Tadek11 Opublikowano 16 Listopada 2016 Opublikowano 16 Listopada 2016 Myślę że przydał by się u nas wątek na temat zjawisk genetycznych w rodzinach pszczelich żeby po części zrozumieć jak to działa i mieć na poziomie hodowcy jakąś wiedzę. Na początek przypomnijmy naszego klasyka prof. A Zawilskiego https://www.youtube.com/watch?v=ROyjjSJQ86o Jak macie jakieś materiały na ten temat to wstawiajcie tu bo nigdy nie jest za dużo wiedzy w tej materii. 1 Cytuj
kubek33 Opublikowano 20 Listopada 2016 Opublikowano 20 Listopada 2016 Tadziu obejrzałem ten materiał i nie bardzo mi się to podobało. Bywam w Niemczech na farmie krów gdzie genetyka robi różne cuda na kiju np. krowa żyje 4-5 lat no i daje ileś tysięcy wyrobu mlekopodobnego (w gospodarstwie moich rodziców żyły 15-20 la, co jadła i jakie mleko dawała - młodzież tego nigdy nie będzie wiedziała). Człowiek jak zaczyna grzebać w genach to nic dobrego z tego nie wychodzi. Oglądam właśnie "Królową słońca" Polecam oglądnąć od 49 min - chów wsobny i jego skutki u krów, pszczół, i gdzie sobie kto zamarzy - ja za nim nie marzę. 3 Cytuj
MAZI Opublikowano 20 Listopada 2016 Opublikowano 20 Listopada 2016 Tadziu obejrzałem ten materiał i nie bardzo mi się to podobało. Bywam w Niemczech na farmie krów gdzie genetyka robi różne cuda na kiju np. krowa żyje 4-5 lat no i daje ileś tysięcy wyrobu mlekopodobnego (w gospodarstwie moich rodziców żyły 15-20 la, co jadła i jakie mleko dawała - młodzież tego nigdy nie będzie wiedziała). Człowiek jak zaczyna grzebać w genach to nic dobrego z tego nie wychodzi. Oglądam właśnie "Królową słońca" Polecam oglądnąć od 49 min - chów wsobny i jego skutki u krów, pszczół, i gdzie sobie kto zamarzy - ja za nim nie marzę. Chów wsobny pozwala skumulować w populacji korzystne cechy (geny) i umożliwił dokonanie dużego postępu hodowlanego u wielu gatunków zwierząt gospodarskich, ale równocześnie wymaga bardzo ostrej selekcji osobników, ponieważ można nieopatrznie zwiększyć frekwencję genów niekorzystnych. Nie jest to zadanie dla laików, zostawmy to naukowcom, zresztą z punktu widzenia szeregowego pszczelarza potrzebujemy mieszańców u których występuje największy efekt heterozji w obrębie cech korzystnych jak: miodność, odporność na choroby, plenność itd. itp. ... Temat - rzeka. Cytuj
daro Opublikowano 20 Listopada 2016 Opublikowano 20 Listopada 2016 To się nazywa stopień inbredu. Cytuj
Tadek11 Opublikowano 20 Listopada 2016 Autor Opublikowano 20 Listopada 2016 Oczywiście że genetyka jest to trudną dziedzina wiedzy i nam tu raczej nie chodzi żeby tą wiedze zgłębić dokładnie , ale żeby mieć świadomość jakie cechy mogą przenosić np matki a jakie trutnie , że pewne cechy dodatnie są powiązane też z cechami ujemnymi , na przykład pszczoły o dużej dynamice rozwoju wiosennego potrafią być w większym procencie skłonne do rójek , że pszczoły sprowadzone z innych stref klimatycznych potrafią czerwić cały rok aby tylko była odpowiednia termika i pokarm w ulu itp. W Polsce duży odsetek pszczelarzy lubi mieć „zoo” w pasiece, czyli utrzymywać bardzo różne, często prywatnie importowane matki. Latające w powietrzu trutnie pod względem przenoszonej informacji genetycznej są kompletnie nieprzewidywalne. Dlatego ważne jest o jakiej