Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Pszczelarstwo "nierozbieralne"


Recommended Posts

16 minut temu, Kosut napisał:

Przy takim zakazie krainki też byś nie miał, a pasiek by było mniej ze względu na sąsiadów. Pamiętam pszczołę rodzimą, gdy Dziadek otwierał ul  - nic co żywe na podwórku nie miało prawa przebywać ( i nie mówię o miodobraniu).

 

Zapewne jesteś w wieku 50 (+/10) lat, Twoja opowieść zaczyna się zatem w okolicy max 40-50 lat temu. Choć pewnie i 30.

To oznacza, że obserwowałeś pszczoły dziadka w latach 70tych - 80tych. 

Wtedy masowo importowano kaukazy, zwłaszcza z Krasnej Polany, gdzie radzieccy naukowcy pracowali nad poprawą plenności matek. Tak się składa, że trutnie kaukaskie bardzo łatwo mieszały się z pszczołą krajową. 100 lat importu krainek nie wprowadziło takich zmian w cechach morfometrycznych pszczoły lokalnej, co 20 lat sprowadzania kaukazów. Strasznie łatwo powstawały mieszańce, a te jak wiadomo cechują się wybujałą heterozją. W każdą stronę, również agresji. To nie były zatem "pszczoły rodzime". Wspomnienie masz iście bojowe, ale pasuje na inną półkę. "Argumenty za niewypuszczaniem trutni pszczoły importownej".

Mógłbym mieć krainki, tylko bym trzymał je za kratą odgrodową na trutnie. I kontrola co miesiąc :D ha, pomarzyć

 

Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, Kosut napisał:

50 lat nie mam, a doświadczenie z pszczołami mam dłuższe niż pięcioletnie, przedkładam doświadczenie nad wiedzę ze starych gazet.

No wreszcie Andrzej ? coś piszesz na forum ? chociaż wiem że jesteś zaganiany robotami , dokładnie to samo i ja uważam.

Pozdrawiam

Tadek ?

Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, michal79 napisał:

Wtedy masowo importowano kaukazy,

Bzdura , nie było powszechnego nie tylko importu , ale nawet hodowli matek. Nawet u dr Ostrowskiej nie można było kupić matki. Dopiero zmiana ustroju zmieniła sytuację. Demonizujesz kaukaskie , a ja ich nigdy nie widziałem nawet , choć słyszałem  raczej  w skupie miodu jako wytłumaczenie dużej zawartości wody w miodzie. Kaukazy winne ! Dlaczego dziś nie zostały zakazana skoro to samo zło ? A i na forum była nie raz i nich dyskusja ?

Kiedyś pisałeś przeciwne tezy o niedostępności pszczoły lokalnej dla innych genów - taki owadzi patriotyzm - o Wandzie co nie chciała Kaukaza . Zmieniłeś zdanie , czy teoria się zmieniła ?

Agresja pszczół lokalnych jest ich naturalną , pożądaną cechą . Po h.j im łagodność ? Łagodne były wiosną , czy w pierwszej części lata bo był obfity i różnorodny  pożytek ,a rozmnażanie im było w głowie. Lipa to ostatni pożytek i wtedy już broniły zapasów zimowych. To je zmieniało w szatany i nie mów ,że było inaczej bo ja nie jedną pasiekę i nie jednego pszczelarza znałem i znam . I nie wyczytałem tego w "Chłopskiej Drodze" tylko własnym tyłkiem zbadałem.

Z pewnością docenta piszesz o sprawach co do których nie masz nie tylko pojęcia , ale i elementarnego doświadczenia. To tylko zwykła  pycha , a nie wiedza.  Łagodna pszczoła to wynalazek człowieka , w naturze to zmniejsza jej szanse przetrwana (  eliminuje mimo sprzyjania genetyki)  i to nie tylko ze względu na misia co lubi miodek i zakąsić pszczołami, czerwiem , pyłkiem.

Mniej wydumanych bajdurzeń , a więcej praktyki poproszę . Pozdrawiam i realnych sukcesów życzę. Nawet z pszczołą spod Zambrowa. Ja Ci jej  nie zabraniam ,  nawet jakby żądliła od razu w ... czubeczek. Ten czubeczek.

A reklama pszczół ? Cóż , ta jest identyczna dzisiaj jak 130 lat temu. Nikt nie pisze ,że sprzedaje leniwe , wściekłe zołzy. A może to by miało branie ?

Edited by manio
  • Lubię 2
Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, manio napisał:

 

Z pewnością docenta piszesz o sprawach co do których nie masz nie tylko pojęcia , ale i elementarnego doświadczenia. To tylko zwykła  pycha , a nie wiedza. 

