Skocz do zawartości
Forum Pszczelarskie - Pasieka "Banicja"

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Mirek może rabują pasiekę sąsiada :huh: U mnie dostały się dzisiaj  nie na poddasze gdzie składowałem puste ramki na zimę , widocznie podbitka dachu nie była dostatecznie szczelna :D

Opublikowano

no to jestem po przeglądzie bo pogoda sprzyja

w dwóch tylko rodzinach zacieśniłem gniazda

jedna tylko mnie przeraża bo jest 2x10 j się wylewa to ta po ziołomiodzie

chyba popełniłem błąd powinny iść na 3 x7

ale teraz to już chyba za późno żeby im gniazda rozwalać

a co najciekawsze wszystkie jakiś nakrop noszą bo ramki  pięknie się świecą nawet te zostawione za zatworem do osuszenia 

Witam.  Miroslaw nie wiem czy to zasługa ziolomiodu czy poprostu pszczoly w sierpniu po raz pierwszy nie glodowaly.  To ze beda zimowaly na 20 ramkach to chyba nie masz co panikowac bo cala ameryka tak zimuje.  Wiadomo ze jak typowa rodzina jest na jesieni na 7 ramkach to nie potrzeba im 20.   W zasadzie ja juz jestem po pracach w pasiece, jeszcze dobijanie warozy kwasem M.  W tym roku wiekszosc rodzin idzie do zimy na 20 ramkach. 10 deep i 10 3/4.  Wszystko razem z dennica i powalka w okolicy 65kg.  Glodne nie beda.   Powodzenia

Opublikowano

Pszczoły w moich ulach od prawie dwóch tygodni, noszą dość intensywnie pyłek.

Obnóża - w większości przypadków - mają kolor pomarańczowoczerwony, jaskrawy (bazą jest kolor czerwony).

Czy któryś z Użytkowników ma podejrzenia z jakiej to rośliny? .

Info znalezione w necie wskazuje na dziewannę, ale miałem już dwie noce ze spadkiem temperatury poniżej zera, więc kwiaty podmarzły. Sporadycznie powtarza kwitnienie  mniszek lekarski !

Opublikowano

O tej porze roku ,  to chyba tylko dziewanna .
Ona  na dole przekwita i coraz wyżej powtarza kwitnienie .
Inne  rośliny posiadające jaskrawo czerwony pyłek raczej już nie kwitną .

Opublikowano

Dziękuję za odpowiedź.

To może być jeszcze mix : łubin, dziurawiec i brodawnik jesienny. Dwa pierwsze wymienione jeszcze w moim terenie kwitną.

Opublikowano

U mnie króluje kolor żółty czyli gorczyca tuż pod nosem ale pomarańczowy też widziałem.

Najważniejsze, że maja co nosić bo była już bieda z pyłkiem.

Opublikowano

U mnie intensywnie nosiły pyłek gorczycy, rolnicy sieją jako poplon. Teraz w tym tygodniu będzie +20 stopni, może zacznie jeszcze miodować i pszczoły naniosą sobie do zimy jeszcze coś?

Opublikowano

A u mnie paradoks z facelią. 8 ha facelii w odległości 1200 m posiane na lekkich gruntach w czerwcu ze względu na suszę słabiutko nektarowała. Rolnik po omłocie, pole przeleciał lekko kultywatorem. Po deszczach facelia ładnie wzeszła i obecnie wchodzi w pełnię kwitnienia. Zapewne przygotował pod poplon, żeby jeszcze się wstrzymał z orką.  Od soboty szał wszystko leci w tym kierunku jeszcze o godz. 17 -tej.  O ile wcześniej z samosiewów na moich poletkach znosiły pyłek o tyle teraz pyłku mało tylko chyba nektar. Całkiem ładny zapach, u mnie na lepszych gruntach to z samosiewów zapach jak bez mała w maju. W silniejszej rodzinie to cały dzień młyn tylko mijają się w drodze. Tylko zeby im to na dobre wyszło. Czy pszczoła zimowa się nie przepracuje i mogą pociągnąć dziką zabudowę za zatworami. Tej rodzinie podałem KM w żelu na 10dni ale osyp był mały, to tegoroczna rójka i wcześniej dostały pudru i trochę wywaru z tymianku z kropelkami olejku. Miałem zamiar podać pozostałym KM w żelu. ale w obecnej sytuacji nie będę im przeszkadzał w uczcie faceliowej.  

