Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Recommended Posts

Posted
10 minut temu, Krzychu napisał:

Potrzebna im taka wiata? Może dobrze byłoby po prostu zrobić mini wiatke przy wylotku? 

 

Słoma i krowiak niestety nie jest odporna na deszcz. 

Tutaj klasyka - pasieka Gerarda Klintworta, lata 70te.

 

Qhef2hn.png

Posted
21 minut temu, michal79 napisał:

 

Słoma i krowiak niestety nie jest odporna na deszcz. 

Tutaj klasyka - pasieka Gerarda Klintworta, lata 70te.

 

Qhef2hn.png

 

Mając w obecnej wersji małą koszke - jak ją zwiększyć na czas pożytku? 

Posted (edited)
3 godziny temu, Krzychu napisał:

 

Mając w obecnej wersji małą koszke - jak ją zwiększyć na czas pożytku? 

 

To była zupełnie inna gospodarka. 

Miód wrzosowy wycinało się razem z plastrami, bo pszczoły jeśli zebrały sobie już zapas na zimę, zaczynały składować i zasklepiać w dole plastrów. 

Na jesieni co drugą rodzinę wtrząsało się do innej kószki. Wtedy do dyspozycji był cały zapas tej rodziny. A połączone zimowały na miodzie zebranym przez jedną. Czerw i pszczoły, których nie dało się wytrząsnąć, były siarkowane. 

Jeśli pszczoły zebrały więcej, niż mieściła kószka, po prostu się roiły, a rójka szła na sprzedaż.

 

W Polsce przedwojennej specjalistami od siarkowania byli ponoć Żydzi, a ich praktyki... budziły od pewnego momentu niesmak większości pszczelarzy.

Wolę gospodarkę tzw. "miodową", gdzie tylko wycinało się dolne części plastrów.

Edited by michal79
Posted
12 godzin temu, michal79 napisał:

 

To była zupełnie inna gospodarka. 

Miód wrzosowy wycinało się razem z plastrami, bo pszczoły jeśli zebrały sobie już zapas na zimę, zaczynały składować i zasklepiać w dole plastrów. 

Na jesieni co drugą rodzinę wtrząsało się do innej kószki. Wtedy do dyspozycji był cały zapas tej rodziny. A połączone zimowały na miodzie zebranym przez jedną. Czerw i pszczoły, których nie dało się wytrząsnąć, były siarkowane. 

Jeśli pszczoły zebrały więcej, niż mieściła kószka, po prostu się roiły, a rójka szła na sprzedaż.

 

W Polsce przedwojennej specjalistami od siarkowania byli ponoć Żydzi, a ich praktyki... budziły od pewnego momentu niesmak większości pszczelarzy.

Wolę gospodarkę tzw. "miodową", gdzie tylko wycinało się dolne części plastrów.

 

Dobrze, że zaznaczyłeś kto robił te praktyki bo znowu by Cię publicznie posądzono o zamordyzm :D 

  • Haha 1
Posted
6 minut temu, hurriway napisał:

Z kuszkami jak z cepem. Można, ale po co?

Myślę, że to bardziej zapoznanie się z tamtymi czasami i "technologią" czyli dla pasjonatów historii, tradycji itp. 

Nie wierzę, aby teraz ktoś dążył do tego aby 70 pni zrobić w takich kuszkach. 

 

Posted
34 minuty temu, hurriway napisał:

Z kuszkami jak z cepem. Można, ale po co?

 

Ładniej wyglądają i są bardziej "eko". Myślę, że mogą trafić w potrzeby osób, które chcą trzymać pszczoły w sposób na maxa hobbystyczny. Nie bez znaczenia jest też budowa gniazda w 100% przez pszczoły i minimalizacja interwencji w to gniazdo. 

Są też plotki o legendarnej wręcz przeżywalności pszczół w kószkach. Wiosna pokaże...

Posted
1 hour ago, michal79 said:

Wiosna pokaże...

Czyli jak sie obleca na wiosne to bedzie udowodnione ze 100% rodzin przezimowalo w koszce. Co daje b.dobre wyniki. 

 

1 hour ago, Krzychu said:

Nie wierzę, aby teraz ktoś dążył do tego aby 70 pni zrobić w takich kuszkach. 

To nie badz juz nie dowiarkiem i zobacz na YT wielkie pasieki w koszkach (Niemcy). 

Posted
10 minut temu, Beeman napisał:

Czyli jak sie obleca na wiosne to bedzie udowodnione ze 100% rodzin przezimowalo w koszce. Co daje b.dobre wyniki. 

 

To nie badz juz nie dowiarkiem i zobacz na YT wielkie pasieki w koszkach (Niemcy). 