 

Maniu, widzę że nie są Ci znane badania dr Michała Gromisza, o których mówię w mojej prelekcji o pszczole krajowej lokalnej. 

Tutaj rzeczona praca:

Gromisz M. (1978): Wpływ pszczoły kaukaskiej na kształtowanie się cech pogłowia miejscowego. Pszczeln. Zesz. Nauk. 22:95-107. PDF

 

A tutaj fragment mojego wystąpienia, gdzie jest o tym dokładnie powiedziane:

 

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

4 minuty temu, michal79 napisał:

Maniu, widzę że nie są Ci znane badania dr Michała Gromisza,

Ja żyłem w tych czasach  , więc mi nie truj o powszechności tego zjawiska. CCCP  nie był krajem otwartym i mowy nie było nie tylko o sprowadzeniu pszczół , ale swobodnej turystyce.  Towarzysze jeździli tam ( jak dostali paszport bo to nie było oczywiste) pociągami przyjaźni. Oprócz celu turystycznego musieli zahandlować  ( jeans, guma do żucia) żeby się zwróciło i nie w głowie mieli pszczoły bo łatwiej przewieźć złoto. Poza tym nie było możliwości jechać gdzie się chce i bez opiekuna . Indywidualny import nie miał żadnych szans - więc jak to można mówić o masowości ?  Byłeś kiedy w Rosji ? Nawet dziś w windzie i na każdym piętrze hotelu jest "konsultant" , który pilnuje abyś nie łaził po innych piętrach , czy kontaktował się z miejscowymi . Winda dla "zagranicznych" nie zatrzymuje się na "krajowych" piętrach. Takie łajzy są tam wszędzie : w zoo, w parku , teatrze, muzeum . Za komuny było ich kilka razy więcej.

Ne ma więc mowy o "masowości" zjawiska , nawet jeśli ono było gdzieś poza głową cytowanego docenta .

Zachowaj umiar i nie ufaj  każdej  treści jaką wyczytasz czy znajdziesz w internecie. Albo chociaż wstrzymaj się przed objawianiem tych prawd starym praktykom , którzy wiedzą co było , co jest i co jest możliwe , a co tylko powstało jako teoria naginana do założeń .

Nie pamiętam już jaka była historia sprowadzenia kaukazów do Polski i kiedy to było ( pewnie jakiś docent sprowadził kilka matek nie do końca legalnie w ramach bratniej współpracy bo na zachodnie nie było nas stać , dyrektor zarabiał 10$ miesięcznie !)  , ale to naprawdę śladowe ilości wobec choćby krainek sprowadzanych dużo wcześniej , legalnie  i w dużo większych ilościach , a te uważasz zdaje się za pożądane i nie śmiecące genami ? Są nam równie obce , tylko od dużo dłuższego czasu . Świat się skurczył i może Twój zięć będzie czarny :)

 

Miej proporcjum  mocium panie , bo dzieci to czytają i mogą uwierzyć. Poza tym nie traktuj poważnie i mojego pisania bo źle Ci nie życzę. Pszczelarstwo jest proste i nie należy szukać Pacanowa całe życie bo rozwiązanie są pod ręką. Ja już wyrosłem z poszukiwania "pszczoły lepszej niż inne" . Sukces leży główne w rękach pszczelarza. Nie staniesz się kierowcą formuły F1 w godzinę.  Z czasem dojrzejesz również pszczelarsko . Szukaj jeśli lubisz  , ale nie odsadzaj od rozumu wszystkich innych tylko dlatego , że mają pszczoły których nie chcesz mieć z jakichś pryncypialnych powodów . Wolno Ci , tak jak wolno mi. Tyle ,że ja mam doświadczenia więcej niż Ty lat , ale to też nie musi być argumentem bo całkiem być może ,że to ja jestem  dureń. W każdym razie jestem w szczęśliwym związku z moimi pszczołami i nie szukam winnych tej sytuacji, czego i Tobie z serca życzę . Czasem może lepiej mniej czytania , a więcej praktyki ? Nie , nie wymawiam Ci , ale to się ciągle rzuca w oczy ta niemylność i pewność sądów. Ja zawsze mam wątpliwości , ale u mnie rozstrzygają je pszczoły.

  • Lubię 2
Link to comment
Share on other sites

18 minut temu, manio napisał:

Ja żyłem w tych czasach  , więc mi nie truj o powszechności tego zjawiska. CCCP  nie był krajem otwartym i mowy nie było nie tylko o sprowadzeniu pszczół , ale swobodnej turystyce. 

