Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Sezon 2023


Krzychu

Recommended Posts

20 godzin temu, michal79 napisał(a):

 

Czekam co zrobią pszczoły. Może nawet dzisiaj zajrzę, czy nie myślą o cichej wymianie.

Przy okazji - wiecie że na Wyspach jest coraz większy problem z matkami? Nawet w przypadku pszczół rodzimych, trzymanych od pokoleń.

Lepiej dbać o dobre geny. 

Ano właśnie . Druga sprawą jest skąd pszczelarz dokonujący co rocznej wymiany matek w swojej pasiece bierze nowe matki ?   Skąd ?  Może Mirek sprecyzujesz jak u takiego hodowcy jednorocznego  przebiega proces myślowy i decyzyjny  doboru genów "czyli nowych matek" do swojej pasieki , bo przecież jak co roku wymienia to nie prowadzi żadnej przemyślanej selekcji  wieloletniej . 🙂  Czy po prostu  w netach śledzi gdzie większość kupuje matki i pyta znajomych pszczelarzy co i gzie kupują ? To jest ciekawy problem , czyli kupowanie "kolorowych papużek" niewiadomego pochodzenia , bez sprawdzenia u siebie , bo jak sprawdzić jak na następny rok jest już inna matka i tak dalej brniemy we mgle na szczęśliwy los.  Piszę to oczywiście żeby podtrzymać dyskusję  , bo były sygnały że forum przygasa , i dobrze że jest różnica zdań wśród pszczelarzy , bo sobie z takiej dyskusji możemy pozwolić na chwilę refleksji nad doborem genów do dalszej hodowli i żeby nie zalały nas pszczoły z ciepłych klimatów maja inne cechy , a my żyjemy w innych realiach klimatycznych i to co dla Bogumiła w Kanadzie będzie dobre u nas niekoniecznie.. 

Zresztą pobocznie Michał pisze o dbaniu o dobre geny  i jest w tym sporo racji.

Coś poza pszczelarstwem  ale kojarzące się , Szwedzi sprowadzali sobie przez wiele lat uchodźców z całego Świata i teraz jak czytam prasę , w Szwecji są dzielnice opanowane przez gangi uchodźców żyjących w bańkach i policja boi się tam nawet zaglądać , czy  "wolna amerykanka" z genami nie może prowadzić do wynaturzeń .

Z pszczołami może być podobnie , jak nas zaleją inne modne pszczoły kolorowe papużki  promowane przez niektórych hodowców i czy Ci hodowcy mają jakąś strategię doboru materiału genetycznego do dalszej selekcji na terenie Polski i naszych warunków klimatycznych i pożytkowych . 

  • Lubię 2
  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, Tadek11 napisał(a):

jak nas zaleją inne modne pszczoły kolorowe papużki 

Czyżbyś namawiał do szukania cudownej szarej pszczoły spod Zambrowa co to jej właściciel nawet nie wiedział ,że ma pszczoły ?  Marzy się Ci posiadanie własnej "linii matecznej "  i taka obrona puli genowej hgw czego ?  Mam nadzieję  , że top się leczy , albo że przynajmniej nie jest zaraźliwe :)  Nie popadajmy w przesadę. Każdy musi przejść chorobę wieku dziecięcego i dać zarobić sprzedawcom matek , bo hodowcy to inna bajka. Jak dorośnie do samodzielnego rozmnażania pszczół to sam zobaczy co lepsze. Nie da się jednak zaczynać z pszczołą spod Zambrowa.  Kupić matkę , która pochodzi od hodowcy z podobnych warunków klimatycznych i pobawić się w rozmnażanie.  Nie wszystko da się wytłumaczyć na forum , nic nie zastąpi własnej praktyki i własnych błędów.

A pula genowa ? Od tego są hodowle zachowawcze , a nie jakiś zastodolny megaloman z rozbuchanym ego.

 

 

Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, Tadek11 napisał(a):

Ano właśnie . Druga sprawą jest skąd pszczelarz dokonujący co rocznej wymiany matek w swojej pasiece bierze nowe matki ?   Skąd ?  Może Mirek sprecyzujesz jak u takiego hodowcy jednorocznego  przebiega proces myślowy i decyzyjny  doboru genów "czyli nowych matek" do swojej pasieki , bo przecież jak co roku wymienia to nie prowadzi żadnej przemyślanej selekcji  wieloletniej . 🙂  Czy po prostu  w netach śledzi gdzie większość kupuje matki i pyta znajomych pszczelarzy co i gzie kupują ? To jest ciekawy problem , czyli kupowanie "kolorowych papużek" niewiadomego pochodzenia , bez sprawdzenia u siebie , bo jak sprawdzić jak na następny rok jest już inna matka i tak dalej brniemy we mgle na szczęśliwy los. 