Opublikowano

no i dobrze tylko szkoda że tak późno

moje w tym toku wzieły połowę co w zeszłym 

ale ja nie rabuje gniazd

i zostawiam do przeniesienia nie zasklepiony lejący  się jednym słowem nie nadający się do wirowania

po prostu jak musisz wzmocnić pokarmem to popatrz gdzie masz nadmiar i przestaw ramki a jak nie to łącz rodziny

Opublikowano

Proszę o podpowiedź w temacie tj. dostawianie korpusów na wiosnę. Jak wcześniej pisałem, chciałem wymienić 2 korpusy z grubszymi beleczkami na typowe ramki 1 cm. Jeden mi się udało wymienić, ale później rodzina sie wyroiła, rójka złapana ale uciekła, brak pożytku po lipie i kicha, doszło porażenie przez destruktora.  Korpus po dwóch sezonach powinien być wymieniony (ramki) ale brak doświadczenia i niestety został zazimowany na dennicy, matka też nie chciała z niego wyjść. W pierwszej wersji myślałem  na wiosnę przy przestawianiu korpusów gdy będzie matka czerwiła na górnym, postawić pusty na dennicy na niego właśnie górny a dolny na górę jako trzeci i pod nim krata, żeby nie rozdzielać gniazda.  Ale czytałem wypowiedź doświadczonego pszczelarza, że matka nigdy nie zaczerwi korpusu miodowego postawionego pod gniazdo. Natomiast w założonym temacie Gospodarka w ulach korpusowych o niskiej ramce film z 1998 roku, pszczelarz ok. 15 kwietnia właśnie podstawia korpus od dołu. A właśnie trzeba przeprowadzać wycofywanie korpusów ze starymi ramkami z rodni. W maju to zapewne nawet wstawienie korpusu z węzą w środek rozdzielonego gniazda silna rodzina sobie poradzi. Zapewne wiecie jak to się fachowo przeprowadza. Pozdrawiam.

Opublikowano

Aby zachęci matkę do czerwienia w dolnym korpusie można przenieś ją z ramką młodego czerwiu (jajek).

Opublikowano (edytowane)

Matka zawsze zaczerwi korpus podstawiony pod gniazdo, tylko rodzina musi dojść do siły pierw. Nie wiem co Ci za doświadczony pszczelarz głupot naopowiadał. No chyba, że nastawisz korpusów na jelenia za dużo to wtedy faktycznie nie zaczerwi, bo drzewa do nieba nie rosną i podobnie rodziny pszczele, 80 litrów na gniazdo aż nadto. Wiosną jak masz mniejsze korpusy (jakie?) lepiej po oblocie po paru tygodniach zabrać dolny najniższy i pusty wtedy już  do przetopu, a na drzewa owocowe lub nawet wcześniej dać kratę i miodnię pierw, a jak rodzina się rozbuja dołożyć między korpusy gniazdowe (rozerwać gniazdo) korpus z węzą ale rodzina musi być mocna i nie wyroić pierw. A z tym różnie tz z oceną pszczelarza.

12 ramkowy dadant 1/2 czy wlkp na 10 ramek to wg mnie więcej niż dwa korpusy na gniazdo niepotrzeba wcale, tutaj zabierasz dolny i od razu dajesz z węzą pod spód. Rodzina idzie z rozwojem w dół wtedy jak będzie potrzebować i móc, bo od góry blokuje krata a miodnia też daje przestrzeń. Tak jest naturalnie. Tasowanie wiosną korpusami? Zachwyt wzbudza u pszczelarzy dla pszczół katastrofa i ogromny wysiłek bo zimno jest albo znowu będzie, ale że dają radę to już się sądzi, że to normalne. A nie jest normalnym. Ludzie też czasem znajdują się w trudnej sytuacji i muszą dać radę, bo nie mają wyjścia.