:)

Rozumiem, tylko co ja mogę... z panem Gromiszem już się w tym życiu nie zobaczę. On później został profesorem i umarł (2014). Nie wiem co więcej mógłbym dodać. O, wiem. Mogę dodać, że znam kogoś, kto ma więcej lat niż Ty i opowiedział mi to i owo. Konkretnie, że od początku lat 80tych całe koło w Krasnymstawie dostawało matki krainki inseminowane kaukazem. Całe koło. Nie wiem jak to było w reszcie kraju (konkretnie zapewne brał w tym udział PZP), ale się domyślam. 

A tu profesor:

Bt7kIAE.png

 

I ja właśnie bardzo chętnie słucham, co o tych moich "odkryciach" sądzą osoby z długim stażem, bo wiele z tego jest własną dedukcją, analizą prac itp. jest wiele dziur. 

A co do praktyki, to jak najbardziej, już czas. Tylko tutaj trochę teoria się z praktyką przeplata, a samemu w pewnym momencie się nie zrobi pewnych rzeczy. Potrzebni mi inni ludzie. Liczę że przynajmniej część z tych, co to słuchali, dwa razy się zastanowi słysząc historię o dziadku, pszczołach "rodzimych" i braku wstępu do pasieki. 

 

Edited by michal79
  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

33 minuty temu, michal79 napisał:

Konkretnie, że od początku lat 80tych całe koło w Krasnymstawie dostawało matki krainki inseminowane kaukazem.

nawet gdyby , to jak to się ma do obecnej skali importu , hodowli i handlu matkami pszczelimi ? Ile z tych matek dało matki potomne ? Ilu było zadowolonych ? U mnie ich nie było w takim powszechnym zbycie , raczej w poczcie pantoflowej . Może za daleko od granicy i kontakty były bliskie z Litwą i Białorusią z uwago na to ,że większość starych pszczelarzy pochodziła z tamtych ziem i tam mieli rodziny , kontakty ,  adresy ....

No i to rok 1980 , wiec szybko  ewentualne efekty przykryły krainki sprowadzane z południa i zachodu na wielką skalę.  Już nie tylko w kraju , ale i co najmniej  w Europie można kupić co się chce i mówić że te są te jedyne , czyste genetycznie i jedyne prawdziwe. A że miodu nie noszą  ? A to inna historia. Rybek w akwarium też nie trzyma się dla mięsa. Wydawało mi  się ,że wcześniej słyszałem te skargi na sklepienie "mokrego" miodu przez kaukazy czy rzekomy syf w ulach ,  ale pamięć jest zawodna i taka ma być :) bo  nie wszystko warto pamiętać.

Nie ma też polskiej  czerwonej krowy , która wprawdzie była mała i dawała jeszcze mniej mleka , ale żarła trawę od której współczesna rekordzistka zdycha z głodu po tygodniu. Wypasano nią nie tylko  rowy czy rżysko , ale i stanie niemal dzikim , zabagnione łąki biebrzańskiego parku  narodowego - teraz bez tej krowy i gospodarki człowieka park umiera zarastany przez olchę i brzozę . To uniemożliwia lęgi ptaków i park traci rację bytu. Z powodu rezygnacji z nieefektywnej krowy. Dziś by była efektywna i dostawała łunijne  , zwiększone dopłaty. Ale zeżeliśmy ją w latach 70-tych w imię postępu ( całe stada) , kupując inseminowane holenderki za ciężkie dewizy, a albo  nawet same zarodki .

Nie ma też świń , które miały 20 cm słoniny ( taka była preferencja hodowcy bo nie umieli liczyć rzetelnie kosztów tuczu) i  takich historii dziesiątki jeśli nie tysiące. To poboczne efekty zootechniki i pszczoły nie są tu wyjątkiem . Nie ma jednak powrotu do powszechnej hodowli czerwonej nizinnej polskiej czy kabana jak ruski czołg.

Augustowska też interesuje tylko jako żywy sejf genów . Ja sępię na osiągnięciach innych i przychodzę na gotowe. Taka rola amatora i nie podstawiam nogi jak żaba.

