Jump to content
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Pszczelarstwo "nierozbieralne"


Recommended Posts

22 minuty temu, Beeman napisał:

Co Wy wszyscy o tym leczeniu jak by to bylo cos z czarnej magii?  Owszem jezeli nie "leczymy" lub zle "leczymy" to w ciagu trzech lat rodziny nie bedzie. Ja nie poswiecam wiecej jak 20min na sezon na rodzine, a koszt to szklanka miodu. Uzywam tylko KM i KSz. 

Leczenie? Mały krok dla człowieka wielki krok dla rodziny pszczelej:P

Tylko krok w którą stronę? :P

 

Nie trzeba od razu nie leczyć, tylko po co leczyć kiedy nie widać choroby? Czy idziesz po antybiotyk kiedy jesteś zdrowy? :P Czy dopiero jak chorujesz? 

I czy w ogóle bierzesz antybiotyki, bo ja się staram nie, wiadomo są różne sytuacje... Ale jeśli wiem że przewiało mnie i po 2 dniach mam katar to najpierw się staram wyzdrowieć bez, jeśli nie działa to dopiero idę po pomoc. Więc skąd wiedzieć że pszczoły potrzebują pomocy skoro nie diagnozujesz choroby tylko zapobiegawczo leczysz, bo trwa to krótko. Skoro po 3 latach rodziny nie będzie to dlaczego leczysz co roku a nie co 2 skoro w 3 pada? :) I skod można wiedzieć że to to co dla człowieka "TYLKO KM I KSZ" to dla pszczoły nie jast aż km i ksz? :)

  • Lubię 1
  • Smutny 1
Link to comment
Share on other sites

1 hour ago, Sołtys said:

Nie trzeba od razu nie leczyć, tylko po co leczyć kiedy nie widać choroby?

Profilaktycznie to lecza profesjonalne pasieki z tysiacami pni.  A hobbisci to lecza jak juz pszczoly sa chore i to widac. Mowa tu oczywiscie o chorobach pszczol. Jednak zwalczanie warozy przyjelo sie tez jako leczenia i o tym mowa. 

 

1 hour ago, Sołtys said:

Skoro po 3 latach rodziny nie będzie to dlaczego leczysz co roku a nie co 2 skoro w 3 pada?

Przy zlym sposobie zwalczania warozy wszystko wychodzi max. w trzecim roku.  Przy słabym leczeniu lub jego braku, pszczoły mogą nie dożyć jesieni.

1 hour ago, Sołtys said:

I skod można wiedzieć że to to co dla człowieka "TYLKO KM I KSZ" to dla pszczoły nie jast aż km i ksz? :)

Ano stad wiadomo ze to "tylko KM" bo ludzie uzywaja tej metody juz wiele lat i maja dobre rezultaty.  

 

1 hour ago, Sołtys said:

po 2 dniach mam katar

A co to jest katar?  Myslalem ze to choroba u dzieci. 

Edited by Beeman
Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, Beeman napisał:

Profilaktycznie to lecza profesjonalne pasieki z tysiacami pni.  A hobbisci to lecza jak juz pszczoly sa chore i to widac. 

 

Chciałbym, żeby tak było, ale mało jest świadomych hobbystów. Większość niestety podnieca się kilogramami z pnia, we wszystkim innym idąc na łatwiznę i marketing o łagodności, miodności i nierojliwości. Popełniając przy okazji świństwo na przyszłość względem pszczół, ale też i siebie.

Praktycznie nie ma już żywności, której na skalę towarową nie trzeba pryskać lub chemizować w jakiś sposób. 

Miód i pszczoły do tego grona dołączyły jako jedne z ostatnich. Kwasy niby naturalne, ale jad kobry też jest naturalny. Długoterminowo może nie ryzykujemy jako ludzie stosując kwasy, ale z pszczół nadal robimy niesamodzielne pi**y, cień tego, czym były jeszcze za życia naszych rodziców. O ile w przypadku innych zwierząt gospodarskich to mnie jakoś nie rusza (może trochę tęsknię za mlekiem od krowy, co w lecie widzi niebo), to jeśli chodzi o pszczoły, mam zupełnie inną wizję. Dlatego liczę warrozę po zabiegu u matek i córek, i rozmnażam te, które mają jej najmniej. Byłoby fajnie, jakby wszyscy tak zaczęli robić. ;) 

Link to comment
Share on other sites

48 minut temu, michal79 napisał:

Większość niestety podnieca się kilogramami z pnia, we wszystkim innym idąc na łatwiznę i marketing o łagodności, miodności i nierojliwości.