Jak pszczelarz aspiruje do 100 % wymiany matek to cechy go interesujące nie dotyczą długowieczności ale ja nie siedzę w cudzych głowach aby wiedzieć jak przebiega proces myślowy :)  Zapewne podpiera się doświadczeniem i uważa takie działanie za słuszne. Inaczej by tak nie czynił. 
Ja w swoim niewielkim doświadczeniu wychowu matek dla siebie opieram się na reproduktorkach z Austrii, Niemiec i  Polski. oczywiście nie wszytskie na raz. Co roku staram się kupić jakąś reproduktorkę w roku zakupu wychować córki i do czerwca kolejnego roku moge wyciągnąć interesujące mnie wnioski. I jeśli mnie zadowalają to wychowuje kolejne córki. W tym roku na tapecie mam Carnice ACA z Austrii. Narazie nie przywiązuję się jakoś do jednej linii. Zakup reproduktorki nie gwarantuje, że córki po niej będą sprawdzać się u nas. 

Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, Turqs napisał(a):

Jak pszczelarz aspiruje do 100 % wymiany matek to cechy go interesujące nie dotyczą długowieczności ale ja nie siedzę w cudzych głowach aby wiedzieć jak przebiega proces myślowy :)

Oczywiście  sorry Mirek 🙂 masz do tego niczym nie skrępowane prawo . 🙂 Nie gniewaj Mirek że wciągam Ciebie w taką dyskusję , ale czasami dobrze jest pomyśleć i zastanowić się jakimi przesłankami inni pszczelarze się kierują ? 😉 Rozumiem ,  uważasz to za słuszne i tak robisz i to jest Twój punkt widzenia w danym momencie . Chociaż to że opierasz się na pszczołach Carnica z Austrii , więc pszczołach o rodowodzie pszczół górskich , jest dla mnie dowodem że rozumiesz pszczelarstwo i takie właśnie pszczoły są w naszym klimacie odpowiednie . 

Chciałem Ciebie sprowokować do szerszego spojrzenia i refleksji , ale widocznie nie masz czasu ani chęci . Więc jeszcze raz sorry 🙂

Pozdrawiam

 

 

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, manio napisał(a):

Czyżbyś namawiał do szukania cudownej szarej pszczoły spod Zambrowa co to jej właściciel nawet nie wiedział ,że ma pszczoły ?  Marzy się Ci posiadanie własnej "linii matecznej "  i taka obrona puli genowej hgw czego ? 

Nie 🙂  chcę trochę , rozkręcić Towarzystwo  , żeby coś pisali i nie siedzieli i ani mru-mru i ruki po szwam i małczać. 

Każdy ma prawo mieć swój punkt widzenia , chociaż ja czasami zadaje pytania prowokacyjne , ale tylko po to żeby uruchomić szare komórki  😉 

Pozdrawiam

 

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Tadek11 napisał(a):

Nie 🙂  chcę trochę , rozkręcić Towarzystwo  , żeby coś pisali i nie siedzieli i ani mru-mru i ruki po szwam i małczać. 

może lepiej nie wywołuj wilka z lasu ?  Tu nie ma żadnego sporu , każdy robi jak chce i umie . Ale pogadać zawsze można . U mnie zakwitły akacje. Różowe , one  kwitną dwa razy. Pszczoły zaczęły gdzieś latać jak dałem po 12 litrów syropu. Ciekawe jaki jest bilans tych lotów ? Może wracają na pusto ? Jeszcze nigdy tak szybko nie pobierały.

Link to comment
Share on other sites

Ja podkarmilem ostatnio tylko niedawno utworzone odklady - pakiety. 

Póki w polu tyle jeszcze kwitnie, tyle żelaznego zapasu mają - nie chcę zalewać im gniazda. 