Edytowane przez tikcop
  • Lubię 1
Opublikowano (edytowane)

Przestawienie ramki czy dwóch z czerwiem to proszenie się o kłopoty, nagłe ochłodzenie i akuku, lepiej decyzję zostawiać pszczołom. Najlepsze gniazdo to na dwóch korpusach. A jak super pożytki to wtedy obcinasz do jednego korpusu ale korpus rozmiaru langstrotha (przy mniejszym i/lub rójka, za mało pszczół) tam gdzie gorsze pożytki to lepiej trzymać gniazdo na dwóch korpusach. Nie ma co kombinować z rozmiarami ramek. Są popularne i sprawdzone standardy.

Edytowane przez tikcop
  • Lubię 1
Opublikowano

Po pierwsze , nic na siłę , najważniejsze jest, żeby rodzina przeżyła zimę ? i się rozwijała poprawnie na wiosnę . Nic nie zmusza Cię do wymiany korpusu i to całego zaraz na wiosnę ,skupić się nad rozwojem .Jak już będzie odpowiednia siła to nie ma problemu z wymianą . Można ramka , można cały korpus .Jak dostawiać , też zależy od ,, danej chwili" i od wielkości ramki .

Opublikowano (edytowane)
On 10/18/2019 at 9:33 PM, harcerz1020 said:

Proszę o podpowiedź w temacie tj. dostawianie korpusów na wiosnę. Jak wcześniej pisałem, chciałem wymienić 2 korpusy z grubszymi beleczkami na typowe ramki 1 cm. Jeden mi się udało wymienić, ale później rodzina sie wyroiła, rójka złapana ale uciekła, brak pożytku po lipie i kicha, doszło porażenie przez destruktora.  Korpus po dwóch sezonach powinien być wymieniony (ramki) ale brak doświadczenia i niestety został zazimowany na dennicy, matka też nie chciała z niego wyjść. W pierwszej wersji myślałem  na wiosnę przy przestawianiu korpusów gdy będzie matka czerwiła na górnym, postawić pusty na dennicy na niego właśnie górny a dolny na górę jako trzeci i pod nim krata, żeby nie rozdzielać gniazda.  Ale czytałem wypowiedź doświadczonego pszczelarza, że matka nigdy nie zaczerwi korpusu miodowego postawionego pod gniazdo. Natomiast w założonym temacie Gospodarka w ulach korpusowych o niskiej ramce film z 1998 roku, pszczelarz ok. 15 kwietnia właśnie podstawia korpus od dołu. A właśnie trzeba przeprowadzać wycofywanie korpusów ze starymi ramkami z rodni. W maju to zapewne nawet wstawienie korpusu z węzą w środek rozdzielonego gniazda silna rodzina sobie poradzi. Zapewne wiecie jak to się fachowo przeprowadza. Pozdrawiam.

 

