcześniejszym czerwiem ???.

 

Czerw pójdzie do odkładów bezmatecznych - po wygryzieniu potraktuję kwasem. Po zabiegu poddam matkę czerwiącą. Chyba nie powinno być źle, bo odkłady będą mocne na starcie i czyste od warrozy.

Link to comment
Share on other sites

To nie uchroni od Ceranae, tylko spotęguje.

Pszczoły żeby mogły pokonać Nosemę ceranae - nie mogą być w stresie nawet przez jeden dzień.

Czerw pójdzie do odkładów bezmatecznych - po wygryzieniu potraktuję kwasem. Po zabiegu poddam matkę czerwiącą. Chyba nie powinno być źle, bo odkłady będą mocne na starcie i czyste od warrozy.

Na temat takich odkładów mam wiadome stanowisko i się nie wypowiadam.

Link to comment
Share on other sites

To nie uchroni od Ceranae, tylko spotęguje.

Pszczoły żeby mogły pokonać Nosemę ceranae - nie mogą być w stresie nawet przez jeden dzień.

Na temat takich odkładów mam wiadome stanowisko i się nie wypowiadam.

Wiem, jakie masz zdanie i je szanuję. Nie zmienia to jednak faktu, że zrobiłem takie późne dwa odkłady w lipcu 2015 i w roku 2016 dały po 30 kg miodu wiosennego... A jesienią szły w rozwoju jak burza.

Co do Nosema cerane - przesiedlam na węzę, podkarmiam syropem z H2O2 - pszczoły nie przekazują larwom zarazków bo ich nie mają (larw) a w tym czasie H2O2 niszczy patogeny w przewodzie pokarmowym pszczoły dorosłej.  Jeśli źle myślę, to będę wdzięczny za sprostowanie. Do tego mogę wyczyścić rodzinkę z warrozy stosując metody ekologiczne, ponieważ nie ma czerwiu krytego.

Link to comment
Share on other sites

Nie wypowiem się - bo nie chce mi się sprawdzać co to jest H2O2 i jak działałoby na pszczoły.

Jeżeli pszczoły dały tyle miodu tzn., że były zdrowe, więc po co je męczyć jakimiś wymysłami.

Ja jak definitywnie stwierdzę, że mają tą chorobę to będę kombinował.

Na razie staram się w miarę moich możliwości utrzymywać reżim higieniczny. 

Link to comment
Share on other sites

Nie wypowiem się - bo nie chce mi się sprawdzać co to jest H2O2 i jak działałoby na pszczoły.

Jeżeli pszczoły dały tyle miodu tzn., że były zdrowe, więc po co je męczyć jakimiś wymysłami.

Ja jak definitywnie stwierdzę, że mają tą chorobę to będę kombinował.

Na razie staram się w miarę moich możliwości utrzymywać reżim higieniczny.

Przepraszam, H2O2 = woda utleniona.

Link to comment
Share on other sites

Wydaje mi się że chyba nie ma potrzeby zapobiegawczo przeciwko nosemozie przesiedlać całej rodziny na węzę , a wystarczy przy układaniu gniazda ułożyć tylko ramki odbudowane ale dziewicze nie przeczernione jeszcze . Przy mocno zainfekowanej rodzinie to już inna sprawa.  No i chyba dobrym sposobem by było raz na dwa lata zdezynfekować całkowicie ul , to znaczy dennice i korpusy , ja tak przynajmniej robię. Ale możemy robić wszystko ładnie i przepisowo ale jak sąsiad pszczelarz brudas tego nie robi to i tak nie unikniemy zakażenia poprzez rabunek. I w tym cały problem.

Pozdrawiam

Tadek

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

A ja dzisiaj kupiłem 200 g piołunu i będę robił wywar na nosemę podobno daje się to przy zakwitnięciu agrestu czyli mi się wydaje dość późno :(, osobiście dałbym teraz no ale nie będę się mądrzył bo tylko kopiuje to co inni wymyślili/wytestowali :). Na zimę obowiązkowo pójdzie kora dębu i nie ważne czy to będzie cukier czy inwert diamanta (najprawdopodobne wyjscie :) ) na bank do każdego będzie dodany wywar z kory dębu i na koniec w listopadzie czy nawet początkiem grudnia w zależności od pogody będzie sublimacja czyli odparowanie kwasu szczawiowego który podobno też pomaga w nosemach bo coś tam zakwasza w jelitach czy pokarmie, już nie wiem gdzie to czytałem ale na bank takie coś studiowałem, i o dziwo nie chodziło o polewanie kwasu rozmieszanego w syropie na uliczki tylko jego odparowywanie podobno skuteczniejsze, pisalo że ci którzy robią sublimację ks późną jesienią nie mają problemu z nosemą :) , warte wytestowania.