Też chciałem w swojej pasiece bazować jedynie na swoich matkach, jako najbardziej zahartowanych na tutejsze warunki klimatyczne drapieżnikach ;)

Te pszczoły są przecież równie miodne jak i te "rasowe", dochodzą do siły w odpowiednim momencie. Też chciałem dawać im się samodzielnie rozmnażać i ewentualnie samemu ciągnąć po nich córki na matecznik ratunkowy... 

No ale kilka sytuacji zmusiło mnie do zmian. Czy będą na lepsze to okaże się w przyszłości. 

Link to comment
Share on other sites

26 minut temu, Krzychu napisał:

Też chciałem w swojej pasiece bazować jedynie na swoich matkach, jako najbardziej zahartowanych na tutejsze warunki klimatyczne drapieżnikach ;)

Te pszczoły są przecież równie miodne jak i te "rasowe", dochodzą do siły w odpowiednim momencie. Też chciałem dawać im się samodzielnie rozmnażać i ewentualnie samemu ciągnąć po nich córki na matecznik ratunkowy... 

No ale kilka sytuacji zmusiło mnie do zmian. Czy będą na lepsze to okaże się w przyszłości. 

 

Problem niestety wielki, kiedy jest drugi pszczelarz mniej niż 50m od Twojej pasieki. Miałem tak w jednym miejscu. Wtedy wszystko się miesza, Twoje pszczoły, choćbyś był mistrzem Tai Chi, mogą być wkurzone próbami rabunku. Bo kiedy był dzień bezrabunkowy, nawet między burzami, jak je odwiedziliśmy, to były w normie, aż się dziwiłem.

I podobnie miesiąc po tym jak przyjechały do mnie, kiedy w pasiece było po miodobraniu, zapewne sąsiadki próbowały rabować wszystko dookoła, bo gdzieś zgięły im zapasy, były bardzo obronne. Ale tydzień później przeszło im to.

 

Ostatnie kilka sezonów miałeś bardzo wiele zmiennych losowych na raz, począwszy od wrażliwości na użądlenia, poprzez "wrażliwych na użądlenia" sąsiadów, sąsiada z pszczołami... Wypij lepiej to magiczne wino ode mnie już i niech Ci się to naprostuje. :D Jestem pewny, że w spokojniejszym miejscu, przy odpowiedniej pracy, co roku typowaniu dwóch rodzin, którym "odmówisz rozmnażania" (czyli selekcja na mniejszą agresywność), Twoje pszczoły lokalne będą wspaniałe do współpracy, miodne, a zarazem zdrowe i niewymagające chodzenia za nimi. Tylko te kaukazy bym na wszelki wypadek jakoś ogarnął, żeby nie siały trutniami... 

Edited by michal79
  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, Krzychu napisał:

Też chciałem w swojej pasiece bazować jedynie na swoich matkach, jako najbardziej zahartowanych na tutejsze warunki klimatyczne drapieżnikach ;)

Te pszczoły są przecież równie miodne jak i te "rasowe", dochodzą do siły w odpowiednim momencie. Też chciałem dawać im się samodzielnie rozmnażać i ewentualnie samemu ciągnąć po nich córki na matecznik ratunkowy... 

No ale kilka sytuacji zmusiło mnie do zmian. Czy będą na lepsze to okaże się w przyszłości. 

Krzychu ? mam nadzieją że to były "obiektywne niezależne sytuacje"  i nie uległeś czarusiowi Michałowi i jego marzeniom o super pszczole tym bardzie po tym "magicznym winie " ?