a to zdanie mnie najbardziej rozbawia  cyt: "Ale czytałem wypowiedź doświadczonego pszczelarza, że matka nigdy nie zaczerwi korpusu miodowego postawionego pod gniazdo." Z mojego doświadczenia w gospodarowaniu na 1/2 danata 12-o ramkowego wynika całkowicie coś innego. Ja osobiście widzę to inaczej a zapytam przewrotnie jak wymienić ramki w gnieździe ??  Tylko nie piszcie mi o metodach innych niż towarowe bo czas jest policzalny i przeglądanie ramek niema sensu jak dla mnie. Ja wiosną mam proste rozwiązanie po zimie siedzą na górnym korpusie bo taka jest droga pokarmowa (ku górze). Więc dolny korpus jest nieobsiadany (nieobsiadany znaczy nie zasiany czerwiem przez matkę). Więc zabieram dolny korpus a górny zostaje - (oczywiście zrzucam pszczoły z dolnego na pozostawiony jeden). Potem jak rodzina zaczyna się nie mieścić tak po 3-5 tygodniach dostają korpus na górę. Korpus dziewiczy z węzą opryskaną glistnikiem wędruje na górę. (Warunkiem jest siła rodziny, TikCop pisał, żeby dawać nowy pod spód pewnie tak powinno być choć robiłem i tak i tak i nie widziałem różnicy a potem problem z wycofywaniem starych ramek - i dlatego skończyłem z tym.  Z tego co wiem wielkie pasieki robią identycznie  jak ja bo to chodzi o czas. Takie coś powoduje, że korpus z dwuletnią ramką wycofuję systemowo w pasiece. Tak ja właśnie żongluję korpusami bo takie było założenie. Oczywiście ramki z pokarmem z dolnego korpusu wędrują na górę. Rzecz jasna muszą mieć miejsce dla matki więc trzeba mieć świadomość, że miejsce jest istotne ale i pokarm bo w okresie wiosny trzeba mieć na to kontrolę i oczywiście woda w podkarmiaczce.  Nadmierne ramki z pokarmem zabieram do pracowni lub poddaję do innej rodziny. 

 

PS. Gwarantuje wam że na korpusie 12 romkowego dadanta  na ramce 1/2 mieści się duża siła rodziny i po poddaniu na górę czystego korpusu z węzą rozwój  trwa błyskawicznie a i matka też tam się pojawia ze świtą i rozpoczyna zasiew :) Więc cała rodzina idzie w siłę. Ja tak robię bo mam ule jedno ścienne z dechy 20 więc chodzi o termikę ale znajomi też w poliuretanach tak praktykują więc chociaż nie jestem sam :) 

 

Poddawanie węzy miedzy czerw przy załamaniu pogody kończy się słabo.

Edytowane przez Brzytwiarz
Opublikowano

Na wyższej ramce jak da się korpus na górę to wejdą ale i założą też tam wianki miodowe, które potem będzie trudno zwalczyć jak w końcu da się kratę i miodnię. Będzie opór aby wejść do miodni. Tak było u mnie. Ja zimowałem zawsze na kpl ramek w korpusie(ach) więc nie było gdzie przewieszać ramek z dołu. Lepiej było poczekać te parę tygodni po oblocie. I jak pisałem dać i miodnię i od razu zamienić dolny pusty korpus na węzę. Potem w czerwcu jak już ustabilizowane ciepło oba korpusy gniazdowe zamienić miejscami, aby stary znalazł się na dole i w następnym roku go usunąć całkiem koło kwietnia. Po oblocie i wiosną lepiej aby gniazdo było wyżej to i cieplej. W dolnym po zimie zawsze coś bylo jedzenia. A po miesiącu całkiem pusty. I tu nie wolno było czekać bo w końcu w dolnym znalazłby się świeży nakrop. Mam dennice osiatkowane. W ulach korpusowych np 435x230 i zbliżonych rozmiarowo to działa bo ramka jest niższa a szersza. Jednocześnie jeden korpus jest na tyle pojemny, że mieści wiosną i zapasy i miejsce na rozwój. Ale u mnie przy końcu kwietnia i w maju jeden to już za mało. Bez poszerzenia nastrój rojowy.

  • Lubię 1
Opublikowano

Dawanie wiosną korpusu na dennicę jest bezpieczne, rodzina która go nie zagospodaruje do połowy maja nadaje się tylko do rozwiązania, ja takie wykorzystuje do unasienniania matek oraz na odkłady, życie mnie nauczyło że w moich warunkach pożytkowych jeżeli nie wezmę miodu wiosennego to sezon jest stracony, to co przyroda da później, jeżeli coś da jest premią ekstra i należy się cieszyć dziękując stwórcy. 

