Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Co tam Panie dziś w pasiece?? Sezon 2015


Paweł

Recommended Posts

Kupowałem rodziny. Po prostu zawiozłem gosciowi 4 nowe, puste ule i je odebrałem po 2 tygodniach z pszczołami ( chyba z 5 ramek obsiadywały). Pasieki, które oferują matki G10 piszą w ogłoszeniach, że pszczoła mało rojliwa więc tym sie sugeruje. Pytałem na tym forum w jakimś poście o rasę małą rojliwą, ale nikt nic nie podpowiedział wieć pozostaje mi zaufać oferentom matek. 

Waldek

Teraz większość ras jest selekcjonowanych pod kątem rojliwości a na rójkę ma wpływ wiele czynników , jesteś pewny że je Wszystkie wyeliminowałeś :

– nadmierną ilość młodych pszczół karmicielek i nadprodukcję mleczka,

– nadmiar pszczół woszczarek,

– nadmierne stężenie dwutlenku węgla w gnieździe,

– nadmierne zagęszczenie pszczół (ciasnotę) i przegrzanie ula,

– niedobór substancji matecznej,

– złe warunki pogodowe i pożytkowe.

Proces powstawania nastroju rojowego to wzajemne oddziaływanie wymienionych czynników .

Musisz komuś zaufać i przestrzegać powyższych czynników , bo co z tego jak kupisz mało rojliwą pszczołę jak będzie ciasnota w ulu , powiesz że wprowadziliśmy Ciebie w błąd , bo miały być pszczoły nie rojliwe , a się roją u Ciebie w pasiece.

Pozdrawiam

Tadek

Link to comment
Share on other sites

Teraz większość ras jest selekcjonowanych pod kątem rojliwości a na rójkę ma wpływ wiele czynników , jesteś pewny że je Wszystkie wyeliminowałeś :

– nadmierną ilość młodych pszczół karmicielek i nadprodukcję mleczka,

– nadmiar pszczół woszczarek,

– nadmierne stężenie dwutlenku węgla w gnieździe,e

– nadmierne zagęszczenie pszczół (ciasnotę) i przegrzanie ula,

– niedobór substancji matecznej,

– złe warunki pogodowe i pożytkowe.

Proces powstawania nastroju rojowego to wzajemne oddziaływanie wymienionych czynników .

Musisz komuś zaufać i przestrzegać powyższych czynników , bo co z tego jak kupisz mało rojliwą pszczołę jak będzie ciasnota w ulu , powiesz że wprowadziliśmy Ciebie w błąd , bo miały być pszczoły nie rojliwe , a się roją u Ciebie w pasiece.

Pozdrawiam

Tadek

Zdaje sobie sprawe, że są to czynniki mające decydujący wpływ na rójkę, jednak ni jak nie mogę ich przyporządkować do ostatnich opisywanych rójek lipcowych. Ok. pewnie brak mojego doświadczenia miało duży wpływ na rojenie - nie neguje tego. Chce się teraz skupić na przygotowaniu moich rodzin na przyszły sezon, dlatego zamierzam powymieniać matki aby mieć w przyszłym roku kilka znanych, konkretnych linii. Chciałbym też mieć możliwość ich konkretnego, bezpośredniego porównania. Zamówiłem wczoraj matki 2 sklenary linii A1, dwa G10. Podam do tych ostatnich wyrojonych rodzin. Poza tym zamierzam jeszcze zamówić 2 x alpejka oraz 2 x neska. Jedną matkę buckfasta podałem już w zeszłym tygodniu.   

Pozdrawiam

Waldek 

Link to comment
Share on other sites

Gdzie stawiać wolne ule by złapać rój ? Postawiłem w sadzie między drzewami a malinami 1 korpus, a w nim naprzemian 6 ramek węzy i suszu. Na próbę, a może coś wejdzie. Teraz u mnie deszczowo i burze zapowiadają.

Ul dla osiedlenie roju ma być w krzakach, pod drzewami czy otwartej przestrzeni np. łące?

