Skocz do zawartości
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Czerw płonny


Rekomendowane odpowiedzi

Spotkał się ktoś z takim wypadkiem?
2019 matka się unasiennia, wszystko z rodziną ok., kipi od pszczół.
12 kwietnia 2020 krata odgrodowa, matka z suszem pod kratą, gniazdo nad.
I tu się zaczyna.
18 kwietnia - jajka i czerw jednodniowy, brak starszego i zasklepionego
2 maja - jajka i czerw jednodniowy, brak starszego i zasklepionego. Jedna miseczka z mleczkiem. Ale nie widać co w nim pływa.
Czerw płonny? Po roku normalnego czerwienia??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie spotkałem się w moim klimacie Wschodnia Polska z takim przypadkiem żeby 12 kwietnia trzeba było zakładać kratę odgrodową przy normalnej gospodarce. A możesz napisać , jeżeli to nie tajemnica ,   na jaki pożytek liczyłeś zakładając 12 kwietnia kratę ? Czy może hodowla matek ?  A może robiłeś jakieś eksperymenty na pszczołach jak Leszek z wieżami ?

Jeszcze ten czerw płonny ? nie_wiem.gif Jak on wygląda ,  może jakieś zdjęcie ?

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są dwie opcje które znam , że pszczoły stają się kanibalami .

Pierwszy to trutnie diploidalne (z zapłodnionych jaj)
Wydzielają one tzw feromon kanibalizmu i pszczoły zjadają takie larwy i w naturze nigdy nie urodzi się z takiego jaja truteń !
Ale nie sądzę , żeby u Michała wszystkie jaja były tego typu .

Drugi.
Pszczoły jak nie ma pożytku i zaczyna się głód wysysają larwy .
Ale to by było od razu widać , bo ciężko nie zauważyć że nie ma w ulu kompletnie żadnych zapasów pokarmu .

Diagnozy nie postawię .
Ale po przeczytaniu ... Pierwsze co nasuwa się na myśl , to to co już napisał Tadek .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamieranie zarodków wynika z hodowli wsobnej , czyli takiej co ją lubią naturalni - z pszczół od chłopa spod Zambrowa ( co to nawet nie wiedział że ma pszczoły) i potem tylko wewnątrz kuzyństwa. Sodoma i Gomora, ale weź ich przekonaj że durnota. Przecież są gdzieś pszczoły które same poradziły sobie z warrozą ? To ich napędza w szale poszukiwania pszczoły lokalnej odpornej jak T-34 "Rudy".

Zjawisko zamierania zarodków występuje też przy małej ilości kopulacji , prof. Woyke prowadził już przed wieloma laty ( publikacja  1996 r) badania : powyżej 10 kopulacji zjawisko nie występuje. Królowa brzydka i niedopieszczona - taka moja diagnoza :)

W każdym przypadku jakichkolwiek problemów sposób jest jeden - wymiana matki lub rozpędzenie rodziny. Ja preferuję rozpędzenie niż łączenie bo wtedy pszczoły same wyeliminują podejrzane osobniki . Inne , zdrowe z łatwością wproszą się do innych rodzin bo teraz wszystkie ręce na pokład.

Edytowane przez manio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapasy - ze 14kg.
W promieniu 200m z 15 innych uli, czterej różni pszczelarze.
Gdyby jeden truteń ją zechciał... to w 2019 by tej rodziny nie było. Gdyby 2- to miałbym połowę czerwiu zwykłego.
Matka znakowana moim markerem.
Ale dziwne...
I zeby nie bylo krainka, nie jakas AMM.
Pszczoły... :D

ps.
O szerszych okolicznościach nie piszę, bo nie mają związku z pytaniem, a secundo jeszcze z 10 lat du*a jestem a nie pszczelarz, nie chcę żeby się jakiś młody co czyta to forum, źle nauczył.

Edytowane przez michal79
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jest coś pszczoły w tym dolnym korpusie przy matce czy tylko garstka?