genetycznej wartości i o jakich cechach chcemy mieć matki. Podobno matka pszczela może mieć w locie godowym nawet kontakt z 40 trutniami i jakie cechy później będą miały nasze pszczoły jest loterią. Odrębną sprawą jest czy matki tz jednodniówki od jakiegoś hodowcy ( jakiego ???) który robi to na masową skalę będą lepsze od tych które możemy sami wyhodować z najsilniejszych rodzin jakie mamy w pasiece ? Czy pokolenie F1, F2 .... czyli córki po takiej matce może być lepsze. I takimi sprawami powinniśmy się raczej interesować i wymieniać spostrzeżeniami. Cytuj
kubek33 Opublikowano 21 Listopada 2016 Opublikowano 21 Listopada 2016 NIEPRZEWIDYWALNOŚĆ procesów genetycznych poza laboratorium u pszczół powinna być sygnałem do bardzo ale to bardzo ostrożnego obchodzenia się z tematem bo możemy mieć w pasiekach "chorobę szalonych pszczół". Naukowcy coś wymyślą i wydaje im się że zbawili świat, poprawili przyrodę - skutkiem taki najbardziej widocznym jest choćby łagodność pszczół - cecha pożądana a skutki odwracają się przeciw samym pszczołą. Matki modyfikowane genetycznie wg określonej cechy - skutek trzeba je wymieniać co roku. I tak grzebiemy w tych genach szukając określonej cechy aż wytworzymy mutanta, który sam nie jest w stanie się obronić przed niczym. Świat zmierza ku ....lepszemu ... czy aby na pewno??? Cytuj
kubek33 Opublikowano 21 Listopada 2016 Opublikowano 21 Listopada 2016 O ludzi mądrych badających i pracujących nad pszczołami to ja bym się w ogóle nie martwił,wiedzą co robią i w jakim celu. A co myśleć o badaczach którzy sprowadzili pszczoły afrykańskie do Ameryki środkowej. Wszak znali sie na tym co robią, byli profesjonalistami. Wniosek jak dla mnie jest jeden genetyk profesjonalista czy gawędziarz jedna cholera, jeden i drugi może spieprzyć robotę a konsekwencje ponoszą wszyscy. Cytuj
MAZI Opublikowano 21 Listopada 2016 Opublikowano 21 Listopada 2016 To się nazywa stopień inbredu. Czyli miara homozygotyczności populacji czy osobnika... Tylko cały problem w tym, żeby jednorodność była w obrębie genów warunkujących cechy korzystne, a o to nie łatwo, bo równocześnie można utrwalić geny warunkujące cechy niekorzystne z punktu widzenia pszczelarzy... Pytanie tylko, czy również z punktu widzenia pszczół... np. agresja... Cytuj
daro Opublikowano 21 Listopada 2016 Opublikowano 21 Listopada 2016 Mazi są jeszcze korelację pomiędzy genami. Pszczoły nie krowy i nie tak łatwo prowadzić hodowlę . Ja tam za cienki Bolek i przede wszystkim za stary i za ślepy. Trzeba sztucznie unasienniać a kudy mi. Cytuj
Tadek11 Opublikowano 21 Listopada 2016 Autor Opublikowano 21 Listopada 2016 No dobrze , my wszyscy tutaj raczej jesteśmy cienkimi Bolkami żeby prowadzić naukowo selekcję genetyczną pszczół z wykorzystaniem sztucznego unasienniania , ale jako hodowcy jesteśmy zainteresowani żeby jednak jakąś selekcję pszczół w swojej pasiece jednak robić , po to aby mieć silniejsze , łagodne , higieniczne i bardziej miodne pszczoły , bo to jest w naszym interesie. I teraz jak taka selekcję robić z pozycji zwykłego przeciętnego pszczelarza ? Najprościej jest co roku kupować jakiś zestaw matek od jakiegoś znanego hodowcy lub kilku na raz i co roku powtarzać tę czynność i też powiemy że robimy