 

  • Haha 2
Link to comment
Share on other sites

Tak sobie czytam i myślę... dlaczego mam kundle od 40 lat trzymane metodą produkcji matek przez własne pszczoły, i dają miód, a ja pracuję z nimi gołymi rękami i bez podkurzacza? A i tak część ludzi pisze tak, jakby wiedzieli o pszczołach wszystko, wszędzie w Polsce, że jak się selekcjonuje samemu lokalne "kundle z przewagą AMM", to jest się skazanym na Sodomę, Gomorę, agresję i rojliwość? Tak tylko głośno myślę. Mam już zapisane w telefonie kapitalne badania polskich pszczół wykonane przez Michała Gromisza w latach 60-tych - przed erą Kaukaza. Może one rzucą jeszcze trochę światła na ten temat... 

 

A tu takie z dzisiaj. Z pracy na świeżym powietrzu w "moim" lesie, celem przewietrzenia głowy. Temat to:

Oczyszczanie kłody. I "gacenie".

Kolega powiedział, że trochę zmarnowałem ten rok, bo powinienem to pierwsze zrobić w kwietniu. Tam pewnie było wtedy małe gniazdko szerszeni do usunięcia. Pszczoły by się szybko dowiedziały i zasiedliły.

Szerszenie może miodu nie dały, ale też było ciekawie na nie popatrzeć w ciągu sezonu. Zwłaszcza jak odwiedzały pszczoły. 20m od tego gniazda stoi 5 moich "pudełek". Z tych pudełek cztery zaczynały w maju na 3 ramkach wlkp. Teraz 8 ramek.

Ponieważ nie mam pi*d, tylko pszczoły normalne, to tylko patrzyłem z zaciekawieniem, zamiast ganiać z piwem i butelkami PET po okolicy, celem wyłapania "strasznych szkodników".

Co ciekawsze, dziś wypatrzyłem na dennicy jednego ula nieruchomego szerszenia. Ki dyjabeł? Zdusiły, zażądliły i ugotowały nie uszkadzając bardzo? Czy to jaka matka zimuje mi w ulu? Nie miałem czasu wyjmować szufladki. Może na tygodniu zajrzę. 

 

Widok po otwarciu kłody (przez cały sezon trochę straszno było... nie zaglądałem). Widzicie, jak połączyły gniazdo z plastrami pszczelimi na górze?

 

f5LPNJs.jpg

 

Gniazdo na ziemi

44637Yt.jpg

 

Kłoda zabezpieczona przed zimowymi dzięciołami i innymi

3vz9nbv.jpg

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Tymczasem, kiedy do pszczół pudełkowych nie zbliżamy się, ewentualnie awaryjne podkarmianie pechowców... W kłodzie u Marka miodobranie. ;)

I tyle było, że pszczoły dzisiaj nie odkładają miodu w dolnej części gniazda? Sam zaczynałem wątpić. A tu proszę. ;)

 

 

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, michal79 napisał:

Tymczasem, kiedy do pszczół pudełkowych nie zbliżamy się, ewentualnie awaryjne podkarmianie pechowców... W kłodzie u Marka miodobranie. ;)

I tyle było, że pszczoły dzisiaj nie odkładają miodu w dolnej części gniazda? Sam zaczynałem wątpić. A tu proszę. ;)

 

 

 

Zobacz tu:

f798ad22b896.jpg

 

Prawdopodobnie tam gdzie jest czerw to tam się uwiązały na zimę. Czyli ten nakrop pod czerwiem albo zasklepiły albo jeszcze przeniosły do góry. Wtedy by wynikało, ze pod kłębem tro he pokarmu mogą mieć. 

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

28 minut temu, Krzychu napisał:

 

Zobacz tu:

f798ad22b896.jpg

 

Prawdopodobnie tam gdzie jest czerw to tam się uwiązały na zimę. Czyli ten nakrop pod czerwiem albo zasklepiły albo jeszcze przeniosły do góry. Wtedy by wynikało, ze pod kłębem tro he pokarmu mogą mieć. 