O tej porze (12/04) matkę dałeś na susz pod gniazdo i  oddzieliłeś kratą od gniazda ? Ja to tak rozumuję z opisu ?, kończysz , osłabiasz rodzinę  najprawdopodobniej .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, michal79 napisał:

Zapasy - ze 14kg.
W promieniu 200m z 15 innych uli, czterej różni pszczelarze.
Gdyby jeden truteń ją zechciał... to w 2019 by tej rodziny nie było. Gdyby 2- to miałbym połowę czerwiu zwykłego.
Matka znakowana moim markerem.
Ale dziwne...
I zeby nie bylo krainka, nie jakas AMM.
Pszczoły... :D

ps.
O szerszych okolicznościach nie piszę, bo nie mają związku z pytaniem, a secundo jeszcze z 10 lat du*a jestem a nie pszczelarz, nie chcę żeby się jakiś młody co czyta to forum, źle nauczył.

 

Michałku , nie ma co wyciągać dalej idących spekulacji o jakimś "czerwiu płonnym"bo ja dalej nie wiem co to takiego jest,   poza takimi wnioskami  , że kwiecień to nie ten okres na grzebanie w ulu , wychładzanie gniazda , robienie pszczołom  przemeblowania w gnieździe , wstawianie krat odgrodowych i Bóg wie jeszcze czego  , bo  jest zimno , noce z przymrozkami , pszczół jest jeszcze mało w rodzinie i nawet jak jest tych parę trutni , to nie są to warunki sprzyjające do wychowu matek i do unasienniania ich naturalnie . I powie Ci to każdy doświadczony pszczelarz. Poza tym pszczelarz nie powinien sobie rwać włosów z głowy jak mu w jednej czy drugiej rodzinie wydarzy się jakieś niepowodzenie jednostkowe,   to trudno  trzeba to wsiąść na klatę , bo jedno niepowodzenie to zdarza się każdemu i oby te niepowodzenia nie weszły w stały nawyk . A grzebanie w kwietniu w ulach i lustrowanie rodzin oglądanie od dechy do dechy każdą ramkę ,  może być takim nawykiem .

 

Pszczelarz powinien mieć tyle rodzin w pasiece żeby strata jednej rodziny na przedwiośniu nie powodowała frustracji pszczelarza i zmuszała go do kombinowania i ratowania za wszelką cenę takiej rodziny , bo może po prostu mieć ona jakąś chorobę i może stwarzać zagrożenie dla innych rodzin w pasiece.

Pozdrawiam

 

 

 

 

  • Lubię 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, michal79 napisał:

Zapasy - ze 14kg.
W promieniu 200m z 15 innych uli, czterej różni pszczelarze.

widać nie miała powodzenia :)  , albo szczęścia do pogody i gody były przypadkowe , na chybcika. Trzeba robić dużo odkładów ( najlepiej za dużo, moja zawsze puka się w czoło) i nie zimować wszystkiego jak leci bo się unasienniła i czerwi - dla mnie to za mało żeby miała szansę . Wczoraj zabrałem jednej rodzinie cały korpus zapasów. Wszystkie dostały tyle samo , a te zalały cały korpus i zimowały na pozostałych dwóch ( razem miały 3x1/2D. Żadnej pleśni , pszczół masa i żadnych trutni. I kto mi powie ,że trzeba ścieśniać czy poszerzać gniazdo ? Całą zimę oglądały ziemię i "zapomniałem" zamknąć na wiosnę. Pszczoła P97 od Polbarta , czyli taka co się warrozie nie kłania. Jestem choć trochę naturalny ?

Poczytaj co tam pisze Woyke, bo warto czasem wrócić do przeszłości. To mądry gość i teraz już takich naukowców nie ma. Inne czasy , inne motywacje .

http://jerzy_woyke.users.sggw.pl/1996_efektywna_populacja.pdf

może to akurat Twój przypadek niedopieszczonej matki ? Żeby nie napisać brzydko "niedopchniętej" ?

pozdrawiam naturalnych :)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale zabawne... 2019 pełno pszczół, jako jedyne nie miały sucho w lipcu, zimą kłąb przez wylotek było widać... Wiosną też kipiało... A tu tak się popsuła...
Może jeszcze się naprawi, a jak nie to z siostrą połączę.