selekcję u siebie , bo robimy. I czy takie postępowanie jest rozsądne ? Można też samemu próbować sobie selekcjonować pszczoły w ten naturalny sposób że wymieniając matki , jako materiału do hodowli używamy najsilniejszych i najbardziej miodnych pszczół , przez co uzyskujemy większe skupienie cech korzystnych w hodowanych przez nas matkach , metodą jak robił to Guido Sklenar który w ten sposób wyhodował słynną linię 47 http://www.pasieka.rac.pl/liniaSk.htm Wielu pszczelarzy taką naturalną selekcję robi na podstawie materiału ze stacji hodowli matek , jak chociażby ( przykład losowo wybrany) http://www.pasieka.rac.pl/liniaSk.htm Ciekawy jestem jakie macie swoje preferencje w tej sprawie , czy po prostu kupujecie matki na zasadzie opinii w sieci czy opinii Kolegów. Cytuj
Krzychu Opublikowano 12 Grudnia 2018 Opublikowano 12 Grudnia 2018 Sorki, że odkopuję ten temat ale chciałbym się podzielić z Wami swoimi spostrzeżeniami. Coś w tym jest, że gdy grzebiemy w genach to tylko szkodzimy tym pszczołom. Nasza pasieka, która istnieje od ok 60 lat - dziadek dostał kilka rójek 60 lat temu, jak mu się roiły to obsadzał puste ule aż tak do 80 rodzin. Nigdy nie wymieniał matki. Rozmnażał poprzez rójki. Przez kilkadziesiąt lat miał od 70-80 rodzin. W większości były to średnie i silne rodziny. Od kiedy obok naszej pasieki - nasz sąsiad stworzył swoją pasiekę - postawił 50 uli warszawiaków tuż przy naszej działce, tak, że nie ma szans aby poruszać się po podwórku naszym - zaczęło się coś u nas dziać nieciekawego. Po prostu nasze pszczoły zaczęły mocno słabnąć (odległość od dwóch pasiek - 30 m) On ma u siebie istne zoo. Rasy od kaukaskich po Buckfasty, Eglony i inne. Wydaje mi się, że jak przez kilkadziesiąt lat nasze pszczoły mieszały się tylko ze sobą - tak jak on przyszedł ze swoimi to od razu po pierwszym roku padło nam 30 rodzin. Mamy ich coraz mniej. W tamtym roku zazimowałem 50 rodzin, w tym roku już 38 i tendencja jest spadkowa. Co może być nie tak? Dlaczego do tej pory dopóki go nie było - było u nas tak dobrze? Cytuj
Tadek11 Opublikowano 12 Grudnia 2018 Autor Opublikowano 12 Grudnia 2018 Krzysztof przyczyn takiego stany rzeczy może być wiele i ja bym nie upatrywał jako głównej przyczyny fakt wprowadzenia obcych genów przez sąsiada w okolice Twojej pasieki i podkreślam słowa " jako głównej przyczyny" . Raczej stawiał bym na przepszczelanie czyli za dużo rodzin pszczelich w jednym miejscu . Są szacunki że w jednym miejscu nie powinno stać więcej jak do 30 rodzin pszczelich inaczej po prosu jest za mało dla nich pożytku i słabsze rodziny wypadają w tej konkurencji , druga sprawa to możliwość przenoszenia chorób przez trutnie , czy błądzące pszczoły , no i po pierwsze prawidłowa walka z warrozą , która poczyniła ostatnio duże postępy jak przechytrzyć pszczelarza i coraz trudniej z nią walczyć , ale o tym poczytaj w tematach o walce z warrozą Pozdrawiam 1 Cytuj
Michał Opublikowano 13 Grudnia 2018 Opublikowano 13 Grudnia 2018 Krzychu, a jak pszczoły somsiada? Może, więc to nie somsiad ma złe pszczoły a Twoje nie są tak mocne jak jego? Cytuj