 

No proszę, nawet w pudełkach ;)

I tu widzę jedna pszczoła chyba chora. Cały tułów jej wybielał. :D

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

17 minut temu, michal79 napisał:

 

No proszę, nawet w pudełkach ;)

I tu widzę jedna pszczoła chyba chora. Cały tułów jej wybielał. :D

 

Warszawiak to lokomotywa ?

Która pszczoła? 

Link to comment
Share on other sites

W dniu 10.11.2021 o 12:20, michal79 napisał:

Problem niestety wielki, kiedy jest drugi pszczelarz mniej niż 50m od Twojej pasieki.

To zawsze jest problem. Sam miałem kilka lat temu problem bo mój sąsiad ( jakie 2-3 km) zapragnął być pszczelarzem. Nie mam nic przeciwko , ale jego ktoś zakaził idami pszczoły augustowskiej czyli jak na moje warunki lokalnej. Nie jest to pszczoła łagodna , ale co  mi tam jego pszczoły. Szybko się okazało , że niekoniecznie mnie to nie dotyczy. Dotychczas unasienniałem matki u siebie , a nawet kolega przywoził swoje uliki , bo u mnie spokojniej. Niestety , pszczoły sąsiada ( a raczej trutnie) musiały chyba krzyżować się z moimi bo wychodziły mi w większości szatany. Zacząłem unasienniać w domu  ( najpierw nawet na balkonie 6 piętra) i  problem zginął jak ręką odjął.

Widać augustowskie trutnie bardziej podobały się moim matkom niż egzotyczne hodowlane. Jakiś czar w nich jest. Co było dalej ? Pojechałem raz przy innej okazji do tego kolegi nie zapraszany , a u niego miodobranie. Ręce jak banie do łokcia i pszczoły w całej wiosce ludzi ganiają. On ubrany jak kosmita, zgrzany i upocony na granicy zawału , wyjąłem z kieszeni siatkę i pomogłem dokończyć . On tylko wirował , ja wolałem sam tańczyć z pszczołami.  Zaprosiłem go do siebie na pokaz jak na miodobranie reagują moje pszczoły w kapeluszu i koszulce. Zrezygnował z augustowskich ( może nie tyle w wyniku pokazu ile w porównaniu miodności) , ma lokalne hodowlane i nadal jest pszczelarzem. Sprzedaje miód drożej ode mnie :), został jednak na ulach warszawskich .

Od tego czasu nadal unasienniam głównie w mieście , ale i w zasadniczej pasiece rzadko się zdarza że coś pójdzie nie tak. W każdej  lokalizacji można dochować się łagodnych pszczół, ale wymaga to selekcji na zasadzie prób i błędów . Sprawa jest trudniejsza jeśli ktoś "strzela z boku" , ale jak widać też do opanowania , choć może nie  każdy ma balkon do unasienniania matek :)Natomiast samo nie zmierza w tym kierunku i w takie opowieści nie daję wiary , bo to nie jest tylko w rękach pszczelarza , a zawsze wymaga jego uwagi i ingerencji . Chyba ,że wyjątkowy teren nasycony dobrymi trutniami łagodnych linii hodowlanych jak moja lokalizacja w mieście. Trudno jednak lokalizować pasiekę tylko w oparciu o tą przesłankę.

Nastrój rojowy u bliskiego sąsiada , rabunki czy nie daj Boże choroby mogą być bardzo uciążliwe i odebrać dużo zdrowia i sił . Teraz jestem  na tyle silny ,że mam przewagę w powietrzu i żaden sąsiad mi nie jest groźny. Jak ktoś podwiezie pszczoły to jest to tylko ten jeden raz , bo wraca pusty. Miałem taki przypadek na lipie parę lat temu . Przyczyniła się do tego i kapryśna pogoda , ale moje stacjonarne lepiej sobie z tym radziły.

Mam sąsiada 500 m , który ma 5 uli , ale nic się nie dzieje . Sieje im co roku rzepak i moje skubną sobie :)

 

Edited by manio
  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

22 minuty temu, Krzychu napisał:

 

a to w dodatku ten Kaukaz :D

 

Brrrrr..... 