Też mi wychodzi w tym roku za dużo odkładów chyba. :)

Czerw płonny wygląda tak, że komórki są ładnie jedna obok drugiej zajajczone, gęsto pszczołami obsiadane, a jak się rozgarnie pszczoły można zobaczyć kilkadziesiąt komórek już podlanych mleczkiem. Ale nie ma starszych...
Taką sytuację przypisuje się trutniom (zapłodnienie wsobne), ale mi wygląda bardziej jak wada matki.

Edytowane przez michal79
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaja płonne – choroba występuje w pierwszym i drugim roku czerwienia matki:

 
alert.png
Przyczyna – wady wrodzone matki (unasienienie w bliskim pokrewieństwie.
Przebieg choroby – zamierają zarodki jaja w różnych stadiach rozwoju. Wystąpienie choroby potęgują takie czynniki jak: ochłodzenie, niepogoda, brak pożytku, utrata dużej ilości pszczół.
Zapobieganie – unikanie unasieniania matki w bliskim pokrewieństwie.
Postępowanie – wymiana matki na pełnowartościową, ścieśnić gniazdo, ocieplić, podkarmić ciepłym syropem.
  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Tadek11 napisał:

 

............ kwiecień to nie ten okres na grzebanie w ulu , .........

 

 

Tadek, ja o tym piszę czasami do upartego. A jak trafisz na jakiegoś mądralę, to Ci odpisze, że grzebać można w gaciach.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, michal79 napisał:

ale mi wygląda bardziej jak wada matki.

toż pisałeś że taka cudowna była , jak amerykaNska ? A może chińska i się zepsuła ? Pszczoły mają swoje tajemnice , a zamiast snuć domysły trzeba wymienić matkę i tyle. Woyke też ma swoją teorię na ten temat , popartą ciekawymi badaniami i mnie to przekonuje . Nawet naturalni robili z nim wywiad , ale nie dał się wpuścić w szarlatanerię . Pisał dziesiątki lat temu jaka droga do wyhodowania pszczół lepiej znoszących warroa .

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, michal79 napisał:

Ale zabawne... 2019 pełno pszczół, jako jedyne nie miały sucho w lipcu, zimą kłąb przez wylotek było widać... Wiosną też kipiało... A tu tak się popsuła...
Może jeszcze się naprawi, a jak nie to z siostrą połączę.

Też mi wychodzi w tym roku za dużo odkładów chyba. :)

Czerw płonny wygląda tak, że komórki są ładnie jedna obok drugiej zajajczone, gęsto pszczołami obsiadane, a jak się rozgarnie pszczoły można zobaczyć kilkadziesiąt komórek już podlanych mleczkiem. Ale nie ma starszych...
Taką sytuację przypisuje się trutniom (zapłodnienie wsobne), ale mi wygląda bardziej jak wada matki.

Michał ile u mnie matek zakupionych od hodowców poległo w pierwszym roku i po pierwszej zimie i nawet z instytutu w Celle i nie wiadomo do końca jaka tego przyczyna , chociaż podejrzenia są najbardziej prawdopodobne , że są one po prostu z seryjnej produkcji i , albo źle zniosły przesyłkę , albo tubylcze pszczoły albo trutnie ją nie uważały za swoją  ? Wiele jest tajemnic i jak pisze manio .?

 

10 godzin temu, hurriway napisał:

Jaja płonne – choroba występuje w pierwszym i drugim roku czerwienia matki:

 
alert.png
Przyczyna – wady wrodzone matki (unasienienie w bliskim pokrewieństwie.
Przebieg choroby – zamierają zarodki jaja w różnych stadiach rozwoju. Wystąpienie choroby potęgują takie czynniki jak: ochłodzenie, niepogoda, brak pożytku, utrata dużej ilości pszczół.
Zapobieganie – unikanie unasieniania matki w bliskim pokrewieństwie.
Postępowanie – wymiana matki na pełnowartościową, ścieśnić gniazdo, ocieplić, podkarmić ciepłym syropem.