 

No tak, masz mnie. Niczego nie udowodnię na jednej kószce... ;) Co najwyżej zobaczę, czy moja jedna eksperymentalna sztuka potwierdza regułę.

A te pasieki wielkie w Niemczech, to nie wiem, czy nadal istnieją... Film jest z lat 70tych...

Posted
19 minutes ago, michal79 said:

No tak, masz mnie. Niczego nie udowodnię na jednej kószce...

No przeciez nie napiszesz nie prawdy. Hehe relaks, fajnie ze znajdujesz czas na zabawe. Tak trzymaj. 

  • Like 1
  • 3 weeks later...
Posted

Po świątecznym obżarstwie na wadze źle. Podjąć trzeba się dzieła zrzucenia zbędnych kalorii. A że również od roku odłogiem leży projekt dziania kłód, to zaczynamy.
I tak, kilka minut dziubania... i serducho wali, zadyszka jakaś... Myślę sobie "o cholera, przeżarty informatyk zza biurka, 42 lata, miesiąc po kovidzie... to i takie rezultaty".
Ale jeden spacer dookoła podwórka, to się serducho uspokoiło.
Znowu dziubanie i zadyszka.
Drugi spacer... trzeci... i.. i... coś zaskoczyło. Włączył się dawno nie doświadczany tryb bez zadyszki. Jakoś tak się kręgosłup wyprostował... no i od razu lepiej. Chyba jednak jeszcze pobrykam :D

IRjPkQ2.jpg

iwwfvj7.jpg

  • Like 1
  • Haha 1
Posted
58 minut temu, michal79 napisał:

I tak, kilka minut dziubania... i serducho wali,

Jak to normalny chop .5 minut i koniec . ?

 

  • Haha 1
Posted
W dniu 27.08.2021 o 11:02, michal79 napisał:

Jeśli mamy iść w porównania od czapy, to wyobraźcie sobie, jaki to pszczelarstwo pudełkowe barbarzyński proceder, co by wszak było, jakby pieskom małym co tydzień zabijać matkę zgniatając jej głowę, i podkładać nową. Jeśli moi drodzy dyskutanci, będziecie ciągle porównywać stworzenia o różnej liczbie nóg i diametralnie różnej biologii... to podyskutujemy na właśnie takim poziomie. 

Każdy powinien zwrócić też uwagę na to, że ule pudełkowe to zgnilec [Pohorecka, 2011], pleśń w rogach, zagęszczenie pudełko obok pudełka, więc warrozy ponad miarę, wspomniane cierpienie pszczół spowodowane regularną rzezią ich biologicznych matek, przez głębokie przeglądy... A zwalczanie nastroju rojowego, to przecież jakby człowiekowi pas cnoty zakładać. Toż to ich naturalna metoda rozmnażania. 

Nie mówię, że to każdy z naszych światłych forumowiczów tak ma. Ale ci inni pudełkowi, powiedzmy co druga pasieka... 

Górski kolego, jaki tam ze mnie uczony. Co najwyżej średniej wagi konsument owoców nauki i skromny powielacz metod opracowanych jeszcze w czasach starożytnych.

 

Na drugi początek, trochę o Baszkirii. Ten artykuł podaje, że tam na obszarze 22 000 hektarów jest ponad 700 kłód bartnych, z których ok. 30% jest naturalnie zasiedlonych przez pszczoły. 

MTWjf6P.png

 

Roczne zbiory miodu z takiej kłody to ok 10-15kg, jednak osiąga on astronomiczne ceny, w stylu 900 zł/kg. 

 

Baszkiria leży tutaj.

huDyihM.png

 

 

 

 

Posted

Witam

Bardzo interesujący projekt.Obsereuję temat kłód,dziupli od kilku lat, niestety w moim regionie nigdy nie spotkałem pszczół dziko żyjących, dlatego temat tym bardziej interesujący.Pisałem nawet kilkakrotnie do ludzi zajmujących się robieniem dziupli w drzewach polskich lasów i wieszaniem kłód.Interesowała mnie przeżywalność takich dzikich rodzin w naturze, ewentualnie,czy są wykonywane jakiekolwiek zabiegi zwarczajace warroa? Jakoś odczuwam dziwną zmowę i milczenie w tym temacie, czyżby nikt nie chciał się dzielić informacjami tak ważnymi dla nas pszczelarzy? Tym bardziej, że większość tych projektów jest przecież finansowana z publicznych pieniędzy,czyli widocznie ciekawość to pierwszy stopień do piekła ?,ale ja drążąc temat mam kilka własnych spostrzeżeń: oglądając filmy z różnych krajów pokazujące usuwanie z posesji pszczół,które zamieszkały w starych budynkach, drzewach itp., często po znalezieniu matki okazało się, że matka ma opalitek i że wcale nie jest wiekowa, jedną, góra dwie wiosny mają.