 

Udało mi się znaleść gdzie to czytałem na tym samym forum kolega zubrad pisze :

 

 

 

Nasz prezes wrócił z jakiejś konferencji i przywiózł news .
Kwas szczawiowy nie tylko zwalcza warrozę , ale zapobiega i leczy nosemozę - przez zakwaszenie jelit .
Coś w tym może być , bo to co do tej pory słyszałem tzn. witamina c , piołun , spirytus , cytryna , to też miało zakwaszać jelita .
Co o tym myślicie ?

 

Receptura została podana na forum " Pasieki na Orawie " nie chcę nikomu niczego kraść więc podaję gdzie to znalazłem (swoją droga bardzo fajne i przyjazne forum i jak się nie uspokoicie co niektórzy to tam się przeniosę na stałe i tyle mnie będziecie widzieć :P ) 

 

Szeptuch z tego forum był teraz na szkoleniu i przywlókł bardzo ciekawą recepturę która na bank nie zaszkodzi :

 

-Wywar to łyżeczka piołunu na szklankę czyli ok 200 ml

 

-5 ml wywaru na 100 ml syropu. Czyli na litr 50 ml.

 

Dajemy to w takiej postaci :

 

Szeptuch pisze:

 

 

Mam nadzieje, że dobrze zapamiętałem;P Do 1 l syropu 1/1 dodają 1000 mg witaminy C (https://www.apteka-melissa.pl/produkt/o ... ,2519.html) oraz wywar z piołunu. C zakwasza jelita likwidując pasożyta a piołun wzmacnia ścianki jelitowe. Daje się rodzinie około 250 ml takiego lekarstwa wczesną wiosną.

 

I w pojemności 200 ml na ul dajemy dziewczynom jak kwitnie agrest :D

 

Co wy na to :) ??? bo ja na to jak na lato oby tylko dzialało  :P

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Ostatnio leżałem w szpitalu z osiemdziesięcioletnim pszczelarzem, on twierdził że zawsze stosuje do zimowego podkarmiania wywar z piołunu i kory dębu i pszczoły ma dzięki temu zdrowe, podobno jego ojciec stosował przed wojną. Gdy pytałem o dawki to twierdził że trochę, gotuje wywar a potem w nim rozpuszcza cukier.

Link to comment
Share on other sites

Dawkę masz łyżeczka piołunu na szklankę 200 ml 

 

a potem 5 ml tego wywaru na 100 ml syropu 1:1 , zalecają na rodzinę 200 ml syropu czyli 10 ml piołunu :)

 

A co do kory dębu to nie wiem jak i ile tego, trza by to skonsultować :)

Link to comment
Share on other sites

A ja dzisiaj kupiłem 200 g piołunu i będę robił wywar na nosemę

podobno daje się to przy zakwitnięciu agrestu czyli mi się wydaje dość późno :(,

osobiście dałbym teraz no ale nie będę się mądrzył bo tylko kopiuje to co inni wymyślili/wytestowali :).

Na zimę obowiązkowo pójdzie kora dębu

Koniecznie ślina Ropuchy Paskówki i szczypta pajęczyny Krzyżaka (Nie mylić z Szymonem :)  )

 

Ostatnio leżałem w szpitalu z osiemdziesięcioletnim pszczelarzem, on twierdził że zawsze stosuje do zimowego podkarmiania wywar z piołunu i kory dębu i pszczoły ma dzięki temu zdrowe,

podobno jego ojciec stosował przed wojną. Gdy pytałem o dawki to twierdził że trochę, gotuje wywar a potem w nim rozpuszcza cukier.

Ja w okolicy mam kilkunastu pszczelarzy , którzy też zawsze mawiali , że ojciec tak robił i dziadek tak robił , to i ja tak robię ...

Mieli jeszcze kilka-kilkanaście lat temu pasieki od 30 do 100pni .

Teraz wszyscy oni maja po kilka ...

Dokładnie po tyle , ile im rojów wejdzie do starych, pustych uli w sezonie :(

 

Nie żebym miał coś do tradycji , ale w dzisiejszych czasach na otwarte rany zagniecenie chleba z pajęczyną może nie wystarczyć.