Robi_Robson Opublikowano 13 Grudnia 2018 Opublikowano 13 Grudnia 2018 On ma u siebie istne zoo. Rasy od kaukaskich po Buckfasty, Eglony i inne. I bardzo dobrze Mieszając ciągle różne geny sprawia się , że pszczoły są silniejsze , odporniejsze . W takim układzie prawie zawsze mieszanki F1 są lepsze od rodziców . F2 do F16 już niekoniecznie Wydaje mi się, że jak przez kilkadziesiąt lat nasze pszczoły mieszały się tylko ze sobą - tak jak on przyszedł ze swoimi to od razu po pierwszym roku padło nam 30 rodzin. Mamy ich coraz mniej. W tamtym roku zazimowałem 50 rodzin, w tym roku już 38 i tendencja jest spadkowa. Co może być nie tak? Dlaczego do tej pory dopóki go nie było - było u nas tak dobrze? Może być kwestia warrozy , lub nosemy Bez badań ciężko prorokować Chów wsobny na dużą skalę w długim okresie czasu i do tego rozmnażanie wyłącznie przez rójki to najlepsza droga do porażki ! Pszczoły (i nie tylko pszczoły ) kojarzone w pokrewieństwie w każdym kolejnym pokoleniu będą miały coraz więcej wad , będą coraz słabsze , mniejsze , bardziej rojliwe , ułomne. Coraz więcej młodych osobników będzie usuwanych z plastrów już na etapie jaj , lub czerwiu (czerw rozstrzelony) . Inne nigdy nie podejmą pracy w polu Oczywiście zdarzają się wyjątki , ale one tylko potwierdzają regułę Chów wsobny czasem się stosuje w hodowli w celu utrwalenia pewnych cech , ale nie może to być dziełem przypadku . Dotyczy to osobników o których wiadomo , że cechy które chcemy powielić posiadają . Do tego potrzebne są jeszcze chociaż podstawy genetyki , bo jeśli będziemy chcieli utrwalić cechy za które odpowiadają geny recesywne , to i tak może być z tego d... Ale do rzeczy To że kiedyś pszczoły były silne i średnio silne , a teraz już nie są , to są zapewne efekty długoletniej niewłaściwej gospodarki . Pszczelarstwo się zmienia i to dość dynamicznie, a niestety niektórzy pszczelarze nie Znam wielu co gospodarowali "fachowo" tak jak dziadek i ojciec i ... już nie mają pszczół . Trzeba sobie postawić kilka priorytetów i do nich dążyć . 1) wymiana matek z kiepskich rodzin (najlepiej na unasiennione) 2) sumienne leczenie warrozy . To ja teraz najważniejsze priorytety ! Dobre pszczoły , to i w wiadrze , lub dziurawej beczce dadzą sobie radę . Kiepskie w najlepszym ulu miodu nie przyniosą Wśród pszczół , które masz mogą się trafić wybitne ! Może być , że niektóre np radzą sobie lepiej od innych z warrozą i dlatego nie słabną tak jak inne . Może być , że młoda matka odleciała daleko na lot godowy i spotkała super trutnie od sąsiada w sezonie wytypuj takie wybitnie silne rodziny Jeśli potrafisz (to nie jest trudne) to możesz się pokusić o zrobienie dla potwierdzenia ich wartości kilka młodych matek do odkładów . Da Ci to satysfakcję Tym większa im lepsze okażą się te matki . Pozostałym już w pierwszym sezonie bez skrupułów wymień matki ! Przy przeglądach patrz na wygląd czerwiu i jego ilość . Te co słabo czerwią , lub mają czerw rozstrzelony (o garbatym nawet nie wspomnę ) połącz już wiosną . Jak najszybciej . Takie słabeusze miodu nie dadzą . Połączone mogą dojść do siły i dać miód , a w ciągu sezonu zrobisz z nich 1-2 odkłady . Nie połączone słabeusze będą dochodzić do siły cały sezon (dobrze jak dojdą ) . Miodu nie będzie. Będą tylko koszty leczenia , karmienia itd. Cytuj