Dziś nawet zastosowałem 1 zabieg przeciwwarrozowy a warto już o tym pomyśleć jeśli chce się mieć pszczoły w przyszłym roku. Nie ma co ukrywać ale nawet @michal79przyzna, że nasze pszczoły bez zabiegu mogą nie dotrwać nawet do zimy. Tym bardziej, że ja w tym roku w czerwcu już widziałem na pszczołę warrozę (tej rójce od sąsiada). 

 

Pierwszy raz dziś byłem zajrzeć do miodni na gryce. Okazuje się, że rekordzistka pasieki (wybitna) ma półtorej korpusu miodu 18tki, wszystkie inne również co były silne - po pół korpusu. 

Faktycznie gryka bywa kapryśna. Pogoda dla niej idealna. A na stacjonarnej pasiece lepiej polało niż na wyjeździe. 

Edited by Krzychu
  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

Wczoraj po pracy zauważyłem duży ruch przy wejściu do starego ula, w którym było kilka plastikowych ramek do wyrzucenia. Sądząc po ruchach pszczół, pomyślałem, że się wprowadziły. Na szybko odwirowalem trzy ramki plus jedna ramka miodu plus 5 ramek węzy i to w dobry korpus. Gotowy do przeprowadzki, otwieram ula a tam jest tylko 100 pszczół. Cóż, zostawiłem im to wszystko  na wszelki wypadek, bo widziałem, że coś knują i nie wyglądało to na rabunek, bo nie było czego okraść. Po około 15 minutach nad domem zrobilo sie czarno od pszczół. Pojawił się duży rój. Dzisiaj zrobilem przeglad, 1/4 ramki jest zajajczona a reszta ramek zalana miodem. Wezy jeszcze nie tknely, ponieważ pszczoły skupiły się na starych plastikowych ramach. Uporządkowałem wszystko i pszczoły są teraz tylko na jednym krpusie.

  • Lubię 2
Link to comment
Share on other sites

Ale czy to moja wina?  Nie mniej jednak mam powiedziane ze korpusy maja zniknac z boku domu. W tym roku trzy razy tu zawitaly.  Teraz musze isc i wywiez je na pasieke, a mialem w planie je odymic.

Edited by Beeman
Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, Beeman napisał(a):

Ale czy to moja wina?  Nie mniej jednak mam powiedziane ze korpusy maja zniknac z boku domu.

nie ty jestem  masz problem

 

 

 

Edited by manio
  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

ja praktycznie wszystko już karmię. Osiem silnych rodzin zostawiłem jeszcze na słoneczniku z miodniami. Coś tam w nich jest. Pozostałe które tem pojechały podzieliłem na pół i je karmię. Ładnie się rozwijają na słoneczniku. Fajny pożytek rozwojowy przed zimą. Już widze, że w tych rodzinach zaoszczędzę na cukrze :)

Edited by Turqs
  • Lubię 2
Link to comment
Share on other sites

13 godzin temu, Krzychu napisał(a):

Nie ma co ukrywać ale nawet @michal79przyzna, że nasze pszczoły bez zabiegu mogą nie dotrwać nawet do zimy.

 

Wasze pszczoły? A pewno że przyznam! Nawet i z zabiegiem mogą nie dotrwać. Albo z trzema zabiegami też mogą!

Pytanie, czy skoro się już coś pojawia, jakiś wybór, czy coś z tym wyborem, drodzy koledzy hobbyści, zrobicie...

Czy choć krok wykonacie w kierunku powrotu pszczelarstwa do jego niedawnej, jedynie słusznej formy: bez dodatku chemicznych trucizn?

W tę pułapkę wpadli po wojnie nasi koledzy rolnicy, kuszeni wizją większych zbiorów i zysków, straszeni stonką i słodyszkiem. Oni być może nie mieli wyboru, bo się z tego utrzymywali.

Nasi ojcowie i dziadkowie pszczelarze z tamtych lat wykonali wielką robotę, pomagając rolnikom dojść do metod i substancji, które nie stanowią dużego zagrożenia dla pszczół i zapylaczy - o ile są stosowane o odpowiednich porach i zgodnie z instrukcją.

Więc udało się uratować nasze jedzenie z talerza przed kompletną tragedią - właśnie dzięki pszczołom i pszczelarzom. Pozostała i tak nieciekawa sytuacja w rolnictwie...