Choć kiedyś każdy szanujący się medyk tą metodę polecał .

Link to comment
Share on other sites

Robert to nie żadna szarlataneria tylko zwykła dawna wiedza z zakresu ziołolecznictwa, w która ja bardzo wierzę  a nie tylko w medykamenty z koncernów którym zależy tylko i wyłącznie na twojej kasie :) . Tutaj jak nie chcesz płacić to nie zapłacisz centa bo sam sobie ziółek nazbierasz i ususzysz i profilaktyka przeciw-nosemowa  gotowa za free :D

Link to comment
Share on other sites

Słowian,
uwzględnij, że przepisy "dawnych pszczelarzy" nie mogą uwzględniać chorób których kiedyś po prostu u nas nie było. To że garbniki z kory dębu mogły wspomagać pszczoły przy nosemie a. nie znaczy że tak samo działają przy nosemie c.

Myślę, że jeśli w normalnych warunkach pogodowych, przy dopływie nektaru i pyłku rodzina mimo wszystko choruje to trzeba się zastanowić czy zależy nam na przekazywaniu takich genów dalszym pokoleniom.

Link to comment
Share on other sites

Z ziół to ja piołunówkę Becherowkę i absynt.

A tak naprawdę to czemu chodzicie do lekarzy i bierzecie antybiotyk  ? To wszystko tak dla zdrowia zapobiegawczo ale jak pojawia się choroba to to jak słoma w butach , kłuje a nie pomaga.

Link to comment
Share on other sites

Antybiotyków nie biore ani nikt z mojej rodziny pisałem już o tym parokrotnie chłopcy mieli już po 2-3 razy przepisane nie dałem i co żyją do dzisiaj i mają się dobrze a wy jak chcecie to się trujcie i dawajcie się dalej naciągać koncernom na kase ;)

 

Cynig bardzo cię szanuję może i masz rację zioła na pewno nie pomoga w dużym stopniu przy bardzo rozwiniętej chorobie ale na bank pomogą w profilaktyce powiem więcej na bank jak je zastosujesz w pasiece na jesień to na wiosne nie będzie problemu z nosemą :)

 

Moje poczynania z prowadzenia pasieki bez ciężkiej chemii postaram się szczegółowo opisywać podczas sezonu bez żadnych ściem, coś spadnie albo się nie uda na bank tutaj opiszę hejjj !!!!!!

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Z ziół to ja piołunówkę Becherowkę i absynt.

A tak naprawdę to czemu chodzicie do lekarzy i bierzecie antybiotyk  ? To wszystko tak dla zdrowia zapobiegawczo ale jak pojawia się choroba to to jak słoma w butach , kłuje a nie pomaga.

6 tygodni chrypę miałem na przełomie roku( nie było mnie słychać)  - antybiotyku nie wziąłem, u lekarza nawet nie byłem. Także Daro nie obrażaj.

Link to comment
Share on other sites

Propozycje Łukasza popieram. Jak najmniej twardej chemii. Ale jak to osiągnąć? Nie ma prostej odpowiedzi. Wszystko co możemy zrobić jest coś za coś. Przeciwko rozwojowi nosemozy , zapobiegawczo trzeba wymieniać jak najwięcej starych ramek na węzę i corocznie odkażać ule , ale kto to chce w większym stopniu stosować? To kosztuje i pieniądze i poświęcony czas w pasiece i dużo pracy.

I teraz  zwalić to na genetykę jest najprościej jak twierdzi Cynig ?? Że odporniejsze rodziny przetrwają , ale ileś tam słabszych musi upaść i ta selekcja musi potrwać ileś tam czasu zanim wyselekcjonujemy odporniejsze rodziny , a i tak nie obędzie się bez strat . Więc chyba lepiej wymieniać więcej ramek w pasiece na nowe i dezynfekować co roku ule zapobiegawczo żeby zmniejszyć zagrażanie , a selekcja swoją drogą . Sprawa warozy.

Jedynym skutecznym teraz sposobem żeby stosować jak najmniej chemii , jest taka hodowla pszczół , która przerywa łańcuch rozmazania rozrodczy warozy w sezonie , a więc odkłady przeciwmrozowe robione bez czerwiu krytego  z jednoczesnym podaniem w momencie odkładu leków zwalczających warozę lub obsadzanie rójek w ulach bez czerwiu krytego ,  i w ten sposób osiągamy , maksimum rezultatu przy minimum chemii twardej. Wszystkie inne sposoby naturalne jak najbardziej. I musimy po prostu sami sobie wypracować jakiś model postępowania w naszej pasiece , który będzie nam odpowiadał w różnych względów i tu nie ma jednej recepty.