Robi_Robson Opublikowano 13 Grudnia 2018 Opublikowano 13 Grudnia 2018 Jak leczyliście swoje pszczoły i jak leczył sąsiad ?Mając go tak blisko warto się dogadać i zsynchronizować czas leczenia dla dobra wszystkich Cytuj
Krzychu Opublikowano 13 Grudnia 2018 Opublikowano 13 Grudnia 2018 Robson, dzięki za poradę! Naprawdę wiele daje do myślenia. Mam kilka silnych rodzin i słabych. Dlatego tak jak mówisz, słabe półączę z silnymi. Będzie mniej roboty na miodobraniu przy mniejszej ilości rodzin. Sąsiad nie wiem jak leczy. Raz mówił, że nie musi bo jego pszczoły az tak silne my dajemy im apiwarol 3 razy co 2-3 tygodnie na jesień Cytuj
Robi_Robson Opublikowano 13 Grudnia 2018 Opublikowano 13 Grudnia 2018 Robson, dzięki za poradę! Naprawdę wiele daje do myślenia. Mam kilka silnych rodzin i słabych. Dlatego tak jak mówisz, słabe półączę z silnymi. Będzie mniej roboty na miodobraniu przy mniejszej ilości rodzin. Źle ! Słabe łącz ze słabymi . (tylko nie łącz ewidentnie chorych ze zdrowymi ! ) Tam gdzie rodzina słaba , ale matka czerwi w miarę ładnie zostaw matkę Inną słabą rodzinę z czerwiem rozstrzelonym dołącz do tej pierwszej ale po usunięciu matki ! Wiosną jak jest jeszcze mało pszczół powinieneś sobie poradzić z odszukaniem matki . Sąsiad nie wiem jak leczy. Raz mówił, że nie musi bo jego pszczoły az tak silne my dajemy im apiwarol 3 razy co 2-3 tygodnie na jesień No i znamy przyczynę ! Przygotuj się na to , że wiosną ( a może wcześniej ) pozamiatasz pasiekę Dobrze jak kilka rodzin ocaleje Dymienie apiwarolem tylko jesienią co 2-3 tygodnie pomoże rodzinie tyle co umarłemu kadzidło ! Przeczytaj ulotkę leku ! Rozwój pszczoły (robotnicy) od złożenia jaja do wygryzienia to 3 tygodnie Z tego ok.16 dni czerw jest pod zasklepem . Warroza wychodzi razem z pszczołą i za chwilę jest w komórce ,z czerwiem otwartym , który zaraz będzie zasklepiony . A APIWAROL NIE DZIAŁA POD ZASKLEPEM ! A nie leczone pszczoły za płotem dopełniają wszystkiego ! Warroza krąży od stołówki , do stołówki Z jednej strony płotu na drugą i nie może się zdecydować gdzie jej będzie lepiej ! Bo tam wszędzie będzie się miała dobrze To jest ekstrakt czynników powodujących zagładę rodzin pszczelich skumulowany w dużej ilości na małej przestrzeni . Czasem szukamy przyczyn za płotem , a przyczyny są po obu stronach ... Cytuj
Tadek11 Opublikowano 13 Grudnia 2018 Autor Opublikowano 13 Grudnia 2018 Krzysztof masz naprawdę problem Przemyśl sobie zimą wszystko co dotyczyć ma dalszego funkcjonowania Twojej pasieki , czy chcesz na nią postawić i zainwestować w nią , poświęcać jej więcej czasu , własnej pracy i pieniędzy na początek ? Na forum zawsze będziemy Tobie służyć poradami , ale nie damy radę Ci "ustawić pasieki" przez łącza internetowe tak aby stała się nowoczesna i przynosiła większe dochody. Ja bym Ci proponował na początek dużo czytać fachowej literatury , uczestniczyć w szkoleniach pszczelarskich , następnie wybrać strategię wymiany starych uli na nowoczesne , oraz nauczyć się w nich gospodarować wykorzystując Twoje najlepsze matki oraz matki z zakupu od renomowanych hodowców matek . Taka powinna być kolejność moim zdaniem jeżeli chcesz postawić na pszczoły i prowadzić nowoczesną gospodarkę , ale nie musisz tak postępować możesz zostać przy status quo i zajmować się prowadzeniem skansenu pszczelarskiego , jest wielu takich pszczelarzy dla których pszczoły stanowią relaks i obcowanie z przyrodą w wolne weekendy , bo na przykład mają inną pracę dochodową z której żyją . Jak jest u Ciebie nie wiemy ? Pozdrawiam Cytuj