Link to comment
Share on other sites

Rój Ci może wejść do pustego ula pod warunkiem , że za płotem masz pasieką sąsiada składającą się z kilku dziesięciu uli i to nie teraz ale raczej  w maju  - do połowy czerwca  i wtedy na pewno będziesz wiedział od kogo on może pochodzić i jak już Ci wpadnie ten rój do pustego ula,  to  wypadało by sąsiada spytać czy możesz sobie ten rój zagospodarować. Ja mam pszczoły kilkadziesiąt lat i jeszcze żadnego obcego roju nie złapałem , oprócz swoich które mi się wyroiły.

Pozdrawiam

Tadek

Link to comment
Share on other sites

Szwagier pszczelarz z dziada pradziada twierdzi, że jest odwrotnie, rój przelatuje kilkanaście km na nowe osiedlenie i nie jest to pszczoła sąsiada.

Tak wiem, że okres rojowy to maj/czerwiec ale i o lipcu wspominają osoby na forach. Dodatkowo obecnie deszczowo burzowa pogoda sprzyja rojeniu.

Link to comment
Share on other sites

Ta pogoda sprzyja rójkom .
Mi w tym tygodniu dwie ( w dwóch pasiekach) uciekły na moich oczach .
A kolejne dwie (swoje) same weszły w korpusy z woszczyną ustawione w krzakach przy pasiece .
Zazwyczaj odlatują daleko . Ale zdarza się , że wejdą do sąsiada , lub nawet na swoim pasieczysku .

A przy okazji . . . ku przestrodze !
Żeby nikt nie popełnił mojego błędu ...

Wczoraj o północy załadowałem ule (styropiany i poliuretany) na samochód , żeby je wywieźć na lipę .
Odczekałem aż ostygną po upalnym dniu i o 4 rano pojechałem .
Wszystkiego 7km. od pasieki stacjonarnej .
Po otworzeniu okazało się , że najsilniejsze rodziny dosłownie się ugotowały !
Próbowałem udrożnić wylotki wygarniając osyp i uratować cokowiek , ale na próżno .
Ugotowały się pszczoły i czerw
zdj%25C4%2599cie1762.jpg
zdj%25C4%2599cie1765.jpg
zdj%25C4%2599cie1764.jpg
Pszczoły wzburzone podniosły temperaturę i próbowały schładzać ul .
 Z braku wody nakropem , który przyniosły kilka godzin przed wywózką .
To dopełniło tragedii . Pozaklejały sobie nawzajem przetchlinki i podusiły się .

Przykre doświadczenie .
Gorsze od wytrucia pasieki opryskami , bo sam im ten los zgotowałem .
Jak nie zimno i deszcze , to afrykańskie upały . . .
Jak tu normalnie gospodarować ?

Link to comment
Share on other sites

Zamykac ule przed sama wywozka i przewozic nad ranem w takie upaly oczywiscie bez miodu ja jeszcze klade na gore ula pusty korpus tak zeby pszczoly mialy troche wolnej przestrzeni nie wiem czy dobrze robie ale tak robie.

Link to comment
Share on other sites

Robert gdybyś miał dennice osiatkowane to co innego. Do pasieki wędrownej rewelacja. A tak wracając do wywozu. Raz jedne jedyny wywoziłem rano - nigdy więcej. O tamtego czasu jeżdżę tylko nocą 

Link to comment
Share on other sites

Robert gdybyś miał dennice osiatkowane to co innego. Do pasieki wędrownej rewelacja. A tak wracając do wywozu. Raz jedne jedyny wywoziłem rano - nigdy więcej. O tamtego czasu jeżdżę tylko nocą 

A coz takiego sie stalo ze zniechecilo Ciebie do przewozki rano - nie chce sie wsatwac wczesniej .

Rano pszczoly / ule / sa zchlodzone / lepiej pszczoly znosza wycieczke .