16yHGuk.png

 

@manio

Przeprowadzone na przełomie 70-80, na przestrzeni 5 lat badania "białostockich pszczół leśnych" M. Gromisza wykazały, że ich języczek także uległ wydłużeniu poza normalny zakres tego ekotypu. W stronę zakresu... pszczoły kaukaskiej...

dlIzwNH.png

  

Pytanie, ile w tej Augustowskiej Twojego sąsiada, już i tak na wstępie ponoć bardziej "ciętej", kaukaza?

Edited by michal79
Link to comment
Share on other sites

50 minut temu, michal79 napisał:

Pytanie, ile w tej Augustowskiej Twojego sąsiada, już i tak na wstępie ponoć bardziej "ciętej", kaukaza?

Przecież nie kupował jej u chłopa pod Zambrowem , tylko z hodowli zachowawczej pod naukowym nadzorem i inseminacją. Mieszkamy o rzut beretem od Olecka  ale to pewnie niewiarygodni naukowcy i papraki ? Zawsze szukasz dziury w całym i nie o tym przecież pisałem . Poza tym zdecyduj się w końcu bo zależnie od nastroju i kontekstu raz piszesz o cudownych cechach samoizolacji AMM i niechęci do dawania doopy obcym (a nawet cudownym  powrocie genetycznym do źródeł AMM przy odpowiednio długiej hodowli zastodolnej "linii matecznej") , a innym razem o skundlaniu się z kaukazami i wszelkim innym kundlem co był  nawet przelotem. Zdecyduj się bo wybijasz mnie tym z rytmu swojego osobistego :) forumowego antagonisty i sceptyka.  W życiu nie miałem kaukaza i nigdy nie było go w naszych pasiekach , więc się nie znam na jego cudowności czy wredności. Znam tylko z gadek starych pszczelarzy i tłumaczeń w skupie ,że więcej wody bo to kaukazy nanosiły.

Mam pszczoły sahariensis , które mają też długi języczek jak kaukaskie i noszą z czerwonej koniczyny . Mają tez bardzo dużo trutni i przykrywają nimi aktywność sąsiadów . Nie szukam więc kaukaza , a "augustowską " poznałem już na początku lat 70-tych , czyli nawet zanim zajęli się nią naukowcy . Przez ból doopy też.

Przypomnę też po raz n-ty ,że widziałem dr Ostrowską ze studentkami przy pracy w pasiece w strojach bikini. Nie miały tam inne pszczoły niż lokalna , poddana naukowej selekcji i o lokalnej nazwie Mazurka. Łagodność jest zespołem cech dominujących , więc podobno to łatwe ? Powinno równie łatwo wychodzić w hodowli zastodolnej , ale jakoś życie tego nie potwierdza. Bo życie to nie bajka.

Edited by manio
Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, manio napisał:

 (a nawet cudownym  powrocie genetycznym do źródeł AMM przy odpowiednio długiej hodowli zastodolnej "linii matecznej") , a innym razem o skundlaniu się z kaukazami i wszelkim innym kundlem co był  nawet przelotem. Zdecyduj się bo wybijasz mnie tym z rytmu swojego osobistego :) forumowego antagonisty i sceptyka. 

 

No niestety. Zgodnie z badaniami dr Gromisza (tymi sprzed 2 postów, oraz tymi co w latach 1969 - 1974 języczki Asty w okolicy Puław się wydłużyły do wartości kaukaskich), wychodzi na to, że trutniom rasy kaukaz udało się to, co przez 100 lat z okładem nie wyszło trutniom krainek i włoszek. W jakiś sposób wkupiły się w łaski matek AMM. Dlaczego? Trudno stwierdzić. 

 

Na pewno w jakiejkolwiek hodowli zastodolnej, jak to nazywasz, sąsiedzi posiadający kaukazy, będą bardzo przeszkadzać. Pomijając syfiastość tych pszczół, podatność na grzybice i rabowanie, mieszańce kaukaskie mają też ponoć złą sławę jeśli chodzi o agresję. 

 

Z drugiej strony, jedynie słuszny ustrój minął, a wraz z nim masowy import matek kaukaskich. Pszczoła lokalna ma to do siebie, że bez przeszkadzania wraca do swojej pierwotnej formy. 