  • Lubię 1
Opublikowano
21 godzin temu, Brzytwiarz napisał:

 

a to zdanie mnie najbardziej rozbawia  cyt: "Ale czytałem wypowiedź doświadczonego pszczelarza, że matka nigdy nie zaczerwi korpusu miodowego postawionego pod gniazdo." Z mojego doświadczenia w gospodarowaniu na 1/2 danata 12-o ramkowego wynika całkowicie coś innego. Ja osobiście widzę to inaczej a zapytam przewrotnie jak wymienić ramki w gnieździe ??  Tylko nie piszcie mi o metodach innych niż towarowe bo czas jest policzalny i przeglądanie ramek niema sensu jak dla mnie. Ja wiosną mam proste rozwiązanie po zimie siedzą na górnym korpusie bo taka jest droga pokarmowa (ku górze). Więc dolny korpus jest nieobsiadany (nieobsiadany znaczy nie zasiany czerwiem przez matkę). Więc zabieram dolny korpus a górny zostaje - (oczywiście zrzucam pszczoły z dolnego na pozostawiony jeden). Potem jak rodzina zaczyna się nie mieścić tak po 3-5 tygodniach dostają korpus na górę. Korpus dziewiczy z węzą opryskaną glistnikiem wędruje na górę. (Warunkiem jest siła rodziny, TikCop pisał, żeby dawać nowy pod spód pewnie tak powinno być choć robiłem i tak i tak i nie widziałem różnicy a potem problem z wycofywaniem starych ramek - i dlatego skończyłem z tym.  Z tego co wiem wielkie pasieki robią identycznie  jak ja bo to chodzi o czas. Takie coś powoduje, że korpus z dwuletnią ramką wycofuję systemowo w pasiece. Tak ja właśnie żongluję korpusami bo takie było założenie. Oczywiście ramki z pokarmem z dolnego korpusu wędrują na górę. Rzecz jasna muszą mieć miejsce dla matki więc trzeba mieć świadomość, że miejsce jest istotne ale i pokarm bo w okresie wiosny trzeba mieć na to kontrolę i oczywiście woda w podkarmiaczce.  Nadmierne ramki z pokarmem zabieram do pracowni lub poddaję do innej rodziny. 

 

PS. Gwarantuje wam że na korpusie 12 romkowego dadanta  na ramce 1/2 mieści się duża siła rodziny i po poddaniu na górę czystego korpusu z węzą rozwój  trwa błyskawicznie a i matka też tam się pojawia ze świtą i rozpoczyna zasiew :) Więc cała rodzina idzie w siłę. Ja tak robię bo mam ule jedno ścienne z dechy 20 więc chodzi o termikę ale znajomi też w poliuretanach tak praktykują więc chociaż nie jestem sam :) 

 

Poddawanie węzy miedzy czerw przy załamaniu pogody kończy się słabo.

Jestem zdziwiony, że wiosną dolny korpus jest nie zaczerwiony. U mnie ramka szer. wpl. a wysokość 21,5 cm. Po mojej pierwszej zimowli jednej rodziny z wiosennej rójki (dość mocna) po przeglądzie ok. 5-7 kwietnia (zimowały na 2x7) gdy dostawiałem ramki w dolnym i górny korpusie to w dolnym było co najmniej 4 ramki krytego czerwiu bo tam matka miała miejsce. Natomiast w górnym było miejsca tak jak pobrały z ramek pokarm tj. w środku korpusu doszły do ok 8-10 cm niezupełnie do środka, plus w górnym duze zapasy. 20 kwietnia jak dostawiałem korpus z węzą dobrze nie sprawdziłem a już czerwiła w górnym. Korpus postawiłem w środek i założyłem kratę na na środkowym, za kilka dni zaczerwiła sporo i dopiero zdjąłem kratę i matka przeszla niżej. Ale to namotało problemów. Postawienie na dennicę nowego korpusu byłoby dobrym rozwiązaniem, tylko właśnie żeby go matka zaczerwiła. Jedna rodzina zimuje na 2x7 a trzy na 2x6 ramek. Myślę, ze tym razem zaczerwią również dolne korpusy. Żeby przyśpieszyć zaczerwienie w górnym korpusie to najpierw dołożę ramki w górnym korpusie a w dolnym się wstrzymam. Gdy będzie czerwic w górnym to wtedy (no właśnie) na dennice bym dał nowy korpus,  górny korpus na niego ten w którym matka czerwi a dolny jako trzeci, byłoby super żeby obrobiły dolny i matkę zepchnęły na dól gdy zaczerwi środkowy. Krata na środkowy w trzecim tym z zimowego dołu po uzupełnieniu ramek wygryzie się czerw i mamy miodnię. A poza tym nie rozdzielałbym gniazda. Tak kombinuję, czy ma to szansę powodzenia?      