Link to comment
Share on other sites

Współczujemy Tobie Robi. Ale to są wypadki przy pracy i się zdarzają. Nie wiem czy miałeś w tych ulach dennice siatkowe , ale jeżeli nie to rzeczywiście przestroga dla wożących pszczoły na pożytki no i nauka dla Wszystkich - dennice siatkowe - to jest przyszłość.

Pozdrawiam

Tadek

Link to comment
Share on other sites

Ta pogoda sprzyja rójkom .

Mi w tym tygodniu dwie ( w dwóch pasiekach) uciekły na moich oczach .

A kolejne dwie (swoje) same weszły w korpusy z woszczyną ustawione w krzakach przy pasiece .

Zazwyczaj odlatują daleko . Ale zdarza się , że wejdą do sąsiada , lub nawet na swoim pasieczysku .

 

A przy okazji . . . ku przestrodze !

Żeby nikt nie popełnił mojego błędu ...

Wczoraj o północy załadowałem ule (styropiany i poliuretany) na samochód , żeby je wywieźć na lipę .

Odczekałem aż ostygną po upalnym dniu i o 4 rano pojechałem .

Wszystkiego 7km. od pasieki stacjonarnej .

Po otworzeniu okazało się , że najsilniejsze rodziny dosłownie się ugotowały !

Próbowałem udrożnić wylotki wygarniając osyp i uratować cokowiek , ale na próżno .

Ugotowały się pszczoły i czerw

zdj%25C4%2599cie1762.jpg

zdj%25C4%2599cie1765.jpg

zdj%25C4%2599cie1764.jpg

Pszczoły wzburzone podniosły temperaturę i próbowały schładzać ul .

 Z braku wody nakropem , który przyniosły kilka godzin przed wywózką .

To dopełniło tragedii . Pozaklejały sobie nawzajem przetchlinki i podusiły się .

 

Przykre doświadczenie .

Gorsze od wytrucia pasieki opryskami , bo sam im ten los zgotowałem .

Jak nie zimno i deszcze , to afrykańskie upały . . .

Jak tu normalnie gospodarować ?

 

Nie chcialbym byc na twoim miejscu, pewnie serce sie krajalo, ja tak zrobilem w ubieglym roku, z jedna rodzina, padaly na moich oczach, poczucie winy zostaje na dlugo, ale teraz jak mam przewieźć ule wstaje wczesnie rano, bo tez uwazam ze nad ranem jest najchlodniej latem. Wspoczuje ci Robi

Link to comment
Share on other sites

Dlatego ja mam takie ule, których nawet we dwóch nie da się unieść i to skutecznie zniechęca mnie i innych do wędrówki z nimi.

A swoja drogą to całe szczęscie, że nie zrobiłes tego specjalnie z rozmysłem i w złej wierze, więc kara zostanie Ci przez Św. Patrona darowana.

Link to comment
Share on other sites

U mnie dziś na pasiece w odkładzie z końca maja od szwagra kolejne odrzucenie podanej matki. Zabiegi z trutuwkami 2 razy przeprowadzane bezskutecznie.

 

Zabieram im pierzgę i całe zapasy, a to co naniosą odwiruję. Rodzinka sama sobie zgotowała los. Nie rozganiam towarzystwa po innych ulach bo mi jeszcze trutówki poniszczą pozostałe odkłady.

Link to comment
Share on other sites

Zamykac ule przed sama wywozka i przewozic nad ranem w takie upaly oczywiscie bez miodu ja jeszcze klade na gore ula pusty korpus tak zeby pszczoly mialy troche wolnej przestrzeni nie wiem czy dobrze robie ale tak robie.

Tak się powinno robić .

Pusty korpus na górę .

Ale .. nie dałem , bo . . . to tylko 7km.  :(

Robert gdybyś miał dennice osiatkowane to co innego. Do pasieki wędrownej rewelacja. A tak wracając do wywozu. Raz jedne jedyny wywoziłem rano - nigdy więcej. O tamtego czasu jeżdżę tylko nocą 

Wiem.

