Skocz do zawartości
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Co tam dziś, Panie / Panowie w pasiece? Sezon 2018


boddan

Rekomendowane odpowiedzi

Jak tam Panie i Panowie lipa u Was? :) drobnolistna u mnie na Śląsku czeka w blokach startowych a póki co widać że drzewa są pięknie pąkami obwieszone, podejrzewam że kwitnienie jest kwestią kilku najbliższych dni przy słonecznej aurze. Kończy się natomiast lipa ?szerokolistna? ale nie widać było żeby była jakoś specjalnie oblatywana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie szał na amorfie kilka lat temu sąsiedzi byli tak zachwyceni wyglądem tego drzewka że zasadzili i się nieco rozeszło z korzeniami ja dopiero teraz przesadzałem bo sąsiad miał kosić działkę i szkoda mi było sadzonek i zabrałem ok 25 drzewek, jak się przyjmą to super a jak nie to się mówi trudno, akurat w sam raz po akacji a przed lipą jest dziura załatana, u mnie też lipa ładnie puściła kwiatostany aż się gałęzie uginają od kwiatu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Te ramki gdzie jest porzucony czerw można dać innym rodzinom, które je oczyszczą i zagospodarują czy wyrzucać?

Wyrzucić. Ja nie podkarmiam odkładu dopóki matka nie zacznie czerwić . Do odkładu daję 2, czasem 1 ramkę z pokarmem, to mi załatwia sprawę w pierwszym okresie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tylko dla mnie dziwnym było, że pszczoły się zebrały w kupę pod syropem zamiast grzać czerw. Teraz na przyszłość już wiem, wiem też, że jak pszczoły siedzą w ulu, to trzeba być przygotowanym na łapanie matki, a nie gonić ją wzrokiem jak w świat leci. Myślę, że dopóki karmi się syropem z jednego słoika to nie byłby większy problem, ta sytuacja powstała przez dość problematyczne dojście pszczół do podkarmiaczki jak na rozmiary odkładu.

 

 

 

 

Druga sprawa, jak już rodzina wpadnie w nastrój rojowy, to sądziłem, że się wyroi i uspokoi. U mnie jednak w nastrój rojowy wpadły 2 ule około 2 tygodni temu, od tego czasu poszły z nich od  4 do 6 rojów z czego teraz ostatni się osadził na czubku drzewa a jeden mi z ula uciekł jak osadziłem. Jajeczek w macierzakach nie ma, jest resztka czerwiu na wygryzieniu, mateczników trochę. Dużo wolnych komórek i trochę węzy do odbudowy. Myślałem im nic nie bełtać bo miejsca jest, ale one się roją i roją (bucfasty gz), nadstawki mają prawie pełne, brakuje troszeczkę żeby zasklepiły (zaczęły zasklepiać od góry małe fragmenty), teraz jak się roiły to zaczęły nakrop w gniazdo nosić....

 

 

I jak sądzicie, na takich drzewkach będą roje osiadać, czy raczej im się nie będzie podobało? Przed ulami stoją u mnie dwa solidne stare dęby i poginam po drzewie, ale zasięg do gałęzi jest słaby, a za ulami kilka świerków to im nie pasuje, bo nie są przed wylotkiem. A takie wierzby posadziłem w tym roku jakieś 3 metry przed wylotkami.

https://f.allegroimg.com/s512/01bdc1/4b1898374677ae00477cb6963e3f

Edytowane przez Emik3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś za długo trwa u Ciebie ten nastrój rojowy ?? Backfasty raczej nie są skore do rojenia , a od kogo zapomogłeś się w te pszczoły ? może winny jest hodowca ?  :D  Ale jak by nie było jak zostawisz te matki rojowe w ulach na następny rok , to w przyszłym roku będzie powtórka :)  Widocznie mają  skłonności do rojenia przekazane genetycznie .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i raczej zaliczyłem pierwszą konkretną porażkę. Poszedłem kontrolnie do nowych odkładów przed chwilą zobaczyć czy mają wodę i ciasto przy jednym zauważyłem dwie pszczoły martwe po odkręceniu jednej moim oczom ukazał się czerwony opalitek była to jedna z nowych marek podanych w piątek. Ciekawe co zje....em, przeoczyłem starą matule a może im nie podeszła nowa. Przed otwarciem klateczki obserwowałem zachowanie odkładu względem nowej matki nie było nic niepokojącego, a może za krótko były osierocone. Jutro do nich zajrzę, jeśli starą matka jest tzn że powinny świeże jajeczka bo jak robiony był odkład w czwartek to trzy dni minęło aby zasklepiły jajeczka przekładane do odkładu???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie ma 100% pewności, że matka zostanie przyjeta !

 


 

 

 Jutro do nich zajrzę, jeśli starą matka jest tzn że powinny świeże jajeczka bo jak robiony był odkład w czwartek to trzy dni minęło aby zasklepiły jajeczka przekładane do odkładu???