Opublikowano (edytowane)
34 minutes ago, harcerz1020 said:

Jestem zdziwiony, że wiosną dolny korpus jest nie zaczerwiony. U mnie ramka szer. wpl. a wysokość 21,5 cm. Po mojej pierwszej zimowli jednej rodziny z wiosennej rójki (dość mocna) po przeglądzie ok. 5-7 kwietnia (zimowały na 2x7) gdy dostawiałem ramki w dolnym i górny korpusie to w dolnym było co najmniej 4 ramki krytego czerwiu bo tam matka miała miejsce. Natomiast w górnym było miejsca tak jak pobrały z ramek pokarm tj. w środku korpusu doszły do ok 8-10 cm niezupełnie do środka, plus w górnym duze zapasy. 20 kwietnia jak dostawiałem korpus z węzą dobrze nie sprawdziłem a już czerwiła w górnym. Korpus postawiłem w środek i założyłem kratę na na środkowym, za kilka dni zaczerwiła sporo i dopiero zdjąłem kratę i matka przeszla niżej. Ale to namotało problemów. Postawienie na dennicę nowego korpusu byłoby dobrym rozwiązaniem, tylko właśnie żeby go matka zaczerwiła. Jedna rodzina zimuje na 2x7 a trzy na 2x6 ramek. Myślę, ze tym razem zaczerwią również dolne korpusy. Żeby przyśpieszyć zaczerwienie w górnym korpusie to najpierw dołożę ramki w górnym korpusie a w dolnym się wstrzymam. Gdy będzie czerwic w górnym to wtedy (no właśnie) na dennice bym dał nowy korpus,  górny korpus na niego ten w którym matka czerwi a dolny jako trzeci, byłoby super żeby obrobiły dolny i matkę zepchnęły na dól gdy zaczerwi środkowy. Krata na środkowy w trzecim tym z zimowego dołu po uzupełnieniu ramek wygryzie się czerw i mamy miodnię. A poza tym nie rozdzielałbym gniazda. Tak kombinuję, czy ma to szansę powodzenia?      

Moim zdaniem nie ale przeanalizuj post tickopa. TOMEK wyłożył To idealnie i w przypadku ramki zendera 20cm ma to sens powodzenia, w przypadku mojej ramki 14,5 nie do końca tak jest. Ogólnie miodnie kładziesz jak ma to większy sens no chyba że chcesz się lansować, że w wkietniu już masz 3 korpusy. Termika jest mocno istotną sprawą w rozwoju wiosennym po to ludzie przeszli na styro i inne dury i poliuretany by było łatwiej to izolować. A ty chcesz od razu wywalać 3 korpusy. przytrzymaj jak pisze Tomek. Idea jest taka by jakiś korpus wycofać bo on był rodnią już drugi rok. Tomek trzyma dwa bo matka zaczerwi najpierw górę, bo tam będzie cieplej a zanim zejdzie na dolni korpus to chwile zejdzie przy ramce 20 cm więc dolny w okresie połowy kwietnia będzie pusty i go wycofasz sobie dasz czyszty za niego (czysty tzn nowy może być i sama węza bo jak będzie siła to rodzina odciągnie migusiem) a na górny dasz kratę i miodnie. Tomkowi chyba chodzi o to, że jak będą wianki nad czerwiem to będą miały problem z przejściem do miodni z pokarmem. Tomek pewnie wyłoży to jakoś organo łopatologicznie jak znajdzie chwilkę. 