W styropianowych jest osiatkowana , tylko powierzchnia siatki dość mała .

W poliuretanach (od Apikoza) zamiast siatki są w dennicy pajączki .

To za mało .

Pszczoły powbijały w nie główki i pozatykały na amen .

 

Na grykę i  facelię wywoziłem nawet ule ze stałą dennicą .

W identyczny sposób i na podobną odległość .

Tym razem różnica była w materiałach .

Tym razem na lipę pojechały tylko styropiany i poliuretany .,

Dlatego ja mam takie ule, których nawet we dwóch nie da się unieść i to skutecznie zniechęca mnie i innych do wędrówki z nimi.

A swoja drogą to całe szczęscie, że nie zrobiłes tego specjalnie z rozmysłem i w złej wierze, więc kara zostanie Ci przez Św. Patrona darowana.

Pocieszyłeś mnie połowicznie .

Ja sam sobie tego darować nie mogę ...

 

 

U mnie dziś na pasiece w odkładzie z końca maja od szwagra kolejne odrzucenie podanej matki. Zabiegi z trutuwkami 2 razy przeprowadzane bezskutecznie.

 

Zabieram im pierzgę i całe zapasy, a to co naniosą odwiruję. Rodzinka sama sobie zgotowała los. Nie rozganiam towarzystwa po innych ulach bo mi jeszcze trutówki poniszczą pozostałe odkłady.

Pewnie Cię nie pocieszę , ale wczoraj oprócz tych dwóch ulików odkładowych , w których pojawiły się trutówki (pokazywałem Ci je , że są do likwidacji) rozgoniłem jeszcze cztery inne .

Dwie matki (młode) zaczęły czerwić trutowo , a w czterech zaczęły czerwić trutówki .

Odnosiłem je w okolice studni pomiędzy stawami i rozganiałem towarzystwo .

Jedynie matki strutowiałe usunąłem "manualnie" , żeby nie przyszło im do głowy nalecieć na inną rodzinę .

Link to comment
Share on other sites

Ponieważ jestem dłuższy okres na chorobowym i jeszcze trochę będę - mam czas aby co nieco poobserwować pszczoły na moich "przydomowych" pożytkach. Facelia teraz uschła - ale była przez 3 tygodnie intensywnie oblatywana przez pszczoły i trzmiele. Lipy kwitły intensywnie i krótko ( może tydzień) i też sporo kwiatów w ogóle się nie otworzyło ( za gorąco czy co?). Ale najdziwniejsza rzecz - ogórecznik lekarski w pierwszym tygodniu kwitnienia przyciągał mnóstwo pszczół - trzmieli mało, natomiast teraz w drugim tygodniu kwitnienia pszczoły nie zobaczysz ani jednej , natomiast mnóstwo trzmieli. O co chodzi ???? Na pewno nie mają lepszego pozytku w okolicy bo widzę po intensywności lotów ( albo raczej  braku lotów).

W kilku mocnych rodzinach jest teraz sporo pszczół i siedzą bezrobotnie nad wylotkiem bo brak pożytków. Następnym i ostatnim będzie nawłoć. Jak do tego czasu utrzymać silne rodziny.? Czy można te bezrobotne pszczoły już wykorzystać np do przygotowania zapasów na zimę? Myślałem aby teraz z nadstawek odwirować miód, podać kilka ramek z suszem i syrop cukrowy tak by pszczoły mogły te ramki zalać. Przed nawłocią te ramki powyciągać i wykorzystać po nawłoci do układania gniazda zimowego. Chodzi o to by maksymalnie odciążyć spracowane na nawłoci rodziny od przerabiania jeszcze pokarmu zimowego a wykorzystać te bezrobotne pszczoły, które i tak do zimy nie dożyją.

Waldek 

Link to comment
Share on other sites

Jeżeli masz u siebie okres bez pożytkowy w najbliższym czasie to jak najbardziej można go wykorzystać do przygotowywania zapasów na zimę no i nie zapomnij o warozie. Wcześniejsze wiosny sprawiają że więcej pokoleń tego ;pasożyta się rozmnożyło i przystąpienie do walki z nim we wrześniu ( bo liczysz na nawłoć) to może być już za późno , przykład z ubiegłego roku.