 

-3 dni to mało , mają na czym ciągnąć mateczniki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i raczej zaliczyłem pierwszą konkretną porażkę. Poszedłem kontrolnie do nowych odkładów przed chwilą zobaczyć czy mają wodę i ciasto przy jednym zauważyłem dwie pszczoły martwe po odkręceniu jednej moim oczom ukazał się czerwony opalitek była to jedna z nowych marek podanych w piątek. Ciekawe co zje....em, przeoczyłem starą matule a może im nie podeszła nowa. Przed otwarciem klateczki obserwowałem zachowanie odkładu względem nowej matki nie było nic niepokojącego, a może za krótko były osierocone. Jutro do nich zajrzę, jeśli starą matka jest tzn że powinny świeże jajeczka bo jak robiony był odkład w czwartek to trzy dni minęło aby zasklepiły jajeczka przekładane do odkładu???

Przy poddawaniu matek do odkładów zrobionych szybko to znaczy w ciągu kilku dni przed podaniem matki zawsze jest ryzyko że przenosząc czerw znajdzie się tam chociaż jedno jajeczko , bo nasz wzrok jest ułomny i możemy przeoczyć :D Pomijając inne aspekty sposobu podawania matki termin jej uwolnienia  powinien wynosić około tygodnia niektórzy piszą że nawet 8 dni żeby być pewnym !!!!!!!  inaczej zwiększamy  ryzyko odrzucenia matki.  Można to osiągnąć na dwa sposoby albo trzymamy matką w klateczce ten tydzień czy 8 dni , albo robimy wcześniej odkład i po 8 dniach zrywamy założone mateczniki i dopiero wtedy poddajemy matkę  :)  Ja jestem zwolennikiem tej drugiej metody bo nie męczymy matki pobytem długotrwałym w ciasnej klateczce i szczególnie przy zakupie cennych matek :lol: hodowlanych.

Oczywiście są i tacy którzy podają matki z ręki przez wylotek w ciągu kilku godzin po utworzeniu odkładu :D  i mącą  młodym pszczelarzom w głowachbojka.gif , bo oczywiście można tak robić ale trzeba mieć doświadczenie a  i tak zawsze  ryzyko odrzucenia matki  procentowo jest większe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tadek, w buckfasty zaopatrzyłem się w zeszłym roku u Lewandowskiego. W mojej opinii też to coś długo trwa a miejsca jest, chociaż sądzę, że to głównie przez mój brak doświadczenia, niby miejsca jest, komórki puste, węza też w gnieździe jest, ale jak już pociągnęły mateczniki to chyba nie mają tendencji do likwidowania nadmiaru matek a nie chcę likwidować mateczników, żeby nie okazało się, że żadna matka nie zostanie. Poszerzanie gniazda i opanowywanie nastroju rojowego to patrzę wyższa filozofia, bo te rodziny niby nie zagospodarowały jeszcze wszystkich ramek a już mateczniki zaczęły ciągnąć. No nic, parę lat i pewnie opanuję o co chodzi.

 

 

Co do poddawania matek to ilu pszczelarzy tyle metod. Ja w tym roku po około 6 godzinach od zrobienia odkładu dałem matki unasiennione naturalnie w klateczkach i wszystkie zostały przyjęte a od razu otwierałem dostęp do ciasta. Założyłem, żeby czas był wystarczający na to, żeby pszczoły zorientowały się, że matka zniknęła, ale za krótki do tego, żeby zaczęły ciągnąć mateczniki. W praktyce większość osób poleca poddawanie matek w tydzień i więcej po zrobieniu odkładu. Spotkałem się też z opiniami, że jedyna stuprocentowa metoda na poddawanie matki to wykorzystanie izolatorów. W praktyce najtrudniej jest o przyjęcia młodych matek nieunasiennionych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze możliwość poddania matecznika zasklepionego do rodziny i na pewno jest to bardziej skuteczny sposób wymiany matki :D

Teraz o mateczniki te z silnych i miodnych rodzin łatwo i trzeba z tego w większym stopniu korzystać ,  bo często matki te z zakupu z seryjnej hodowli i wymęczone długotrwałą podróżą pocztą , nie są tak dobre jak własne wychowane i przez nas wybrane jako genetycznie dobre i których cechy chcielibyśmy przenieść na następne rodziny. A jednocześnie możemy w ten sposób likwidować złośnice , które nie dają podejść do ula :D bez kapelusza. Właśnie ja teraz wymieniałem u siebie dwie takie matki w nazbyt ruchliwych rodzinkach  :D  bo szkoda nerwów na zbyt agresywne pszczoły a i te złośliwe są w większym stopniu "odporne " na poddanie im innej matki a mateczniki zasklepione jeszcze w większym stopniu tolerują , oczywiście trzeba najpierw odszukać taką matkę , co też nie jest teraz takie proste jak matka jest nie oznakowana  :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 A jednocześnie możemy w ten sposób likwidować złośnice , które nie dają podejść do ula :D bez kapelusza. Właśnie ja teraz wymieniałem u siebie dwie takie matki w nazbyt ruchliwych rodzinkach  :D  bo szkoda nerwów na zbyt agresywne pszczoły a i te złośliwe są w większym stopniu "odporne " na poddanie im innej matki a mateczniki zasklepione jeszcze w większym stopniu tolerują , oczywiście trzeba najpierw odszukać taką matkę , co też nie jest teraz takie proste jak matka jest nie oznakowana  :D

...takie wyzwanie na mnie czeka prawdopodobnie w ten weekend  :wacko: -czekam na telefon od hodowcy żeby matki odebrać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...takie wyzwanie na mnie czeka prawdopodobnie w ten weekend  :wacko: -czekam na telefon od hodowcy żeby matki odebrać.