Niestety na początku lat 80tych pszczelarze pokolenia naszych ojców, a i niektórych tu obecnych, dali się uwieść wizji, że pszczoły im wyginą, chyba że będą regularnie stosować w ulu.... najpierw środek z bratniej socjalistycznej Bułgarii, która już parę lat się zmagała z warrozą, potem francuski Klartan na deseczkach do odparowania... tylko jeden prof. Woyke wspominał w "Pszczelarstwie" z 1988 roku, że są populacje pszczół miodnych, którym się warrozy nie truje, a żyją. I może by tak w kraju zacząć szukać podobnych cech?

Mimo tego apelu, pszczelarze radośnie, ramię w ramię z pryskającymi rolnikami, "dbali o pszczółki".

Jak ochrona gatunku przed zagrożeniami i wyzwaniami wpływa na kondycję tego gatunku - możemy się domyślić, patrząc na zwierzę, które jest obrazkiem w niniejszym wpisie.

Z pszczołami na szczęście jest lepiej. 

kFM8mH2.png

 

Edited by michal79
  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

U mnie część rodzin dostała już po 12 litrów syropu 1:1. Cześć oczekuje na nawłoć ,

nawłoć która u mnie zaczyna już kwitnąć w ogromnych ilościach . Kilka uli , tegorocznych odkładów , nawet miodu lipcowego  nie pobierałem od nich , żona mówiła , zostaw im , co my z tym miodem będziemy robić 🤔 , zostawiłem im na zimę pszczołom i teraz tylko podmienię te korpusy nadstawkowe  na puste jak się zacznie nawłoć na dobre , żeby cos miodu nawłociowego dla siebie wykorzystać i później z powrotem zamienię te lipcowe i dokarmię syropem. 

Miodu latoś Ci w bród , a klientów mało , inflacja i napływ miodów z Ukrainy , w marketach niby miodu pełne półki  wszystkie ekologiczne prosto z Mazur lub Roztocza ,  szkoda gadać odnoszę wrażenie że mamy sytuację  tak jak rolnicy ze zbożem i , bo zaraz zacznie się to co pszczelarze najbardziej nie lubią , czyli  słowo na P..........a 😁 

A pszczelarze to spokojny Lud , lubią  poobcować z naturą i ze swoimi pszczółkami , bez problemów Świata  , powąchać  kwiatki , jak byczek Fernando z bajki dla dzieci . 


AIL4fc-cCHVmKa4VdMBhikQbjVR4uQRqSE7yEwp6

Link to comment
Share on other sites

22 godziny temu, michal79 napisał(a):

Pytanie, czy skoro się już coś pojawia, jakiś wybór, czy coś z tym wyborem, drodzy koledzy hobbyści, zrobicie...

Czy choć krok wykonacie w kierunku powrotu pszczelarstwa do jego niedawnej, jedynie słusznej formy: bez dodatku chemicznych trucizn?

W tę pułapkę wpadli po wojnie nasi koledzy rolnicy, kuszeni wizją większych zbiorów i zysków, straszeni stonką i słodyszkiem. Oni być może nie mieli wyboru, bo się z tego utrzymywali.

Ale Michałku  🤔 Powrotu żadnego nie ma , bo to nie jest kwestią dobrowolnego wyboru zwykłych pszczelarzy czy rolników . Świat  idzie w jakimś kierunku  postępu cywilizacyjnego i historia się raczej nie powtarza , nie powrotu do pewnych zmian , pszczoły już te stare nie powrócą , żadna hodowla genetyczna pszczół w kierunku powrotu do starych ras pszczół  tego nie zmieni , a jeżeli już to inżynieria genetyczna , która w bezpieczniejszy sposób może wyprzeć  trucizny stosowane do walki ze szkodnikami i pasożytami i zastąpić uderzeniem w geny  funkcjonowania w szkodników ,  badania te są bardzo kosztowne , ale możliwe już dzisiaj , tylko kto na to wyłoży pieniądze ? Wszystkie decyzje są w rękach albo biznesmenów i korporacji Globalnych Światowych , albo w rękach polityków i rządów potęg Światowych ale z czasem postęp dotrze i w te kategorie rzeczywistości. 

Pisaliśmy już tutaj wielokrotnie , że Świat jest pełen trucizn , począwszy od czystej wody na cyjanku potasu , czy "nowiczoku"  skończywszy . 