Pozdrawiam

Tadek

Link to comment
Share on other sites

A mi bardziej szkoda odkładów które posiadam. Ten odkład od końca maja w którym sa trutówki jest bardzo silny zasilany był jeszcze 1 ramką czerwiu na sprawdzenie ciągnięcia mateczników. Pszczół nie szkoda, późnym latem osypia się a w ich miejsce nie przyjdą nowe i z odkładu nie powstanie nowa rodzina w przyszłym roku. Nie mam pojęcia ile tam trutówek siedzi, 2 razy były rozganiane, 3 matki wycięły.

 

Pożytek z lipy u mnie w tym roku kiepski cały czas pada i wieje silny wiatr. Do uli nie zaglądałem od 5 dni. Zjem i się wybiorę na przegląd :ph34r: ostro opatulony bo będą cięły w taką pogodę.

Link to comment
Share on other sites

Pożytek z lipy u mnie w tym roku kiepski cały czas pada i wieje silny wiatr. Do uli nie zaglądałem od 5 dni. Zjem i się wybiorę na przegląd :ph34r: ostro opatulony bo będą cięły w taką pogodę.

Odpuść w taką pogodę .

Nic nie pomożesz , a tylko zaszkodzisz - zlikwidujeszcz część pszczół (tych co będą żądlić ) .

 

Link to comment
Share on other sites

Ponieważ u mnie w okolicy na następny i ostatni pożytek mogę liczyć dopiero za miesiąc (nawłoć) chciałbym odwirować miód po lipie. (przestała kwitnąc z tydzień temu). Patrzę dzisiaj do uli i tam większość ramek jest zasklepiona, ale część nie, pomimo, że są pełne. Moje pytanie - czy pszczoły zasklepią jeszcze te niezasklepione czy raczej w najbliższym czasie już nie? Pożytków masowych przez najbliższy miesiąc brak  także liczyć chyba nie ma co, że coś doniosą. 

Waldek

Link to comment
Share on other sites

Byłem, nałapałem 20+ żądeł w rękawice. W efekcie wiem, że miodu pomimo złej pogody nie ubyło trochę doniosły. W odkładzie z trutówkami jest pociągnięty matecznik z trutowej larwy. Dodałem więc ramkę ze świeżym czerwiem zaobaczę czy namyślą się i pociągną z niego właściwy matecznik.

 

W rodzinie rojowej kupionej od strszego dziadka stwierdziłem grzybicę otorbielakową, zwaną też grzybicą wapienną. Morał taki nie kupuj od wiekowych ludzi uli. Sporo zmumifikowanych larw. Rodzina osłabła w oczach nic nie naniosły i zjadły zapas. Dziś ją będę na wieczór dokarmiał. Spaliłem stare ramki z zagrzybionym czerwiem. Pozostawiłem 3 z tegoroczną węzą. Czytałem że na ta chorobę nie ma lekarstwa i trzeba usunąć z ula ramki z zagrzybionych czerwiem a najlepiej przenieść same pszczoły do innego ula. Jakie macie doświadczenia?

 

 

Oglądałem okoliczne lipy. Pszczół na nich jak na lekarstwo, więc nie wiem gdzie one tak latają.

Link to comment
Share on other sites

Oj rekawice. Jak pszczoły ciągną mateczniki na larwach trutowych nie będziesz miał matecznika normalnego. Rozgoń .

Ja mało w oko nie zarobiłem , była łagodna rodzina , teraz jakby diabeł wstąpił. W reszcie zabierałem i były tak grzeczne. A tu masz stanowisko CKM. Bedzie pogoda zobaczę nasmarowałem od wewnątrz spirytusem  bo jeszcze jutro w robocie powiedzą że w domu byłem napastowany. :D

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.