Unasiennienie w bliskim pokrewieństwie , to w dzisiejszych czasach mało prawdopodobny scenariusz i takie zjawisko występowało kiedyś 100 lat wstecz jak nie było masowego handlu pszczołami . I badacze którzy wiek temu formułowali takie wnioski mieli do tego takie podstawy i to w literaturze fachowej pozostało jako jakiś pewnik i nikt tego nie bada ani nie podważa , dzisiaj jak w Kole popatrzę jak młodzi zamawiają matki z od hodowców  całej Polski z za granicy , to pisanie o bliskim pokrewieństwie jest chyba nieporozumieniem w tak gęsto prze pszczelonej Polsce , albo brakiem logicznego myślenia. Ja raz tylko dostałem od Leszka BF B1 po hodowlanego ,  parę lat wstecz i do dzisiaj żółte pszczoły i trutnie mi się na przemian trafiają w rodzinach.

"Unikanie unasienniania matki w bliskim pokrewieństwie"        --     hihi.gif niby jak to sobie wyobrażasz ?

 

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Tadek11 napisał:

 

Unasiennienie w bliskim pokrewieństwie , to w dzisiejszych czasach mało prawdopodobny scenariusz i takie zjawisko występowało kiedyś 100 lat wstecz jak nie było masowego handlu pszczołami . I badacze którzy wiek temu formułowali takie wnioski mieli do tego takie podstawy i to w literaturze fachowej pozostało jako jakiś pewnik i nikt tego nie bada ani nie podważa , dzisiaj jak w Kole popatrzę jak młodzi zamawiają matki z od hodowców  całej Polski z za granicy , to pisanie o bliskim pokrewieństwie jest chyba nieporozumieniem w tak gęsto prze pszczelonej Polsce , albo brakiem logicznego myślenia. Ja raz tylko dostałem od Leszka BF B1 po hodowlanego ,  parę lat wstecz i do dzisiaj żółte pszczoły i trutnie mi się na przemian trafiają w rodzinach.

"Unikanie unasienniania matki w bliskim pokrewieństwie"        --     hihi.gif niby jak to sobie wyobrażasz ?

 

Nie jestem tu po to aby podważać ludzi którzy formułowali te wnioski w swoich książkach. Nikt tu nie ma odpowiedniego "zaplecza" rozumianego jako (wiedzę w dziedzinie genetyki)  i szeregu przeprowadzonych badań aby to robić. Sytuacja jest jak najbardziej możliwa. Dlaczego zakładamy że tak nie jest? Trochę już pszczoły mam, sporo przeglądam internet i fora, i pierwszy raz spotkałem się z występowaniem u kogoś efektu jaj płonnych. Czyli sytuacja jest niezmiernie rzadka, tak samo jak możliwość unasiennienia wsobnego/krewniaczego. To ze teraz jest buum na pszczoły i sporo osób widać po forach i po grupach nie oznacza, ze to jest 100% osób zajmujących się tematem, i nie oznacza to że wszyscy sprowadzają matki wzbogacając pule genetyczną. A nawet jeśli jakaś różnorodność jest, to nie oznacza to że za każdym razem przy zapłodnieniu matki muszą brać udział obce trutnie (nie z pasieki pszczelarza) rozumiane jako o odpowiedniej wariacji genetycznej. 

 

W totolotka też nie idzie wygrać. A czasem jednak ktoś trafia.

Edytowane przez hurriway
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, hurriway napisał:

Nie jestem tu po to aby podważać ludzi którzy formułowali te wnioski w swoich książkach. Nikt tu nie ma odpowiedniego "zaplecza" rozumianego jako (wiedzę w dziedzinie genetyki)  i szeregu przeprowadzonych badań aby to robić. Sytuacja jest jak najbardziej możliwa. Dlaczego zakładamy że tak nie jest? Trochę już pszczoły mam, sporo przeglądam internet i fora, i pierwszy raz spotkałem się z występowaniem u kogoś efektu jaj płonnych. Czyli sytuacja jest niezmiernie rzadka, tak samo jak możliwość unasiennienia wsobnego/krewniaczego. To ze teraz jest buum na pszczoły i sporo osób widać po forach i po grupach nie oznacza, ze to jest 100% osób zajmujących się tematem, i nie oznacza to że wszyscy sprowadzają matki wzbogacając pule genetyczną. A nawet jeśli jakaś różnorodność jest, to nie oznacza to że za każdym razem przy zapłodnieniu matki muszą brać udział obce trutnie (nie z pasieki pszczelarza) rozumiane jako o odpowiedniej wariacji genetycznej. 