Pozdrawiam

Tadek

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Propozycje Łukasza popieram. Jak najmniej twardej chemii. Ale jak to osiągnąć? Nie ma prostej odpowiedzi. Wszystko co możemy zrobić jest coś za coś. Przeciwko rozwojowi nosemozy , zapobiegawczo trzeba wymieniać jak najwięcej starych ramek na węzę i corocznie odkażać ule , ale kto to chce w większym stopniu stosować? To kosztuje i pieniądze i poświęcony czas w pasiece i dużo pracy.

I teraz  zwalić to na genetykę jest najprościej jak twierdzi Cynig ?? Że odporniejsze rodziny przetrwają , ale ileś tam słabszych musi upaść i ta selekcja musi potrwać ileś tam czasu zanim wyselekcjonujemy odporniejsze rodziny , a i tak nie obędzie się bez strat . Więc chyba lepiej wymieniać więcej ramek w pasiece na nowe i dezynfekować co roku ule zapobiegawczo żeby zmniejszyć zagrażanie , a selekcja swoją drogą . Sprawa warozy.

Jedynym skutecznym teraz sposobem żeby stosować jak najmniej chemii , jest taka hodowla pszczół , która przerywa łańcuch rozmazania rozrodczy warozy w sezonie , a więc odkłady przeciwmrozowe robione bez czerwiu krytego  z jednoczesnym podaniem w momencie odkładu leków zwalczających warozę lub obsadzanie rójek w ulach bez czerwiu krytego ,  i w ten sposób osiągamy , maksimum rezultatu przy minimum chemii twardej. Wszystkie inne sposoby naturalne jak najbardziej. I musimy po prostu sami sobie wypracować jakiś model postępowania w naszej pasiece , który będzie nam odpowiadał w różnych względów i tu nie ma jednej recepty.

Pozdrawiam

Tadek

Po co dezynfekować ule zdrowych rodzin? Co do wymiany ramek mam takie samo zdanie, coroczna wymiana 100% ramek gniazdowych, co do dezynfekcji uli to tak jak z profilaktycznym podawaniem leków - to i to szkodzi też dobremu, zaburza równowagę i życie w ulu i paradoksalnie może otworzyć drogę do niekontrolowanego rozwoju patogenów, których nie wybijesz w 100%... Dezynfekuję ule po spadłych rodzinach, ramki z takich rodzin palę. Dajmy szansę pszczołom. I jeszcze jedno, większość z nas ma w sąsiedztwie pasieki pola - dogadujcie się z rolnikami, kupcie mieszankę poplonową i dajcie pszczołom dostęp do pyłku w sierpniu/wrześniu. To jest problem - monokultury i brak różnorodności pożytków, szczególnie zróżnicowanego pyłku. Mieszanka np. facelia, gryka i gorczyca to wyjdzie jakieś 50 zł na ha - nauczmy się dawać pszczołom nie tylko brać... Chorują słabe rodziny, silne się obronią.

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

Mazi poruszył tu bardzo ważny problem w walce z nosemozą jakim jest przerwa w dopływie pokarmu po ostatnim pożytku na przykład lipowym lub tam gdzie występują monokultury w uprawach ! Na szkoleniach weterynarze nam często mówili że największym sprzymierzeńczym infekcji nosemozy jest głód w rodzinach , jak pszczelarz wykręci maksimum pokarmu z ula i w czasie braku pożytków nie uzupełni stanu zapasów w rodzinie do bezpiecznego poziomu . Rodziny często tak osłabione bardzo łatwo  zapadają na nosemozę właśnie w drugiej połowie lata i nosemoza się w takich rodzinach rozwija i później może być już za późno na zatrzymanie jej postępów.

Co do dezynfekcji uli to każdy może robić jak chce , ale ja co roku myję wszystkie dennice roztworem sody kaustycznej ( mam parę dennic zapasowych)  i większość korpusów które przetrwały całą zimę z pszczołami na psieczysku.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Kosut nikogo nie obrażam.

Też tak myślę, że w Twoja wypowiedź nie obraża nikogo :-)

Panowie spokojnie. Grzecznie, gęsiego do pasieki marsz.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

By using this site, you agree to our Terms of Use.