Pszczoły zawsze są inne. W zeszłym roku miałem dwie wściekłe rodziny . Stały na tej samej  ławce . Polipie przestawiłem je w inne miejsce bo mi przeszkadzały w dostępie do jabłoni ( tradycyjna odmiana grafsztyn bo nie wymaga żadnych zabiegów i jest bez robaków)  , a i jabłoń przeszkadzała pszczołom. Po miesiącu to już były zupełnie spokojne rodziny , więc nie genetyka a lokalizacja - moim zdaniem winna była jabłoń . Pszczoły błądziły i stale były zeźlone z tego powodu.  Jak to samice, nie wnikniesz co je wkurza. Nie zawsze jednak winna genetyka, a byłem przekonany że były po cichej wymianie , tylko jej nie zauważyłem i miałem zamiar zlikwidować . Sprawdzę wiosną czy nadal są grzeczne. Poza tym ja lubię takie ostrzejsze pszczoły , bo jak ludzie , są pracowite i czyste. Wszystko w granicach rozsądku :)

Edited by manio
  • Lubię 1
  • Dziękuję 1
Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Patrzę... widzę, że ostatni post w tym wątku nosi datę 23 lutego. 

Normalnie w innym wieku. Wieku popieprzonej, podzielonej Europy, wygrzebującej się z końca pandemii... Teraz może jest szansa, jak już pokona się Ruskich... na trochę zdrowego rozsądku?

 

Tymczasem nietypowe elementy kłody bartnej dziś wytworzyłem. Znowu, w poprzek słojów idzie jak ta lala. Ogólnie dzisiaj jakoś lepiej szło, może to przez wilgotność drewna?

CTiE6Nw.jpg

ejaiLej.jpg

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

 

Warszawa wczoraj. Trzy kolory pyłku - nasycony żółty - pewnie krokusy, jasnożółty - pewnie leszczyna, i jedna obnóża widziałem białe. Tych nie rozpoznaję.

Tak będzie prawdopodobnie do czwartku. 

O ile dobrze widzę, do tej pory pszczoły z kószki nie ruszyły kilku plastrów z pokarmem, które im położyłem pod spód. To znaczy że przetrwały zimę (no jeszcze nie na 100%), całkowicie na własnym miodzie, bez jakiegokolwiek dokarmiania. 

Było to na styk, więc nie jest jakimś wyznacznikiem. Przy czym rójka weszła przed lipą (która tak sobie, tak sobie w 2021), miała szansę nazbierać sobie tylko nawłoci. 

Przy założeniu, że kwiecień będzie normalny, może jakieś lipy ponektarują... można się spodziewać, że nawłoć będzie dopełnieniem zimowych zapasów, a nie ich główną częścią. To może troszkę "najczystszego miodku" się uda obciąć z dołu plastrów?

Edited by michal79
  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...
41 minut temu, Beeman napisał:

Ale po co ta blacha od spodu?  Co to znaczy bez dokarmiania?  Rozumiem ze pszczoly sie dokarmia bo pszczelarz zabral miod. Ile miodu zabrales z koszki? 

 

To jest bez dna i powinno na czymś stać, najlepiej drewnianym, ale tymczasowo stoi na blaszanym. Miodu w zeszłym roku nie brałem.

Rójka osadzona 6 czerwca, z matką NU, bez zabierania miodu odbuduje gniazdo, wychowa pokolenie zimowe i zbierze zapas? To wg Ciebie oczywiste? 

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Dla chcących wieszać kłody - tutaj mój patentowy sposób, jak siłą jednego człowieka, przy asyście drugiego, można wciągnąć 100kg kłodę na wysokosć.

Sposób jest przetestowany w obie strony. Tzn. zakładanie i zdejmowanie.

O ile wiem, nikt takiego sposobu nie opracował, a przynajmniej się nie chwalił. Chcę, żeby bartnictwo i ogólnie pszczelarstwo nierozbieralne, było bardziej dostępne i trochę bardziej się rozpowszechniło.

Idea jest taka, że sprzęt do zrobienia tego mieści się w torbie "biedronki". Lina, bloczki, taśmy zaciskowe.

Oczywiście potrzebna jest także drabina.

Po wciągnięciu kłody i oparciu jej na progu, trzeba jeszcze docisnąć ją do pnia (niekoniecznie mocno) dwiema linkami stalowymi (pień trzeba zabezpieczyć np. deskami wciśniętymi pod linki).

Zgodnie z prawami fizyki, kłodę o masie 100kg wciągniemy siłą 50kg. Druga osoba trzyma za linkę stabilizującą. Linka ta też musi na sztywno być pod okiem kłody, żeby zapobiec obróceniu.

 

yEFGRtg.png

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...

Po przerwie i przemyśleniach kłody wracają do gry. Dziś był pierwszy etap, przymocowanie podpórki.