 

W totolotka też nie idzie wygrać. A czasem jednak ktoś trafia.

Robert źle mnie zrozumiałeś chyba ? Ja nie ganie Ciebie , że przywołujesz jakieś wypowiedzi badaczy którzy je sformułowali , ani nie oczekuję że będziesz je podważał ? Nie o to chodzi ? bo wiem że cytujesz ze źródeł i dobrze że dotarłeś to takich źródeł thumbsup.gif Tylko mnie chodzi nie o Ciebie tylko o czytelnika który to czyta i sobie tak myśli bez zastanowienia się , że to musi być 100% racja , ale jak logicznie pomyśleć , to ta racja wcale nie jest taka 100% - owa. I każde źródła też trzeba filtrować w swojej głowie ? I tylko to miałem na myśli. I dzięki Ci że zamieściłeś te opinie badaczy i wskazówki badających.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tadku, to co się dzieje z matką to jest najpewniej jej wadą i klasyfikuje ją do  wymiany. A dlaczego tak jest to już jest mniej istotne, to już tylko z ciekawości się takich rzeczy dochodzi. Bo co za różnica czy ona ma wade genetyczną czy została uszkodzona w jakiś sposób mechanicznie - tak czy siak będzie do wymiany. 

Co do mojego wywodu, to wiem ze szanse zaistnienia takiego scenariusza są małe, ale prawdopodobieństwo ma to do siebie że jeśli jest szansa, i odpowiednia liczba zdarzeń, to wcześniej czy później musi zaistnieć taka możliwość. Może autor trafił szóstkę w totka, a tego nawet nie wie.


Z kolei ja nie wiem na czym miałoby polegać przeziębienie matki.

 

Edytowane przez hurriway
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.05.2020 o 13:52, Tadek11 napisał:

kwiecień to nie ten okres na grzebanie w ulu

To tak jakbyś powiedział, że kwiecień to nie czas na zmianę opon na letnie. A przecież sezon sezonowi nierówny, jak i region.

Jakbym nie grzebał w kwietniu to zamiast odkładów miałbym połowę pszczół na drzewie i zamiast nadstawek z miodem zalane gniazda.

A w ubiegłym tygodniu kolega zdjął z gałęzi rójkę od pszczelarza, co pewnie w kwietniu nie grzebie ;)

  • Lubię 1
  • Zdezorientowany 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.05.2020 o 19:29, mirek. napisał:

no a jak nie grzebać jak mateczniki robią mimo dodanej miodni i 

przeniosłem 4 ramki krytego na gorę 

jak to nie pomoże za kilka dni odkład robię 

trutnie już są za 2 tygodnie to już sporo będzie

 

 

4 minuty temu, Żaki-Czan napisał:

To tak jakbyś powiedział, że kwiecień to nie czas na zmianę opon na letnie. A przecież sezon sezonowi nierówny, jak i region.

Jakbym nie grzebał w kwietniu to zamiast odkładów miałbym połowę pszczół na drzewie i zamiast nadstawek z miodem zalane gniazda.

A w ubiegłym tygodniu kolega zdjął z gałęzi rójkę od pszczelarza, co pewnie w kwietniu nie grzebie ;)

 

Panowie ja też chcę mieć takie pszczoły. Dajcie na siebie namiar i zaraz jadę po odkłady i tą rujkę.

A co go grzebania.

Grzebanie w ulu kończymy jesienią po wyjęciu podkarmiaczek, lub innych wynalazków, które ostatnio są w modzie i zaczynamy wiosną, pod warunkiem, że jest powyżej 15 st. w cieniu.

Ale jak chcemy pogrzebać, to najpierw musimy wiedzieć w jakim celu. Bo jak nie wiemy, to grzebiemy tylko w gaciach (najlepiej sąsiadki jak napisał powyżej nasz Kolega).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.