Edytowane przez Brzytwiarz
Opublikowano (edytowane)

Ja przez to że mam ramkę 1/2 dadanta, która ma swoje zalety ale i minusy gospodaruje inaczej. Moja ramka jest wymiaru 485x145 więc ja po zimie pszczoły mam od razy pod powałką pod warunkiem, że wszystko poszło ok przy zakarmianiu. Bo jak ktoś chytry albo jak ktoś wcześnie zakarmił a była pogoda to może braknąć pokarmu i rodzina osypie się z głodu bo zima to styczeń/luty. Ja radzę sobie tak że w okresie jak obecnie czyli ciepły październik i listopad  nie poddaję pokarmu ale podkładam ramki z pokarmem do przeniesienia by spychały matkę bo przy temperaturach +20 robią matce miejsce na czerwienie a to w przypadku nadchodzącej zimy też może skończyć się głodem. Więc na wiosnę pszczoły będą u mnie na górnym korpusie  a z dolnego przewieszę ramki z pokarmem do górnego i go wycofam,  jedną dwie ramki odsklepię. Ja mam niską dennicę więc jak będzie duża siła zobaczę przez wylotek lub przez podniesienie korpusu, że ciągną pod ramkami zabudowę (ja daję jedną ramkę węzy na skraj, jej odbudowa taż wiele mówi o sile w 12 ramkowcu)  i wtedy dostają u mnie korpus na górę. bo pokarm mają na skrajnych i tak silna rodzina zostaje posadzona na dwóch korpusach. Korpus dolny stary zostanie całkowicie wycofany po kolejnej zimowli. A ten nowy stanie się tym pojedynczym rok później i tak w koło maciek. Na górę pszczoły przeskakuje momentalnie i odciągają korpus momentalnie a kilka dni później dostają miodnie w okolicy 1 maja. I idą do żółtego na całość :).  Ogólnie zawsze można połączyć rodziny i tego zabiegu też nie należy się bać wykonać bo silna rodzina da więcej niż dwie słabe lub średnio słabe. Tylko wtedy trzeba też wiedzieć jak opanować takie roje gdy np będzie załamanie pogody lub wpadną w nastrój rojowy. można wstawić korpus z węzą pomiędzy gniazdo a jak to nie pomoże to pyknąć odkłady bo szkoda czasu na walkę z wiatrakami. 

 

PS daję korpus na górę bo jestem leniwy bo uważam jako inżynier że dzięki temu że człowiek jest leniwy to doszedł tak daleko i wymyślił koło. A poważnie to nie widzę sensu w ciągłym przerzucaniu korpusów. Bo jak położę na dół nowy to powiedzmy po rzepaku trza by zrobić znowu roszadę korpusem a tak wszystko za jednym zamachem gotowe :) czyste lenistwo. 

Edytowane przez Brzytwiarz
Opublikowano (edytowane)

Tak dla ciekawości dodam coś od siebie odnośnie tych korpusów. Osadzałem w tym roku pierwsze swoje ule wielkopolskie. Jedna rójka była malutka i zmiescila się na 1 korpusie z węzą. Drógi wielki rój obsadziłem na dwóch korpusach plus nadstawka. W nadstawce susz a w korpusach węza. W trzecim dałem 1 korpus z węzą i nadstawke z suszem. Pierwszy rój z 1 korpusem odbudowal węzę i zaczęła ładnie matka czerwić. Drugi rój ten największy nic nie robił w tym ulu po za chętnym obsiadywaniem suszu w nadstawce, węzy nie odbudowywal. Trzeci rój również nie chciał odbudować węzy i siedział chętnie w nadstawce. Po kilku dniach w tym dużym roju ubyło pszczół, matka nie chciał czerwić w drugim i trzecim ulu. Połączyłem rodziny, podałem matkę w mateczniku i po miesiącu widać było, że rodzina odpowiednio się rozwija czyli odbudowana węza i czerwiącą matka. wcześniej mi się wydawało że z drugiego i trzeciego ula nic nie będzie - a rójki były spore z tym, że w tym największym mogły być dwie połączone bo ubyło połowę pszczół a wcześniej mieściły się na pełnej konfiguracji ula Wielkopolskiego. Najszybciej rozwinęła się rodzinka z małego roju na 1 korpusie. 