Przemyślenia mam takie:
Trochę nie opłaca się umieszczać uli nierozbieralnych w terenie pozbawionym pożytków, potencjalnych siedzib i przepszczelonym.

Jeśli nie wynajmiemy sobie jakiegoś pacholęcia do obserwacji, czy wychodzi rójka, wszak ją tracimy z naszego radaru. I jeśli ta rójka jest skazana raczej na padnięcie, to trochę bez sensu taka rozrzutność.

W terenie, gdzie obserwujemy dużo pożytków, stare drzewa, w miarę czystą od pszczół okolicę... no jest to trochę inna loteria i może warto swój toczek otoczyć kłodami, celem uzyskania przewagi dobrych trutni.

W najbliższym czasie na zimę trafi tu kłoda, którą mam nadzieję na wiosnę zasiedlić własnymi pszczołami z populacji żyjącej jedenasty sezon bez zwalczania warrozy.

idgWlhp.png

 

Tutaj moje klejmo, czyli znak bartny wyryty w wierzchniej warstwie kory. Jeśli go zobaczysz i jesteś chemicznym pszczelarzem chytrusem - nie zakładaj pasieki w promieniu 5km. (żartuję ironicznie na tych, co tak piszą o kłodach)

zYlB01O.jpg

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

W dniu 26.08.2021 o 20:44, michal79 napisał(a):

. Traktuję to jako projekt na boku, raczej dla ludzi chcących trzymać pszczoły przede wszystkim dla samych pszczół i zapylania, w drugiej kolejności dla miodu.

A co ma jedno do drugiego ? Ty łapcie załóż . Co nie wygodnie ? Ale tanio ekologicznie ? 🤣 Ja już napisałem że bartnictwo od pszczelarstwa to dwa różne sposoby gospodarki a nie rozbieralny , nie rozbieralny .

  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

18 godzin temu, daro napisał(a):

A co ma jedno do drugiego ? 

 

Niestety nie zrozumiałem, czym jest "jedno", ani również czym jest "drugie"? 

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, michal79 napisał(a):

Niestety nie zrozumiałem, czym jest "jedno", ani również czym jest "drugie"? 

Jest taki Polski zwrot "wszystko jedno" , może to   pomoże w rozwiązaniu  dylematu  Kolegów ? 😁

  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

W dniu 2.10.2023 o 13:49, michal79 napisał(a):

Niestety nie zrozumiałem, czym jest "jedno", ani również czym jest "drugie"? 

A co a znaczenie ma to w czym i jak hodujesz pszczoły do celu w jakim to robisz ? Jak Ci pisałem biologi nie przeskoczysz a Ty z uporem maniaka bez zagłębienia się  wpychasz w ten świat swe teorie . Koszka Ci przeżyła ? Ja Ci w tamtym roku napisałem dlaczego . Wiem , tłumaczyć się będziesz ale jak takiś mądry i w nosie masz biologię to podskocz wyżej nerek ..

Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, daro napisał(a):

A co a znaczenie ma to w czym i jak hodujesz pszczoły do celu w jakim to robisz ? Jak Ci pisałem biologi nie przeskoczysz a Ty z uporem maniaka bez zagłębienia się  wpychasz w ten świat swe teorie . Koszka Ci przeżyła ? Ja Ci w tamtym roku napisałem dlaczego . Wiem , tłumaczyć się będziesz ale jak takiś mądry i w nosie masz biologię to podskocz wyżej nerek ..

 

Teraz rozumiem. 

Oczywiście można trzymać pszczoły w ulach z ruchomą ramką, dla samego zapylania i niekoniecznie dla miodu. Ale 
- jest to bardziej skomplikowane, niż ule nierozbieralne, zakupy trzeba zrobić większe, opcji rozważyć, a kłoda ma tylko "jeden"  standard. 
- z taką ruchomą ramką jest dużo pokus, porad, żeby ujmować ramek, czyścić dennicę itp.
- "kwadratowy" domek ma inne właściwości termiczne, niż kłoda czy kószka. Pszczoły więcej zjedzą przez zimę, starając się stabilizować warunki w kłębie. Ewentualnie do takich uli, jeśli chodzi o stabilność powietrza w środku, bliżej są klasyczne ocieplane warszawiaki zwykłe. Ale one też mają narożniki.
- Trudniej takie pudełkowe ule przymocować do drzewa z dala od siedzib ludzkich
- pszczoły w ulach nierozbieralnych cały wosk i plastry robią po swojemu. Wielu uważa to za zaletę dla pszczół. 


Tej zimy, co mówiłeś, że padną w mojej kószce, akurat nie padły.

 

 

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.