Szczęściu oczywiście trzeba pomagać, a nie ślepo wierzyć. Ale to już inna historia. ;)

Edited by michal79
  • Haha 1
  • Smutny 1
Link to comment
Share on other sites

7 minut temu, michal79 napisał:

Pomijając syfiastość tych pszczół, podatność na grzybice i rabowanie, mieszańce kaukaskie mają też ponoć złą sławę jeśli chodzi o agresję. 

 

Jeśli tak jest, to dlaczego wciąż prowadzone są pasieki zarodowe kaukazów... 

Próbowałem znaleźć jakieś negatywne opinie odnośnie matek kaukazkich od  p.Piotra Różyńskiego. Negatywnych opinii nie znalazłem. Znana jest jako łagodna pszczoła. Atakująca jedynie w chłodne dni przy przeglądach oraz pilnująca mocno wylotka. Bardzo dobra na grykę i spadź. 

 

Link to comment
Share on other sites

15 minut temu, michal79 napisał:

W jakiś sposób wkupiły się w łaski matek AMM. Dlaczego? Trudno stwierdzić. 

To proste Michal , taka jest natura płci żeńskiej , że najbardziej ją pociągają seksualnie brutale ciemne typy egzotyczne  z długimi narządami ( gębowymi oczywiście ) ?

  • Haha 3
Link to comment
Share on other sites

34 minuty temu, michal79 napisał:

Pszczoła lokalna ma to do siebie, że bez przeszkadzania wraca do swojej pierwotnej formy. 

Musisz koniecznie o tym powiadomić jajogłowych zajmujących się hodowlą zachowawczą bo trudzą się niepotrzebnie  bez sensu 50 lat i wysysają zbrodniczo pieniądze budżetowe . A może i prokuratura by się zainteresowała marnotrawstwem pieniędzy , które mogły by wesprzeć głodujące dzieci w Jemenie lub marsze Pierdziszewskiego ? Pamiętaj ,że jeśli wiesz o przestępstwie , a o nim nie powiadamiasz to jesteś współwinny i możesz być pociągnięty .

Edited by manio
  • Haha 1
Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, michal79 napisał:

Pszczoła lokalna ma to do siebie, że bez przeszkadzania wraca do swojej pierwotnej formy. 

Szczęściu oczywiście trzeba pomagać, a nie ślepo wierzyć. Ale to już inna historia.

O kurczę jakie to proste! tylko mam obawy że jak wróci do pierwotnej formy to straci warrozoodporność bo przecież nasza lokalna pszczoła jak żyła to nie znała warrozy.?

Chyba że jacyś uczeni, wiadomo jacy każą jej zapamiętać odporność na warrozę to może się udać...

Za sprawą "parówek" dochodzę do prawdy ?

  

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Tymczasem po wymuszonej kovidką przerwie, wracamy do zapauzowanych projektów. Kószka dostała swoje własne 3 ściany i czwarty sufit.

Mam nadzieję to był dobry moment na przeniesienie jej o 2 metry i zmianę kierunku wylotka...

MZb5k2P.png

 

Wcześniej były w ramach pasieki wędrownej :D Oczywiście to żart, po prostu jak rójkę osadzałem, to wsadziłem je na to, co było pod ręką... i tak do wczoraj stały. 

XoQxFr6.png

  • Lubię 1
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, michal79 napisał:

Tymczasem po wymuszonej kovidką przerwie, wracamy do zapauzowanych projektów. Kószka dostała swoje własne 3 ściany i czwarty sufit.

Mam nadzieję to był dobry moment na przeniesienie jej o 2 metry i zmianę kierunku wylotka...

MZb5k2P.png

 

Wcześniej były w ramach pasieki wędrownej :D Oczywiście to żart, po prostu jak rójkę osadzałem, to wsadziłem je na to, co było pod ręką... i tak do wczoraj stały. 

XoQxFr6.png

Potrzebna im taka wiata? Może dobrze byłoby po prostu zrobić mini wiatke przy wylotku? 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.