 

Nie wiem jaka mogła być tego przyczyna ale u mnie nie chciały odbudować węzy w niższym korpusie jak mogły siedzieć w nadstawce na suszu. Może to wina słabych matek i niechetnych przez to pszczół? 

Edytowane przez Krzychu
Opublikowano
1 hour ago, Krzychu said:

Tak dla ciekawości dodam coś od siebie odnośnie tych korpusów. Osadzałem w tym roku pierwsze swoje ule wielkopolskie. Jedna rójka była malutka i zmiescila się na 1 korpusie z węzą. Drógi wielki rój obsadziłem na dwóch korpusach plus nadstawka. W nadstawce susz a w korpusach węza. W trzecim dałem 1 korpus z węzą i nadstawke z suszem. Pierwszy rój z 1 korpusem odbudowal węzę i zaczęła ładnie matka czerwić. Drugi rój ten największy nic nie robił w tym ulu po za chętnym obsiadywaniem suszu w nadstawce, węzy nie odbudowywal. Trzeci rój również nie chciał odbudować węzy i siedział chętnie w nadstawce. Po kilku dniach w tym dużym roju ubyło pszczół, matka nie chciał czerwić w drugim i trzecim ulu. Połączyłem rodziny, podałem matkę w mateczniku i po miesiącu widać było, że rodzina odpowiednio się rozwija czyli odbudowana węza i czerwiącą matka. wcześniej mi się wydawało że z drugiego i trzeciego ula nic nie będzie - a rójki były spore z tym, że w tym największym mogły być dwie połączone bo ubyło połowę pszczół a wcześniej mieściły się na pełnej konfiguracji ula Wielkopolskiego. Najszybciej rozwinęła się rodzinka z małego roju na 1 korpusie. 

 

Nie wiem jaka mogła być tego przyczyna ale u mnie nie chciały odbudować węzy w niższym korpusie jak mogły siedzieć w nadstawce na suszu. Może to wina słabych matek i niechetnych przez to pszczół? 

Dziwna sprawa ale jak to Kubuś Puchatek mawia cyt" Bo z pszczółkami to nigdy nic nie wiadomo" Ja mam inne doświadczenia z rójkami. W tym roku jedna zapakowała mi się do korpusu pod balkonem. Choć dosłownie dzień przed tym faktem widzę że pszczoły mi tam latają i myślę sobie pewnie się rójka załadowała, więc szybko postanowiłem go rozebrać i nie było tam rójki kilka pszczół. Dzień później dzwoni brat że ponoć na ogrodzie było czarno i pszczoły są w ulu pod balkonem - odpowiedziałem że niemożliwe wczoraj patrzyłem i było czysto. Jak się okazało później osadziła się rójka. Spryskałem kwasem mlekowym poddałem ciasto i węzę i rozwój już poszedł sam. Rójka ma moc ogromną choć ja zawsze boje się że może być z nią coś nie tak tzn może uciekła z ula bo choroba tam była albo głód. Zawsze psikam kwasem mlekowym i syrop/ciasto z nosemovitem czy innym na noseme środkiem. Kiedyś zbieranie dodatkowych rujek wydawało się korzystne nawet bardzo dziś już nie koniecznie tak uważam. Zdarzy się zebrać jak ktoś zadzwoni ale już z lenistwa odpowiadam że wysoko nie sięgam bo szkoda czasu. 

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.