Link to comment
Share on other sites

46 minut temu, Tadek11 napisał(a):

Ale Michałku  🤔 Powrotu żadnego nie ma , bo to nie jest kwestią dobrowolnego wyboru zwykłych pszczelarzy czy rolników . Świat  idzie w jakimś kierunku  postępu cywilizacyjnego i historia się raczej nie powtarza , nie powrotu do pewnych zmian ,

 

Powiedz to plastikowym słomkom, azbestowi, benzynie ołowiowej... Ze wszystkich tych rzeczy jakoś udało się wycofać.

Ludzie dzisiaj też dość licznie wracają do robienia sobie żywności na boku na własną rękę. Oczywiście pod nową, hipsterską nazwą, ale to się wszystko dzieje. Może nie jako mainstream, ale hobby.

O patrz, pszczelarstwo to też w większości przypadków hobby. :)

I patrz, nie tylko na Kubie ta bezchemiczność pszczelarska się udała (mniej lub bardziej mainstreamowo lub niszowo), ale i w rozwiniętych krajach, takich jak USA, Irlandia, Norwegia, Szwecja, Finlandia, Francja.

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

30 minut temu, michal79 napisał(a):

 

Powiedz to plastikowym słomkom, azbestowi, benzynie ołowiowej... Ze wszystkich tych rzeczy jakoś udało się wycofać.

Ludzie dzisiaj też dość licznie wracają do robienia sobie żywności na boku na własną rękę. Oczywiście pod nową, hipsterską nazwą, ale to się wszystko dzieje. Może nie jako mainstream, ale hobby.

O patrz, pszczelarstwo to też w większości przypadków hobby. :)

I patrz, nie tylko na Kubie ta bezchemiczność pszczelarska się udała (mniej lub bardziej mainstreamowo lub niszowo), ale i w rozwiniętych krajach, takich jak USA, Irlandia, Norwegia, Szwecja, Finlandia, Francja.

 

Ale trucie chemią roztoczy nie wyklucza chyba produkcję miodu bez chemii?

Link to comment
Share on other sites

13 minut temu, Krzychu napisał(a):

 

Ale trucie chemią roztoczy nie wyklucza chyba produkcję miodu bez chemii?

 

Nie piszę o miodzie bez pozostałości środków do trucia warrozy, tylko o pszczelarstwie bez chemii.

Jakbym z dziadkiem rozmawiał. 

"Ależ nie wiem o co Ty walczysz wnusiu, przecież z izolatorem Chmary robimy tylko jeden zabieg rocznie, to tak malutko chemii, tyci tyci, do miodu nic nie przechodzi."

Link to comment
Share on other sites

A potem Michał reklamuje swój miodu w sprzedaży jako ten jedyny bez chemii dając kupującym do zrozumienia,że inni pszczelarze sprzedają miód z trucizną:D 

 

Ja miałem Michał na myśli,że leczyć można pszczoły zrzucając je do rojnicy, tam przeleczyc i z powrotem do ula bez kontaktu z ulem i ramkami:) 

Nawet jakby się leczyło kwaskiem cytrynowym to położysz to na półkę z chemią?

Edited by Krzychu
  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

Bez chemii to raczej nic u nas nie da sobie rady , zaczynajac od roślin kończąc na owadach . W kurniku mam taki ogrom  ptaszyńca ze się jajek nie da pozbierać , walczę z nim od czerwca . Od kilku lat uprawiam hobbystycznie pomidory zaczynajac od końca lutego wysiewajac nasiona aż do zbiorów . 5 lat broniłam się przed grzybem eko opryskami (miedziany, drożdże , mleko , gnojówki z pokrzywy etc) i przez 5 lat paliłam całe krzaki z niedojrzałymi owocami na przełomie lipca-sierpnia bo niszczyła je zaraza ziemniaczana , siarkowałam szklarnie , siałam poplony , wymieniałam glebę cuda na kiju . W tym roku zrobiłam pierwszy raz oprysk chemiczny prewencyjnie 1 raz w połowie lipca  i zero oznak choroby . Nie odrobaczając koni (tu akurat byłam na emigracji i tata nie dopilnował terminów ) padły dwa na kolkę (zatkanie jelit )  przez pasożyty …. O gustach się nie dyskutuje , niech każdy robi tak jak chce. Te czasy gdzie kiedyś wszystko jakoś sobie dawało radę i nie było tyle szkodników , chorób , zaraz , pasożytów i różnych innych negatywnych czynników dawno minęły . Na zdjęciu moje tegoroczne pomidory , mimo jednego oprysku wyglądają zdrowo są bardzo smaczne i napewno nie maja w sobie tyle chemii co marketowe . Moja praca nie poszła w ogień jak co roku . 