Ale weź pod uwagę to co napisałem :D Złośnice w większym stopniu są nie przychylne na przyjęcie obcych matek , bo mają lepiej rozwinięty instynkt samoobrony (  także i przed obcymi matkami),  I trzeba poświęcić więcej uwagi przy poddawaniu matek do takich rodzin. Ja najczęściej takim rodzinom podaję mateczniki na wygryzieniu :) najpierw podzieliwszy taką rodzinę na mniejsze rodzinki i zerwaniu mateczników ratunkowych po tygodniu. Bo szkoda matek z zakupu :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W mojej pasiece chcę zamienić matki,ponieważ tylko u jednej jest mi znany wiek.Jedne z nich są bardziej agresywniejsze podczas przeglądów,no ale jeszcze się nie zdarzyło,żeby mnie spod pasieki aż do domu goniły  :D .

Ale weź pod uwagę to co napisałem :D

 

Tadku! Każda Twoja ,jak i też od innych forumowiczów uwaga jest dla mnie cenna  ;) !!!

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie walka z trutowkami trwa. Narazie trutówki 1 ja 0 :) Po rozgonieniu towarzystwa dzisiaj podczas przeglądu okazalo sie że jakimś cudem mendy powróciły do swojego ula albo uaktywniły się kolejne. Na świeżym plastrze po wygryzieniu czerwiu krytego w komórkach po kilka jajeczek. W zwiazku z tym korpus poszedł na górę na miodnię silnej rodzinki po to żeby dziewczynki się rozprawiły z trutowkami. Co bedzie zobaczymy:) we wtorek dwie i w czwartek kolejne dwie matulki przychodzą więc trzeba odkłady przygotować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze miodobranie zaliczone :) Rzepaku w tym roku nie miałem za daleko posiany i pszczoły tam nie doleciały  :)  Nie będę podawał liczb bo i po co ? :D żeby nie było niezdrowej rywalizacji  :D bo to nie jest naszym celem rywalizować kto lepszy tylko żeby wymieniać się informacjami i służyć sobie poradą  :)  Ale dla ciekawskich to wyszło po dwa pełne moje korpusy  z ponad kraty odgrodowej :D I już po tygodniu od miodobrania jest nowy nakrop i korpusy są już ciężkie a lipa dopiero pokazuje pierwsze pączki więc musiały nanieść z czegoś innego prawdopodobnie jakieś leśne rośliny jak kruszyna ,jeżyna , malina czy inne tam,  ale nie jestem w stanie tego zidentyfikować dokładniej :) ale nie jest to spadź liściasta bo bym poznał po kolorze i zapachu. Lipa pewnie ruszy na serio  za parę dni  :D  jeżeli w ogóle nie okaże się lipą  :D

Pozdrawiam

Tadek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie drobnolistna się rozkręca pierwsze kwiaty już się pojawiły. Podalem nawet trzecią nadstawkę z suszem i węzą bo pozostałe dwie jeszcze niedojrzale w pełni ale jak patrzyłem wczoraj to można powiedzieć że jeszcze sucho. Sama węza też nie jest jakoś specjalnie szybko odbudowywana więc na razie lipa z lipy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie 3 ostatnie noce były delikatne przymrozki. Zjadło mi niektóre rośliny. Zastanawiam się, czy nie będzie to miało wpływu na lipę.

 

3 spostrzeżenia

 

1. Przeglądanie rodzin w okolicach godziny 20 jest złym pomysłem (chociaż niektórzy twierdzą, że wieczorami po pracy działają przy ulach).

2. Leczenie rojów po tygodniu osadzenia w ulu (złożone już jajeczka) kwasem mrówkowym 20 ml/korpus skutkuje wyprowadzą roju drugiego dnia.

3. Jak rój chociaż raz po osadzeniu z ula będzie chciał uciec, to bez czerwiu się nie obędzie.

 

Zastanawiam się też jak robicie z "poszerzaniem gniazda". Wiosną, gdy nie ma jeszcze nadstawek to wiem o co chodzi, ale w obecnym okresie, czy zaglądacie do gniazda co kilka dni, czy może jak zauważycie, że nakropu w korpusie już prawie pełno to dajecie kolejny bez interesowania się gniazdem? Demontowanie ula, miodnie, krata odgrodowa itd. co kilka dni/tydzień może być dość pracochłonne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.