Temat poruszany właśnie na live z 01.01.2022 na niemieckim kanale"Pia Aumeier", kanał oglądam już dawno,prowadzony jest przez dr Liebiga i właśnie dr Aumeier.Uważam tych "Gości"za wiarygodnych,bo w końcu ludzie z instytutów i wypowiedzi swoje opierają na długoletnich projektach badań, dokumentowanych na wykresach,tabelach,publikacjach itd.,ale do tematu? Więc, całkiem przypadkiem usłyszałem,w wspomnianym wyżej live, że z tysięcy rójek, które uciekną pszczelarzom co roku z pasieki,a nie zostają złapane,pierwszego roku pada w naturze połowa z nich, natomiast drugiego roku nie przeżywa ani jedna rodzina dziko żyjąca

.Trochę mnie więc  zastanawia zastanawia sens projektów zasiedlania pszczół na łono natury?Nie wiem? młody jestem, więc może i ja doczekam się kiedyś podczas niedzielnego spacerku po lesie piękny widok uwijających się w pocie czoła pszczółek znikających w dziupli drzewa.Choć mówią nadzieja matką głupich,to powiadają też"nigdy nie mów nigdy"

Tym optymistycznym akcentem kończę moje rozmyślanie o pszczołach w naturze ?

Pozdrawiam bardzo serdecznie.

Aaa jeszcze link do filmu,omawiany wątek w 49 min.filmu

 

  • Thanks 1
Posted

Zobaczcie jak buszują w gniazdach , no ale to naukowcy przez duże N :) I pokarmu jakoś skromnie ? Matka czerwi po trochu , więc jeden znany oszołom to by kazał ten czerw wyciąć bo cała warroza z rodziny w nim. O tym też nie mówią. Zimują na pełnych korpusach bez mędrkowania i zawężania czy poszerzania.  Nie mają tez wielu innych znanych u nas "niezbędnych pszczołom" wynalazków. Szkoda wymieniać bo mi ryj obijecie :) za czepianie się .

Posted
3 minuty temu, manio napisał:

Zobaczcie jak buszują w gniazdach , no ale to naukowcy przez duże N :) I pokarmu jakoś skromnie ? Matka czerwi po trochu , więc jeden znany oszołom to by kazał ten czerw wyciąć bo cała warroza z rodziny w nim. O tym też nie mówią. Zimują na pełnych korpusach bez mędrkowania i zawężania czy poszerzania.  Nie mają tez wielu innych znanych u nas "niezbędnych pszczołom" wynalazków. Szkoda wymieniać bo mi ryj obijecie :) za czepianie się .

W Kartofellandzie 13stp.na plusie 01.01.2020 pszczoły noszą pyłek ?, też jest na filmie.

  • Like 1
Posted
1 minutę temu, Bunia napisał:

W Kartofellandzie 13stp.na plusie 01.01.2020 pszczoły noszą pyłek ?, też jest na filmie.

to i nie dziwne ,że mama czerwi. Ruchliwe też jak u mnie w marcu.

Posted (edited)
2 godziny temu, Bunia napisał:

Witam

Bardzo interesujący projekt.Obsereuję temat kłód,dziupli od kilku lat, niestety w moim regionie nigdy nie spotkałem pszczół dziko żyjących, dlatego temat tym bardziej interesujący.Pisałem nawet kilkakrotnie do ludzi zajmujących się robieniem dziupli w drzewach polskich lasów i wieszaniem kłód.Interesowała mnie przeżywalność takich dzikich rodzin w naturze, ewentualnie,czy są wykonywane jakiekolwiek zabiegi zwarczajace warroa? Jakoś odczuwam dziwną zmowę i milczenie w tym temacie, czyżby nikt nie chciał się dzielić informacjami tak ważnymi dla nas pszczelarzy? Tym bardziej, że większość tych projektów jest przecież finansowana z publicznych pieniędzy,czyli widocznie ciekawość to pierwszy stopień do piekła

 

 

Czy to znaczy, że od wprowadzenia 20zł zimowlowego+, każdy pszczelarz pudełkowy na swojej stronce/ w stopce forum, powinien opisać litanię zabiegów na warrozę, które stosuje? Bo ja jestem ciekaw i chcę, a to też moje 20zł ? Przecież największe rozsadniki warrozy i zgnilca to Małopolska, tam kłód nie uświadczysz. To każdy od pudełek powinien, buch, karty na stół wykładać, zwłaszcza stamtąd, a jak nie, to "zmowa milczenia i zdziwko"? ;)

 

A temat trucia warrozy w ulach nierozbieralnych jest po prostu wygrzany tak, że aż nudny. Ale pewnie nie ma za dużo okazji o tym z bartnikami współczesnymi pogadać, bo jest ich mniej niż 100 sztuk pewnie w PL...