Krzychu Opublikowano 13 Grudnia 2018 Opublikowano 13 Grudnia 2018 (edytowane) Mogę powiedzieć śmiało, że mogę jedynie w weekendy lub w urlopy zaglądać do swojego skansenu ze względu na odległość jest tam ktoś kto może zajrzeć na wszelki wypadek ale główne prace robię ja. pracę mam dobrą więc wszystkiego na pszczoły nie postawię ale mimo to, chcę ten skansen stopniowo ulepszać, wprowadzać coś nowego, porównywać coś nowe do obecnego skansenu, łączyć rodziny, robić odklady, wymieniać matki, wyciągać wnioski i stopniowo iść dalej. Traktuję go jako dochodowe hobby. Bo żeby było to główne źródło utrzymania to przy obecnej wydajności miodowej musiałbym mieć 3 x więcej rodzin aby dorównać moim dochodom. No ale to temat rzeka bo są też wydatki. Ps. Ale tak szczerze : jaką osiagacie wydajność miodowa roczną? Edytowane 13 Grudnia 2018 przez Krzychu Cytuj
zdzich123 Opublikowano 14 Grudnia 2018 Opublikowano 14 Grudnia 2018 Ja Tobie odpowiem -35 nie mogę przeskoczyć .Ale poszukaj jest tu gdzieś taki temat Cytuj
Tadek11 Opublikowano 14 Grudnia 2018 Autor Opublikowano 14 Grudnia 2018 Moim zdaniem wydajność miodowa z ula w ciągu sezonu , w dzisiejszych czasach jest parametrem pobocznym , technicznym , przydatnym tylko do selekcji i oceny matek , na który to parametr pszczelarz nie powinien na serio zwracać uwagi , poza tą oceną matek oczywiście. Istotnym parametrem jest ile pozyskałem w ogóle miodu w kg. czy w litrach , w całym sezonie pszczelarskim i czy jest to ilość zadowalająca czy nie ? Dlaczego bo wydajność miodowa wiąże się i z określonym nakładem pracy przez pszczelarza i są dwie " filozofie pszczelarstwa " w tym zakresie , jedni nastawią się na intensywną gospodarkę , ale ona wymaga nowoczesnych uli , wyjazdów z pszczołami na pożytki izolowanie matek przed zbiorami itp. , oraz druga grupa to tacy którzy wolą postawić dużą pasieką w jednej lub kilku lokalizacjach , ale nie koniecznie w nowych ulach , i z małym nakładem własnej pracy przy nich , bo w sumie ilość potrzebną im miodu może dostarczyć duża pasieka składająca się z kilkudziesięciu uli , ale w której zbiory z jednej rodziny będą mniejsze , ale przez to że posiadają dużo rodzin mogą osiągnąć zbiory w ciągu roku zadowalające takie jak Ci pierwsi z mniejszą liczbą uli w pasiece na przykład o połowę I jedni i drudzy będą zadowoleni Ale inaczej będą rozkładały się koszty prowadzenia pasiek Pozdarwiam 1 Cytuj
Bohtyn Opublikowano 15 Grudnia 2018 Opublikowano 15 Grudnia 2018 (edytowane) A ja prowadzę intensywną stacjonarną gospodarkę w starych nie modnych ulach. Czyli jestem ten trzeci i też zadowolony bardzo. Edytowane 15 Grudnia 2018 przez Bohtyn Cytuj
mirek. Opublikowano 15 Grudnia 2018 Opublikowano 15 Grudnia 2018 co to znaczy stare nie modne? ule mają być funkcjonalne i odpowiadać pszczelarzowi i oczywiście pszczołom ja mam wielkopolskie ocieplane i jednościenne jednościenne bardziej mi odpowiadają i nie chodzi tu o wagę bo podobna a o gniecenie pszczół Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.