F983A8D2-2B35-4B26-AFC6-5085E725F463.jpeg

  • Lubię 3
  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Madzin napisał(a):

uprawiam hobbystycznie pomidory

ja też i nie mam żadnych z nimi problemów. Pomidory lubią kwaśną ziemię może masz za wysoki odczyn. Na zimę posyp w szklarni siarką nawozową , obniży odczyn wytruje grzyby i bakterie. Nigdy nie stosuję żadnych oprysków w sadzie czy ogrodzie  i nie narzekam na plony.  Zakwaszam też siarczanem amonu, nawożę na zimę superfosfatem i siarką  , ale naprawdę niewielkie dawki. Identycznie robię jak w uprawie borówek amerykańskich , tylko nie wyścielam korą.

Są też odmiany odporne na zarazę  : polecam malinowy prezes. Bardzo smaczna i zbieram do końca września. Należy usuną i spalić wszystkie resztki roślin po zakończeniu uprawy ,. podobnie kije czy sznurki do podtrzymywania roślin - na nich przenosi się choroba. Nie uprawiaj w szklarni sałaty . Warto posadzić kilka cebul czy czosnek = pomidory lubię takie towarzystwo :)

W tym roku bardzo mało jabłek , ale chyba wymarzły w maju.

Moim utrapieniem są bezdomkowe ślimaki . Zbieram , dziubię  , a w końcu rozstawiam wiaderka z trutką i przykrywam je żeby nie zalało wodą. Smród straszliwy wskazuje ,że pułapka pełna i trzeba utylizować.

Mam też olbrzymi urodzaj os . Tu widać przewagę szczelności uli korpusowych  - nie kręcą się tam osy. Przy starych warszawiakach tłok na wylotku i ciągła walka.

Zabite ( nie trute) ślimaki też stawiam w wiaderku , niech się osy najedzą . Żadna się nie zainteresuje , żadna mucha , mrówka , nic. Pies się zesra i zaraz się kupą interesuje kilka owadów , a tymi obrzydliwymi ślimakami - nic.  Mam pewne sukcesy w walce z nimi , co roku jest ich mniej , ale pułapki z trutką stoją w truskawkach i szklarni cały sezon. Śmieć śmierdzielom !!!

 

Edited by manio
Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, mirek. napisał(a):

można go mieć do 2032

Dzięki 😁 Rozumiem że trzymasz do tego roku  , a co tam ,  jak można to nie jest taki szkodliwy widocznie  ? 

Zresztą odpady chemiczne zwożą znajomi króliczka z całej Europy i u nas jest eldorado śmieciowe , to taki azbest to pikuś 😮 z tym co przywożą , za jeden kontener 1000l  inkasują podobno 10 tyś zl, na utylizację  ale tego nie robią , postawią u kogoś w wynajętym palcu i znikają i szukaj wiatru w polu i właściciel ma problem. A policja pracuje teraz w szpitalach i szuka kto sprzedaje tabletki poronne które to są bardziej szkodliwe , bo spada ilość urodzeń w Polsce. 

Polak potrafi. 🤑

  • Lubię 1
  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, Tadek11 napisał(a):

a co tam ,  jak można to nie jest taki szkodliwy widocznie  ? 

sam azbest , jako związek chemiczny jest nieszkodliwy. Nie jest toksyczny . Szkodliwe są jego drobinki wdychane z powietrzem, tej najdrobniejsze poniżej 0,01 mikrometra. Te są rakotwórcze drażniąc komórki do których trafią . Większe to zwykła pylica :(

Cała Polska była azbestowa. Zaczynając od klocków hamulcowych czy okładzin sprzęgła, po pokrycia dachowe , które wyparły strzechy słomiane . W miastach do dziś są setki kilometrów wodociągów azbestowych. Budynki z wielkiej płyty ( OWT) miały filarki międzyokienne pokryte płytami azbestowymi.

Tak więc co starsi nawdychali się do woli. Teraz nie ma prawie azbestu , ale różnych innych substancji i czynników rakotwórczych w samej tylko żywności tyle ,że azbest pokryty mchem nikomu nie zaszkodzi. Dopiero jak go ruszyć , łamać , przewozić. Widziałem i ule kryte azbestem :)

 

  • Lubię 4
Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.