Można w ulach nierozbieralnych truć warrozę. I to się robi. Albo i nie. Jak w pudełkach. Jedni robią lepiej, inni gorzej. Też jak w pudełkach. Z jakichś powodów jest to nawet bardziej skuteczne. Trudno stwierdzić dlaczego. Może dlatego, że się nie wpieprza w jedno podwórko 20 kłód jedna obok drugiej, więc tak pszczoły nie błądzą i nie rabują? Lepiej jest z tym truciem wstrzelić się w okres bezczerwiowy, który zgodnie z badaniami Angoli najczęściej występuje w październiku - listopadzie - grudniu. Lepiej żeby pszczoły nie były genetycznie z Włoch, czy z Sahary. 

A co do reszty... o dzikich rodzinach... Czego sam nie widziałem nie będę opisywać, bo zaraz kto powie, że naiwny jestem jak dziecko i mnie okłamano. Ale mam bazę różnych obserwacji. Tylko po co one pszczelarzom? Zaraz by powiedzieli, że wcale nie dzikie pszczoły, że w czwartek umarły na warrozę, a w piątek rano wleciała nowa rójka, zatem to żadna ciągłość zasiedlenia. 

A co sam widziałem, czy tam widzę, to mi 5 lat obserwacji ciągłej nie stuknęło, więc się nie ma co jarać. 

Pszczoły można osadzać w kłodach, czy tam kószkach samemu, bez czekania na dziką rójkę. Można z powodzeniem truć na nich warrozę, rok w rok. Mniej przy tym roboty, mniej miodu, więcej hobby, mniej kasy. Chyba że się żyje w Baszkirostanie. To wtedy kasa ponoć niezła. 

Niedawno mnie ktoś zapytał, po co pszczelarstwo chcę cofać do średniowiecza. Nie chcę. Mam ze 20 uli pudełkowych, a te 6 kłód/ kószek to taki projekt na boku, który traktuję jak hobby. Równie dobrze po co te pszczoły trzymać... Najnowocześniej w końcu jest kupić miód przez internet od pasieki przemysłowej. Nawet polski w 3 minuty się znajdzie.  

Edited by michal79
  • Sad 1
Posted
4 hours ago, Bunia said:

Jakoś odczuwam dziwną zmowę i milczenie w tym temacie, czyżby nikt nie chciał się dzielić informacjami tak ważnymi dla nas pszczelarzy? Tym bardziej, że większość tych projektów jest przecież finansowana z publicznych pieniędzy

Czyli nie ma co martwic sie o budzet nawet jak przekroczymy go o 300%

 

4 hours ago, Bunia said:

Trochę mnie więc  zastanawia zastanawia sens projektów zasiedlania pszczół na łono natury?

Jak bys mnie sponsorował to mam pomysl na krzyżówkę pszczoly z koza. Wyobraz sobie ze wieczorem idziesz do obory i doisz miod prosto do sloika. Rewelacja! Ps. tylko pamietaj ze to moj pomysl.

  • Haha 1
Posted
17 godzin temu, Bunia napisał:

Jakoś odczuwam dziwną zmowę i milczenie w tym temacie, czyżby nikt nie chciał się dzielić informacjami tak ważnymi dla nas pszczelarzy? Tym bardziej, że większość tych projektów jest przecież finansowana z publicznych pieniędzy

 

To nie żadna zmowa milczenia tylko brak zainteresowania tym projektem i sam sobie odpowiedziałeś , że za czyjeś publiczne pieniądze to pewnie ktoś się znajdzie , gorzej za swoje pieniądze bo i po co ,  dla folkloru  , czy do skansenu ? Może Michał Ci wyjaśni swoje motywacje ?

U Kasztelewicza  w jego skansenie dla turystów widziałem kiedyś pszczoły w kłodzie , ale co roku je wymieniali na nowe do kłody i leczyli na warrozę , jak się pytałem  oprowadzającego wycieczki.

 

Posted

Polecam fajne miejsce na piknik. Niestety ja miałem tylko pare godzin a w sezonie w restauracji ciagle jakieś prywatne imprezy. Na obiad pojechaliśmy do Łosi. Warte do zaliczenia. 

  • Like 1
Posted

Pierwsza z 5 ukończona, druga nadziubana wstępnie... jeszcze 3 w kolejce.

 

iB7fToW.jpg


A tutaj spasowany zatwór do już wydzianej kłody.

FC0ZN6t.png

 

PS. Pilarka dosyć paliwożerna... Na 4 pionowe cięcia wzdłuż pnia idzie prawie litr mieszanki, to normalne?

  • Like 1

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

By using this site, you agree to our Terms of Use.